Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2014 > marzec / kwiecień

Ślady, numer 2 / 2014 (marzec / kwiecień)

Pierwszy Plan. Franciszek i młodzi

Wywołuje ich, by wyszli z ukrycia i grali w ataku

Chce, by młodzi byli wolni, i wskazuje im drogę (pokazując ją także ojcom).

Giuseppe Frangi


Franciszek nie prawi młodym komplementów. Nie rozpieszcza ich, nie traktuje ulgowo. Nie chce pozyskać ich pobłażaniem. Jest także bardzo bezpośredni, jeśli jest to konieczne. Tak jak to było z młodzieżą, która w sierpniu przyjechała do diecezji Piacenzy: „Kiedy młody człowiek mówi mi: «Co za złe czasy, Ojcze Święty, nic się nie da zrobić!» – odsyłam go do psychiatry”.

Ta cięta odpowiedź nie przez wszystkich została dobrze odebrana i w Internecie można przeczytać wiele polemicznych reakcji, jakby roszczeń do prawa do depresji. Ojciec Święty w tej kwestii jednak jest bezkompromisowy. Postanowił nie dostarczać alibi. Młodość jest szansą, a nie upośledzeniem, niezależnie od kontekstu, w jakim się żyje. „Chrześcijanie–pesymiści – nieładnie! Wy, młodzi, nie możecie i nie wolno wam nie mieć nadziei, nadzieja jest częścią waszego istnienia. Człowiek młody bez nadziei nie jest młody, za szybko się zestarzał!” – powiedział podczas wizyty w Cagliari. I wyjaśnił, że młody człowiek bez nadziei dostaje się z czasem w ręce władzy „handlarzy śmiercią”, którzy krążą jak sępy, sprzedając antidota na smutek. „Bardzo was proszę, nie sprzedajcie waszej młodości tym, którzy sprzedają śmierć! Wiecie, o czym mówię!”.

Dlatego Papież kładzie zawsze nacisk na jedną kwestię i zachęca młodych, by zachowali pełnię młodości, również w swojej postawie. By się nie zaszywali i wychodzili z ukrycia. Na placu św. Piotra wiele razy prosił, by ich głos był donośniejszy. W Brazylii wręcz zaprosił ich, by „podnosili wrzawę, wprowadzali zamęt”. Rzymskim studentom polecił, by byli „nie obserwatorami, ale bohaterami”, by „nie patrzyli na życie z balkonu”. I dodał: „Wmieszajcie się tam, gdzie możecie podjąć wyzwania, gdzie jesteście proszeni o pomoc w dalszym życiu, rozwoju, w walce o godność osób, w walce przeciwko ubóstwu, w walce o wartości i w wielu walkach, na które codziennie natrafiamy”.

 

„Nie ustawiajcie się w ogonie”. Młodym nie wolno powściągać aspiracji do budowania lepszego świata, ponieważ to dążenie jest integralną częścią młodości. Przepiękne słowa w tej kwestii zostały wypowiedziane na plaży w Copacabanie: „Twoje młode serce pragnie budować lepszy świat (…). Chłopcy i dziewczęta, proszę was: nie ustawiajcie się w «ogonie historii»! Bądźcie twórcami! Grajcie w ataku! Kopcie piłkę wprzód!” (cyt. za: www.vatican.va).

Papież nie ukrywa, że dzisiaj między Kościołem a młodymi nie układa się najlepiej. Ze swoim jak zawsze sugestywnym realizmem, charakterystycznym dla jego sposobu mówienia, podczas spotkania z młodymi w Cagliari nadał nowe imię sakramentowi bierzmowania – „sakrament odejścia”: „Sakrament bierzmowania – jak nazywa się ten sakrament? Bierzmowanie… Nie! Zmienił nazwę: «Sakrament odejścia». Przyjmują go i odchodzą z Kościoła – czy tak nie jest? To jest doświadczenie porażki”. Dzieje się tak, ponieważ zapominamy, że chrześcijaństwo „nie jest jakąś abstrakcyjną nauką, ale zasadniczym poznaniem Chrystusa, osobistą relacją z Bogiem, który jest miłością. Być może trzeba bardziej kłaść nacisk na formację wiary przeżywanej jako relacja, w której doświadcza się radości bycia kochanym i tego, że można kochać”. A młodzi są tymi, którzy są najbardziej narażeni na to redukowanie chrześcijaństwa do „poprawnej” abstrakcji.

A więc w którym momencie mogą zacząć się „wynurzać"?

Spotykając się z młodymi na czuwaniu podczas Światowych Dni Młodzieży w Rio, Papież podał bardzo wymowny przykład. „Myślę, że czegoś możemy się nauczyć z tego, co dokonało się w tych dniach, z tego, że musieliśmy z powodu złej pogody zrezygnować z odbywania tego czuwania na Campus Fidei w Guaratibie. Czy czasem Pan nie chce nam powiedzieć, że prawdziwe pole wiary, prawdziwy Campus fidei, to nie miejsce geograficzne, ale to my sami? Tak! To prawda! Każdy z nas, każdy z was, ja, wszyscy!” (cyt. za: www.vatican.va). Pan nie wzywa „masy”, ale każdego osobiście: „Ciebie i ciebie, i ciebie, każdego. Słuchajcie w sercu, co do was mówi” – mówił dalej na plaży w Copacabanie.

 

Nic w zawieszeniu. A co sugeruje Jezus współczesnemu młodemu człowiekowi? To tutaj właśnie papież Franciszek wchodzi na drogi wymagające widzialnej i konkretnej przemiany życia. Tak jak przystało na prawdziwego ojca, kieruje do nas wezwanie, zrozumiałe, przekonujące i uwzględniające konkretne okoliczności. Jest to aspekt najbardziej uderzający w tym Papieżu, przede wszystkim w odniesieniu do tego, na co potrafiliśmy (albo nie potrafiliśmy) wskazywać naszym dzieciom. Jest to wskazanie na posiadanie świadomości ograniczenia, z jakim zostaliśmy stworzeni, a następnie na podążanie za tym, kto w swoim życiu tą świadomością odznacza się osobiście – za ubogimi. Upodobanie do nich Papież przejawia w każdej chwili, w szczególności jednak sugeruje je jako horyzont młodym. Nie jest to tylko wrażliwość socjologiczna, ale egzystencjalna. Jak wyjaśnia w liście na ŚDM w Krakowie, przymiotnik „ubogi” w grece ma nie tylko wymowę materialną, ale oznacza także „żebrzącego”. Człowiek żebrze o Boga, a „modlitwa jest spotkaniem Bożego i naszego pragnienia” (cyt. za: www.vatican.va).

Ojciec Święty nie pozostawia jednak spraw w zawieszeniu (i w tym jest naprawdę „ojcem” dla nas, ojców) i ostatecznie kieruje ku konkretnym perspektywom. Przepiękne jest pochodzące z tego samego listu końcowe przywołanie do wolności „wobec rzeczy”: wolni od mód, wolni od zatroskania o posiadanie. Nie jest to opcja oczywista i nie może być wyborem słownym albo dotyczącym wartości. By być wolnymi wobec rzeczy, potrzeba odwagi bycia szczęśliwymi oraz odwagi zachowywania umiaru. 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją