Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2012 (maj / czerwiec) Konferencja ChrzeĹcijaĹstwo â demokracja â rynek. Demokracja, chrzeĹcijaĹstwo, rozwĂłj spoĹeczny 8 listopada 2011 roku, w 20-lecie konferencji âWspĂłĹczesne problemy Polski w Ĺwietle katolickiej nauki spoĹecznejâ, zostaĹa zorganizowana konferencja zatytuĹowana âChrzeĹcijaĹstwo â demokracja â rynekâ. Marek Biernacki Spotkanie odbyĹo siÄ w Sali Senatu Uniwersytetu Ekonomicznego we WrocĹawiu z inicjatywy Katedry Mikroekonomii Uniwersytetu Ekonomicznego we WrocĹawiu oraz Komisji Uczelnianej NSZZ âSolidarnoĹÄâ przy Uniwersytecie Ekonomicznym. PoniĹźej publikujemy wygĹoszone podczas konferencji wystÄ pienie doktora Marka Biernackiego.
PrzyczynÄ upadku i rozwoju narodĂłw jest to jedno: poszanowanie lub nieposzanowanie CzĹowieka. C.K. Norwid
Nasz narĂłd, z tak dramatycznÄ historiÄ ostatnich wiekĂłw, zachowuje siÄ, jakby straciĹ pamiÄÄ; jakbyĹmy nie chcieli wyciÄ gaÄ dla siebie wnioskĂłw z historii. W dalszym ciÄ gu âpĹacimyâ za dĹugie lata komunizmu w naszym kraju, w ktĂłrym czĹowiek nic nie znaczyĹ, nie wolno mu byĹo myĹleÄ inaczej, niĹź pozwalaĹa wĹadza, a tym bardziej wyraĹźaÄ swoich myĹli. Jednym z podstawowych warunkĂłw rozwoju spoĹecznego jest demokracja w jej autentycznym duchu. PoniĹźej podejmÄ prĂłbÄ uzasadnienia tego stwierdzenia, biorÄ c pod uwagÄ aspekt socjologiczno-teologiczny oraz ekonomiczny. Z socjologicznego punktu widzenia czĹowiek jest istotÄ spoĹecznÄ i aby siÄ rozwijaÄ, potrzebuje spoĹecznoĹci. W spoĹeczeĹstwie realizuje swoje podstawowe potrzeby: bezpieczeĹstwa, przynaleĹźnoĹci, szacunku, samorealizacji i rozwoju. Dobrobyt spoĹeczny jest âwypadkowÄ â dobrostanĂłw wszystkich obywateli. StosujÄ c preferencjÄ â porzÄ dek Pareto â wraz ze wzrostem szczÄĹcia jednej osoby, przy pozostaĹych niezmienionych stanach innych osĂłb, wzrasta dobrobyt caĹej spoĹecznoĹci. Z ekonomicznego punktu widzenia zaproponowanÄ tezÄ sprĂłbujÄ uzasadniÄ za pomocÄ twierdzenia, iĹź wraz ze wzrostem kapitaĹu ludzkiego â ktĂłry jest zaleĹźny od kapitaĹu spoĹecznego â wzrasta dobrobyt ekonomiczny caĹej populacji i tym samym powinien wzrosnÄ Ä dobrobyt spoĹeczny. Te dwa podejĹcia ĹÄ czy miÄdzy innymi hipoteza Maslowa, ktĂłra zakĹada, Ĺźe kaĹźdy czĹowiek ma zespóŠpotrzeb, ktĂłre powinien zaspokajaÄ w okreĹlonej kolejnoĹci (piramida Maslowa): potrzeby fizjologiczne (pragnienie, gĹĂłd); potrzeby bezpieczeĹstwa (ciÄ gĹoĹÄ pracy, ochrona zdrowia, poczucie bezpieczeĹstwa); potrzeby spoĹeczne (przyjaĹşĹ, miĹoĹÄ) i, jako ostatnie, potrzeby szacunku oraz samorealizacji. Maslow twierdzi, Ĺźe czĹowiek, by normalnie funkcjonowaÄ (pracowaÄ), musi mieÄ koniecznie zaspokojone potrzeby niĹźszego rzÄdu, a by byÄ szczÄĹliwym (speĹnionym) â potrzeby wyĹźszego rzÄdu.
I Demokracja IdeaĹ demokracji wypĹywa zazwyczaj z wymogu wĹaĹciwych, sprawiedliwych stosunkĂłw pomiÄdzy osobami i grupami. SzczegĂłlnie zaĹ punktem wyjĹcia dla prawdziwej demokracji jest naturalny wymĂłg, aby wspĂłĹĹźycie miÄdzyludzkie pomagaĹo w afirmacji osoby, aby stosunki spoĹeczne nie przeszkadzaĹy osobowoĹci w jej rozwoju. ZasadÄ demokracji jest wiÄc znaczenie czĹowieka âjako tego, ktĂłry jestâ, a takĹźe powaĹźanie, szacunek i dowartoĹciowanie czĹowieka âdlatego, Ĺźe jestâ. KsiÄ dz Tischner w Etyce solidarnoĹci pisaĹ: âCzĹowiek pracuje z sensem wtedy, gdy jego praca ĹÄ czy go z drugim czĹowiekiem, a nie dzieli. Praca ma byÄ formÄ wiernoĹci czĹowieka wobec czĹowiekaâ. Nie moĹźna mĂłwiÄ o demokracji w Polsce, nie wspominajÄ c etosu SolidarnoĹci, ktĂłry moĹźna streĹciÄ w formule: âMamy byÄ razemâ oraz Ĺźe powinniĹmy dziaĹaÄ bez przemocy, a etyka ma staÄ ponad politykÄ . Dla Jana PawĹa II, jednego z twĂłrcĂłw tego etosu, solidarnoĹÄ opiera siÄ na personalizmie, co oznacza, Ĺźe mamy stanowiÄ wspĂłlnotÄ etycznÄ ze wzglÄdu na dobro osoby, jej godnoĹÄ i wielkoĹÄ (por. Karol WojtyĹa, Osoba i czyn, KrakĂłw 1969). W przemĂłwieniu do wĹadz Polski, wygĹoszonym w sejmie 11 czerwca 1999 roku, PapieĹź powiedziaĹ: âSolidarnoĹÄ Sierpnia 1980 roku wybraĹa drogÄ pokojowej walki o prawa czĹowieka i narodu. WybraĹa takĹźe zasadÄ, jakĹźe powszechnie wtedy akceptowanÄ , Ĺźe ÂŤnie ma wolnoĹci bez solidarnoĹciÂť: solidarnoĹci z drugim czĹowiekiem, solidarnoĹci przekraczajÄ cej róşnego rodzaju bariery klasowe, ĹwiatopoglÄ dowe i kulturowe (âŚ). Po upadku w wielu krajach ideologii, jak napisaĹem w encyklice Veritatis splendor, ideologii, ktĂłre wiÄ zaĹy politykÄ z totalitarnÄ wizjÄ Ĺwiata â przede wszystkim marksizmu â pojawia siÄ dzisiaj nie mniej powaĹźna groĹşba zanegowania podstawowych praw osoby ludzkiej i ponownego wchĹoniÄcia przez politykÄ nawet potrzeb religijnych, zakorzenionych w sercu kaĹźdej ludzkiej istoty: jest to groĹşba sprzymierzenia siÄ demokracji z relatywizmem etycznym, ktĂłry pozbawia Ĺźycie spoĹecznoĹci cywilnej trwaĹego, moralnego punktu odniesienia, odbierajÄ c mu, w sposĂłb radykalny, zdolnoĹÄ rozpoznawania prawdy. JeĹli bowiem ÂŤnie istnieje Ĺźadna ostateczna prawda bÄdÄ ca przewodnikiem dla dziaĹalnoĹci politycznej i nadajÄ ca jej kierunek, Ĺatwo o instrumentalizacjÄ idei i przekonaĹ dla celĂłw, jakie stawia sobie wĹadza. Historia uczy, Ĺźe demokracja bez wartoĹci Ĺatwo siÄ przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzmÂťâ. PokusÄ jest zredukowanie demokratycznego wspĂłĹĹźycia do czystego faktu w porzÄ dku zewnÄtrznym albo do jakiejĹ metody (âwszyscy sÄ rĂłwniâ). W takim wypadku szacunek dla drugiego czĹowieka zmierza ku zasadniczej wobec niego obojÄtnoĹci. Duch autentycznej demokracji pobudza kaĹźdego do postawy Ĺźywego szacunku dla innych, do wzajemnoĹci i harmonii, dÄ ĹźÄ cej do afirmacji drugiego czĹowieka w jego wartoĹci i wolnoĹci. Ten sposĂłb postÄpowania moĹźna nazwaÄ âdialogiemâ, ktĂłry z jednej strony pomaga tworzyÄ wiÄzi miÄdzyludzkie, a z drugiej pozwala poznaÄ ĹwiadomoĹÄ i potrzeby drugiego czĹowieka. Jednak w dialogu kaĹźdy ma swĂłj temperament i swĂłj punkt widzenia â swĂłj ĹwiatopoglÄ d. Nawet ânajszczerszyâ demokrata bÄdzie przekonywaĹ do swojego sposobu rozumienia czĹowieka i Ĺwiata. StÄ d istnieje niebezpieczeĹstwo, Ĺźe demokracja bÄdzie siÄ rodziÄ nie jako nadzieja, ale jako motyw i kryterium stosunkĂłw miÄdzyludzkich, a wtedy teĹź moĹźe siÄ staÄ przemocÄ ideologii, ktĂłra eliminuje wartoĹÄ pojedynczego czĹowieka. PrzykĹadem tragicznym w naszej historii jest faszyzm i stalinizm, a wspĂłĹczeĹnie moĹźe nim byÄ Ĺşle rozumiana tolerancja. Trzeba zatem, aby kryterium ludzkiego wspĂłĹistnienia byĹa afirmacja, dowartoĹciowanie czĹowieka âjako tego, ktĂłry jestâ: wĂłwczas konkretnym ideaĹem spoĹeczeĹstwa bÄdzie afirmacja âkomuniiâ pomiÄdzy róşnymi âwolnoĹciamiâ osĂłb ideologicznie zaangaĹźowanych.
II ChrzeĹcijaĹstwo ChrzeĹcijanin jest szczegĂłlnie usposobiony i uwraĹźliwiony na wartoĹÄ komunii: wĹaĹnie dlatego, Ĺźe jest on wychowywany do potwierdzenia i ukazania miĹoĹci jako jedynego prawa istnienia; dlatego ideaĹem kaĹźdego jego dziaĹania jest komunia z drugim czĹowiekiem i jego afirmacja â âdlatego, Ĺźe jestâ. Jednak tylko w miĹoĹci chrzeĹcijaĹskiej to stwierdzenie jest wiarygodne, gdyĹź ostatecznym motywem mojego szacunku dla drugiego czĹowieka nie moĹźe byÄ tylko fakt, Ĺźe âczĹowiek jest czĹowiekiemâ; ostatecznym jego motywem musi byÄ coĹ, co ma zwiÄ zek z moim poczÄ tkiem oraz z moim przeznaczeniem. Musi to byÄ coĹ, co ostatecznie wiÄ Ĺźe siÄ z moim ostatecznym celem i co pozwoli drugiemu czĹowiekowi wejĹÄ ze mnÄ w nieodwoĹalnÄ komuniÄ. W kaĹźdym czĹowieku, bez wzglÄdu na ĹwiatopoglÄ d, jest pragnienie nieskoĹczonoĹci, moĹźna powiedzieÄ, Ĺźe kaĹźdy ma to samo serce, w ktĂłrym mieszczÄ siÄ wymogi pierwotne: szczÄĹcia, wolnoĹci, poznania prawdy, sprawiedliwoĹci i, w koĹcu, nieĹmiertelnoĹci. KaĹźdy czĹowiek jest teĹź obdarzony rozumem, czyli tym poziomem natury, ktĂłra domaga siÄ odpowiedzi caĹkowitej na wszystkie pytania wypĹywajÄ ce z serca: jaki jest sens cierpienia? jaki jest sens i cel Ĺźycia? (por. L. Giussani, ZmysĹ religijny, tĹum. K. Borowczyk, PoznaĹ 2000). ChrzeĹcijaĹstwo jest religiÄ , ktĂłra mĂłwi, Ĺźe ten ostateczny cel staĹ siÄ CiaĹem, czyli KimĹ, kogo moĹźna spotkaÄ, takĹźe dzisiaj. Ostatecznym celem jest tajemnica Boga, w swojej istocie (TrĂłjca ĹwiÄta) i w swojej historycznej manifestacji (KrĂłlestwo BoĹźe). Powinienem zatem czynnie szanowaÄ bliĹşniego (kochaÄ go), dlatego Ĺźe taki, jaki jest, przynaleĹźy do tajemnicy krĂłlestwa BoĹźego; gdyĹź jest on czÄĹciÄ BoĹźego zamysĹu (por. L. Giussani, DoĹwiadczenie jest drogÄ do prawdy, tĹum. D. Chodyniecki, Kielce 2003). Bez tego fundamentu dowartoĹciowanie, afirmacja osoby jako ostateczne, prawdziwe kryterium spoĹecznych odniesieĹ, nie moĹźe byÄ podtrzymywane i oĹźywiane, ale wszystko upada i staje siÄ ponownie przenikliwie i agresywnie dwuznaczne. Co mĂłwi orÄdzie chrzeĹcijaĹskie? RzeczywistoĹÄ (Tajemnica, Byt) nie z tego Ĺwiata weszĹa w rzeczywistoĹÄ tego Ĺwiata po to, aby tÄ rzeczywistoĹÄ przygarnÄ Ä. ChrzeĹcijanie sÄ tymi, poprzez ktĂłrych Tajemnicza RzeczywistoĹÄ chce objÄ Ä ten Ĺwiat. MetodÄ trwania Tajemnicy dziĹ jest Komunia. Jak czytamy w LiĹcie Ĺw. PawĹa do GalatĂłw: âNie ma juĹź Ĺťyda ani poganina, nie ma juĹź niewolnika ani czĹowieka wolnego, (âŚ) wszyscy bowiem jesteĹcie kimĹ jednym w Chrystusie Jezusieâ (Gal 3, 28). WedĹug ksiÄdza Tischnera (Etyka solidarnoĹci) chrzeĹcijaĹstwo jest silne siĹÄ swych mÄczennikĂłw, ktĂłrych krew jest waĹźniejsza od sĹĂłw. Nie chodzi jednak o mÄczennikĂłw abstrakcyjnych idei, lecz mÄczennikĂłw miĹoĹci bliĹşniego. Takie podejĹcie implikuje sposĂłb traktowania praw czĹowieka: prawo czĹowieka nie jest najpierw i przede wszystkim moim prawem, lecz jest prawem bliĹşniego. NastÄpnie ksiÄ dz Tischner stwierdza, Ĺźe âw przyszĹoĹci moĹźe groziÄ nam niebezpieczeĹstwo, jakie panuje w chrzeĹcijaĹstwie krajĂłw liberalnych, gdzie prawo czĹowieka jest przede wszystkim moim prawem czĹowieka â prawem skierowanym czÄsto przeciwko KoĹcioĹowiâ.
III ChrzeĹcijaĹstwo a demokracja W âzdrowymâ spoĹeczeĹstwie umoĹźliwia siÄ istnienie i rozwĂłj kaĹźdego ludzkiego dÄ Ĺźenia do wyraĹźania siebie. Jednak realizacja tego pluralistycznego dÄ Ĺźenia niesie ze sobÄ powaĹźne problemy, a mianowicie dzisiaj istnieje na przykĹad tendencja do uwaĹźania za âdemokratÄâ relatywisty. Wtedy czĹowieka, ktĂłry uznaje absolut, uwaĹźa siÄ za âanty-demokratÄâ, czĹowieka nietolerancyjnego. NiektĂłrzy zaĹ dla zachowania âpozorĂłw demokracjiâ mĂłwiÄ : âPomiĹmy to, co nas dzieli, i patrzmy tylko na to, co nas ĹÄ czyâ. Taki sposĂłb patrzenia jest jednak klÄskÄ , poniewaĹź preferuje dwuznacznoĹÄ, a tym samym brak moĹźliwoĹci jakiegokolwiek rozwoju. Taka postawa dÄ Ĺźy do odarcia chrzeĹcijaĹskiej obecnoĹci w Ĺrodowisku i w spoĹeczeĹstwie wĹaĹnie z tego jedynego, co ona posiada â z jej Komunii, a tym samym do rozmycia samej istoty chrzeĹcijaĹskiej misji. Dla chrzeĹcijaĹskiej mentalnoĹci demokracja jest wspĂłĹĹźyciem, a wiÄc rozpoznaniem, Ĺźe w moje Ĺźycie wĹÄ czone jest istnienie drugiego czĹowieka, a narzÄdziem tego wspĂłĹistnienia jest dialog. Dialog jest propozycjÄ tego, czym ja ĹźyjÄ, skierowanÄ do bliĹşniego, oraz patrzeniem z uwagÄ na to, czym on Ĺźyje, ze wzglÄdu na poszanowanie dla jego czĹowieczeĹstwa i przez miĹoĹÄ do bliĹşniego. W dialogu nie zakĹada siÄ dÄ Ĺźenia do kompromisu (!), zatem dla chrzeĹcijanina demokracja oparta jest na miĹoĹci do czĹowieka, wĹaĹciwie uzasadnionej przez jego relacjÄ z Bogiem. Benedykt XVI w encyklice Caritas in Veritate napisaĹ, Ĺźe MiĹoĹÄ (caritas) jest fundamentem zarĂłwno Ĺźycia duchowego, koĹcielnego i wspĂłlnotowego, jak i Ĺźycia gospodarczego i politycznego: âWnosi ona prawdziwe bogactwo do relacji osobowej z Bogiem i bliĹşnim; jest zasadÄ nie tylko mikrorelacji: relacji przyjaĹşni, rodzinnych, maĹych grup, ale rĂłwnieĹź makrorelacji: relacji spoĹecznych, gospodarczych i politycznychâ.
IV RozwĂłj spoĹeczny i gospodarczy â podejĹcie ekonomiczne Warto w tym miejscu przypomnieÄ definicje niektĂłrych pojÄÄ, ktĂłre bÄdÄ pomocne w ukazaniu ekonomicznego podejĹcia do omawianego zagadnienia. KapitaĹ spoĹeczny to zdolnoĹÄ do bezinteresownej wspĂłĹpracy, âpowiÄ zania miÄdzy jednostkami â sieci spoĹeczne i normy wzajemnoĹci oraz wyrastajÄ ce z nich zaufanieâ. KapitaĹ ludzki ma wpĹyw na powstawanie innowacji i lepsze przyswajanie nowych technologii, a wedĹug niektĂłrych ekonomistĂłw, jego akumulacja przyczynia siÄ bezpoĹrednio do wzrostu ekonomicznego. Idea inwestycji w kapitaĹ ludzki dotyczy wszystkich dziaĹalnoĹci, ktĂłre wpĹywajÄ na zmianÄ produkcyjnoĹci ludzi. Rozróşnia siÄ nastÄpujÄ ce rodzaje inwestycji w kapitaĹ ludzki: formalna edukacja, doskonalenie zawodowe, wykorzystanie innych ĹşrĂłdeĹ wiedzy poza szkoĹÄ i pracÄ oraz inwestycje zwiÄ zane z ochronÄ zdrowia i sferÄ duchowÄ czĹowieka. (âŚ) Intuicja jest wyraĹşna, poniewaĹź, po pierwsze, kapitaĹ ludzki jest trudniej dostosowaÄ do nowej technologii niĹź kapitaĹ fizyczny, wiÄc kraje, zwĹaszcza rozwijajÄ ce siÄ, takie jak na przykĹad Polska, potrzebujÄ âwysokiej jakoĹciâ kapitaĹu ludzkiego; po drugie, pojawiajÄ ca siÄ luka â brak (iloĹciowy i jakoĹciowy) specjalistĂłw â moĹźe spowolniÄ wzrost gospodarczy takĹźe krajĂłw rozwiniÄtych. W jaki sposĂłb chrzeĹcijaĹstwo postrzega obecny kryzys ekonomiczny? Benedykt XVI w encyklice Caritas in Veritate w nastÄpujÄ cy sposĂłb opisuje wspĂłĹczesny problem rozwoju ekonomiczno-spoĹecznego: âRynek bowiem, kierujÄ c siÄ jedynie zasadÄ rĂłwnowartoĹci zamiennych dĂłbr, nie potrafi doprowadziÄ do jednoĹci spoĹecznej, ktĂłrej zresztÄ potrzebuje, aby dobrze funkcjonowaÄ. Bez wewnÄtrznych form solidarnoĹci i wzajemnego zaufania, rynek nie moĹźe wypeĹniÄ swojej ekonomicznej funkcji. Dzisiaj zabrakĹo tego zaufania, a utrata tego zaufania jest powaĹźnÄ stratÄ â. WedĹug PapieĹźa kryzys zaufania nie jest kryzysem wywodzÄ cym siÄ z mechanizmĂłw ekonomicznych, ale powstaje z kryzysu czĹowieka w relacji z innymi ludĹşmi. W tym sensie prawdziwym tematem Encykliki jest podmiot ludzki, ktĂłry stoi za dziaĹalnoĹciÄ ekonomicznÄ i jÄ determinuje. NastÄpnie PapieĹź zachÄca do przezwyciÄĹźenia koncepcji ekonomii powiÄ zanej z mechanizmami, z ktĂłrymi czĹowiek nie ma nic wspĂłlnego, i wprowadza zasadÄ bezinteresownoĹci. Dla Benedykta XVI rynek musi byÄ nasycony bezinteresownoĹciÄ , przedsiÄwziÄciami, w ktĂłrych zysk jest narzÄdziem, ale cel jest wiÄkszy: âNie chodzi tylko o ÂŤtrzeci sektorÂť, ale o nowÄ , obszernÄ i zĹoĹźonÄ rzeczywistoĹÄ, obejmujÄ cÄ wĹasnoĹÄ prywatnÄ i publicznÄ , ktĂłra nie wyklucza zysku, ale uwaĹźa go za narzÄdzie do realizacji celĂłw humanistycznych i spoĹecznych. (âŚ) RozwĂłj ekonomiczny, spoĹeczny i polityczny, jeĹli chce byÄ autentycznie ludzki, powinien uwzglÄdniÄ zasadÄ bezinteresownoĹci jako wyraz braterstwaâ. Dalej PapieĹź pisze: âW czasie globalizacji i z powodu kryzysu ekonomiczno-finansowego nie tylko nie moĹźna zaniedbaÄ lub osĹabiaÄ tradycyjnych zasad etyki spoĹecznej, jak przejrzystoĹÄ, uczciwoĹÄ i odpowiedzialnoĹÄ, ale rĂłwnieĹź, Ĺźe w stosunkach rynkowych zasada bezinteresownoĹci oraz logika daru jako wyraz braterstwa mogÄ i powinny znaleĹşÄ miejsce w obrÄbie normalnej dziaĹalnoĹci ekonomicznejâ. |