Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
Jan PaweĹ II
|
||
Ślady, numer specjalny / 2005 (Jan PaweĹ II)
âChciaĹ daÄ siebie za Chrystusa i w ten sposĂłb takĹźe za nasâ Homilia kardynaĹa wygĹoszona podczas uroczystoĹci pogrzebowych Jana PawĹa II Joseph Ratzinger âPĂłjdĹş za mnÄ !â, mĂłwi zmartwychwstaĹy Pan do Piotra, jako ostatnie swe sĹowa do tego ucznia wybranego, aby pasĹ Jego owce. âPĂłjdĹş za mnÄ â â te zwiÄzĹe sĹowa Chrystusa mogÄ byÄ uznane za klucz do zrozumienia orÄdzia wypĹywajÄ cego z Ĺźycia naszego nieodĹźaĹowanego i umiĹowanego PapieĹźa Jana PawĹa II, ktĂłrego ciaĹo skĹadamy dzisiaj do ziemi jako zasiew nieĹmiertelnoĹci â z sercem peĹnym smutku, ale takĹźe radosnej nadziei i gĹÄbokiej wdziÄcznoĹci. SÄ to uczucia naszej duszy, Bracia i Siostry w Chrystusie, obecni na placu Ĺw. Piotra, na przylegĹych ulicach i w róşnych innych miejscach Rzymu, wypeĹnionego w tych dniach nieogarnionym tĹumem, milczÄ cym i modlÄ cym siÄ. Pozdrawiam serdecznie wszystkich. W imieniu Kolegium Kardynalskiego pragnÄ skierowaÄ peĹne szacunku myĹli GĹowom paĹstw, rzÄ dĂłw i delegacji róşnych krajĂłw. Pozdrawiam ZwierzchnikĂłw i przedstawicieli KoĹcioĹĂłw i WspĂłlnot chrzeĹcijaĹskich, a takĹźe innych religii. Pozdrawiam takĹźe ArcybiskupĂłw, BiskupĂłw, KapĹanĂłw, ZakonnikĂłw, Zakonnice i Wiernych przybyĹych z róşnych kontynentĂłw. W sposĂłb szczegĂłlny pozdrawiam MĹodzieĹź, ktĂłrÄ Jan PaweĹ II lubiĹ nazywaÄ przyszĹoĹciÄ i nadziejÄ KoĹcioĹa. Moje pozdrowienia siÄgajÄ takĹźe wszystkich, ktĂłrzy w kaĹźdej czÄĹci Ĺwiata ĹÄ czÄ siÄ z nami poprzez radio i telewizjÄ w tym chĂłralnym uczestniczeniu w uroczystej ceremonii poĹźegnania umiĹowanego PapieĹźa. âPĂłjdĹş za mnÄ â - juĹź jako mĹody uczeĹ Karol WojtyĹa byĹ entuzjastÄ literatury, teatru i poezji. PracujÄ c w zakĹadzie chemicznym, otoczony i zagroĹźony nazistowskim terrorem, usĹyszaĹ gĹos Pana: âPĂłjdĹş za mnÄ !â W tym, tak specyficznym kontekĹcie zaczÄ Ĺ czytaÄ ksiÄ Ĺźki filozoficzne i teologiczne, wstÄ piĹ później do tajnego seminarium, zaĹoĹźonego przez kardynaĹa SapiehÄ, a po wojnie mĂłgĹ ukoĹczyÄ swoje studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu JagielloĹskiego w Krakowie. Wielokrotnie w swoich listach do kapĹanĂłw i ksiÄ Ĺźkach autobiograficznych mĂłwiĹ nam o swoim kapĹaĹstwie, ktĂłre rozpoczÄĹo siÄ 1 listopada 1946 r. W tekstach tych wyjaĹnia swoje kapĹaĹstwo wychodzÄ c od trzech Jezusowych zdaĹ. Przede wszystkim od tego: âNie wyĹcie mnie wybrali, ale ja was wybraĹem i ustanowiĹem was po to, abyĹcie szli i owoc przynosili i aby owoc wasz trwaĹâ (J 15, 15). Drugie zdanie to: âDobry pasterz daje swoje Ĺźycie za owceâ (J 10, 11). I wreszcie: âJak Ojciec mnie umiĹowaĹ, tak i ja was umiĹowaĹem. Trwajcie w mojej miĹoĹciâ (J 15, 9). W tych trzech zdaniach dostrzegamy caĹÄ duszÄ naszego Ojca ĹwiÄtego. On naprawdÄ szedĹ wszÄdzie i niestrudzenie, by przynosiÄ owoc i to owoc trwaĹy. âWstaĹcie, chodĹşmy!â to tytuĹ jego przedostatniej ksiÄ Ĺźki. âWstaĹcie, chodĹşmy!â â tymi sĹowami budzi nas z wiary zmÄczonej, ze snu uczniĂłw wczoraj i obecnie. âWstaĹcie, chodĹşmy!â mĂłwi dziĹ takĹźe nam. Ojciec ĹwiÄty byĹ kapĹanem do koĹca, bowiem oddaĹ Ĺźycie Bogu za swoje owce, za owce caĹego Ĺwiata, w codziennym darze sĹuĹźby KoĹcioĹowi, a zwĹaszcza w trudnej prĂłbie ostatnich miesiÄcy. W ten sposĂłb staĹ siÄ jedno z Chrystusem, dobrym pasterzem, ktĂłry miĹuje swoje owce. I wreszcie: âTrwajcie w mojej miĹoĹciâ. PapieĹź, ktĂłry wychodziĹ na spotkanie wszystkich, ktĂłry miaĹ zdolnoĹÄ przebaczania i otwarcia serca dla wszystkich, mĂłwi nam takĹźe dziĹ tymi sĹowami Pana, iĹź trwajÄ c w miĹoĹci Chrystusa uczymy siÄ w jego szkole, sztuki prawdziwej miĹoĹci. âPĂłjdĹş za mnÄ !â W lipcu 1958 roku otwiera siÄ przed mĹodym kapĹanem, Karolem WojtyĹÄ , nowy etap na drodze podÄ Ĺźania z Panem i za Panem. Karol udaĹ siÄ, jak zwykle, z grupÄ mĹodzieĹźy na wspĂłlny wakacyjny spĹyw kajakowy na Mazurach. Ale miaĹ ze sobÄ list wzywajÄ cy go do stawienia siÄ przed kardynaĹem WyszyĹskim, Prymasem Polski. MĂłgĹ siÄ domyĹlaÄ celu tego spotkania: nominacji na biskupa pomocniczego w Krakowie. Pozostawienie pracy akademickiej, porzucenie dajÄ cej satysfakcjÄ bliskoĹci z mĹodzieĹźÄ , pozostawienie wielkiego zmagania intelektualnego o poznanie i zrozumienie tajemnicy czĹowieka-stworzenia, by uobecniÄ we wspĂłĹczesnym Ĺwiecie chrzeĹcijaĹskÄ interpretacjÄ naszego istnienia â wszystko to musiaĹo mu siÄ jawiÄ jako utrata samego siebie, utrata tego wĹaĹnie, co staĹo siÄ ludzkÄ toĹźsamoĹciÄ tego mĹodego kapĹana. âPĂłjdĹş za mnÄ â â Karol WojtyĹa przyjÄ Ĺ, sĹyszÄ c w woĹaniu KoĹcioĹa gĹos Chrystusa. ZdaĹ sobie potem sprawÄ jak prawdziwe sÄ sĹowa Pana: âKto chce zachowaÄ swoje Ĺźycie, straci je, a kto straci, ten je zachowaâ (Ĺk 17, 33). Nasz PapieĹź â jak wszyscy wiemy â nigdy nie chciaĹ zachowaÄ Ĺźycia, zatrzymaÄ go dla siebie; chciaĹ daÄ siebie samego bez ograniczeĹ, aĹź do ostatniej chwili Chrystusowi, a w ten sposĂłb takĹźe nam. WĹaĹnie w ten sposĂłb mĂłgĹ doĹwiadczyÄ jak wszystko, co oddaĹ w rÄce Pana, powrĂłciĹo w nowy sposĂłb: miĹoĹÄ sĹowa, poezji, literatury, staĹa siÄ istotnÄ czÄĹciÄ jego misji duszpasterskiej i nadaĹa nowÄ ĹwieĹźoĹÄ, aktualnoĹÄ, nowÄ siĹÄ przyciÄ gania gĹoszeniu Ewangelii, takĹźe wtedy, gdy byĹo to znakiem sprzeciwu. âPĂłjdĹş za mnÄ !â W paĹşdzierniku 1978 roku kardynaĹ WojtyĹa usĹyszaĹ na nowo gĹos Pana. Odnawia siÄ dialog z Piotrem, ktĂłry zabrzmiaĹ w dzisiejszej Ewangelii: âSzymonie, synu Jana, czy miĹujesz mnie? [...] PaĹ owce moje!â Na pytanie Pana: Karolu, czy mnie miĹujesz?, arcybiskup krakowski odpowiedziaĹ z gĹÄbi swego serca: âPanie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, Ĺźe CiÄ kochamâ (por. J 21, 15). MiĹoĹÄ Chrystusa byĹa gĹĂłwnÄ siĹÄ naszego, umiĹowanego Ojca ĹwiÄtego. Kto go widziaĹ modlÄ cego siÄ, kto go sĹyszaĹ przemawiajÄ cego, wie o tym. I dziÄki temu gĹÄbokiemu zakorzenieniu w Chrystusie mĂłgĹ nieĹÄ ciÄĹźar przekraczajÄ cy czysto ludzkie siĹy: mĂłgĹ byÄ pasterzem trzody Chrystusa i Jego KoĹcioĹa powszechnego. Nie jest to jednak moment, by mĂłwiÄ o szczegĂłĹach tego pontyfikatu, tak bogatego w treĹci. ChciaĹbym jedynie odczytaÄ dwa fragmenty z dzisiejszej Liturgii, w ktĂłrych pojawiajÄ siÄ gĹĂłwne elementy jego przesĹania. W swoim pierwszym liĹcie powiada Ĺw. Piotr , a za nim powtarza nam papieĹź: âPrzekonujÄ siÄ, Ĺźe BĂłg naprawdÄ nie ma wzglÄdu na osoby. Ale w kaĹźdym narodzie miĹy jest Mu ten, kto siÄ Go boi i postÄpuje sprawiedliwie. PosĹaĹ swe sĹowo synom Izraela, zwiastujÄ c im pokĂłj przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkichâ (Dz 10, 34-36). A w drugim liĹcie Ĺw. PaweĹ â i za ĹwiÄtym PawĹem nasz zmarĹy PapieĹź â upomina nas gĹoĹno: âPrzeto bracia moi umiĹowani, za ktĂłrymi tÄskniÄ, radoĹci i chwaĹo moja, tak stĂłjcie mocno w Panu umiĹowaniâ (Flp 4, 1). âPĂłjdĹş za mnÄ !â Wraz z posĹaniem, by paĹÄ jego trzodÄ, Chrystus zapowiedziaĹ Piotrowi mÄczeĹstwo. Tym ostatnim sĹowem podsumowujÄ cym dialog o miĹoĹci i o posĹannictwie pasterza powszechnego, Pan przywoĹuje inny dialog, ktĂłry miaĹ miejsce podczas ostatniej wieczerzy. Jezus powiedziaĹ wtedy: âDokÄ d Ja idÄ wy pĂłjĹÄ nie moĹźecie. RzekĹ do Niego Piotr: Panie, dokÄ d idziesz? OdpowiedziaĹ mu Jezus: DokÄ d Ja idÄ, ty teraz za MnÄ pĂłjĹÄ nie moĹźesz, ale później pĂłjdzieszâ (J 13, 33. 36). Jezus z wieczerzy idzie na krzyĹź, idzie ku zmartwychwstaniu â wchodzi w misterium paschalne; Piotr na razie nie moĹźe iĹÄ za nim. Teraz â po zmartwychwstaniu â nadszedĹ ten moment, owo âpóźniejâ. PasÄ c trzodÄ Chrystusa, Piotr wchodzi w misterium paschalne, idzie ku krzyĹźowi i ku zmartwychwstaniu. Pan mĂłwi o tym nastÄpujÄ cymi sĹowami: âGdy byĹeĹ mĹodszy, chodziĹeĹ gdzie chciaĹeĹ, ale gdy siÄ zestarzejesz, wyciÄ gniesz swoje rÄce, a inny CiÄ opasze i poprowadzi dokÄ d nie chceszâ (J 21, 18). W pierwszym okresie pontyfikatu Ojciec ĹwiÄty, jeszcze mĹody i peĹen siĹ, pod przewodem Chrystusa udawaĹ siÄ aĹź po kraĹce ziemi. Ale potem coraz bardziej wchodziĹ w zjednoczenie z cierpieniami Chrystusa, coraz bardziej rozumiaĹ prawdÄ sĹĂłw: âKtoĹ inny ciÄ opaszeâ. W takim zjednoczeniu z cierpiÄ cym Panem niestrudzenie i z nowym zapaĹem gĹosiĹ EwangeliÄ, misterium miĹoĹci aĹź do koĹca (por J 13, 1). PrzedstawiĹ nam tajemnicÄ paschalnÄ jako tajemnicÄ BoĹźego miĹosierdzia. W swojej ostatniej ksiÄ Ĺźce napisaĹ iĹź granicÄ wyznaczonÄ zĹu âjest ostatecznie miĹosierdzie BoĹźeâ ( PamiÄÄ i toĹźsamoĹÄ, str. 61). A w refleksji na temat zamachu stwierdza: âChrystus cierpiÄ c za nas wszystkich, nadaĹ cierpieniu nowy sens, wprowadziĹ je w nowy wymiar, nowy porzÄ dek, porzÄ dek miĹoĹci [...] jest to cierpienie, ktĂłre pali i pochĹania zĹo ogniem miĹoĹci i wyprowadza nawet z grzechu wielorakie owoce dobraâ (str. 171-172). OĹźywiany tÄ wizjÄ PapieĹź cierpiaĹ i miĹowaĹ w jednoĹci z Chrystusem. Dlatego przesĹanie Jego cierpienia i jego milczenia staĹo siÄ tak wymowne i owocne. BoĹźe MiĹosierdzie: Ojciec ĹwiÄty najczystsze odbicie BoĹźego miĹosierdzia odnalazĹ w Matce BoĹźej. On, ktĂłry straciĹ w mĹodym wieku swojÄ matkÄ, tym bardziej ukochaĹ MatkÄ BoĹźÄ . SĹowa ukrzyĹźowanego Pana odczuwaĹ jako wypowiedziane do niego osobiĹcie: âOto Matka twoja!â I postÄ piĹ tak, jak umiĹowany uczeĹ Pana: przyjÄ Ĺ JÄ w gĹÄbi swego wnÄtrza (J 19, 27) â Totus Tuus. Od matki nauczyĹ siÄ jak byÄ podobnym do Chrystusa. Dla nas wszystkich pozostaje niezapomnianym, jak w ostatniÄ NiedzielÄ WielkanocnÄ swego Ĺźycia, naznaczony cierpieniem, jeszcze raz ukazaĹ siÄ w oknie PaĹacu Apostolskiego i po raz ostatni udzieliĹ bĹogosĹawieĹstwa Urbi et orbi. MoĹźemy byÄ pewni, Ĺźe nasz ukochany PapieĹź stoi teraz w oknie domu Ojca, patrzy na nas i nam bĹogosĹawi. Tak. BĹogosĹaw nam, Ojcze ĹwiÄty. TwojÄ drogÄ duszÄ polecamy Matce BoĹźej, Twojej matce, ktĂłra kaĹźdego dnia kierowaĹa tobÄ i teraz poprowadzi CiÄ ku wiecznej chwale swego Syna, Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Amen. |