Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2012 (maj / czerwiec) Meeting. Ponad medycynÄ StaÄ, bo strzelam: jest ono! Dzieci, ktĂłre rodzÄ siÄ terminalnie chore. Niezwykle cienka granica miÄdzy eutanazjÄ a zaciekĹoĹciÄ . I leczenie otaczajÄ ce opiekÄ Ĺźycie, bez wzglÄdu na to, czy trwa ono trzy minuty, czy trzy miesiÄ ce. ELVIRA PARRAVICINI, pracujÄ ca w Nowym Jorku lekarz neonatolog, ktĂłra bÄdzie jednym z goĹci Meetingu w Rimini (19â25 sierpnia), wyjaĹnia, dlaczego w zaĹoĹźonym przez siebie pierwszym hospicjum dla noworodkĂłw âwydarza siÄâ piÄkno oraz dlaczego podÄ ĹźajÄ c za nim, ânigdy nie popeĹnia siÄ bĹÄduâ. Alessandra Stoppa Na sali operacyjnej jest bardzo duĹźo ludzi: lekarze, mĹodzi lekarze robiÄ cy specjalizacjÄ, pielÄgniarki. PorĂłd bliĹşniÄ t syjamskich naleĹźy do rzadkoĹci, a wiÄc przyszli teĹź studenci, przygotowani do robienia zdjÄÄ. Jest takĹźe on. Tata. PiÄtnastoletni Afroamerykanin w raperskich spodniach, z chusteczkÄ w kratkÄ na gĹowie. Na stole operacyjnym leĹźy jego mĹoda, rĂłwnieĹź piÄtnastoletnia, narzeczona, przygotowana do cesarskiego ciÄcia. Oni nie mieli wÄ tpliwoĹci: âTo sÄ nasze dziewczynkiâ. Czy trzeba tu coĹ rozumieÄ albo o czymĹ decydowaÄ? Od samego poczÄ tku wiedzÄ , Ĺźe cĂłrki poĹźyjÄ tylko kilka minut â sÄ zĹÄ czone ze sobÄ klatkÄ piersiowÄ i majÄ wspĂłlne serce. Nie da siÄ ich uratowaÄ. PorĂłd zaczyna siÄ poĹrĂłd zamieszania oraz obwinieĹ: drzwi siÄ nie zamykajÄ , nieustannie ktoĹ z personelu wchodzi i wychodzi. WiÄkszoĹÄ jest zdania, Ĺźe nie naleĹźaĹo tego robiÄ, âponiewaĹź to naznaczy ich na caĹe Ĺźycie, powinni byli zgodziÄ siÄ na aborcjÄ i koniec. To jest absurdâ â nalegajÄ , zrzÄdzÄ c gĹoĹno do samego koĹca. AĹź do momentu, kiedy rodzÄ siÄ Keela i Kayla. TrwajÄ ce w objÄciu. KaĹźda waĹźy po 800 gram. Nastoletni tata pyta: âMogÄ wziÄ Ä je na rÄce?â i zaczyna je koĹysaÄ. One z trudem oddychajÄ . âJestem tutaj, nie bĂłjcie siÄ. Wasz tata jest tutajâŚâ SalÄ wypeĹnia milczenie. Nikt siÄ nie rusza. Po kilku obliczach spĹywajÄ Ĺzy. âW tamtej sali wydarzyĹo siÄ wielkie piÄkno, ktĂłre zmieniĹo nas wszystkich. KontemplowaliĹmy piÄkno Tajemnicyâ â mĂłwi Elvira. I w tym zawiera siÄ to wszystko, czego potrzeba, by wytĹumaczyÄ, czym jest neonatal hospice. Miejsce, ktĂłre stoi na straĹźy tego piÄkna, pochyla siÄ nad nim i otacza je opiekÄ . Tak dĹugo, jak to jest moĹźliwe, przez caĹe Ĺźycie dziecka. NiewaĹźne, czy trwa ono trzy minuty czy trzy dni, kilka godzin albo miesiÄcy. Elvira Parravicini pracuje jako lekarz neonatolog w Columbia University w Nowym Jorku. Na najbliĹźszym Meetingu w Rimini (zatytuĹowanym: NaturÄ czĹowieka jest relacja z NieskoĹczonoĹciÄ ) opowie o stworzonym przez siebie programie, ktĂłrego celem jest opieka nad noworodkami dotkniÄtymi Ĺmiertelnymi schorzeniami. Tymi, ktĂłre urodziĹy siÄ terminalnie chore. Jest to pierwszy taki program na Ĺwiecie. W innych miejscach, gdzie pozwala siÄ urodziÄ siÄ tym dzieciom, rodzÄ siÄ one po to, by umrzeÄ. Tutaj â po to, by ĹźyÄ. âĹťycie ma poczÄ tek i koniec, ktĂłrych my nie wyznaczamy. Robimy jednak wszystko, co tylko jest w naszej mocy, by Ĺźycie tych dzieci byĹo piÄkneâ.
âDlaczego nie wyjedziesz do Ameryki?â Nie jest to wĹaĹciwie osobny oddziaĹ szpitalny. Jest to specjalna sala porodowa, ktĂłrÄ przygotowuje siÄ wtedy, gdy jest taka potrzeba, i tak, jak trzeba. Niedawno szpital sfinansowaĹ rĂłwnieĹź urzÄ dzenie maĹego pokoju, w ktĂłrym rodzice mogÄ spÄdziÄ z dzieckiem podarowany im czas. Jest to czas fascynujÄ cy. âDla nas wszystkich. RĂłwnieĹź dla pielÄgniarek, poniewaĹź wymaga ludzkiego oddania â mĂłwi Elvira. â Technika nie wystarczaâ. Comfort care, czyli âopieka zapewniajÄ ca komfort Ĺźyciaâ w przypadku noworodkĂłw nie ma wzorca, nie jest steoretyzowana, a Elvira nie uczyĹa siÄ o niej z ksiÄ Ĺźek. Pytasz, gdzie nauczyĹa siÄ tego, co robi. UĹmiecha siÄ: âOd mojej mamyâ. MĂłwi, Ĺźe rozumienie potrzeby drugiego zaleĹźy od tego, jak na niego spoglÄ dasz. âNauczyĹam siÄ wĹaĹciwego spojrzenia. WidziaĹam je u mojej mamy oraz w Ruchuâ. Nie ma protokoĹu, jest coĹ, co Elvira nazywa âpunktami odniesieniaâ. âOdpowiedzieÄ na najpilniejsze potrzeby dzieckaâ. Czyli: byÄ przygarniÄtym, byÄ z tym, kto kocha; nie cierpieÄ gĹodu ani pragnienia; przebywaÄ w cieple. âZapewnienie tego daje im ogromne wsparcieâ. A w sposobie, w jaki mĂłwi o tym Elvira, zawiera siÄ caĹe jej spojrzenie. Ze wzglÄdu na te punkty odniesienia przestajÄ byÄ waĹźne zasady intensywnej terapii. âRobi siÄ rzeczy, ktĂłrych nie powinno siÄ robiÄ. RĂłwnieĹź rzeczy ÂŤszaloneÂť. Robi siÄ je jednak, poniewaĹź leczenie jest bardzo spersonalizowane. Wszystko zaleĹźy od dziecka, my zaleĹźymy od niegoâ. W przypadku jednej z nowonarodzonych dziewczynek przeprowadzono drobny zabieg. Z powodu wystÄ pienia zespoĹu pasm owodniowych urodziĹa siÄ ona ze zdeformowanÄ gĹowÄ i twarzÄ . âWidziaĹam tylko maĹÄ dziurkÄ, i byĹa to buzia, przez ktĂłrÄ musiaĹa jeĹÄ i oddychaÄ. WĹoĹźyliĹmy jej rurkÄ gastrycznÄ , by jej pomĂłc. Tak przeĹźyĹa swoje cztery miesiÄ ce, oddychajÄ c jednak prawidĹowoâ. Wszystkie decyzje podejmowane sÄ wraz z rodzicami, âdecydujesz o leczeniu krok po kroku, proponujesz, pocieszasz. Oni bardzo ci pomagajÄ , poniewaĹź ten, kto decyduje w sprawie comfort care, skupia siÄ caĹkowicie na dziecku, a nie na swoim bĂłlu. Chce sĹuĹźyÄ swoim Ĺźyciemâ. Pewnej nocy wzywajÄ ElvirÄ do nagĹego wypadku. Jedna z mam, ktĂłrÄ prowadziĹa w ciÄ Ĺźy w zwiÄ zku z trisomiÄ 18. jej dziecka, wrodzonÄ , ĹmiertelnÄ chorobÄ , urodziĹa wczeĹniej, niĹź byĹo to przewidziane. ByĹa tam, poĹrĂłd zamÄtu panujÄ cego na pogotowiu, wraz ze wszystkimi, ktĂłrzy tam pracowali, bez wolnej sali: âWiele wysiĹku kosztowaĹo zapewnienie jej i jej dziecku odpowiedniego miejsca, w ktĂłrym mogliby byÄ razemâ. Walka w rodzaju: staÄ, bo strzelam, jest ono! ByÄ moĹźe comfort care jest przede wszystkim tym zatrzymaniem siÄ z racji tego, Ĺźe ktoĹ jest. âZostawiliby ich tam, dopĂłki dziecko by nie umarĹo. Tymczasem ĹźyĹo 12 godzin, ktĂłre spÄdziĹo z rodzicami i rodzeĹstwem. WystarczyĹo zobaczyÄ, jakie ĹwiÄto mu zgotowaliâŚâ Ta moĹźliwoĹÄ, ktĂłra wczeĹniej byĹa improwizowana, od czterech lat nazywa siÄ neonatologicznym hospice, nigdy jednak nie byĹa zaprogramowana. âJa niczego nie zrobiĹam. KaĹźdy mĂłj krok zostaĹ przygotowany przez KogoĹ Innegoâ â opowiada Elvira. Przyjazd do Nowego Jorku zasugerowaĹ jej ksiÄ dz Giussani: âDlaczego nie wyjedziesz do Ameryki?â. ByĹ rok 1986. Nie znaĹa ani sĹowa po angielsku, miaĹa 30 lat. ZaczÄĹam od rocznych praktyk, potem przez jakiĹ czas wyjeĹźdĹźaĹam i wracaĹam, by wyjechaÄ na staĹe w roku 1994. W kolejce na rozmowÄ kwalifikacyjnÄ do pracy w New York University staĹa ubrana w sukienkÄ w kwiaty poĹrĂłd dziesiÄ tek kandydatĂłw w ciemnych garniturach i kostiumach. âTam uĹwiadomiĹam sobie, Ĺźe nie rozumiaĹam tego, co robiĹamâ. PodÄ ĹźaĹa jednak za. Siedem lat później zostanie assistant professor na Columbia University, gdzie zaczynaĹa od zera jako praktykantka. PoĹrĂłd wszystkich zmian jedna rzecz pozostaĹa wciÄ Ĺź niezmienna: âPragnienie zajmowania siÄ chorymi noworodkami, z deformacjami. PrzywiÄ zujÄ siÄ do nich bardzoâ. Dlaczego? âPoniewaĹź tego potrzebujÄ . A potem, poniewaĹź to jest coĹ, co zostaĹo mi daneâ. W roku 2001 zaczyna pracÄ w zespole lekarzy zajmujÄ cych siÄ diagnozami prenatalnymi na Columbia University. Gdzie wszyscy specjaliĹci, od genetyka po chirurga, zajmujÄ siÄ badaniami nad ciÄ Ĺźami zagroĹźonymi. âPropozycja rozwiÄ zania byĹa automatyczna: aborcja. Bez dyskusji. Nie udawaĹo mi siÄ nawet porozmawiaÄ z matkami. I za kaĹźdym razem pojawiaĹo siÄ niesamowite cierpienie. Nie chciaĹam jednak siÄ oburzaÄ, staczaÄ bitew, poniewaĹź byĹoby to daremne. Ostatecznie ogarnÄ Ĺ mnie tak wielki smutek, Ĺźe porzuciĹam tÄ pracÄâ. Po trzech latach nieobecnoĹci, pewnego ranka szef OddziaĹu PoĹoĹźniczego, lekarz przeprowadzajÄ cy aborcje, spotyka jÄ na oddziale: âElviro, dlaczego nie przychodzisz juĹź na zebrania? W ten sposĂłb moĹźna nauczyÄ siÄ wielu rzeczy, wrĂłÄ!â. Tylko to, kilka zdaĹ zamienionych na korytarzu. âNie zastanawiaĹam siÄ ani sekundy. PowiedziaĹam: ÂŤTy, Panie, mnie tam chcesz. WrĂłcÄ, bÄdÄ cierpieÄ wraz z tymi dzieÄmi, ktĂłrym nie udaje siÄ nawet przyjĹÄ na ĹwiatÂťâ. Na pierwszym spotkaniu, na ktĂłrym obecna jest Elvira, poĹrĂłd rozpatrywanych przypadkĂłw, sÄ rĂłwnieĹź przypadki dwĂłch kobiet, ktĂłre spodziewajÄ siÄ dzieci z trisomiÄ 18. I niespodziewany zwrot akcji: âNie chciaĹy zgodziÄ siÄ na aborcjÄ. MĂłwiÄ wiÄc: ÂŤOddajcie mi te matki, ja je poprowadzÄ. Gdy dzieci siÄ urodzÄ , podejmiemy comfort careÂť. Nie zdawaĹam sobie nawet dobrze sprawy z tego, co mĂłwiĹamâ. WiedziaĹa tylko, Ĺźe chciaĹa, by âĹźycie tej dwĂłjki dzieci byĹo cudowne i by te kobiety mogĹy byÄ matkami do koĹcaâ. Jest rok 2006. Od tego dnia poĹoĹźne i sekretarki zaczynajÄ odsyĹaÄ do niej wszystkie matki, ktĂłre sÄ zdecydowane pozostawiÄ dziecko przy Ĺźyciu â te, ktĂłre majÄ wÄ tpliwoĹci, i te, ktĂłre nie mogĹy dopuĹciÄ siÄ aborcji, poniewaĹź diagnoza byĹa postawiona po 23. tygodniu ciÄ Ĺźy. Tak siÄ wszystko zaczÄĹo. Nie byĹo nikogo, kto by powiedziaĹ: teraz zakĹadamy neonatologiczne hospicjum. PowstaĹo âmiÄdzy wierszamiâ i tak teĹź istnieje do dziĹ. Z czasem powstaĹ rĂłwnieĹź zespóŠElviry. âDzisiaj jest nas dziesiÄ tka, pielÄgniarki z OddziaĹu PoĹoĹźniczego i Neonatologii, lekarka ginekolog i od niedawna rĂłwnieĹź asystent spoĹeczny. Prawie wszyscy przyszli do mnie sami, proszÄ c, byĹmy mogli pracowaÄ razemâ. NajwaĹźniejszym tego powodem, o ktĂłrym jednak mĂłwi siÄ teĹź najmniej, sÄ te chwile, w ktĂłrych wydarza siÄ piÄkno: âNie moĹźesz wytĹumaczyÄ piÄkna. Serce jednak je rozpoznaje. Namierza jeâ. W pierwszej kolejnoĹci dotyczy to rodzicĂłw. âWciÄ Ĺź robiÄ to, co robiĹam, poniewaĹź nie pamiÄtam przypadku â w ciÄ gu ostatnich czterech lat prowadziliĹmy 56 par â gdzie matka i ojciec nie byliby wdziÄczni, radoĹni poĹrĂłd Ĺez. MĂłwiÄ mi: ÂŤPomogĹa nam pani byÄ rodzicamiÂť. SÄ to osoby róşniÄ ce siÄ miÄdzy sobÄ bardzo, dlatego nie jest to kwestia decyzji ÂŤmoralnejÂť albo ÂŤreligijnejÂť â to jest odpowiedĹş na pragnienie zapisane w sercuâ. Hospicjum w Columbia University jest jedyne w swoim rodzaju ze wzglÄdu na ÂŤmedycznÄ Âť ideÄ comfort care. W innych szpitalach idea ta sprowadza siÄ do stwierdzenia: âWiem, Ĺźe ono umrze, zaprzestajÄ wiÄc intensywnej terapiiâ. To jednak moĹźe oznaczaÄ wszystko, rĂłwnieĹź zaprzestanie karmienia, aĹź po pĂłjĹcie na skrĂłty do eutanazji. Granica jest bardzo cienka. To samo tyczy siÄ popadniÄcia w przeciwnÄ skrajnoĹÄ: zaciekĹoĹÄ, âutrzymywanie dziecka przy Ĺźyciu za wszelkÄ cenÄ, poniewaĹź nie potrafisz patrzeÄ, jak umieraâ. W ten sposĂłb umiera jednak po kawaĹku. A wiÄc to, gdzie znajduje siÄ granica, odkrywasz tylko wraz z doĹwiadczeniem. âRozwiÄ zanie wyĹania siÄ nie skÄ dinÄ d, jak tylko z rzeczywistoĹci. RzeczywistoĹÄ przemawia. Dziecko daje nam wszystkie znaki, jakich potrzebujemy. PoniewaĹź ono jest dane, rodzicom i mnie, nam, ktĂłrzy nie moĹźemy wyznaczyÄ granic jego przeznaczenia. Tylko Ten, kto je daĹ, wie, dokÄ d ono zmierza. My jesteĹmy proszeni o to, by patrzeÄ i podÄ ĹźaÄ za rzeczywistoĹciÄ â. SÄ noworodki objÄte comfort care, ktĂłre zmarĹy zgodnie z przewidywaniami. Alejandra urodziĹa siÄ jako wczeĹniak i powaĹźna infekcja wyniszczyĹa jej jelito. Chirurdzy mĂłwili, Ĺźe naleĹźy spodziewaÄ siÄ tylko Ĺmierci. âOpiekowaliĹmy siÄ niÄ przez dwa miesiÄ ce, podajÄ c minimalnÄ dawkÄ jedzenia i morfinÄ co dwie godziny. W kaĹźdej sprawie trzeba zadawaÄ sobie pytanie: czy naleĹźy upieraÄ siÄ przy swoim? Na przykĹad w kwestii mechanicznej wentylacji â wczeĹniaki mogÄ jej potrzebowaÄ, dopĂłki nie bÄdÄ w stanie oddychaÄ samodzielnie. WĂłwczas podĹÄ czasz dziecko do rurek i obserwujesz. Ostatecznie w pewnym momencie zaczÄĹo oddychaÄ samo i poczuĹo siÄ lepiejâ. Dzisiaj Alejandra wciÄ Ĺź Ĺźyje. Sandra, jej mama, mĂłwi, Ĺźe byĹa leczona âkaĹźdego dnia tak, jakby to byĹ jej ostatni dzieĹâ.
Ryzyko i znak. Pozostaje siÄ pod wraĹźeniem sĹĂłw Elviry, ktĂłra niespodziewanie mĂłwi: âNigdy siÄ nie pomyliĹamâ. Nie dlatego, Ĺźe zawsze utrafiĹa z decyzjÄ . WrÄcz przeciwnie. Nie wierzy nawet w istnienie âsĹusznegoâ albo âmylnegoâ wyboru. âPodÄ Ĺźanie za rzeczywistoĹciÄ to coĹ zupeĹnie innego. To dialog z TajemnicÄ , ktĂłra stwarza tÄ rzeczywistoĹÄ. Takie jest jednak caĹe nasze Ĺźycie â toczy siÄ w taki sposĂłb, Ĺźe albo ty chcesz je wieĹÄ po swojemu i Ĺźyjesz w ciÄ gĹym niepokoju, albo teĹź odpowiadasz. Z racji tego, Ĺźe Chrystus staĹ siÄ ciaĹem, rzeczywistoĹÄ Go odsĹania, nie musisz niczego wymyĹlaÄâ. AngaĹźujesz wszystkie swoje siĹy w ten dialog i podejmujesz ryzyko, podÄ ĹźajÄ c za. PoniewaĹź oczywistoĹÄ, z jakÄ przemawia do ciebie rzeczywistoĹÄ, nie daje spokoju: âDla mnie zawsze jest bardzo dramatyczna, angaĹźuje wolnoĹÄ, mojÄ oraz rodzica. Prosi mnie jednak tylko o jednÄ rzecz: o czyste spojrzenie na sytuacjÄâ. W ten sposĂłb Ĺźycie i praca sÄ nieustannÄ modlitwÄ . NieustannÄ proĹbÄ o znak. Elvira jest Memor Domini: âMoja praca jest najwiÄkszÄ weryfikacjÄ mojego powoĹania â mĂłwi. â JeĹli powoĹanie polega na podÄ Ĺźaniu za prawdÄ o tym, Ĺźe Jezus jest wszystkim w moim Ĺźyciu, tutaj widzÄ Jego zwyciÄstwo nad brzydotÄ , zĹem i ĹmierciÄ â. Z prostotÄ mĂłwi o Tajemnicy: âNie jest niczym piÄknym nie ĹźyÄ. I te dzieci nie ĹźyjÄ , albo ĹźyjÄ bardzo krĂłtko. Ja nie wiem, dlaczego tak jest, widzÄ jednak krzyĹź i zmartwychwstanie Jezusaâ. Dotyka tego krzyĹźa i zmartwychwstania jako obecnych. Tak jak wtedy, gdy ochrzciĹa syjamskie bliĹşniaczki, zanim zmarĹy. SÄ tutaj, w Ĺóşeczku, trwajÄ ce w objÄciu, identyczne. Ona zaczyna czyniÄ znak krzyĹźa na pierwszej: âJa ciebie chrzczÄ, KeeloâŚâ. Nastoletni tata chwyta jÄ za rÄkÄ: âNie! To jest KaylaâŚâ. Spojrzenie tego ojca na cĂłrki byĹo spojrzeniem Boga. âTylko On kocha nas w ten sposĂłb. KaĹźdego z osobnaâ.
POLECAMY Na stronie tracce.it dostÄpny jest film poĹwiÄcony hospicjum, zrealizowany w zwiÄ zku z przyznaniem Elvirze Parravicini Nagrody im. Enza Piccininiego. |