Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2012 (maj / czerwiec) Pierwszy Plan. Kard. Angelo Scola Ĺono dla kaĹźdego âjaâ To jest pierwsza âszkoĹa komuniiâ. I zasadniczy podmiot gospodarczy. OczekujÄ c na przyjÄcie Ojca ĹwiÄtego w âswoimâ Mediolanie, kardynaĹ ANGELO SCOLA wprowadziĹ nas w temat rodziny, proponujÄ c jako punkt ĹşrĂłdĹowy wspĂłlnego Ĺźycia âefektywnÄ miĹoĹÄâ⌠Paolo Perego Spotkanie rozpoczÄĹo siÄ 30 maja w Mediolanie. PiÄÄ dni zebraĹ, katechez i Ĺwiadectw poĹwiÄconych tematowi âpracy i ĹwiÄtowaniaâ przyciÄ gnÄĹo â zgodnie z przewidywaniami â milion osĂłb. Ich kulminacjÄ byĹo przybycie Benedykta XVI. Jedyna w swoim rodzaju okazja do tego, by âgĹÄbiej odkryÄ piÄkno, dobroÄ oraz prawdÄ rodzinyâ, jak napisaĹ kardynaĹ Angelo Scola, arcybiskup Mediolanu i âpan domuâ. Ale takĹźe szansa na to, by wybadaÄ do koĹca ĹşrĂłdĹo tego piÄkna, by na powaĹźnie podjÄ Ä wyzwanie rzucone mÄĹźczyĹşnie i kobiecie poĹrĂłd i ponad problemami pojawiajÄ cymi siÄ w Ĺźyciu rodzinnym. Chodzi nie tylko o wartoĹci, ktĂłrych trzeba broniÄ, ustawy, ktĂłre trzeba tworzyÄ, wiele â sĹusznych â batalii, ktĂłre trzeba stoczyÄ, by obroniÄ samÄ ideÄ oraz wartoĹÄ rodziny. Jest coĹ bardziej radykalnego. Jest âjaâ. âMaĹĹźonkowie sÄ dwoma ludzkimi podmiotami, ÂŤjaÂť i ÂŤtyÂť, decydujÄ cymi siÄ wÄdrowaÄ razem ku Przeznaczeniu: to, jakie fundamenty kĹadÄ pod swojÄ relacjÄ, jak jÄ pojmujÄ , zaleĹźy od ich wyobraĹźenia o swoim Ĺźyciu, od ich wyobraĹźenia o sposobie realizacji siebieâ â przypominaĹ na podobnym spotkaniu w Walencji w 2006 roku ksiÄ dz JuliĂĄn CarrĂłn, przewodniczÄ cy Bractwa CL. A uczyniĹ to, przywoĹujÄ c jedno z pierwszych wystÄ pieĹ Benedykta XVI: âWĹaĹciwa relacja miÄdzy mÄĹźczyznÄ i kobietÄ zakorzeniona jest w najgĹÄbszej istocie czĹowieka (âŚ). Nie moĹźna jej zatem odrywaÄ od odwiecznego i zawsze aktualnego pytania, jakie czĹowiek zadaje, zastanawiajÄ c siÄ nad samym sobÄ : kim jestem? kim jest czĹowiek?â (cyt. za: www.opoka.org.pl). I to pytanie stanowi centrum tych stronic. Od wywiadu z samym kardynaĹem ScolÄ , ktĂłry tematowi rodziny od zawsze poĹwiÄca szczegĂłlnÄ uwagÄ, po opowiedziane historie. Historie rodzinne, a przez to wĹaĹnie historie miejsc, w ktĂłrych mÄĹźczyzna i kobieta dotykajÄ istoty swojego powoĹania. Oraz relacji z Przeznaczeniem.
Davide Perillo
Bezdyskusyjny âczynnik postÄpuâ. I âcoĹ solidnego, czego potrzebuje spoĹeczeĹstwo, ktĂłre topniejeâ. Ale takĹźe wyzwanie, poniewaĹź ânie ma miĹoĹci bez obietnicy, nie ma obietnicy bez ÂŤna zawszeÂť i nie ma ÂŤna zawszeÂť, jeĹli nie do koĹca, do i po Ĺmierciâ â mĂłwi w wywiadzie przeprowadzonym przez Alda CazzulÄ, ktĂłry zostaĹ opublikowany w ksiÄ Ĺźce La vita buona (wyd. Mondadori). Tym â i czymĹ jeszcze innym â jest rodzina dla kardynaĹa Angelo Scoli (70 lat), ktĂłry od czerwca 2011 roku jest arcybiskupem Mediolanu, po tym jak przez dziewiÄÄ lat byĹ patriarchÄ Wenecji. Jest pasterzem o duĹźym doĹwiadczeniu, doskonaĹym teologiem i pĹodnym pisarzem (do La vita buona na pĂłĹkach ksiÄgarskich doĹÄ czyĹa juĹź Famiglia, risorsa decisiva, wyd. Messaggero). To w âjego domuâ odbyĹo siÄ Ĺwiatowe Spotkanie Rodzin. To on 1 czerwca przyjÄ Ĺ Benedykta XVI, dobrego przyjaciela, ktĂłrego wizyta w Mediolanie byĹa ânadzwyczajnÄ obecnoĹciÄ , poniewaĹź jest uprzywilejowanym wyrazem jego zwyczajnej obecnoĹciâ (lokalny KoĹcióŠânie istniaĹby bez bezpoĹredniego odniesienia do postaci Piotraâ â przypomniaĹ arcybiskup w swoim LiĹcie pasterskim do diecezji). On teĹź rozpoczÄ Ĺ mszÄ Ĺw., celebrowanÄ w uroczystoĹÄ ZesĹania Ducha ĹwiÄtego 27 maja, to waĹźne wydarzenie, ktĂłre siĹÄ rzeczy idzie pod prÄ d, w historycznym momencie, w ktĂłrym wiele osĂłb uwaĹźa rodzinÄ za âzwyciÄĹźonÄ â, niemal wymarĹÄ â historycznie bardziej kruchÄ , maĹo wspieranÄ w swoim codziennym Ĺźyciu (przynajmniej we WĹoszech), a wrÄcz kwestionowanÄ w swojej pierwotnej naturze.
Jaka jest zasadnicza róşnica miÄdzy rodzinÄ a innymi relacjami, ktĂłre w jakiĹ sposĂłb chciaĹyby siÄ z niÄ zrĂłwnaÄ, niemal juĹź w naturalny sposĂłb? NaturÄ tej âróşnicyâ pomaga nam pojÄ Ä antropolog Claude LĂŠvy-Strauss, ktĂłry przyznaje, Ĺźe âspoĹecznie wyprĂłbowana jednoĹÄ miÄdzy mÄĹźczyznÄ a kobietÄ oraz ich dzieÄmi jest zjawiskiem uniwersalnym, obecnym w kaĹźdym i wszelkim rodzaju spoĹeczeĹstwaâ. To âuniwersalne zjawiskoâ, opisane przez badacza, ktĂłrego nie moĹźna oskarĹźyÄ o katolickÄ partyzantkÄ, ma imiÄ i nazywa siÄ wĹaĹnie ârodzinaâ. Dzisiaj istniejÄ inne formy wspĂłĹdzielenia Ĺźycia, trzeba je jednak nazywaÄ w inny sposĂłb. WĹaĹnie dlatego, Ĺźe wystÄpujemy na scenie pluralistycznych spoĹecznoĹci, tym waĹźniejszy jest powrĂłt do ârzeczy takich, jakimi one sÄ â, posĹugiwanie siÄ precyzyjnymi nazwami dla ich zdefiniowania. Jako obywatele wszyscy jesteĹmy wzywani do wnoszenia wkĹadu w dobre Ĺźycie spoĹeczne, do wysuwania wĹasnej propozycji wspĂłlnego dobra w zasadniczych kwestiach Ĺźycia, nie wyĹÄ czajÄ c sposobu przeĹźywania uczuÄ i piÄknej miĹoĹci. Odnosi siÄ to rĂłwnieĹź do propozycji â podkreĹlam sĹowo âpropozycjaâ â ktĂłrÄ chrzeĹcijanie skĹadajÄ wszystkim. To maĹĹźeĹstwo pozwalajÄ ce podnieĹÄ jakoĹÄ miĹoĹci miÄdzy mÄĹźczyznÄ a kobietÄ oraz odróşniajÄ ce siÄ od innych form wspĂłĹdzielenia Ĺźycia ze wzglÄdu na zasadnicze cechy â fakt, Ĺźe jest zwiÄ zkiem miÄdzy mÄĹźczyznÄ a kobietÄ oficjalnym, trwaĹym, wiernym, otwartym na Ĺźycie, strzeĹźonym przez nierozerwalnoĹÄ.
Jest pewien fakt, ktĂłry uwaĹźa siÄ niemal za pewnik, tak bardzo jest ugruntowany: to na rodzinie zasadza siÄ wĹoski system gospodarczy. Nasz przedsiÄbiorczy Ĺad jest w znacznej mierze zasĹugÄ firm rodzinnych; sam system opieki spoĹecznej bez âczynnika rodzinyâ prawdopodobnie juĹź dawno pogrÄ ĹźyĹby siÄ w kryzysie. Jest to rodzaj nadzwyczaj wytrzymaĹej tkanki ĹÄ cznej. SkÄ d jednak bierze siÄ ta siĹa? Rodzina jest rzeczywiĹcie waĹźnym podmiotem gospodarczym. Jest ona nie tylko grupÄ konsumentĂłw, ale rĂłwnieĹź miejscem codziennego zaspokajania elementarnych potrzeb jej czĹonkĂłw. MogÄ oni liczyÄ na szereg dĂłbr âautowyprodukowanychâ. KaĹźdy z nas doĹwiadczyĹ, ile usĹug oraz prawdziwych dĂłbr pochodzi z pracy czĹonkĂłw rodziny na rzecz dobrobytu wszystkich. Takie dobra nie sÄ obwarowane prawami rynku ani nie sÄ ujÄte w rachunkach kosztĂłw, a przecieĹź sÄ efektywne. PomyĹlmy, na przykĹad, o formach ubezpieczeĹ spoĹecznych gwarantowanych przez rodzinÄ. CzyniÄ one z niej prawdziwÄ âjednoĹÄ produkcyjnÄ â: towarzyszenie i opieka nad osobami starszymi, chorymi oraz niepeĹnosprawnymi, wspieranie jej bezrobotnych czĹonkĂłw albo poszukujÄ cych pracy⌠ChciaĹbym rĂłwnieĹź wspomnieÄ o wychowawczej roli, jakÄ rodzina odgrywa w stosunku do dzieci, bÄdÄ cych prawdziwym dziedzictwem, na ktĂłre moĹźe liczyÄ paĹstwo, aby siÄ rozwijaÄ. Im bardziej kieruje siÄ wzrok na rodzinÄ, tym lepiej widaÄ, w jak duĹźym stopniu jest ona generatorem âzasobĂłw ludzkichâ, nie tyle dlatego, Ĺźe w niej reprodukuje siÄ ludzka rasa, ale poniewaĹź moĹźe i potrafi ona przyczyniaÄ siÄ do rozkwitu czĹowieczeĹstwa. To z tego, a nie z innego powodu potrzebne sÄ siĹy polityczne sprzyjajÄ ce rodzinie, zdolne wesprzeÄ tak zasadniczy kapitaĹ.
Wiele osĂłb uderzyĹ fakt, Ĺźe Benedykt XVI, ktĂłry czÄsto powraca do tego tematu i w jakiĹ sposĂłb wyznaczyĹ prawdziwÄ âdrogÄâ, zbliĹźajÄ cÄ do spotkania w Mediolanie, poĹwiÄciĹ rodzinie rĂłwnieĹź refleksje podczas ostatniej Drogi krzyĹźowej w Koloseum: âW utrapieniach i trudach nie jesteĹmy sami; rodzina nie jest sama: Jezus jest obecny ze swojÄ miĹoĹciÄ , wspiera jÄ swojÄ ĹaskÄ i daje jej siĹy, by podÄ ĹźaĹa naprzĂłd. I to do tej miĹoĹci Chrystusa musimy siÄ zwracaÄâŚâ. Czy jest tak jednak dlatego, Ĺźe wiele razy siĹ do stawiania czoĹa problemom poszukuje siÄ gdzie indziej, rĂłwnieĹź w rodzinach chrzeĹcijaĹskich? Dlaczego Ĺudzimy siÄ, Ĺźe relacja moĹźe w jakiĹ sposĂłb wystarczyÄ sama sobie, za wyjÄ tkiem sytuacji, kiedy przychodzi rozczarowanie albo trudnoĹci? PoniewaĹź zamiast patrzeÄ na punkt ĹşrĂłdĹowy swojego wspĂłlnego Ĺźycia, na sakrament maĹĹźeĹstwa, wiele maĹĹźeĹstw wikĹa siÄ w gÄste sieci przygodnych trudnoĹci, skupiajÄ c siÄ na tym, co dezorientuje i osĹabia. Tymczasem trzeba patrzeÄ na poczÄ tek, na ĹaskÄ pĹynÄ cÄ z sakramentu, na tak wypowiedziane w dniu Ĺlubu. DecydujÄ cÄ sprawÄ jest przyzwolenie na to, by bracia i siostry w wierze towarzyszyli nam w odkrywaniu, Ĺźe kryterium, z ktĂłrym trzeba stawiaÄ czoĹa trudnoĹciom w kaĹźdej rodzinie, jest prawdziwa miĹoĹÄ. PrawdÄ maĹĹźeĹstwu dostarcza nie tylko miĹoĹÄ afektywna, ale teĹź efektywna. A o tÄ miĹoĹÄ moĹźna ĹźebraÄ tylko u Chrystusa OblubieĹca KoĹcioĹa, Jego Oblubienicy, Jedynego, ktĂłry naprawdÄ moĹźe ofiarowaÄ zdolnoĹÄ kochania bez wzajemnoĹci, kochania drugiego kaĹźdego dnia tak, jakby to byĹ ostatni dzieĹ, i kochania aĹź po przebaczenie.
Dlaczego wydaje siÄ, Ĺźe tak trudno jest dziĹ przekazywaÄ wiarÄ dzieciom? KiedyĹ byĹo to niemal naturalne, dokonywaĹo siÄ âprzez osmozÄâ⌠Bardziej niĹź na ĹatwoĹÄ albo trudnoĹÄ â okreĹlenia, ktĂłre wydajÄ siÄ przywoĹywaÄ ideÄ przekazywania wiary jako jakiejĹ techniki â chciaĹbym poĹoĹźyÄ nacisk na innÄ kwestiÄ. Nie ma planĂłw ani strategii, ktĂłre wytrzymaĹyby uderzenie pytaĹ o sens, kieĹkujÄ cych w rzuconych w Ĺźycie ludziach mĹodych, w dzieciach. JedynÄ rozumnÄ i dajÄ cÄ siÄ przejĹÄ drogÄ jest droga autentycznego Ĺwiadectwa. Uwaga jednak: trzeba to Ĺwiadectwo pojmowaÄ nie jako osobisty wysiĹek prowadzÄ cy do spĂłjnoĹci â choÄ oczywiĹcie to rĂłwnieĹź jest potrzebne â miÄdzy tym, co mĂłwiÄ, a tym, co robiÄ, ale jako metodÄ poznawania rzeczywistoĹci i komunikowania prawdy. Rodzice znajdujÄ siÄ pod specjalnym nadzorem. Dzieci â nawet jeĹli czasem wydaje siÄ, Ĺźe jest inaczej â patrzÄ na rodzicĂłw, by zrozumieÄ, do kogo ostatecznie oni przynaleĹźÄ , na czym mogÄ âpolegaÄâ, kto nas u-bezpiecza. Sercem wychowawczego wyzwania jest prawda osĂłb, ktĂłre sÄ w niÄ zaangaĹźowane. Dlatego bardzo waĹźne jest, by dzieci patrzyĹy na swoich rodzicĂłw jako na czÄĹÄ ludu, KoĹcioĹa, ktĂłry wÄdruje w historii podtrzymywany, wspierany oraz, jeĹli trzeba, korygowany przez dziaĹanie Ducha ZmartwychwstaĹego Jezusa.
Dlaczego na temat spotkania zostaĹy wybrane âpraca i ĹwiÄtowanieâ? Jakie jest ĹşrĂłdĹo powiÄ zania miÄdzy rodzinnymi uczuciami, pracÄ a odpoczynkiem? Temat tego nadzwyczajnego spotkania jest, wedĹug mnie, wyjÄ tkowo trafny, poniewaĹź mĂłwi o tym, jak osÄ d wiary moĹźe oĹwiecaÄ i wywyĹźszaÄ codzienne aspekty naszego Ĺźycia. TytuĹ, w istocie, wiÄ Ĺźe zasadnicze wymiary ludzkiego doĹwiadczenia. Rodzina, Ĺono, w ktĂłrym zostaje zrodzone i wzrasta âjaâ, jest nieodzownÄ âprymarnÄ spoĹecznoĹciÄ â, ktĂłra scala i pozwala rozwijaÄ siÄ konstytutywnym róşnicom ludzkiej istoty: róşnicy pĹciowej miÄdzy mÄĹźczyznÄ a kobietÄ oraz róşnicy pokoleniowej (dzieci, rodzice, dziadkowie). Jest to pierwsza, niezastÄ piona, âszkoĹa komuniiâ: w niej uczymy siÄ miĹoĹci jako âpracyâ, wolnej od sentymentalizmĂłw. MiĹoĹci prawdziwej i efektywnej, o ktĂłrej mĂłwiliĹmy wczeĹniej. Praca jest Ĺrodowiskiem, w ktĂłrym kaĹźdy opowiada o sobie i âwspĂłĹpracujeâ, przy pomocy swoich zdolnoĹci oraz poprzez trud, na rzecz twĂłrczego dziaĹania Ojca oraz odkupicielskiego dziaĹania Jezusa. Uwaga jednak: jeĹli praca jest przeĹźywana w oddzieleniu od uczuÄ, nie jest juĹź wiÄcej motorem wzrostu oraz speĹnienia osoby, ale powodem osĹabienia âjaâ, poniewaĹź moĹźe doprowadziÄ do dezintegracji konstytutywnych dla niego relacji. Tutaj otwiera siÄ przestrzeĹ dla odpoczynku i ĹwiÄtowania. To podczas odpoczynku zostaje odzyskana rĂłwnowaga miÄdzy uczuciami a pracÄ , bowiem pozwala on prawdziwie zregenerowaÄ siÄ kaĹźdemu czĹonkowi rodziny w imiÄ utrzymania dobrych relacji w domu i poza nim. A szczegĂłlny odpoczynek to ĹwiÄtowanie: âBÄdziemy ucztowaÄ i bawiÄ siÄ â mĂłwi miĹosierny ojciec â poniewaĹź ten mĂłj syn byĹ umarĹy, a znĂłw oĹźyĹ; zaginÄ Ĺ, a odnalazĹ siÄâ (Ĺk 15, 23-24). To jest model prawdziwego ĹwiÄta, moĹźliwoĹÄ zaczynania od nowa, ofiarowana kaĹźdego dnia przez ZmartwychwstaĹego Chrystusa.
CYTATY
Kongres poĹwiÄcony âRodzinie i wspĂłlnocie chrzeĹcijaĹskiejâ, 6 czerwca 2005 r. (cyt. za: www.opoka.org.pl)
Kongres poĹwiÄcony âRodzinie i wspĂłlnocie chrzeĹcijaĹskiejâ, 6 czerwca 2005 r. (cyt. za: www.opoka.org.pl) |