Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2012 (maj / czerwiec) Od Redakcji Mamy przed sobÄ dĹugÄ drogÄ Jako sĹowo Od Redakcji w tym numerze zamieszczamy list, ktĂłry ksiÄ dz JuliĂĄn CarrĂłn, przewodniczÄ cy Bractwa Comunione e Liberazione, wysĹaĹ do dziennika âLa Repubblicaâ. List zostaĹ opublikowany na Ĺamach tej gazety 1 maja. JuliĂĄn CarrĂłn
Droga Redakcjo, gdy czytam w tych dniach gazety, ogarnia mnie niewypowiedziany smutek, gdyĹź widzÄ, co zrobiliĹmy z ĹaskÄ , ktĂłra zostaĹa nam podarowana. JeĹli ruch Comunione e Liberazione jest wciÄ Ĺź kojarzony z dÄ Ĺźeniem do wĹadzy, do pieniÄdzy, ze stylem Ĺźycia, ktĂłry nie ma nic wspĂłlnego z tym, co spotkaliĹmy, to widocznie w jakiĹ sposĂłb siÄ do tego przyczyniliĹmy. To wszystko prawda, choÄ Ruch nie stworzyĹ nigdy Ĺźadnego âsystemuâ wĹadzy i byĹy mu zawsze obce wszelkie malwersacje. I nie pomogÄ tu nawet sĹuszne uwagi o tym, Ĺźe sposĂłb, w jaki sÄ ogĹaszane te informacje, narusza procedury i gwarancje zawarte w Konstytucji (ale z tym pogodzili siÄ juĹź wszyscy). Spotkanie z ksiÄdzem Giussanim oznaczaĹo dla nas moĹźliwoĹÄ odkrycia chrzeĹcijaĹstwa jako rzeczywistoĹci pociÄ gajÄ cej i upragnionej. Dlatego czymĹ naprawdÄ upokarzajÄ cym jest koniecznoĹÄ stwierdzenia, Ĺźe niekiedy piÄkno poczÄ tku nie wystarcza, by uwolniÄ nas od pokusy sukcesu rozumianego wyĹÄ cznie po ludzku. ZarozumiaĹa myĹl, Ĺźe to piÄkno poczÄ tku wystarczy samo w sobie, bez naszego zaangaĹźowania w pĂłjĹcie za nim, doprowadziĹa nas do skutkĂłw wywoĹujÄ cych konsternacjÄ.
Fakt, Ĺźe ksiÄ dz Giussani dawaĹ nam aĹź do Ĺmierci Ĺwiadectwo o tym, czym moĹźe byÄ Ĺźycie, gdy czĹowiek daje siÄ pochwyciÄ Chrystusowi, dowodzi, Ĺźe jego chrzeĹcijaĹskiej propozycji niczego nie brakuje. Wielu ludzi, ktĂłrzy go poznali, potwierdza to, z czego my, jego dzieci, mogliĹmy korzystaÄ, ĹźyjÄ c razem z nim, w mniej lub bardziej bliskich relacjach: byĹ on przepeĹniony Chrystusem. Takie przekonanie doprowadziĹo nas do proĹby o otwarcie procesu beatyfikacyjnego, bo jesteĹmy pewni, Ĺźe ksiÄ dz Giussani byĹ i pozostaje dobrem dla KoĹcioĹa, pomocÄ w odpowiadaniu na wyzwania, ktĂłre stojÄ dziĹ przed chrzeĹcijaĹstwem. Prosimy o wybaczenie, jeĹli zaszkodziliĹmy pamiÄci ksiÄdza Giussaniego przez naszÄ powierzchownoĹÄ i brak naĹladowania go. SÄ dy oceniÄ , czy bĹÄdy popeĹnione przez pewne osoby moĹźna uznaÄ za przestÄpstwa. Z drugiej strony kaĹźdy moĹźe oceniÄ, czy pomimo tylu bĹÄdĂłw nie udaĹo nam siÄ jednak wnieĹÄ teĹź wkĹadu we wspĂłlne dobro. Kiedy jeden z czĹonkĂłw cierpi, caĹe ciaĹo cierpi wraz z nim, nauczaĹ nas ĹwiÄty PaweĹ. My, czĹonki tego ciaĹa, ktĂłrym jest ruch Comunione e Liberazione, cierpimy wraz z tymi, ktĂłrzy znaleĹşli siÄ teraz pod ostrzaĹem mediĂłw, pamiÄtajÄ c o wĹasnej sĹaboĹci â gdyĹź nasze Ĺwiadectwo dla nich nie byĹo wystarczajÄ co wyraĹşne; a to tym bardziej uprzytamnia nam, Ĺźe i my potrzebujemy miĹosierdzia Chrystusa. Mimo wszystko, z tÄ samÄ uczciwoĹciÄ , z jakÄ uznajemy nasze bĹÄdy, musimy stwierdziÄ, Ĺźe nie da siÄ wyrwaÄ z naszego Ĺźycia spotkania, ktĂłre przeĹźyliĹmy i ktĂłre na zawsze nas uksztaĹtowaĹo. Ĺťadne zĹo â nasze ani naszych przyjacióŠâ nie moĹźe zaprzeczyÄ pasji do Chrystusa, jakÄ zaszczepiĹo w nas spotkanie z charyzmatem ksiÄdza Giussaniego. GorÄ czka Ĺźycia, jakÄ nam pokazywaĹ, jest tak wielka, Ĺźe nie mogÄ jej usunÄ Ä Ĺźadne ograniczenia, ona zaĹ pozwala nam patrzeÄ na nasze grzechy, nie usprawiedliwiajÄ c ich. Wydarzenie spotkania z Chrystusem naznaczyĹo nas tak silnie, Ĺźe pozwala nam wciÄ Ĺź zaczynaÄ od nowa, po kaĹźdym bĹÄdzie, w coraz wiÄkszej pokorze i ĹwiadomoĹci wĹasnej sĹaboĹci. Jak lud Izraela moĹźemy zostaÄ odarci ze wszystkiego, moĹźemy nawet zostaÄ wygnani, ale Chrystus, ktĂłry nas zafascynowaĹ, trwa zawsze. Nasze poraĹźki nie pokonujÄ Go. Jak Izraelici musimy nauczyÄ siÄ ĹwiadomoĹci tego, Ĺźe nie zbawimy siebie sami. BÄdziemy musieli od nowa nauczyÄ siÄ tego, o czym sÄ dziliĹmy, Ĺźe juĹź to wiemy; ale nikt nie moĹźe nam odebraÄ pewnoĹci, Ĺźe miĹosierdzie BoĹźe jest wieczne. IleĹź razy wzruszaliĹmy siÄ, sĹuchajÄ c, jak ksiÄ dz Giussani mĂłwiĹ o âtakâ Piotra po tym, jak wyparĹ siÄ Jezusa.
Dlatego nie moĹźemy odczytywaÄ tych faktĂłw inaczej, jak tylko jako gĹoĹne wezwanie do oczyszczenia, do nawrĂłcenia do Tego, ktĂłry nas zafascynowaĹ. To On, Jego obecnoĹÄ, Jego niestrudzone pukanie do drzwi naszego zapomnienia, naszego rozproszenia, budzi w nas jeszcze silniejsze pragnienie, by naleĹźeÄ do Niego. Mamy nadziejÄ, Ĺźe Pan da nam ĹaskÄ, byĹmy mogli z prostotÄ serca odpowiedzieÄ na takie wezwanie. BÄdzie to najlepszy sposĂłb zaĹwiadczenia o tym, Ĺźe Ĺaska dana ksiÄdzu Giussaniemu jest czymĹ znacznie wiÄkszym od tego, co my, jego dzieci, moĹźemy pokazaÄ. Tylko w ten sposĂłb bÄdziemy mogli byÄ na Ĺwiecie obecnoĹciÄ odmiennÄ , o czym wielu spoĹrĂłd nas juĹź Ĺwiadczy w swoich Ĺrodowiskach pracy, na uniwersytecie, w Ĺźyciu spoĹecznym i w polityce lub wĹrĂłd przyjaciĂłĹ, z powodu pragnienia, by wiara nie byĹa sprowadzana tylko do prywatnej sfery Ĺźycia. Dobrze o tym wie kaĹźdy, kto nas spotyka: ludzie sÄ tak bardzo uderzeni, Ĺźe pragnÄ uczestniczyÄ w tym, co zostaĹo nam dane. Dlatego musimy wciÄ Ĺź potwierdzaÄ, Ĺźe âobecnoĹÄâ nie jest synonimem wĹadzy czy hegemonii, ale Ĺwiadectwa, to znaczy ludzkiej odmiennoĹci, ktĂłra rodzi siÄ z Chrystusowej âwĹadzyâ odpowiadania na niewyczerpane potrzeby ludzkiego serca. I bÄdziemy musieli przyznaÄ, Ĺźe to, co przemienia historiÄ, jest tym samym, co przemienia ludzkie serce: kaĹźdy z nas wie o tym z wĹasnego doĹwiadczenia. TÄ nowoĹÄ bÄdziemy mogli przeĹźywaÄ i o niej ĹwiadczyÄ tylko wtedy, gdy pĂłjdziemy za ksiÄdzem Giussanim, weryfikujÄ c wiarÄ w doĹwiadczeniu; on sam byĹ bowiem przekonany, Ĺźe tylko wtedy, gdy wiara jest przeĹźywana jako obecne doĹwiadczenie i znajduje w tym doĹwiadczeniu potwierdzenie swojej uĹźytecznoĹci dla Ĺźycia, bÄdzie mogĹa przetrwaÄ w Ĺwiecie, w ktĂłrym wszystko, ale to wszystko siÄ jej sprzeciwia. Mamy przed sobÄ jeszcze dĹugÄ drogÄ i jesteĹmy szczÄĹliwi, Ĺźe moĹźemy niÄ iĹÄ. ks. JuliĂĄn CarrĂłn |