Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2012 (marzec / kwiecieĹ) Spotkanie KsiÄ dz Javier Prades. Jak chrzeĹcijanin staje siÄ protagonistÄ historii? PrzyjechaĹ z Madrytu. W dniach 17â18 lutego 2012 roku poprowadziĹ dzieĹ skupienia przed Wielkim Postem dla kapĹanĂłw diecezji opolskiej oraz zaprezentowaĹ ksiÄ ĹźkÄ ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata, ktĂłrej jest wspĂłĹautorem.
NastÄpnego dnia odwiedziĹ JasnÄ GĂłrÄ, poniewaĹź to miejsce jest mu szczegĂłlnie bliskie. Profesor teologii dogmatycznej WydziaĹu Teologicznego Ĺw. Damazego w Madrycie, przyjaciel ksiÄdza Giussaniego â ksiÄ dz JAVIER PRADES.
Prezentacja ksiÄ Ĺźki ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata z udziaĹem jej wspĂłĹautora, ksiÄdza Javiera Pradesa miaĹa miejsce w sobotnie popoĹudnie 18 lutego na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Spotkanie, prowadzone przez ksiÄdza Joachima Waloszka, rozpoczÄĹo siÄ recitalem gitarowym muzyki hiszpaĹskiej w wykonaniu Jacka Ĺwitacza i piosenkÄ Lela, zaĹpiewanÄ przez MariÄ Waloszek. NastÄpnie ksiÄ dz Javier odpowiadaĹ na pytania zadawane najpierw przez ksiÄdza Joachima, a nastÄpnie przez pozostaĹych uczestnikĂłw spotkania.
Ks. Joachim: Na okĹadce ksiÄ Ĺźki widniejÄ trzy nazwiska: ksiÄdza Luigiego Giussaniego, ktĂłre znajduje siÄ najwyĹźej, oraz dwĂłch innych kapĹanĂłw â ksiÄdza Stefano Alberta i ksiÄdza Javiera Pradesa, umieszczone nieco niĹźej. Z lektury dowiadujemy siÄ, Ĺźe ksiÄ Ĺźka zbiera wypowiedzi ksiÄdza Giussaniego i porzÄ dkuje je wedĹug pewnych sĹĂłw-kluczy. Ukazuje propozycjÄ, jakÄ jest chrzeĹcijaĹstwo, zgodnie z jego osobistÄ wraĹźliwoĹciÄ , z akcentami, jakie stawiaĹ ksiÄ dz Giussani, gdy mĂłwiĹ o wierze i wychowywaniu do niej. Tymczasem w ksiÄ Ĺźce jest w zasadzie niewiele miejsc, w ktĂłrych jego wypowiedzi cytowane sÄ dosĹownie. Jak to zatem byĹo z autorstwem ksiÄ Ĺźki ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata? Ks. Javier: TreĹÄ ksiÄ Ĺźki pochodzi od ksiÄdza Giussaniego i jest ĹciĹle zwiÄ zana z jego nauczaniem. Kolejne rozdziaĹy powstawaĹy jako owoc rozmĂłw ksiÄdza Giussaniego z odpowiedzialnymi za Ruch, przeprowadzonych zarĂłwno w Mediolanie, jak i w La Thuile, a takĹźe w czasie spotkaĹ w Hiszpanii. KsiÄ dz Giussani byĹ chÄtny do dialogu ze wszystkimi, poniewaĹź traktowaĹ powaĹźnie to, co mĂłwili inni. W tym sensie ĹşrĂłdĹem tej ksiÄ Ĺźki jest wspĂłlnota chrzeĹcijaĹska. Ja natomiast jestem przede wszystkim bardzo wdziÄczny Panu Bogu za to, Ĺźe mogĹem osobiĹcie uczestniczyÄ w narodzinach tej ksiÄ Ĺźki. OkolicznoĹÄ ta pomogĹa mi zobaczyÄ, w jaki sposĂłb ĹźyĹ i jak myĹlaĹ ksiÄ dz Giussani. Kiedy zostaĹ zebrany materiaĹ do publikacji, ksiÄ dz Stefano Alberto i ja pomagaliĹmy ksiÄdzu Giussaniemu uporzÄ dkowaÄ go i ujednoliciÄ. Wtedy nastÄ piĹ drugi moment wspĂłlnotowej pracy i rozmĂłw, a siĹa charyzmatu pozwalaĹa na to, by doĹwiadczenie i bogactwo niektĂłrych osĂłb stawaĹy siÄ wspĂłlnym doĹwiadczeniem wszystkich. Tak wiÄc autorstwo ksiÄdza Giussaniego naleĹźy takĹźe rozumieÄ jako przejaw typowego dla niego sposobu jednoczenia wszystkich we wspĂłlnym doĹwiadczeniu, w podÄ Ĺźaniu wspĂłlnÄ drogÄ wiary.
ChrzeĹcijaĹstwo jest ciÄ gle aktualnym i dziejÄ cym siÄ wydarzeniem. Wydarzeniem jest Chrystus, spotkanie z Nim. âJeĹli nie rozumiemy â jak czytamy w ksiÄ Ĺźce â i nie uĹźywamy sĹowa ÂŤwydarzenieÂť, nie rozumiemy teĹź chrzeĹcijaĹstwa, zostaje ono wtedy natychmiast zredukowane do sĹĂłw, ludzkich dzieĹ, efektu ludzkiej dziaĹalnoĹciâ* (s. 19). JakÄ zatem trzeba przyjÄ Ä postawÄ, aby staÄ siÄ uczestnikiem tego wydarzenia? Kiedy spotkaĹem Ruch i ksiÄdza Giussaniego, byĹo to jakby rozlanie siÄ jakiejĹ niespodziewanej Ĺaski. Z jednej strony âporaĹźaĹaâ mnie nowoĹÄ ObecnoĹci Chrystusa, z drugiej, jakaĹ jej bliskoĹÄ, rodzinnoĹÄ. CzĹowiek lgnie do tego wyjÄ tkowego wydarzenia dlatego, Ĺźe odkrywa, iĹź koresponduje ono z najgĹÄbszymi wymogami i aspiracjami jego serca. Kiedy Chrystus naprawdÄ wkracza w Ĺźycie czĹowieka, jest to spotkanie z czymĹ, czego nie moĹźna zaplanowaÄ, co nie jest jakimĹ przedĹuĹźeniem tego, co juĹź siÄ wie, ale jest czymĹ absolutnie oryginalnym i nowym. I dlatego, gdy siÄ to spotyka, od razu rozpoznaje siÄ, Ĺźe to jest prawda, Ĺźe to jest to, czego szukaĹem i wtedy moĹźna poczuÄ, Ĺźe jest siÄ u siebie w domu. Tak dziaĹa Chrystus â wychodzi ci na spotkanie i natychmiast pozwala poczuÄ siÄ jak w domu. Wtedy czĹowiek wie, Ĺźe jest âw domuâ, tam, gdzie powinno siÄ byÄ, odnajduje swoje miejsce w Ĺwiecie i ma przed sobÄ nieskoĹczony horyzont. DziĹ modne jest przekonanie, tak typowe dla naszych czasĂłw, Ĺźe wĹaĹciwÄ postawÄ czĹowieka jest szukanie prawdy, a nie jej odnajdywanie i posiadanie. Ĺwiat nie toleruje kogoĹ, kto mĂłwi: âSpotkaĹem prawdÄâ. Tymczasem doĹwiadczenie wydarzenia mĂłwi nam coĹ zupeĹnie przeciwnego: wĹaĹnie dlatego, Ĺźe spotkaĹeĹ prawdÄ â w sposĂłb darmowy i zupeĹnie tego nie przewidujÄ c â odsĹania siÄ przed tobÄ caĹa przestrzeĹ poszukiwania prawdy. Nikt nie jest w stanie poszukiwaÄ prawdy, jeĹźeli wczeĹniej juĹź jej nie spotkaĹ. Chrystus dlatego wĹaĹnie jest wydarzeniem, bo wkraczajÄ c w Ĺźycie otwiera je na oĹcieĹź. WspĂłĹczeĹni opierajÄ siÄ temu, poniewaĹź chcÄ zastÄ piÄ wydarzenie swoim wĹasnym projektem. Wtedy jednak gubiÄ tÄ wĹaĹciwÄ postawÄ poszukiwania prawdy. SpotykajÄ c Ruch, poczuĹem, Ĺźe poznaĹem prawdÄ, i wĹaĹnie dziÄki temu od 30 juĹź lat mogÄ ciÄ gle wÄdrowaÄ w oczekiwaniu na tÄ najwiÄkszÄ PrawdÄ. KaĹźdy z nas powinien o tym ĹwiadczyÄ wobec Ĺwiata.
Chrystus uobecnia siÄ dzisiaj w Ĺwiecie w realnym znaku jednoĹci tych, ktĂłrzy do Niego przynaleĹźÄ od chrztu. JesteĹmy czĹonkami Jego CiaĹa. âBez nas Chrystus nie istnieje w historiiâŚâ (s. 51). CzĹowiek posĹany, by wypeĹniÄ misjÄ powierzonÄ mu przez Chrystusa â ten czĹowiek odnawia Ĺwiat, jest widzialnym protagonistÄ swojego odkupienia (por. s. 58). PamiÄtam, Ĺźe stanowczoĹÄ, zuchwaĹoĹÄ, z jakÄ ksiÄ dz Giussani akcentowaĹ tÄ prawdÄ w swoim nauczaniu i propozycjach wychowawczych, uderzyĹa mnie bodaj najbardziej na poczÄ tku mojej drogi w Ruchu. ByĹa, i ciÄ gle jest, prowokacjÄ , wyzwaniem dla wszystkich moich pomniejszajÄ cych znaczenie KoĹcioĹa i znaczenia mojego Ĺźycia w KoĹciele myĹli, wÄ tpliwoĹci, dla moich zgorszeĹ sĹaboĹciÄ KoĹcioĹa. DookoĹa nas peĹno takich pomniejszajÄ cych, redukujÄ cych znaczenie KoĹcioĹa sÄ dĂłw, pielÄgnowanych rĂłwnieĹź w Ĺrodowiskach koĹcielnych, dookoĹa nas huczy od zgorszenia grzechami ludzi KoĹcioĹa. Co pozwala pomimo tego wszystkiego â a zwĹaszcza pomimo ĹwiadomoĹci wĹasnej miernoty, sĹaboĹci, wĹasnego grzechu â obroniÄ w sobie takie gĹÄbokie rozumienie tajemnicy KoĹcioĹa, miĹoĹÄ do KoĹcioĹa, radoĹÄ bycia powoĹanym do uobecnienia Chrystusa w Ĺwiecie? Moje doĹwiadczenie dowodzi, iĹź miĹoĹÄ do Chrystusa i do tego towarzystwa, jakim jest KoĹciĂłĹ, pozostajÄ czymĹ nierozerwalnym. Dzisiaj, kiedy mĂłwi siÄ o KoĹciele, czÄsto eksponuje siÄ ograniczenia ludzi KoĹcioĹa. Ludzie nie rozpoznajÄ prawdziwej natury KoĹcioĹa. KtoĹ, kto doĹwiadczyĹ wydarzenia Chrystusa, rozumie, Ĺźe KoĹcióŠjest jedynym miejscem, w ktĂłrym czĹowiek moĹźe osiÄ gnÄ Ä szczÄĹcie. Widzi wtedy piÄkno KoĹcioĹa i wiÄ Ĺźe siÄ z KoĹcioĹem na zawsze, poniewaĹź jest to wiÄĹş z prawdÄ BoĹźÄ , ktĂłrÄ czĹowiek spotyka w historii. WczeĹniej prawda byĹa poza tobÄ , teraz jest w tobie, jest twoja. Ty przynaleĹźysz do tej prawdy, ktĂłrÄ spotkaĹeĹ. To, co spotkaĹeĹ, aĹź do gĹÄbi definiuje to, kim jesteĹ â twoje czĹowieczeĹstwo. Dokonuje siÄ to za poĹrednictwem innych ludzi. MogÄ to byÄ ksiÄĹźa, ksiÄ dz Giussani, przyjaciele z Ruchu. KsiÄ dz Giussani ciÄ gle nam powtarzaĹ: âMusicie iĹÄ za tÄ prawdÄ , ktĂłrÄ spotkaliĹcie, nawet gdyby ten, ktĂłry jÄ zaproponowaĹ, okazaĹ siÄ peĹen sĹaboĹciâ. W ten sposĂłb ujawnia siÄ prostota serca. Osoba o prostym sercu potwierdza prawdÄ, przekraczajÄ c ograniczenia ludzkie drugiej osoby. To jest moĹźliwe tylko wtedy, gdy ktoĹ Ĺźyje w relacji z prawdÄ Boga. Dlatego teĹź, jak mĂłwiĹ Guardini, musimy wszyscy rozumieÄ, Ĺźe âKoĹcióŠrodzi siÄ w duszachâ. To znaczy, Ĺźe KoĹcióŠnie jest tylko zewnÄtrznÄ wobec mnie instytucjÄ , ale jest najgĹÄbszym wymiarem mnie samego. StÄ d teĹź ten, kto spotkaĹ wydarzenie Chrystusa ĹźyjÄ ce w KoĹciele, zawsze kocha KoĹciĂłĹ, nawet wtedy, gdy objawia on swoje najbardziej bolesne ograniczenia. DziĹ ponosimy wielkÄ odpowiedzialnoĹÄ, by komunikowaÄ innym to CoĹ najwiÄkszego, co wkroczyĹo w nasze Ĺźycie. By mĂłc to czyniÄ, musimy nieustannie sami doĹwiadczaÄ tej nowoĹci. To oznacza, Ĺźe po 30 latach nadal mogÄ powiedzieÄ, Ĺźe odnajdujÄ smak Ĺźycia i wiary w spotkaniu, ktĂłre staĹo siÄ moim udziaĹem. Co wiÄcej, to wszystko z upĹywem czasu staje siÄ intensywniejsze, wiÄksze. Pozwala nam coraz bardziej rozsmakowywaÄ siÄ w Ĺźyciu. Dzisiaj jestem o wiele bardziej Ĺwiadomy swoich ograniczeĹ i grzechĂłw, i dlatego teĹź jestem bardzo wdziÄczny Bogu za to, Ĺźe pozwoliĹ mi odkryÄ to wydarzenie, ktĂłre takiemu grzesznikowi jak ja umoĹźliwia przeĹźywanie Ĺźycia ze smakiem.
PrzynaleĹźnoĹÄ do Wydarzenia, do Chrystusa i Jego KoĹcioĹa staje siÄ korzeniem nowej inteligencji i nowej moralnoĹci (por. s. 75 nn). âSzczere spojrzenie na wydarzenie umoĹźliwia powstanie w nas nowego kryterium osÄ du i nie pozwala ulec kryteriom ÂŤĹwiataÂť. Tak jak to jest z dzieckiem, ktĂłre w obliczu rzeczywistoĹci niczego nie wymyĹla, nie pozwala, by jakiekolwiek inne zmartwienie przeniknÄĹo jego spojrzenie. Szczere spojrzenie na wydarzenie prowadzi daleko â to jest affectus, jak affectus Szymona, ktĂłry tak niewinnie i mocno kochaĹ Jezusaâ (s. 77). W obrazach, przy pomocy ktĂłrych ksiÄ dz Giussani nakreĹla ten affectus Szymona (to miĹosne przylgniÄcie Piotra, jego: âTak, Panie, Ty wiesz, Ĺźe CiÄ kochamâ), wydaje siÄ przeĹcigaÄ samego siebie w Ĺźarze sĹĂłw i polemice z powszechnÄ moralizatorskÄ mentalnoĹciÄ . ProszÄ nam przybliĹźyÄ tÄ zilustrowanÄ postawÄ Piotra myĹl, Ĺźe ĹşrĂłdĹem prawdziwej moralnoĹci jest akt miĹoĹci, przylgniÄcie do ObecnoĹci, a nie jakaĹ etyczna spĂłjnoĹÄ i sprawnoĹÄ woli: âJa potrafiÄ, ja umiem, bo ja chcÄâŚâ. Jak trwaÄ w tej moralnej postawie, ktĂłrej ĹşrĂłdĹem jest wzruszenie spotkanÄ ObecnoĹciÄ , dziÄki ktĂłrej poczuĹem siÄ kochany i waĹźny na zawsze? To pytanie jest dla mnie szczegĂłlnie waĹźne. JeĹli macie maĹo czasu, aby przeczytaÄ caĹÄ ksiÄ ĹźkÄ â bo tak moĹźe siÄ zdarzyÄ, Ĺźe macie czas przeczytaÄ tylko 3â4 strony â to warto przeczytaÄ fragment ksiÄ Ĺźki od strony 83 â punkt zatytuĹowany Szymonie, czy kochasz mnie?, bo w nim ksiÄ dz Giussani wyjaĹniĹ, jak rodzi siÄ nowa moralnoĹÄ: âNowa moralnoĹÄ rodzi siÄ z gestu miĹoĹci BoĹźejâ. Aby zrozumieÄ te sĹowa, musimy patrzeÄ na nasze doĹwiadczenie, na nasze Ĺźycie, bo to sÄ podstawowe kwestie tej ksiÄ Ĺźki, najbardziej oryginalne. Kiedy miaĹem okoĹo 30 lat i przyjaĹşniĹem siÄ juĹź z ksiÄdzem Giussanim, czÄsto jeĹşdziĹem z Hiszpanii do WĹoch, Ĺźeby z nim wspĂłĹpracowaÄ. Pewnego razu podczas obiadu zaczÄ Ĺem opowiadaÄ ksiÄdzu Giussaniemu o wszystkich sprawach, ktĂłre chcieliĹmy podejÄ Ä w Ruchu w Hiszpanii. Nagle ksiÄ dz Giussani przerwaĹ mi i powiedziaĹ: âTo wszystko, o czym mi opowiadasz, jest bardzo dobre, ale ja chciaĹbym czegoĹ innegoâ. Nie wiedziaĹem, o co mu chodzi. A ksiÄ dz Giussani popatrzyĹ na mnie i powiedziaĹ: âChciaĹbym byÄ twoim przyjacielem, jeĹli tylko ty tego chceszâ. ChciaĹ byÄ moim przyjacielem. Wszystko inne byĹo drugorzÄdne. StÄ d czerpaĹem energiÄ do pracy. A wtedy bardzo duĹźo pracowaĹem dla Ruchu. Wszystko zrodziĹo siÄ z tego darmowego gestu miĹoĹci wobec mnie. JeĹli czujemy siÄ kochani, wtedy naprawdÄ moĹźemy oddaÄ wszystko. ZaĹoĹźenie rodziny wymaga przecieĹź wiele trudu, ale pomyĹlcie: czyĹź u poczÄ tku rodziny nie ma gestu miĹoĹci? Piotr mĂłgĹ oddaÄ wszystko, mĂłgĹ kierowaÄ KoĹcioĹem i oddaÄ Ĺźycie dla Jezusa, poniewaĹź Jezus go ukochaĹ. I dlatego teĹź Piotr z czasem mĂłgĹ siÄ poprawiÄ, pozbyÄ siÄ swoich ograniczeĹ. PomyĹlmy o naszych grupach Bractwa, o naszych wspĂłlnotach. Jak bardzo decydujÄ ce jest rozpoznanie tej przynaleĹźnoĹci i tej miĹoĹci, ktĂłra stoi u ich poczÄ tku! Ruch istnieje i bÄdzie istniaĹ tam, gdzie bÄdzie kontynuowany, urzeczywistniany ten gest, ktĂłry wszyscy rozumiejÄ : âCzy ty chcesz byÄ moim przyjacielem? Czy ty chcesz wspĂłĹdzieliÄ ze mnÄ swoje Ĺźycie, abym i ja mĂłgĹ wspĂłĹdzieliÄ je z tobÄ ?â. Tylko ta, zaistniaĹa z Ĺaski BoĹźej, relacja ludzkiej przyjaĹşni moĹźe odmieniaÄ Ĺźycie w pierwszym, drugim roku i po 25 latach.
W dalszej czÄĹci spotkania ksiÄ dz Javier odpowiadaĹ na pytania osĂłb z sali.
Pierwsze dotyczyĹo tego, kim dzisiaj, siedem lat po Ĺmierci, pozostaje ksiÄ dz Giussani dla ksiÄdza Javiera i jak dzisiaj ksiÄ dz Javier przeĹźywa tÄ relacjÄ, skoro byĹa to wiÄĹş tak wielkiej i piÄknej przyjaĹşni. SzukajÄ c odpowiedzi na to pytanie, ktĂłre po Ĺmierci ksiÄdza Giussaniego zadawaĹem sobie wielokrotnie, zastanawiaĹem siÄ, w jaki sposĂłb przyjaźŠz ksiÄdzem Giussanim moĹźe przetrwaÄ zarĂłwno w obliczu rzeczy piÄknych, jak i trudnych â skoro nie moĹźna zadzwoniÄ do niego ani pojechaÄ do Mediolanu, by siÄ z nim spotkaÄ. PrzecieĹź wszystko, co mi powiedziaĹ, byĹo decydujÄ ce dla mojego Ĺźycia! Co mam teraz robiÄ? PrzypominaÄ sobie wszystko, by niczego nie zapomnieÄ? ĹťyÄ ze wzrokiem utkwionym w przeszĹoĹci? To przecieĹź nie wystarczy, aby nadal doĹwiadczaÄ nowoĹci chrzeĹcijaĹskiego wydarzenia⌠W tym, abym pozostawaĹ dzisiaj w Ĺźywej relacji z charyzmatem i w Ĺźywej przyjaĹşni z ksiÄdzem Giussanim, pomagajÄ mi dwie rzeczy. To, co ksiÄ dz Giussani mĂłwiĹ mi osobiĹcie, mĂłwiĹ tak naprawdÄ wszystkim, dlatego pierwszym sposobem jest dobre przeĹźywanie SzkoĹy WspĂłlnoty. A po drugie prawdziwa relacja z tym, kto prowadzi Ruch, a wiÄc prawdziwa relacja z ksiÄdzem JuliĂĄnem CarrĂłnem. W ten sposĂłb moĹźna przekroczyÄ, pokonaÄ to ograniczenie, ktĂłre musiaĹoby byÄ ograniczeniem najbardziej okrutnym, oznaczajÄ cym, Ĺźe ĹmierÄ odniosĹa zwyciÄstwo nad Ĺźyciem. Natomiast w Ĺźyciu charyzmatu widzimy zwyciÄstwo Ducha ĹwiÄtego nad ĹmierciÄ .
Kolejne pytanie dotyczyĹo wychowania dzieci, tego, w jaki sposĂłb wychowywaÄ dzieci, Ĺźeby dobrze wprowadziÄ je w Ĺźycie, podczas gdy samemu odkrywa siÄ, z pewnym lÄkiem, ciÄ gĹÄ potrzebÄ wychowania. Wychowanie jest sprawÄ zasadniczÄ , a najistotniejszÄ sprawÄ w wychowaniu jest potrzeba bycia ciÄ gle wychowywanym. To nie jest brak, ale to jest niesamowita pomoc dla ciebie w wychowywaniu twoich dzieci. Wychowywanie jest nieustajÄ cym dawaniem Ĺwiadectwa. By mĂłc dzieci wprowadzaÄ w Ĺźycie, waĹźne jest to, abyĹmy przede wszystkim my sami trwali w postawie oczekiwania, odkrywania Ĺźycia. Bo to jest propozycja, ktĂłra siÄ ponawia i dlatego moĹźe stawaÄ siÄ propozycjÄ dla kogoĹ innego. Dzieci patrzÄ na wszystko i zapisujÄ wszystko w sobie, nie tylko to, co mĂłwimy, ale to, co robimy, a przede wszystkim to, kim jesteĹmy. CzÄsto siÄ nad tym nie zastanawiamy, myĹlimy o wielu innych rzeczach: o ktĂłrej wrĂłcÄ do domu? co bÄdÄ studiowaÄ? z kim siÄ zadajÄ ?⌠To sÄ sĹuszne pytania i teĹź trzeba je podejmowaÄ, ale dzieci patrzÄ na to, gdzie jest nasze serce, i w tej sytuacji nie moĹźemy oszukiwaÄ. PoniewaĹź to, gdzie jest nasze serce, widaÄ we wszystkim. JesteĹ ojcem, masz swoje ograniczenia i twoje dzieci je widzÄ , ale one widzÄ takĹźe, czyim dzieckiem ty jesteĹ i co jest dla ciebie najwaĹźniejsze, co dla ciebie jest interesujÄ ce. PokazujÄ c im, Ĺźe twojÄ wolnoĹciÄ jest przynaleĹźnoĹÄ, moĹźesz rzucaÄ wyzwanie ich wolnoĹci. Ĺrodowisko, do ktĂłrego przynaleĹźÄ rodzice, jest waĹźnym czynnikiem wspomagajÄ cym wychowanie dzieci. JeĹli Pan BĂłg nie opuĹciĹ nas, ktĂłrzy jesteĹmy âsĹugami nieuĹźytecznymiâ, nie pozostawi teĹź bez pomocy naszych dzieci. Nam jest rzucane wyzwanie wolnoĹci i my musimy pozwoliÄ na to, aby nasze dzieci teĹź podlegaĹy takiemu wyzwaniu.
NastÄpne pytanie dotyczyĹo tematu spotkania: CiaĹo Chrystusa rozrasta siÄ w Ĺwiecie, a metodÄ , ktĂłrÄ posĹuguje siÄ BĂłg, jest powoĹanie, aby nas uczyniÄ bohaterami historii. Skoro zatem osobiste powoĹanie przeĹźywane we wspĂłlnocie czyni KoĹcióŠobecnym w Ĺrodowisku, jak zatem konkretniej przyczyniaÄ siÄ do tego, aby chrzeĹcijaĹstwo stawaĹo siÄ obecne w Ĺrodowisku? Aby byÄ bohaterami historii, potrzebne sÄ dwie rzeczy. Przede wszystkim potrzebne jest bycie czÄĹciÄ tego miejsca, ktĂłre mnie tworzy. W obecnym wydarzeniu, uczestniczÄ c w nim, odnajdujemy ten najszerszy i nieograniczony horyzont Ĺźycia. DrugÄ waĹźnÄ rzeczÄ jest osÄ dzanie teraĹşniejszoĹci. Wiara promieniuje, jeĹli jest wychowywana do konfrontacji ze wszystkim, co siÄ wydarza. A to oznacza wiele rzeczy, na przykĹad wychowanie mĹodzieĹźy i studentĂłw. Wobec wszystkiego, czym mĹodzieĹź Ĺźyje i co studiuje, istnieje propozycja, ktĂłra moĹźe ich prowadziÄ. To samo dotyczy dorosĹych. PojawiajÄ siÄ problemy w Ĺźyciu spoĹecznym, gospodarczym, ktĂłre przynaglajÄ nas do wydawania osÄ du. PrzykĹadem moĹźe byÄ apel w sprawie kryzysu, ktĂłry zostaĹ przygotowany w Ruchu, a w ktĂłrym byĹo napisane miÄdzy innymi, Ĺźe rzeczywistoĹÄ jest zawsze pozytywna. W Hiszpanii, kiedy staraliĹmy siÄ podejmowaÄ dyskusjÄ nad tym osÄ dem, widzieliĹmy, z jakim trudem przychodziĹo nam proponowanie go innym. Ale to jest sposĂłb, w jaki jesteĹmy wychowywani do tego, aby ten osÄ d proponowaÄ. W takich sytuacjach wychodzi na wierzch moja postawa. Ĺatwiej jest rozmawiaÄ o tym z przyjaciĂłĹmi we wspĂłlnocie, ale prawdziwa weryfikacja nastÄpuje wtedy, kiedy proponujemy ten osÄ d na zewnÄ trz, w przestrzeni publicznej, wtedy okazuje siÄ, kim jesteĹmy. JeĹli chcemy byÄ protagonistami, musimy pozwoliÄ wychowywaÄ siebie w konfrontacji z rzeczywistoĹciÄ .
Spotkanie z ksiÄdzem Javierem zakoĹczyĹo siÄ poczÄstunkiem i wspĂłlnym Ĺpiewem piosenek, a wĹrĂłd nich â na szczegĂłlne Ĺźyczenie ksiÄdza Javiera â Czarnej Madonny. KsiÄ dz Javier wspominaĹ przy tej okazji jeden szczegĂłlnie waĹźny dla niego moment. ChodziĹo o jego pobyt w Polsce w 1984 roku, kiedy to jako kleryk przyjechaĹ do komunistycznej jeszcze wtedy Polski, do CzÄstochowy. Bardzo wielkie wraĹźenie wywarĹ na nim wĂłwczas narĂłd polski, ktĂłry w tych trudnych czasach reĹźimu wykazywaĹ wielkÄ determinacjÄ. âW pamiÄci zostanie mi na zawsze ta ogromna rzesza ludzi, ktĂłra zgromadziĹa siÄ 15 sierpnia 1984 roku na Jasnej GĂłrze. Ta rzesza ludzi, w momencie, kiedy trudno jeszcze byĹo myĹleÄ o zakoĹczeniu panowania reĹźimu, byĹa znakiem nadziei. Teraz po tych wielu latach jest dla mnie rzeczÄ piÄknÄ spotkaÄ znowu PolakĂłw i wspĂłĹdzieliÄ z nimi doĹwiadczenie Ruchuâ â dodaĹ ksiÄ dz Javier Prades na zakoĹczenie spotkania.
* Cytaty wraz z podanym numerem strony pochodzÄ z ksiÄ Ĺźki: L. Giussani, ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata, Opole 2011. |