Ślady, numer 3 / 2011 (maj / czerwiec) Przed meetingiem
Nauka. Pewni rzeczy nigdy niewidzianych Im lepiej znamy Ĺwiat, tym mniejszÄ
mamy nad nim kontrolÄ. Jest to jednak âznak, ktĂłry do nas mĂłwiâ i pokazuje, Ĺźe ânie sposĂłb ĹźyÄ bez Ĺźadnego ryzykaâ. LUCIO ROSSI, fizyk z CERN-u w Genewie, wprowadza nas w temat spotkania w Rimini, ktĂłrym bÄdzie pewnoĹÄ. PodÄ
ĹźajÄ
c Ĺladami Boskiej CzÄ
stki oraz podejmujÄ
c problem bĹÄdu i moralizmu, opowiada nam, czego dowiaduje siÄ o... sobie. Alessandra Stoppa
Dajcie mi naukowÄ
pewnoĹÄ. ChciaĹoby siÄ jÄ
mieÄ w odniesieniu do wszystkiego: wyborĂłw, ktĂłrych trzeba dokonaÄ czy teĹź tego, co bÄdzie jutro. ChciaĹoby siÄ mieÄ stuprocentowÄ
pewnoĹÄ jak naukowiec, ktĂłry publikuje ostateczne rezultaty swoich badaĹ. âA jednak w nauce â inaczej niĹź zwykĹo siÄ sÄ
dziÄ â prawie nigdy nie osiÄ
ga siÄ pewnoĹci, nic nie jest caĹkowicie oczywiste, nie jest wyraĹşnÄ
prawdÄ
â. Fizyk Lucio Rossi pracuje przy najwiÄkszym przeprowadzanym obecnie na Ĺwiecie doĹwiadczeniu naukowym, nad superakceleratorem CERN-u (Europejskiej Organizacji BadaĹ JÄ
drowych) w Genewie. 5 miliardĂłw euro i 20 lat pracy poĹwiÄconych hipotezie o istnieniu Boskiej CzÄ
stki (zob. przypis). Znalezienie jej oznaczaĹoby wyjaĹnienie mechanizmu powstawania masy, podstawowej wielkoĹci fizycznej zwiÄ
zanej z materiÄ
, bez ktĂłrej rzeczy nie istniaĹyby dla nas, wszystko byĹoby jednolite.
âNieznalezienie jej podwaĹźyĹoby 90% teorii fizycznychâ â mĂłwi bez wahania fizyk. W dĹoni trzyma wĹĂłkno o gruboĹci jednego milimetra. W Ĺrodku tego wĹĂłkna znajduje siÄ szeĹÄ tysiÄcy innych wĹĂłkien. Niezwykle cienkie pozwalajÄ
wytwarzaÄ tÄ samÄ
gÄstoĹÄ energii, ktĂłra zostaĹa wyemitowana na kilka sekund po Wielkim Wybuchu âoraz wyzwoliÄ ĹwiatĹo, ktĂłre jest zdolne oĹwietliÄ detale rĂłwne jednej miliardowej z miliardowej czÄĹci metraâ â mĂłwi, wskazujÄ
c na podĹogÄ. Pod nami, na gĹÄbokoĹci 100 metrĂłw, przebiega okrÄ
gĹy tunel zĹoĹźony z elektromagnesĂłw, majÄ
cy dĹugoĹÄ 27 kilometrĂłw, w ktĂłrym tysiÄ
ce czÄ
stek elementarnych pÄdzi z prÄdkoĹciÄ
ĹwiatĹa.
PrzechadzajÄ
c siÄ pomiÄdzy bÄdÄ
cymi obecnie w remoncie magnesami, oziÄbionymi do temperatury -271 stopni Celsjusza, czyli temperatury niĹźszej od tej panujÄ
cej w przestrzeni kosmicznej, Rossi tĹumaczy, dlaczego osiÄ
gniÄcia Ernesta Rutherforda sÄ
jednym z najbardziej jasnych przykĹadĂłw na to, Ĺźe ânaukowa pewnoĹÄ nie jest bezpoĹredniÄ
oczywistoĹciÄ
â. Rutherford dokĹadnie 100 lat temu odkryĹ atom. Nigdy go jednak nie âzobaczyĹâ. Jemu teĹź bÄdzie zadedykowana jedna z wystaw podczas Meetingu w Rimini, ktĂłrego temat A istnienie staje siÄ wielkÄ
pewnoĹciÄ
podejmuje wĹaĹnie wyzwanie rzucane przez Ĺwiat, gdzie niepewnoĹÄ Ĺźycia wydaje siÄ nieuleczalna.
JeĹli pewnoĹÄ naukowa nie jest zawsze absolutnÄ
oczywistoĹciÄ
, to czym w takim razie jest?
Jak wiÄkszoĹÄ pewnikĂłw, nie jest czymĹ danym bezpoĹrednio â jest ogĂłĹem przesĹanek, ktĂłre ku czemuĹ zmierzajÄ
. Ku rzeczywistoĹci, ktĂłrÄ
byÄ moĹźe nie zawsze âwidzimyâ, ale ktĂłrej moĹźemy byÄ rozumnie pewni. Przy pomocy eksperymentu, ktĂłry zapewniĹ mu miejsce w historii, Rutherford sformuĹowaĹ âmodel planetarnyâ jÄ
dra atomowego. Jednak strukturÄ atomu wydedukowaĹ â osiÄ
gnÄ
Ĺ pewnoĹÄ, opierajÄ
c siÄ na przesĹankach, ktĂłrymi dysponowaĹ. CaĹa historia nauki bazuje na rozumnych pewnikach, do ktĂłrych dochodzi siÄ na drodze weryfikacji wyĹÄ
cznie pozytywnych hipotez, a nie wÄ
tpliwoĹci. Nauka posuwa siÄ naprzĂłd, poniewaĹź sÄ
ludzie przekonani o czymĹ, mimo Ĺźe nie majÄ
w rÄce wszystkich dowodĂłw. ProszÄ pomyĹleÄ o Karlu Alexandrze MĂźllerze â badaĹ on materiaĹy (zĹoĹźone z tlenkĂłw miedzi i rzadkich pierwiastkĂłw), ktĂłre inni badali juĹź wczeĹniej bez Ĺźadnych rezultatĂłw. RobiĹ to, poniewaĹź byĹ gĹÄboko przekonany, Ĺźe wszystkie przesĹanki wskazywaĹy na ich nadprzewodzÄ
ce wĹaĹciwoĹci, ktĂłre potem odkryĹ, otrzymujÄ
c za to NagrodÄ Nobla. Albo Einstein: miaĹ intuicyjnÄ
pewnoĹÄ co do teorii wzglÄdnoĹci na dĹugo przed tym, zanim zdoĹaĹ jÄ
przedstawiÄ. W istocie, utrzymywaĹ, Ĺźe poznanie zaczyna siÄ âod pewnoĹci o charakterze religijnymâ â byĹ przekonany o swoich teoriach juĹź w punkcie wyjĹcia.
PoddawaĹ je jednak prĂłbom i mogĹo siÄ okazaÄ, Ĺźe siÄ myliĹ.
PoniewaĹź prawda zawsze sama poddaje siÄ weryfikacji. Do tego stopnia, Ĺźe pewnoĹÄ nigdy nie jest statyczna: albo znika, albo siÄ powiÄksza, nie stoi w miejscu. I nie tylko. Poznanie prawdy charakteryzuje siÄ jeszcze czymĹ innym â jest niewyczerpalne. CzĹowiek Ĺźyje, usiĹujÄ
c usunÄ
Ä dystans, jednak punkt koĹcowy ânie poddaje siÄ niczym jakaĹ elastyczna barieraâ. To sformuĹowanie ksiÄdza Luigiego Giussaniego, ktĂłrego potwierdzenie wciÄ
Ĺź znajdujÄ w swojej pracy.
W jakim sensie?
OdpowiedĹş na danÄ
kwestiÄ nigdy nie jest ostateczna. JeĹli, na przykĹad, znajdziemy BoskÄ
CzÄ
stkÄ, odkrycie to otworzy wiÄcej pytaĹ niĹź da odpowiedzi. Tak jest zawsze. Kiedy dochodzi siÄ do wytĹumaczenia pewnego poziomu natury, a wytĹumaczenie jest satysfakcjonujÄ
ce i rozumne, zawsze zostaje wskazany nastÄpny poziom wiedzy, jeszcze gĹÄbszy. Tego samego doĹwiadczamy, gdy kogoĹ kochamy. Nie przestajemy poznawaÄ tej osoby, nigdy nie poznajemy jej do koĹca. W ten sposĂłb nasze dÄ
Ĺźenie ku poznaniu rzeczywistoĹci nigdy siÄ nie koĹczy. ChoÄ Ĺwiat jest skoĹczony! I to jest dla mnie najbardziej oczywisty znak, Ĺźe istnieje coĹ nieskoĹczonego w skoĹczonym. Jednak juĹź sam fakt, Ĺźe poznanie jest rozumne, wskazuje na âinnyâ poziom.
Dlaczego?
RozumnoĹÄ sama w sobie jest cudem â róşnimy siÄ od Ĺwiata, ale go pojmujemy. Ĺwiat jest nam bliski. To jest cud. I jest to powĂłd, dla ktĂłrego poznanie prawdy posiada wartoĹÄ samÄ
w sobie, wykraczajÄ
cÄ
daleko poza poĹźytek, jaki moĹźe przynieĹÄ jakieĹ odkrycie. CERN jest jednym z nielicznych bastionĂłw przeciwstawiajÄ
cych siÄ ogromnemu bĹÄdowi, ktĂłry polega na domaganiu siÄ od nauki bycia coraz bardziej âpraktycznÄ
â â jest to ograniczenie pewnej dominujÄ
cej kultury, ktĂłra bardziej poszukuje dobrobytu niĹź prawdy.
Czy w tym sensie prĂłba pokonania tego ânieskoĹczonego dystansuâ nie jest coraz czÄĹciej redukowana do wysiĹku âkontrolowaniaâ rzeczywistoĹci?
Tak, i jest to redukcja, poniewaĹź, jeĹli celem jest kontrolowanie, z gĂłry zamykamy moĹźliwoĹÄ poznania rzeczywistoĹci naprawdÄ. Pragnienie âkontrolowaniaâ jest wĹaĹciwe czĹowiekowi. Problem polega na tym, Ĺźe nie pozwalamy, by pytanie stawiaĹo nam pierwsze przywoĹanie, jakie pochodzi od samej rzeczywistoĹci, czyli imponujÄ
cy fakt, Ĺźe nie moĹźemy panowaÄ nad wszystkim. IgnorujÄ
c go, ulegamy iluzji, Ĺźe moĹźemy ĹźyÄ bez ryzyka.
W NiedzielÄ PalmowÄ
PapieĹź powiedziaĹ: âWraz z naszymi zdolnoĹciami nie wzrastaĹo jedynie dobro. TakĹźe moĹźliwoĹci peĹnienia zĹa wzrastaĹy i ciÄ
ĹźÄ
jak groĹşne burze nad historiÄ
. PozostaĹy takĹźe nasze ograniczenia...â. Wypadek w elektrowni atomowej w Fukushimie jest emblematyczny. Problem zostaĹ jednak zredukowany do jego konsekwencji (âelektrownia atomowa â tak, elektrownia atomowa â nieâ), zatrzymujÄ
c caĹkowicie siĹÄ, z jakÄ
rzeczywistoĹÄ nas dosiÄgĹa.
Nie jesteĹmy juĹź zdolni uczyÄ siÄ tego, co mĂłwi rzeczywistoĹÄ, poniewaĹź nie jest ona przeĹźywana jako znak. Nie jest Ĺatwo staÄ wobec rzeczywistoĹci â z mojego doĹwiadczenia mogÄ powiedzieÄ, Ĺźe tylko chrzeĹcijaĹska wizja caĹkowicie dowartoĹciowuje rzeczywistoĹÄ i pozwala czĹowiekowi stawaÄ wobec niej w sposĂłb peĹny i caĹoĹciowy, co stanowi jedynÄ
moĹźliwoĹÄ dania naprawdÄ rozumnej odpowiedzi na problemy. PoniewaĹź jeĹli nie moĹźesz stanÄ
Ä wobec rzeczywistoĹci, staje siÄ ona albo czymĹ, co trzeba wykorzystaÄ (czystym zasobem), albo czymĹ, co trzeba zachowaÄ takim, jakie to jest, ze strachu, by jej nie naruszyÄ (pozostaje idolem). SiĹÄ
rzeczy znajdujesz siÄ w puĹapce miÄdzy tymi dwoma przeciwieĹstwami.
Dlaczego nie przeĹźywa siÄ juĹź rzeczywistoĹci jako znaku?
PoniewaĹź wyeliminowane zostaĹo przeznaczenie. Gdy ĹźyjÄ tak jakby go nie byĹo, rzeczywistoĹÄ nie wskazuje mi na nic. To z powodu braku ĹwiadomoĹci przeznaczenia bierze gĂłrÄ rĂłwnieĹź obsesja âkontrolowaniaâ oraz iluzja moĹźliwoĹci Ĺźycia bez ryzyka. Nie ma jednak Ĺźycia bez ryzyka! Ze wzglÄdu na sam fakt, Ĺźe siÄ Ĺźyje. I dokonuje siÄ wyborĂłw. MoĹźna ĹźyÄ tylko ryzykujÄ
c, poniewaĹź gdy tylko siÄ ruszysz, przyznajesz, Ĺźe coĹ siÄ liczy. Idea wyeliminowania ryzyka jest szkodliwym owocem wspĂłĹczesnego ducha moralizmu.
Moralizm blokuje poznanie rzeczywistoĹci?
Absolutnie tak. Pragnienie usuniÄcia ryzyka oznacza usuniÄcie moĹźliwoĹci popeĹnienia bĹÄdu â a to roszczenie usuniÄcia ograniczenia, idea perfekcyjnoĹci prowadzi do caĹkowitej blokady. Co to jest moralizm? Kiedy usuwa siÄ pochodzenie, ale domaga siÄ zachowania pewnej postawy. Nie udaje siÄ to jednak, a wtedy potrzeba jakiejĹ klatki, czyli prawa. Tak jest z rzeczywistoĹciÄ
â brakuje ci postawy, by stawaÄ wobec niej pozytywnie, a jednoczeĹnie nie chcesz popeĹniÄ bĹÄdu, wĂłwczas jednak nie sposĂłb uczyÄ siÄ od rzeczywistoĹci. ZrozumiaĹem to dobrze, dziÄki temu, co wydarzyĹo siÄ 19 wrzeĹnia 2008 roku, kiedy wypadek w tunelu wszystko zablokowaĹ...
Co siÄ staĹo?
Kilka dni po tym jak akcelerator zostaĹ zaprezentowany caĹemu Ĺwiatu, spaliĹo siÄ ĹÄ
cze elektryczne miÄdzy magnesami, wywoĹujÄ
c katastrofÄ. W kilka sekund technologiczny skarb, owoc 20-letnich badaĹ, przestaĹ dziaĹaÄ, wydawaĹo nam siÄ, Ĺźe to koniec wszystkich naszych wysiĹkĂłw â bĹÄ
d zwiÄ
zany z pewnym niespecjalnie trudnym aspektem doprowadziĹ do poraĹźki projektu zaawansowanej inĹźynierii oraz fizyki teoretycznej. ByĹem i jestem odpowiedzialny za caĹy dziaĹ magnesĂłw oraz aparatury nadprzewodzÄ
cej, a wiÄc cios byĹ tym dotkliwszy.
Jak przeĹźywaĹ Pan to, co siÄ wydarzyĹo?
UznaĹem bĹÄ
d. Nie ze wzglÄdu na intelektualnÄ
uczciwoĹÄ, ale poniewaĹź staliĹmy siÄ jego wiÄĹşniami. RyzykowaĹem ludzkÄ
pozycjÄ. Tutaj robi siÄ trudne rzeczy, ktĂłre zasadniczo siÄ udajÄ
, Ĺatwo wiÄc myĹleÄ, Ĺźe jest siÄ nieomylnym. PodejmujÄ
c prĂłbÄ technicznÄ
, zachowaliĹmy siÄ arogancko â nie dopuĹciliĹmy moĹźliwoĹci popeĹnienia bĹÄdu. Na dodatek dominuje tendencja, by nie uznawaÄ bĹÄdu albo co najwyĹźej uznaÄ tylko bĹÄ
d pojedynczy, przypadkowy, a nie bĹÄ
d metody. Tymczasem majÄ
c 420 dni opóźnienia oraz 50 milionĂłw euro strat, odkryliĹmy, Ĺźe maszyna byĹa wadliwie zaprojektowana. Uznanie tego sprawiĹo, Ĺźe staliĹmy siÄ bardziej wolni w dziaĹaniu, a atmosfera staĹa siÄ mniej podejrzliwa. Przede wszystkim dodaĹo nam to siĹ: jeĹli zaakceptujesz bĹÄ
d, zauwaĹźysz, Ĺźe pojawiĹ siÄ po to, Ĺźeby pokazaÄ ci, jak postÄpowaÄ dalej. JeĹli chcesz go wyeliminowaÄ, powala ciÄ, uderza w ciebie i czyni wiÄĹşniem. MogĹem na niego patrzeÄ z perspektywy mojego chrzeĹcijaĹskiego doĹwiadczenia i patrzÄ
c na niego, zyskaĹem, poniewaĹź przekonaĹem siÄ, Ĺźe Chrystus jest jedynym gwarantem pozytywnego nastawienia wobec rzeczywistoĹci. Albo przeĹźywasz ograniczenie, bĹÄ
d z jakimĹ rozĹźaleniem, albo go przyjmujesz takim, jaki jest â to znaczy jako znak dany ci, byĹ szedĹ naprzĂłd. DosĹownie wychodzi ci to na dobre.
A wiÄc zaakceptowanie ograniczenia pozwala odkryÄ, Ĺźe ĹşrĂłdĹo relacji z rzeczywistoĹciÄ
zawsze pociÄ
ga ku nieskoĹczonoĹci?
OdsĹania wiÄĹş z nieskoĹczonoĹciÄ
, ale nie tylko: ĹwiadomoĹÄ ograniczenia i naszej dysproporcji pozwala odkryÄ, Ĺźe wszystko jest darem. WyraĹşnym tego przykĹadem jest tsunami: pĹyta tektoniczna, ktĂłra w wyniku wstrzÄ
su zwraca siÄ przeciwko czĹowiekowi, jest tÄ
samÄ
pĹytÄ
, ktĂłra zapewnia bardzo kruchÄ
rĂłwnowagÄ, umoĹźliwiajÄ
cÄ
Ĺźycie na ziemi. Co mamy przez to rozumieÄ? Przede wszystkim, Ĺźe to, co mamy, to coĹ ponad. Wszystko jest czymĹ ponad. A to, czego brakuje albo czego musi braknÄ
Ä, jest bolesnym znakiem, Ĺźe wszystko jest nam dane. Ĺwiat nam siÄ nie naleĹźy, nie naleĹźy nam siÄ nasze Ĺźycie. CzĹowiek moĹźe dojĹÄ do reprodukowania pierwotnych rzeczy, nie dotrze jednak nigdy do poczÄ
tku. To jest jak asymptota â moĹźna siÄ do niej zbliĹźaÄ, ale nigdy jej siÄ nie dotknie... Ĺťadna technika sztucznego zapĹodnienia, na przykĹad, nie moĹźe sama z siebie daÄ poczÄ
tku ludzkiej istocie, ktĂłra zawsze pozostanie tajemnicÄ
. U poczÄ
tku wszystkiego jest â posĹuĹźÄ siÄ sĹowami, ktĂłre wydajÄ
nam siÄ wyĹwiechtane, ale sÄ
jedynie trafne â akt darmowoĹci.
Czy tak myĹlÄ
rĂłwnieĹź Pana koledzy?
CzymĹ niewiarygodnym jest, Ĺźe w tej wielkiej ĹwiÄ
tyni nauki, jakÄ
jest CERN, wydajemy niemal miliard euro rocznie z dofinansowania europejskiego, aby poszukiwaÄ okruchĂłw prawdy, i prawie nikt nie zadaje sobie pytania: czy prawda jednak istnieje? To pytanie zostaje wymazane. To coĹ, co mnie gryzie, co wiele razy mnie zaĹamywaĹo. MĂłwiÄ sobie: czy to moĹźliwe, Ĺźe inni tego nie widzÄ
, a moĹźe to ja przedkĹadam nad rzeczywistoĹÄ jakÄ
Ĺ nadbudowÄ tajemnicy? Nie mogÄ tego przyjÄ
Ä za pewnik, zawsze muszÄ o to pytaÄ samego siebie. Dzisiaj wiele racjonalistycznych teorii tĹumaczy, Ĺźe Ĺwiat powstaĹ z kwantowej pustki. Problem jednak w tym, Ĺźe ta pustka nie jest âpustkÄ
â! Jest peĹna wirtualnych czÄ
stek i anty-czÄ
stek. Ta pustka nie jest niczym. A istnienie jest cudem wobec nicoĹci, na dodatek istnienie z prawami niewiarygodnie precyzyjnymi i wyszukanymi. Bez tego idea rozumnoĹci nie ma racji bytu. NajwyĹźszym aktem rozumnoĹci jest spostrzeĹźenie tej darmowoĹci.
Nie wszyscy jednak to uznajÄ
.
Prawda daje nam wszystkim takie same szanse, róşnicÄ robi wolnoĹÄ, czyli to, co jest wĹaĹciwe czĹowiekowi. Ĺwiat jest wielkim Ĺwiadkiem istnienia darmowoĹci, wszystko jest uczynione, by nas pociÄ
gnÄ
Ä, jest ogromnym darem, na ktĂłry jednak muszÄ siÄ otworzyÄ. Do uznania tego potrzeba wolnoĹci. Ja, opierajÄ
c siÄ na wierze... a mĂłwiÄ to z drĹźeniem, poniewaĹź kto moĹźe powiedzieÄ: mam wiarÄ?... Jednak dziÄki wierze, dziÄki temu, Ĺźe spotkaĹem chrzeĹcijaĹstwo na sposĂłb Ĺźywy, mam odwagÄ postawiÄ caĹÄ
mojÄ
wolnoĹÄ na tym uznaniu. WciÄ
Ĺź widzÄ korzyĹÄ pĹynÄ
cÄ
z ludzkiej postawy, ktĂłra rodzi siÄ z relacji z TajemnicÄ
. ChcÄ byÄ lojalny wobec tej korzyĹci.
Jest Pan w CERN-ie od 2001 roku, jakiego najwiÄkszego odkrycia siebie dokonaĹ Pan w tym czasie?
Bez wÄ
tpienia byĹo to ponowne odkrycie w Ĺźyciu, u progu moich 55 lat, tego, co usĹyszaĹem od ksiÄdza Giussaniego w wieku lat 22 lat. PamiÄtam jakby to byĹo dzisiaj, kiedy w koĹciele Ĺw. Marka w Mediolanie wykrzykiwaĹ z przekonaniem przed nami wszystkimi: âNajprawdziwsze jest to, Ĺźe ja, w tej chwili, sam siebie nie czyniÄ!â. Ja odkrywam, Ĺźe to wszystko, co mam, jest dane. Jest czymĹ wiÄcej, juĹź jest czymĹ wiÄcej.
âZIEMIA NIEZNANAâ Nazwa czÄ
stka Higgsa (zwana takĹźe BoskÄ
CzÄ
stkÄ
) pochodzi od nazwiska szkockiego fizyka Petera Higgsa, ktĂłry w 1964 r. wraz z innymi naukowcami sformuĹowaĹ âmechanizm Higgsaâ, w wyniku ktĂłrego elementarne czÄ
stki nabywajÄ
masÄ, wchodzÄ
c w reakcjÄ z âpolem Higgsaâ, ktĂłre w myĹl tej teorii przenika wszechĹwiat. Pole to objawia siÄ poprzez CzÄ
stkÄ, jedynÄ
z tego teoretycznego modelu odniesienia, ktĂłra nie zostaĹa jeszcze zaobserwowana. Celem superakceleratora LHC (Large Hadron Collider) CERN-u w Genewie jest jej odkrycie. W jaki sposĂłb? Akcelerator jest pierĹcieniem skĹadajÄ
cym siÄ z 1700 nadprzewodzÄ
cych elektromagnesĂłw, w ktĂłrych prÄ
d elektryczny przepĹywa bez oporu oraz utraty energii. We wnÄtrzu tego pierĹcienia dwie wiÄ
zki protonĂłw zostajÄ
przyspieszone aĹź do wejĹcia w kolizjÄ. W zderzeniu energia kinetyczna przeksztaĹca siÄ w masÄ, dajÄ
c poczÄ
tek nowym, bardzo ciÄĹźkim czÄ
stkom, takim jakie istniaĹy w stanie wolnym tylko zaraz po Wielkim Wybuchu. CzÄ
stki te nie sÄ
stabilne i rozpadajÄ
siÄ, wydzielajÄ
c inne, wĹrĂłd ktĂłrych powinna znajdowaÄ siÄ rĂłwnieĹź Boska CzÄ
stka. By jÄ
jednak zobaczyÄ, potrzebne jest ĹwiatĹo uwolnione przez sam akcelerator ad hoc, ktĂłre oĹwietli czÄ
stki po zderzeniu i pozwoli uchwyciÄ je ogromnym oczom (detektorom). W skrĂłcie mĂłwiÄ
c, LHC jest zarĂłwno ogromnÄ
âmaszynÄ
czasuâ, poniewaĹź rekonstruuje stan materii w pierwszych chwilach istnienia wszechĹwiata, jak i âsupermikroskopemâ, poniewaĹź wytwarza âniezwykle cienkieâ ĹwiatĹo, zdolne oĹwietliÄ nigdy dotÄ
d niebadane wymiary, o nigdy dotÄ
d nieosiÄ
gniÄtych energiach â âziemia nieznanaâ. |