Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2011 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2011 (maj / czerwiec)

Rocznica

Ksiądz Zdzisław Seremak. Wierność w przyjaźni

W niedzielę 22 maja 2011 roku, dokładnie w 20. rocznicę śmierci księdza Zdzisława Seremaka, pierwszego odpowiedzialnego za ruch Komunia i Wyzwolenie w Polsce, na wspólnej mszy św. zgromadzili się mieszkańcy Milicza – rodzinnej miejscowości księdza Zdzisława, jego rodzina, a także kilkadziesiąt osób z różnych wspólnot Ruchu.

Jacek Strzałkowski


Kiedy zadzwoniono do mnie w sprawie tej rocznicy, zdumiałem się na myśl o tym, że minęło już 20 lat od jego śmierci. Dla mnie on nadal żyje” – napisał ksiądz Gianni Calchinovati w liście do uczestników rocznicowego spotkania w Miliczu. Ksiądz Gianni przez wiele lat wizytował wspólnoty ruchu Komunia i Wyzwolenie (Comunione e Liberazione) od początku ich tworzenia w Polsce. Księdza Zdzisława Seremaka poznał w połowie lat 70. i darzył go serdeczną przyjaźnią. Żałował, że nie mógł przybyć osobiście do Milicza na tegoroczne spotkanie rocznicowe.

W niedzielę 22 maja 2011 roku, dokładnie w 20. rocznicę śmierci księdza Zdzisława Seremaka, na wspólnej mszy św. zgromadzili się licznie przybyli mieszkańcy Milicza, burmistrz Milicza Paweł Wybierała, najbliższa rodzina księdza Zdzisława wraz z jego siostrą, panią Teresą Radecką, a także kilkadziesiąt osób ze wspólnot Ruchu z Kolbuszowej, Lądka Zdroju, Łodzi, Malanowa, Opola, Świdnicy, Warszawy i Wrocławia. Liturgię sprawowało czterech księży. Głównym celebransem był ksiądz profesor Józef Swastek, dyrektor Instytutu Historii Kościoła na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu; obok niego przy ołtarzu stanęli: ksiądz Waldemar Przyklenk z Opola, ksiądz Kazimierz Kudryński, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Miliczu, oraz ksiądz Waldemar Cwynar, wikariusz tej parafii.

W homilii ksiądz profesor Józef Swastek, kolega księdza Seremaka z czasów studiów na KUL-u oraz późniejszej pracy we wrocławskim seminarium, nawiązał do patriotyzmu i umiłowania Kresów Wschodnich przez urodzonego w Drohobyczu księdza Zdzisława, który wielokrotnie powracał myślami w tamte strony. Przypomniał również jego pełną poświęcenia pracę z klerykami w seminarium. Podkreślił znaczenie przekazywania prawdy o naszej historii, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy jesteśmy w mediach zalewani demoralizującymi informacjami, wypaczającymi znaczenie takich wartości jak miłość, wiara, dobro i umiłowanie drugiego człowieka.

W przygotowanej przez nas modlitwie wiernych przedstawiliśmy Bogu prośby w intencjach Ojca Świętego, za Kościół i kapłanów, za ludzi chorych i cierpiących, a w szczególności o cud uzdrowienia Cateriny Socci, sparaliżowanej córki naszego przyjaciela z włoskiej wspólnoty Ruchu. Modliliśmy się także za parafian z Milicza, za nas samych i za ruch Komunia i Wyzwolenie w Polsce.

Naszą radość i wdzięczność w szczególny sposób dowartościowała obecność księdza dziekana Kazimierza Kudryńskiego, który pomimo trwającej właśnie wizytacji biskupiej jego dekanatu, postanowił wspólnie z nami modlić się podczas tej rocznicowej mszy św. w Miliczu.

Po Eucharystii udaliśmy się na cmentarz parafialny, gdzie spoczywa ciało księdza Zdzisława. Pośrodku tej nekropolii znajduje się skromna płyta nagrobna, a na niej wyryty napis: „Prawdzie Miłością”. Poniżej zaś: „Ksiądz kanonik Zdzisław Seremak / 30 IX 1937 – 22 V 1991 / W 31. roku kapłaństwa”. I jeszcze słowa z Pierwszego Listu św. Jana Apostoła: „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8). Po złożeniu wieńców, zapaleniu zniczy i modlitwie zaśpiewaliśmy wspólnie Povera voce, piękną pieśń naszych włoskich przyjaciół z Ruchu, która towarzyszyła księdzu Zdzisławowi i innym osobom od początku obecności Ruchu w Polsce.

WSPOMNIENIE PRZYJACIELA. Prawie 40 osób podjęło trud, aby w tę piękną majową niedzielę przejechać kilkaset kilometrów do Milicza i pomodlić się przy grobie przyjaciela, człowieka ważnego dla nas i dla wspólnoty, w której wzrastamy w wierze. Tradycyjnie już spotkaliśmy się z rodziną księdza Zdzisława w szkole obok cmentarza, aby podzielić się świadectwami, obejrzeć pokaz zdjęć z nim związanych i zjeść wspólnie obiad.

„Jestem wzruszona tym, że po tylu latach wciąż pamiętacie, Państwo, o moim bracie, z którym byłam bardzo związana – powiedziała Teresa Radecka, siostra księdza Zdzisława. – Jestem wdzięczna za to, że wyrył się w waszych sercach jako dobry ksiądz i dobry człowiek. Bardzo dziękuję”.

„Sama tradycja przyjazdów do Milicza, którą rozpoczęliśmy w 2000 roku, jest zwyczajnym gestem wdzięczności. Taki gest wdzięczności staramy się okazywać swoim bliskim zmarłym z rodziny, a ksiądz Zdzisław również jest w naszej rodzinie” – mówiła Teresa Toms z Malanowa, która co roku przyjeżdża na spotkania do Milicza.

Piotr Cepielik ze wspólnoty w Kolbuszowej przyjechał razem z żoną Martą i dwójką dzieci. Tak określił racje, którymi się kierował, podejmując tę pielgrzymkę do miejsca spoczynku księdza Seremaka: „Przyjechałem tutaj nie tylko dla księdza Zdzisława i ze względu na pamięć o nim, ale przyjechałem tu dla siebie. Ponieważ mam pewność, że to spotkanie z księdzem Zdzisławem, którym byłem poruszony kiedyś, jest czymś ważnym, wyjątkowym, wartym tego, by je kontynuować. Tego pragnie moje serce i wiem, że będąc tutaj, mogę w jakiś sposób to realizować. Robię to także dla swoich dzieci, bo wiem, że jest to najlepszy przykład, jaki mogę im pokazać. Wzór księdza Zdzisława jako człowieka wart jest tego, żeby go upowszechniać i naśladować”.

PIĘKNA DROGA ŻYCIA. Powołanie do kapłaństwa rozbłysło w sercu młodego Zdzisława tuż po maturze w 1955 roku, gdy uczęszczał na codzienną mszę św. Postanowił niezwłocznie wstąpić do wyższego seminarium duchownego, aby już w sierpniu 1960 roku, mając niespełna 23 lata, przyjąć święcenia kapłańskie we wrocławskiej katedrze. We wszystkich jego tekstach, które napisał jako młody kleryk, pojawiała się wielka wdzięczność za powołanie do kapłaństwa.

Następnie podjął studia z historii Kościoła na KUL-u. Już po roku przełożeni wysłali księdza Zdzisława na specjalistyczne studia teologiczne do Rzymu. W 1961 roku rozpoczął studia na Angelicum – Uniwersytecie św. Tomasza oraz na Alfonsianum – w Instytucie Duchowości, na kierunku: teologia moralna, mieszkając w tym czasie w Kolegium Międzynarodowym. Studiował na jednym roku razem z późniejszym prymasem Józefem Glempem i arcybiskupem Tadeuszem Pieronkiem.

Był to czas wyjątkowy w nowożytnej historii Kościoła, bowiem rozpoczęły się obrady Soboru Watykańskiego II. Ksiądz Zdzisław asystował polskim kardynałom i biskupom, uczestniczącym w obradach soborowych. Znał sześć języków obcych i dzięki temu jako tłumacz wspierał naszych hierarchów, mając dostęp do najważniejszych osób, które uczestniczyły w Vaticanum II. Jako młody kapłan z Polski kilka razy spotkał bezpośrednio soborowych papieży, Jana XXIII i Pawła VI. Ksiądz Zdzisław bardzo przeżywał to, co działo się na soborze, o czym możemy przeczytać w jego listach do rodziny. Często przebywał też z kardynałem Stefanem Wyszyńskim, z którym wielokrotnie sprawował msze św. w rzymskich kościołach.

Po powrocie do Polski w 1966 roku, ksiądz Zdzisław został wykładowcą teologii moralnej w seminarium we Wrocławiu, gdzie przygotował do kapłaństwa wielu młodych kleryków. Był też sekretarzem arcybiskupa Bolesława Kominka. Równolegle prowadził bardzo aktywną działalność duszpasterską. W końcu lat 60. w parafii pw. św. Marcina na wrocławskim Ostrowie Tumskim był jednym z pierwszych (jeśli nie pierwszym) w Polsce kapłanów, którzy odprawiali mszę św. w nowym rycie posoborowym, zwróceni twarzą do wiernych, ze świeckimi lektorami i modlitwą wiernych przygotowywaną przez parafian. Ksiądz Zdzisław bardzo dbał o śpiewy liturgiczne i opiekował się parafialną scholą. Pieczołowicie przygotowywał niedzielne homilie.

Po zwolnieniu z pracy w seminarium ksiądz Zdzisław przez trzy lata był kapelanem Sióstr Najświętszej Maryi Panny (Marianek) we Wrocławiu, gdzie poświęcił się codziennym wykładom z teologii moralnej dla nowicjuszek oraz posłudze liturgicznej dla sióstr. „Był także związany z zakonem karmelitów. Miał nawet imię zakonne Rafał. Był wielkim czcicielem świętej Teresy od Dzieciątka Jezus. Ze szkaplerzem został pochowany” – wspomina Teresa Toms.

Władysław Dorosz z Lądka Zdroju uczestniczył w spotkaniach Klubu Inteligencji Katolickiej, na których ksiądz Zdzisław wygłaszał prelekcje z antropologii chrześcijaństwa. „Czułem, że ksiądz Zdzisław mówiąc o życiu, chrześcijaństwie, wierze, precyzyjnie formułował to, co każdy z nas miał w swoim sercu, a czego nie potrafił w tak jasny, prosty, a jednocześnie perfekcyjny sposób sformułować. I nie było to tylko moje odczucie, ale wielu uczestników tych spotkań” – opowiada.

Przez kolejne 18 lat ksiądz Zdzisław Seremak był proboszczem w parafiach w Jeleniej Górze, Kotliskach, Chojnowie, Zgorzelcu, Lądku Zdroju i na koniec we Wrocławiu, gdzie ćwierć wieku wcześniej rozpoczął swoją duszpasterską „posoborową robotę”. Władysław Dorosz wspominał, jak bardzo ksiądz Zdzisław oddziaływał na swoich parafian. Mniej więcej w latach 80. wówczas jego narzeczona, a obecnie żona Anna, namawiała go, żeby koniecznie przyszedł na niedzielną mszę św. do kościoła w Lądku: „Tu jest taki ksiądz proboszcz, którego nie sposób nie posłuchać. Musisz koniecznie posłuchać tego, co on ma do powiedzenia”.

DOŚWIADCZENIE WSPÓLNOTY. Władysław Dorosz przypomniał, co ksiądz Zdzisław mówił o ruchu Komunia i Wyzwolenie, otóż że „w monumentalnych strukturach Kościoła znalazł miejsce akurat dla siebie”. Ksiądz Seremak poznał charyzmat księdza Luigiego Giussaniego podczas pobytu we Włoszech, na wiele lat przed oficjalnym zainaugurowaniem działalności pierwszych wspólnot Ruchu w Polsce. Nastąpiło to podczas pamiętnego spotkania w Olsztynie pod Częstochową w 1983 roku, kiedy to ksiądz Zdzisław odpowiedział pozytywnie na prośbę księdza Giussaniego o wzięcie odpowiedzialności za rodzący się w naszym kraju Ruch. Dla wielu młodych ludzi przychodzących wówczas na pierwsze Szkoły Wspólnoty był duchowym ojcem, wzorem i przewodnikiem na życiowych drogach.

„Dla mnie spotkanie z księdzem Zdzisławem pozostało do dzisiaj – i myślę, że już na zawsze pozostanie – spotkaniem z człowiekiem ogromnej dobroci, ogromnego serca. Z człowiekiem, który zauważał każdego. Był przede wszystkim kimś, kto przygarnia drugiego człowieka w sposób bezwarunkowy, z wielką otwartością i z wielkim sercem. Kolejną rzeczą, która mi się nasuwa, gdy wspominam jego osobę, jest jego ogromne poczucie humoru” – mówił Darek Chodyniecki z Łodzi.

Krzysztof Prokop z Warszawy przywołał słowa księdza Luigiego Giussaniego o dwóch postawach, jakie można przyjąć, słuchając słów Jezusa Chrystusa: ucznia albo syna. Uczeń jest tylko wiernym naśladowcą, przekazicielem tego, co usłyszał, ale niekoniecznie ma to związek z jego osobistymi przeżyciami. Syn natomiast to ten, kto odnosi usłyszane słowa o Dobrej Nowinie do własnego doświadczenia i w ten sposób staje się protagonistą. „Dla mnie ksiądz Zdzisław pozostaje synem, o którym mówił ksiądz Giussani, czyli osobą dogłębnie przeżywającą proponowane jej doświadczenie” – dodał Krzysztof Prokop.

Ksiądz Zdzisław oddał ducha Panu 22 maja 1991 roku, po trwającej wiele lat ciężkiej chorobie, zakończonej wylewem. Przebywał wówczas w parafii pw. św. Mikołaja we Wrocławiu. Na cmentarz w rodzinnym Miliczu, w obecności wielu kapłanów, parafian i przyjaciół, odprowadził jego doczesne szczątki kolega ze studiów i przyjaciel, ksiądz biskup Józef Pazdur.

SPOTKANIA ROCZNICOWE. Począwszy od 2000 roku, grupa przyjaciół, głównie ze Świdnicy, w każdą rocznicę odejścia księdza Zdzisława spotyka się w Miliczu, uczestnicząc w Eucharystii oraz modląc się nad jego grobem. Na pierwszym spotkaniu obecny był także ksiądz Andrzej Perzyński, ówczesny odpowiedzialny krajowy za Ruch. Dzięki tym spotkaniom kolejne osoby mogły dowiedzieć się od bezpośrednich świadków historii księdza Zdzisława o jego życiu przepełnionym miłością do Chrystusa i ludzi.

Z tych wielu spotkań, rozmów i przyjazdów do Milicza zrodziło się w nas pragnienie, aby godnie i współmiernie do piękna i wielkości postaci księdza Zdzisława uczcić 20. rocznicę jego śmierci. Pragnienie, aby przekazać pamięć o nim kolejnym pokoleniom, jako wzorze kapłana i człowieka. „Tyle nowych osób wchodzi w doświadczenie ruchu Komunia i Wyzwolenie, w ogóle go nie znając. To jest okazja, żeby ci wszyscy młodzi ludzie dowiedzieli się o nim” – stwierdziła Teresa Toms.

Dzięki temu w spontaniczny sposób powstał Społeczny Komitet Pamięci Księdza Zdzisława Seremaka, do którego współtworzenia i rozwijania serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych. Jedynie Pan Bóg wie, jakie owoce w przyszłości może przynieść nasze zaangażowanie, nasza wierność i pamięć, nasze dziś powiedziane „tak!”.

KSIĄDZ SEREMAK W INTERNECIE
. Zapraszamy też do odwiedzenia strony internetowej www.seremak.info.pl, która została uruchomiona specjalnie z okazji uroczystości 20-lecia. Są na niej zamieszczone zdjęcia z życia księdza Zdzisława Seremaka, wspomnienia jego przyjaciół, między innymi księdza Romana Rogowskiego i księdza Józefa Swastka, kolegów z czasów pracy w seminarium. Istnieje obszerne opracowanie biograficzne o księdzu Zdzisławie, napisane na podstawie wspomnień, listów, dokumentów, rozmów z wieloma osobami. Jest też archiwum zdjęć rodzinnych, udostępnionych nam przez panią Teresę Radecką, siostrę księdza Zdzisława.

„Wiem, że nie wszyscy mogą być w tym miejscu, nie wszyscy mają czas. Ale wszyscy mogą wejść na stronę o księdzu Zdzisławie. To jest też dobry moment, by pomyśleć o przyszłości, o tym, w jaki sposób moglibyśmy czerpać z pozostawionej nam spuścizny” – mówił Piotr Cepielik.

Zachęcamy również wszystkich, którzy posiadają jakiekolwiek pamiątki, listy, dokumenty lub teksty homilii księdza Zdzisława, o ich przekazywanie (w formie kopii lub skanów, pocztą albo e-mailem: kontakt@seremak.info.pl), aby można je było opublikować na tej wspomnieniowej stronie. Będą źródłem wiedzy i świadectwem dla osób, które chciałyby bliżej poznać księdza Zdzisława, poczytać, jakim był człowiekiem i w jakich żył czasach.

Jest to nasze wspólne dziedzictwo. Warto przekazywać wspomnienia i fakty z historii życia księdza Zdzisława Seremaka wszystkim osobom pragnącym żyć doświadczeniem ruchu Komunia i Wyzwolenie. Nie powinniśmy zmarnować tej szansy. Jest to przecież jedno ze źródeł naszej tożsamości.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją