Ślady, numer 1 / 2011 (styczeĹ / luty) Pierwszy plan. Ĺwiadkowie
Ĺťycie, ktĂłrego siÄ dotyka Od Egiptu po ZatokÄ PerskÄ
spotkaliĹmy kilkoro chrzeĹcijan ĹźyjÄ
cych na Bliskim Wschodzie, gdzie ostatnie zamachy i podmuch rewolucji obnaĹźyĹy wiele ran, ale takĹźe ukazaĹy obecnÄ
tam komuniÄ. Alessandra Stoppa
Od Egiptu po ZatokÄ PerskÄ
spotkaliĹmy kilkoro chrzeĹcijan ĹźyjÄ
cych na Bliskim Wschodzie, gdzie ostatnie zamachy i podmuch rewolucji obnaĹźyĹy wiele ran, ale takĹźe ukazaĹy obecnÄ
tam komuniÄ. Na przykĹad tÄ, ktĂłra wyĹoniĹa siÄ z Meetingu zorganizowanego w Kairze. Zawoalowane sÄ
siadki,koncert wĹrĂłd Ĺez i âmieszaneâ maĹĹźeĹstwo... DoĹwiadczenia przemienione przez wiÄĹş, ktĂłrÄ
ânie my budujemyâ.
Fakt, Ĺźe Allah jest, sprawia, Ĺźe czuje siÄ odprÄĹźona. âYes! Relax!â. Dla pewnoĹci, Ĺźe jÄ
rozumiesz, bierze gĹÄboki oddech i wesoĹa rozsiada siÄ w samolotowym fotelu: âGod is thisâ. Na pierwszy rzut oka Takwa nie jest jednak uosobieniem odprÄĹźenia â od kiedy usiadĹa, czyta w bezruchu, wyprostowana. Welon ciasno otacza jej twarz, a dĹugie do samej ziemi czarne ubranie zakrywa plecak trzymany miÄdzy nogami, ani na chwilÄ nie zmienia pozycji. Historia z odprÄĹźeniem jakoĹ nie pasuje do tego, co mĂłwi o swoim Bogu i o swojej religii, masz bowiem wraĹźenie, Ĺźe dla niej wszystko juĹź siÄ wydarzyĹo. Nie ma nic, czego moĹźna oczekiwaÄ albo pragnÄ
Ä, nie ma nic do odkrycia. Trzeba tylko robiÄ to, co zostaĹo powiedziane. A wszystko juĹź zostaĹo powiedziane. âIslam porzÄ
dkuje moje relacje, normuje kaĹźdy aspekt Ĺźyciaâ.
Takwa leci z Rzymu do Ammanu w Jordanii, w odwiedziny do swojej rodziny. Mieszka i uczy siÄ w Granadzie, w Hiszpanii. TĹumaczy, jak siÄ tam znalazĹa, opowiada swojÄ
historiÄ, mĂłwi o swoim nawrĂłceniu. Zanim siÄ to staĹo, wciÄ
Ĺź zadawaĹa sobie pytanie, dlaczego robi to wszystko. Teraz jest pewna, Ĺźe BĂłg istnieje i Ĺźe to, co ona robi, ma sens. W samolocie wszyscy ĹpiÄ
. Pali siÄ tylko jedna lampka.W jej blasku Takwa wypytuje o chrzeĹcijaĹstwo, o przebaczenie. Na koniec pokazuje mi podkreĹlony przez siebie werset z Koranu. MĂłwi on, Ĺźe trzeba uwaĹźaÄ na tych, ktĂłrzy nie wierzÄ
w Proroka, chwilÄ potem jednak nalega, by przyjechaÄ do niej do domu. Nie jest waĹźne, Ĺźe jesteĹ katoliczkÄ
albo Ĺźe zna ciÄ zaledwie od godziny: âRzadko siÄ zdarza rozmawiaÄ z kimĹ gĹÄboko, a ja tego potrzebujÄâ.
Na lotnisku nasze drogi siÄ rozchodzÄ
, jednak podkreĹlone czarnÄ
konturĂłwkÄ
oczy, peĹne sprzecznoĹci, przerwaĹy brak myĹli i pytaĹ o Ĺźycie na Bliskim Wschodzie. Zamachy w Bagdadzie i w Aleksandrii w Egipcie, wolnoĹÄ religijna, konfrontacja chrzeĹcijan z muzuĹmanami... âMoĹźliwa jest jednoĹÄ niezaleĹźna od jednolitoĹci â zauwaĹźa Ojciec ĹwiÄty. â JednakĹźe istota czĹowieka nigdy nie jest w peĹni wyraĹźona poprzez kulturÄ, lecz jÄ
przekracza w ciÄ
gĹym poszukiwaniu czegoĹ, co znajduje siÄ poza niÄ
â (Benedykt XVI, PosĹuszeĹstwo prawdzie umoĹźliwia dialog, spotkanie z organizacjami zaangaĹźowanymi w dialog miÄdzyreligijny, 11 maja 2009 r., cyt. za: www.opoka.org.pl). UĹwiadamia ci to towarzyszka podróşy, muzuĹmanka z Jordanii. A jeszcze bardziej Ĺźycie Anne, z ktĂłrÄ
za kilka godzin bÄdziesz dzieliÄ pokĂłj w jednej z maronickich parafii w Ammanie.
Anne pochodzi z wĹosko-francuskiej rodziny. Jest katoliczkÄ
, duchowÄ
cĂłrkÄ
ksiÄdza Giussaniego, jej mÄ
Ĺź jest praktykujÄ
cym muzuĹmaninem. Jej opowieĹÄ o maĹĹźeĹstwie i o dwĂłjce dzieci, ktĂłre wspĂłlnie zdecydowali siÄ ochrzciÄ, wydaje ci siÄ raczej filmem niĹź rzeczywistoĹciÄ
. A przecieĹź opowiada o realnym zwiÄ
zku, w ktĂłrym ĹźyjÄ
w wahabickim kraju, ultranowoczesnym, ale w gĹÄbi duszy wciÄ
Ĺź plemiennym. Problem wiary polega tutaj na âbyciu wiernym samej sobieâ, a zwiÄ
zek z mÄĹźem pomaga jej odpowiadaÄ Chrystusowi i swojemu przeznaczeniu. Wtedy przekonujesz siÄ, Ĺźe w podobnym przypadku przesÄ
dy, analizy i zwyczajne kategorie wspĂłĹĹźycia oraz dialogu nie majÄ
znaczenia â bo oni siÄ kochajÄ
. Dopiero potem odkryjesz, Ĺźe to nie wyjÄ
tek, ale konkretna metoda.
Anne przyjechaĹa do Jordanii wraz z innymi, przybyĹymi z sÄ
siednich krajĂłw, przyjaciĂłĹmi z Ruchu, by spÄdziÄ wspĂłlnie kilka dni (to pierwsza diakonia na Bliskim Wschodzie). Imiona niektĂłrych zostaĹy zmienione ze wzglÄdĂłw bezpieczeĹstwa. PochodzÄ
z Jordanii, Kataru, Egiptu, Izraela, Libanu, gdzie Ĺźyciu chrzeĹcijan grozi dzisiaj niebezpieczeĹstwo. SpotykajÄ
siÄ zaledwie dwa tygodnie po noworocznym zamachu, ktĂłry na zawsze, jak mĂłwiÄ
, zmieniĹ ich Ĺźycie. Jak jednak?
âNikt nie jest juĹź taki, jaki byĹ wczeĹniejâ â Said urodziĹ siÄ i mieszka w Aleksandrii, jest nauczycielem, ojcem rodziny. Dzisiaj wraz z caĹym swoim krajem Ĺźyje rewolucjÄ
toczÄ
cÄ
siÄ na kairskim placu Tahrir przeciwko reĹźimowi Mubaraka, zanim jednak doszĹo do tej ludowej eksplozji, rzeĹş z pierwszego stycznia dopeĹniĹa czary goryczy. Zamach obnaĹźyĹ wiele ran. Ludzie znikajÄ
cy bez jakiegokolwiek wytĹumaczenia, zabĂłjstwa âreligijneâ, podobne temu, w ktĂłrym zginÄ
Ĺ jego kuzyn George, oraz wiele epizodĂłw, ktĂłre szybko zbywa siÄ milczeniem, poniewaĹź wytĹumaczenie jest zawsze to samo: zabĂłjca byĹ szaleĹcem. Aresztowania chrzeĹcijan, przyĹapanych na spoĹźywaniu posiĹkĂłw podczas ramadanu; ksiÄ
Ĺźki historyczne, w ktĂłrych kwestia chrzeĹcijaĹstwa jest ocenzurowana â nawet w katolickiej szkole, w ktĂłrej uczy. NastÄpnie sĹowa padajÄ
ce w meczetach, gdzie w piÄ
tki gĹosi siÄ, Ĺźeby ânie zadawaÄ siÄ z chrzeĹcijanamiâ. I zamykane sklepy w pobliĹźu koĹcioĹĂłw.
âCel islamizacji spoĹeczeĹstwa zostaĹ osiÄ
gniÄty â i to szybko. W edukacji, w mass mediach, w handlu...â â Botros Faim Awad Hanna jest biskupem pomocniczym Aleksandrii. Pochodzi z Egiptu i widziaĹ, jak w ciÄ
gu ostatnich 20 lat wszystko siÄ zmieniaĹo: âSposĂłb ubierania, mĂłwienia. Telewizja. Nieustanne fatwy... zbieramy Ĺźniwo pewnego islamskiego integralistycznego prÄ
du, zrodzonego w latach 70., ktĂłry rozwijaĹ siÄ bez Ĺźadnych ograniczeĹ. ZewnÄtrzne przejawy religijnoĹci sÄ
niezwykle silne, jednak tej zewnÄtrznoĹci nie odpowiada powaga w stawianiu czoĹa Ĺźyciu religijnemu; albo lepiej â nie Ĺźyje siÄ na poziomie tej religijnoĹciâ.
ISLAMSKA UDRÄKA. PierwszÄ
przyczynÄ
tej niewydolnoĹci jest kulturalna udrÄka islamskiego Ĺwiata: âKonfrontacja z nowoczesnoĹciÄ
, ktĂłra jest rĂłwnieĹź ĹşrĂłdĹem wielu aktĂłw przemocy â mĂłwi ojciec Giuseppe Scattolin ze zgromadzenia Misjonarzy KombonianĂłw, znawca islamskiej mistyki, wykĹadowca uniwersytecki w Kairze. â W islamskim Ĺwiecie musi dokonaÄ siÄ gĹÄboka przemiana kulturowa; w jego wnÄtrzu wystÄpuje pewne radykalne napiÄcie miÄdzy tymi, ktĂłrzy chcÄ
siÄ otworzyÄ, a zamykajÄ
cymi siÄ w pewnej religijnej plemiennoĹci, ktĂłra nie dopuszcza obecnoĹci kogoĹ odmiennegoâ.
Czasem pierwszÄ
pokusÄ
wobec ciosĂłw wymierzonych przeciwko chrzeĹcijaĹskim wspĂłlnotom jest zemsta â krew za krew. Potem jednak w dzieĹ BoĹźego Narodzenia, ktĂłre w KoĹciele koptyjskim obchodzone jest 7 stycznia, do drzwi Saida, z kwiatami w rÄku pukajÄ
dwie zawoalowane kobiety ze swoimi dzieÄmi. âChciaĹy zĹoĹźyÄ Ĺźyczenia mnie i mojej rodzinie oraz przeprosiÄ za to, co siÄ staĹoâ. Albo muzuĹmaĹski taksĂłwkarz, z ktĂłrym zazwyczaj nie zamienia ani sĹowa, wyznajÄ
cy mu, Ĺźe jest mu przykro z powodu tego, co siÄ dzieje. âByĹ zdezorientowany, poniewaĹź nie rozumiaĹ â wĹrĂłd jego znajomych sÄ
chrzeĹcijanie, ktĂłrzy nigdy nic mu nie zrobili; zawsze chodzi na kawÄ do baru, ktĂłrego wĹaĹciciel, chrzeĹcijanin, w piÄ
tki wĹÄ
cza telewizor, Ĺźeby moĹźna byĹo posĹuchaÄ modlitwyâ. I w czasie gdy taksĂłwkarz nadrabia drogi, by mĂłc dĹuĹźej porozmawiaÄ, Said przekonuje siÄ, Ĺźe ânadziejÄ moĹźe wlaÄ w twoje serce osoba, po ktĂłrej nigdy byĹ siÄ tego nie spodziewaĹâ.
Ibrahim, sĹuchajÄ
c opowieĹci Saida, nie przestaje potakiwaÄ. W zamachu straciĹ czworo krewnych i dwoje przyjaciĂłĹ. TydzieĹ później poszedĹ z ĹźonÄ
na MszÄ Ĺw. do koĹcioĹa, w ktĂłrym miaĹa miejsce rzeĹş. Przed ĹwiÄ
tyniÄ
w milczeniu staĹa grupa muzuĹmanĂłw â widziaĹ ich najpierw o 22.00, a potem kiedy wychodziĹ z koĹcioĹa o pĂłĹnocy. âPodeszli wtedy do mnie i powiedzieli: ÂŤJesteĹmy z wami, to co wam sprawia bĂłl, boli takĹźe nas, jesteĹmy razemÂť. ZauwaĹźyĹem wtedy pewnÄ
komuniÄ, z ktĂłrej nie zdajemy sobie sprawy. Tak, to samo widziaĹem na Meetingu w Kairze â Ĺźyjemy czymĹ, co jest ukryte, w jakiejĹ komunii, ktĂłra jest szansÄ
na uwolnienie od przesÄ
dĂłw, naszÄ
ĹwiadomoĹÄ jednak zajmujÄ
tylko bieĹźÄ
ce wypadkiâ. Meeting w Kairze â Said oraz inni nie potrafiÄ
opowiadaÄ o tym, czym teraz ĹźyjÄ
, nie mĂłwiÄ
c o Meetingu.
âWSZYSTKO JEST INNEâ. To, co wydarzyĹo siÄ miÄdzy chrzeĹcijanami a muzuĹmanami w ciÄ
gu dwudniowego spotkania pod koniec paĹşdziernika, âzmieniĹo mĂłj sposĂłb postrzegania rzeczywistoĹci, rĂłwnieĹź w obliczu noworocznej tragediiâ. Sarah ma 23 lata, pochodzi z Aleksandrii. Niczego nie spodziewaĹa siÄ po Meetingu. âNie wierzyĹam, Ĺźe bÄdzie to coĹ piÄknego, Ĺźe ktoĹ przyjdzie, Ĺźe siÄ uda. ZakodowaĹam sobie, Ĺźe muzuĹmanie nie chcÄ
przebywaÄ z chrzeĹcijanami. Koniec, kropkaâ.
Potem wydarzyĹo siÄ coĹ innego. âByĹo zupeĹnie inaczej, niĹź myĹlaĹam. PracowaliĹmy razem, poruszyĹy nas te same rzeczy, te same sĹowa. Razem z muzuĹmaĹskÄ
mĹodzieĹźÄ
uczestniczyliĹmy w tym, co siÄ tam dziaĹo â w Ruchuâ. Sarah mĂłwi o tym z radoĹciÄ
, radoĹciÄ
peĹnÄ
powagi i bĂłlu. WczeĹniej bomba, ktĂłra wybuchĹa w Nowy Rok, wydawaĹa jej siÄ dotÄ
d czymĹ odlegĹym, âpotem nagle dzieje siÄ to obok ciebie, w twoim Ĺźyciu,i odkrywasz, Ĺźe istnienie jest jednym tchnieniem. Wtedy zadajesz sobie tylko jedno pytanie: czego ja chcÄ i za kim podÄ
Ĺźam?â. Zadaje sobie to pytanie codziennie, zadaje je sobie, kiedy musi iĹÄ do lekarza, do przychodni znajdujÄ
cej siÄ w pobliĹźu koĹcioĹa Wszystkich ĹwiÄtych; nie potrafi przejĹÄ tamtÄdy, bo wciÄ
Ĺź jest tam krew â na murach i na asfalcie.
Strach jest ogromny. âMeeting pozwoliĹ mi jednak spoglÄ
daÄ na rzeczywistoĹÄ w gĹÄbszy sposĂłb. Gdyby nie Meeting, po zamachu patrzyĹabym na wszystko tylko z jednej stronyâ. Tymczasem stanÄĹa przed swoimi przyjaciĂłĹmi, ktĂłrzy chcieli siÄ zemĹciÄ, mĂłwiÄ
c: âMusimy przebaczyÄâ. âPoczuĹam siÄ w jakiĹ nowy sposĂłb odpowiedzialna za swoje i za ich Ĺźycie. Nie mogÄ powiedzieÄ im niczego, co nie byĹoby prawdziwe teĹź dla mnie. Dlatego potrzebujÄ osobistej pracy. PotrzebujÄ nawrĂłceniaâ.
âBÄDÄ TARCZÄâ. SkierowaÄ wzrok w innym kierunku, tak jak zrobili to w paĹşdzierniku, przygotowujÄ
c Meeting, kiedy muzuĹmaĹscy wolontariusze byli âszczÄĹliwsi i mieli wiÄcej entuzjazmu od nas â opowiada Said. â To oni otwarli siÄ jako pierwsi, a to otworzyĹo takĹźe nas. PrzekonaĹem siÄ, Ĺźe to, co byĹo dla mnie iluzjÄ
, staĹo siÄ rzeczywistoĹciÄ
â sĹowa nie byĹy juĹź sĹowami, ale staĹy siÄ Ĺźyciem, ktĂłrego siÄ dotyka. Wasze drogi nie sÄ
moimi drogami â widziaĹem, jak speĹniajÄ
siÄ te sĹowaâ. PrzekonaĹ siÄ, Ĺźe BĂłg moĹźe jednoczyÄ w niewyobraĹźalny dla nas sposĂłb. I moĹźe posĹugiwaÄ siÄ ziarnem, podobnym do Meetingu w Kairze, ktĂłre wydaje siÄ niezwykle kruche, a ktĂłre mimo wszystko wniknÄĹo w Ĺwiat. MoĹźna je zobaczyÄ i go dotknÄ
Ä.
Kilka dni po zamachu w Aleksandrii, poĹrĂłd deklaracji i gestĂłw zerwania dialogu, wolontariusze pracujÄ
cy podczas Meetingu zorganizowali koncert w Qubbat Al Ghuri â na scenie Ĺpiewali chrzeĹcijanie i muzuĹmanie. Ĺpiewali, pĹaczÄ
c. PĹakaĹa teĹź publicznoĹÄ. PĹakano, gdy Wael Farouq, zastÄpca przewodniczÄ
cego Meetingu, zaproszony przez koptyjskiego papieĹźa Shenouda III, szedĹ na MszÄ Ĺw. i na spotkanie z nim. I wtedy gdy Abdel Fattah Hasan, byĹy parlamentarzysta Braci MuzuĹmaĹskich, zapewniaĹ wszystkich przed telekamerami: âJeĹli ktoĹ zamierza zrobiÄ chrzeĹcijanom coĹ zĹego, chcÄ byÄ ĹźywÄ
tarczÄ
â.
Oto, co powiedziaĹ Said swoim przyjacioĹom tuĹź po zamachu: âZnajdujemy siÄ we wnÄtrzu wielkiej historiiâ. DziÄki temu nie czujÄ
siÄ mniejszoĹciÄ
. Przez to âpoĹowa mojej zĹoĹci znikĹa w jednej chwili, gdy zadzwonili do mnie przyjaciele z dalekaâ. Widzi, Ĺźe urzeczywistniajÄ
siÄ wszystkie sĹowa Chrystusa, rĂłwnieĹź te z szesnastego rozdziaĹu Ewangelii ĹwiÄtego Jana: KaĹźdy, kto was zabije, bÄdzie sÄ
dziĹ, Ĺźe oddaje czeĹÄ Bogu (J 16, 2). To, co Jezus powiedziaĹ, i to, co dzisiaj siÄ wydarza, âkaĹźe nam myĹleÄ o naszej wierze â mĂłwi dalej. â MoĹźemy odkryÄ naszÄ
wiarÄ i ĹźyÄ niÄ
wraz z innymiâ. Twarz Ronyâego, zasĹuchanego w sĹowa Saida, mĂłwi, Ĺźe takĹźe dla niego wiara to pewien dokonujÄ
cy siÄ krok po kroku proces. Pochodzi z Libii, nie ma to jednak znaczenia â zamach postrzega jako coĹ, co dotyczy go osobiĹcie. âTo jest odpowiedĹş zĹa na dobro, ktĂłre wzrastaâ. On chce tego dobra. âW obliczu tego, co siÄ wydarzyĹo, ktĂłrÄdy przebiega moja droga wiary?â. RozpoznajÄ
tÄ drogÄ znajome mu osoby, wiele z nich zasmuconych przyszĹo go odwiedziÄ po zamachu. Po prostu dlatego, Ĺźe on nigdy nie pozwala, by âjakiekolwiek spotkanie, trwajÄ
ce choÄby tylko piÄÄ minut, upĹynÄĹo komuĹ bez poczucia, Ĺźe Pan go kochaâ.
âPRZEZNACZENIE MOICH DZIECIâ. Istnienia uksztaĹtowane przez âmyĹli i czyny wypĹywajÄ
ce z wiaryâ. Ojciec ĹwiÄty podczas swojej podróşy do Jerozolimy powiedziaĹ, Ĺźe stÄ
d wywodzi siÄ kultura, prawdziwa kultura, ânieokreĹlana granicami czasu czy miejscaâ (tamĹźe) â z istnieĹ, w ktĂłrych rozbrzmiewa prawda, Ĺźe BĂłg wchodzi w naszÄ
rzeczywistoĹÄ; z istnieĹ, ktĂłre kochajÄ
. âPo swojej Ĺmierci Chrystus posĹuĹźyĹ siÄ miĹoĹciÄ
uczniĂłw po to, byĹmy zrozumieli Jego ĹmierÄâ â mĂłwi Said. SÄ
takie momenty, kiedy myĹli, Ĺźe byÄ moĹźe ĹmierÄ tamtych braci byĹa âkoniecznaâ. Z pewnoĹciÄ
teraz âpotrzeba miĹoĹci uczniĂłwâ, aby zostaĹ odkryty jej sens. âTylko w ten sposĂłb mogÄ pojÄ
Ä zadanie, ktĂłre mam do speĹnienia w stosunku do samego siebie, w stosunku do moich przyjacióŠi wszystkich innychâ.
Anne ma Ĺzy w oczach. MĂłwi, Ĺźe to, co usĹyszaĹa, daje nadziejÄ jej rodzinie, poniewaĹź jednoĹÄ miÄdzy niÄ
a jej mÄĹźem âjest niemoĹźliwym cudem, ktĂłry dokonuje siÄ tylko dziÄki obecnoĹci KogoĹ Innego, kto siÄ wydarza. Ĺwiat jednak nie chce tego, co nam siÄ wydarza. Odrzuca to. I tak mĂłgĹby odrzuciÄ takĹźe nasze dzieci, owoc tej jednoĹci. Tymczasem teraz wiem, Ĺźe stoi przed nimi nie tylko wyjÄ
tkowe zadanie, ale Ĺźe ich przeznaczenie ma swoje miejsceâ. |