Ślady, numer 1 / 2011 (styczeĹ / luty) Listy. KsiÄ
dz Andrea d`Auria
"Nie brakuje wam Ĺźadnego daru Ĺaski" W dniach 14â16 stycznia 2011 roku goĹciliĹmy w Rzeszowie ksiÄdza AndreÄ DâAuriÄ, naszego drogiego przyjaciela i wĹoskiego wizytatora ruchu Komunia i Wyzwolenie w Polsce. Marcin ĹťyczyĹski
WitajÄ
c ksiÄdza AndreÄ w naszym domu, gdzie wspĂłlnie z przyjaciĂłĹmi ze wspĂłlnoty przygotowaliĹmy wieczerzÄ wigilijnÄ
, powiedziaĹem, Ĺźe jego obecnoĹÄ wĹrĂłd nas przypomina mi wizytÄ ojca odwiedzajÄ
cego swoje dzieci i nawiÄ
zuje do poczÄ
tku historii KoĹcioĹa. ĹwiÄty PaweĹ ApostoĹ, pozdrawiajÄ
c maĹÄ
wspĂłlnotÄ w Koryncie, pisaĹ o KoĹciele BoĹźym, spotykajÄ
cym siÄ w domu Akwili i Pryscylli (1 Kor 16, 19). My teĹź czuliĹmy siÄ maĹym KoĹcioĹem, gdzieĹ na prowincji Ĺwiata, w Rzeszowie. Dobry BĂłg nie zapomniaĹ jednak o nas i staĹ siÄ obecny w tych dniach w sposĂłb szczegĂłlny poprzez osobÄ ksiÄdza Andrei.
MiaĹem zatem wraz z moimi przyjaciĂłĹmi niezwykĹÄ
okazjÄ patrzeÄ na czĹowieka, ktĂłry caĹe swoje Ĺźycie oddaĹ Chrystusowi. Jego pasja i umiĹowanie Chrystusa byĹy widoczne w sposobie, w jaki z nami rozmawiaĹ, w powadze, z jakÄ
traktowaĹ nasze pytania i prowokowaĹ nas do bycia uwaĹźnymi wobec wĹasnego Ĺźycia.
Na sobotnim spotkaniu mĂłwiĹ o swoim doĹwiadczeniu wiary. WspominaĹ swojego tatÄ, ktĂłry zamiast bajek opowiadaĹ mu w dzieciĹstwie historie biblijne â o ofierze Izaaka, o Jakubie i Ezawie... Andrea wzrastaĹ w domu, w ktĂłrym wiara byĹa czymĹ codziennym i normalnym. MĂłwiĹ nam: âNa wasze dzieci wpĹywa to, czym sami Ĺźyjecie (...), opowiadajcie im wiÄc moĹźe mniej bajekâ. JuĹź jako maĹy chĹopiec zrozumiaĹ, Ĺźe wiara jest czymĹ istotnym, widzÄ
c wzruszenie w oczach swojej matki caĹujÄ
cej pierĹcieĹ Ăłwczesnego arcybiskupa Mediolanu, Giovanniego Colomby, podczas wizytacji parafii.
KsiÄ
dz Andrea poznaĹ Ruch, jak sam przyznaje, w sposĂłb bardzo prosty â w liceum, przez swojÄ
nauczycielkÄ religii. Od tamtego spotkania uczyĹ siÄ coraz bardziej kochaÄ rzeczywistoĹÄ, bo przecieĹź âchrzeĹcijaĹstwo przynosi radoĹÄ, daje szerokoĹÄ spojrzeniaâ â jak przypomina nam w niedawno udzielonym wywiadzie Benedykt XVI. Potem przyszedĹ moment postawienia sobie pytania o ĹşrĂłdĹo tej radoĹci, ktĂłra byĹa jego udziaĹem. Wtedy odkryĹ, Ĺźe jej poczÄ
tkiem jest Ĺźywa ObecnoĹÄ Chrystusa, ktĂłrej doĹwiadczaĹ we wspĂłlnocie i w swoim Ĺźyciu. Tak zrodziĹo siÄ jego powoĹanie do kapĹaĹstwa. MĂłwiĹ: âPomyĹlaĹem, Ĺźe skoro Pan czyni mnie tak szczÄĹliwym, warto oddaÄ Mu wszystkoâ.
W Ĺwiadectwie ksiÄdza Andrei szczegĂłlnie uderzyĹo mnie jego posĹuszeĹstwo i dyspozycyjnoĹÄ wobec propozycji, ktĂłre po ludzku mogĹy wydawaÄ siÄ trudne do zrozumienia. Na proĹbÄ odpowiedzialnych za Ruch przez rok prowadziĹ SzkoĹÄ WspĂłlnoty w pĂłĹnocnej Belgii. Zawsze marzyĹ o misjach, tymczasem po powrocie do Rzymu musiaĹ pisaÄ doktorat. Kiedy wydawaĹo siÄ, Ĺźe miejscem dla niego jest uczelnia, dostaĹ propozycjÄ wyjazdu na misje do Wiednia. SÄ
dziĹ, Ĺźe zostanie tam na dĹuĹźej, a wrĂłciĹ do Rzymu, by podjÄ
Ä pracÄ ze studentami. TÄ opowieĹÄ o swoim Ĺźyciu ksiÄ
dz Andrea spuentowaĹ znanÄ
myĹlÄ
: âPan pisze prosto po krzywych liniachâ. NajpiÄkniejsze w tym wszystkim byĹo jednak doĹwiadczenie caĹkowitego zawierzenia siÄ Bogu w towarzystwie, w ktĂłrym Go spotkaĹ. SzczegĂłlnie zapadĹy mi w pamiÄÄ sĹowa ksiÄdza Andrei: âJeĹli jesteĹmy smutni, to dlatego Ĺźe w jakimĹ punkcie naszego Ĺźycia mĂłwimy Panu ÂŤnieÂť. Matka Teresa prosiĹa Pana o ĹaskÄ, by nigdy niczego Mu nie odmĂłwiĹaâ. PatrzyĹem na ksiÄdza AndreÄ z zazdroĹciÄ
(takÄ
pozytywnÄ
zazdroĹciÄ
), pragnÄ
c podobnie jak on, z prostotÄ
serca, podÄ
ĹźaÄ za Chrystusem. PomyĹlaĹem, Ĺźe i ja nie chcÄ odmawiaÄ Panu niczego w swoim Ĺźyciu.
Kiedy bezpoĹrednio po spotkaniu dzieliĹem siÄ na Diakonii swoim Ĺźalem, Ĺźe niewiele osĂłb spoza Ruchu odpowiedziaĹo na nasze zaproszenie, ksiÄ
dz Andrea powiedziaĹ mi, Ĺźe pomimo maĹego grona uczestnikĂłw, to spotkanie juĹź staĹo siÄ znaczÄ
cym wydarzeniem w historii miasta Rzeszowa. A za chwilÄ dodaĹ: âTo spotkanie byĹo przede wszystkim dla ciebie. Nawet gdyby nikt nie przyszedĹ, powiedziaĹbym to Ĺwiadectwo dla ciebieâ. Te sĹowa byĹy dla mnie olĹnieniem, gdyĹź zrozumiaĹem, Ĺźe Chrystusowi zaleĹźy osobiĹcie na mnie. PoczuĹem siÄ przygarniÄty do Serca Pana i pojÄ
Ĺem, Ĺźe On w taki sam sposĂłb pragnie szczÄĹcia dla kaĹźdego czĹowieka.
To doĹwiadczenie pogĹÄbiĹo siÄ w nastÄpnych dniach, kiedy to miaĹem okazjÄ pielgrzymowaÄ z moimi bliskimi do Ziemi ĹwiÄtej. Ze wzruszeniem modliĹem siÄ w miejscach, w ktĂłrych wszystko siÄ zaczÄĹo. Od tamtego czasu ĹźyjÄ wdziÄcznoĹciÄ
dla Chrystusa, ktĂłry uczyniĹ tak wiele dla mojego zbawienia. Jestem rĂłwnieĹź wdziÄczny moim przyjacioĹom ze wspĂłlnoty za ich trud i zaangaĹźowanie w przygotowanie tego spotkania. Przemek opracowaĹ piÄknÄ
prezentacjÄ z freskami Giotta, Wiesiek niewiele spaĹ, gdyĹź musiaĹ dopilnowaÄ wszystkich spraw technicznych. Dziewczyny z GraĹźynkÄ
na czele lepiĹy pyszne pierogi. Jadzia ugotowaĹa barszcz, a Jacek ze swoim znajomym przygotowaĹ gar bigosu. ByĹy ciasta i dobre wino. To byĹa prawdziwa âuczta Babetteâ, ktĂłra podobnie jak w filmie Gabriela Axela, staĹa siÄ okazjÄ
doĹwiadczenia darmowoĹci i goĹcinnoĹci. DoĹwiadczenia, ktĂłre sprawiĹo, Ĺźe naprawdÄ poczuliĹmy siÄ wspĂłlnotÄ
. ObecnoĹÄ licznych przyjacióŠz róşnych stron Polski, ktĂłrzy przybyli na to spotkanie, byĹa dla mnie znakiem jednoĹci KoĹcioĹa Chrystusowego. DziÄkujÄ Zosi Jurek za trud tĹumaczenia, bez ktĂłrego niewiele byĹmy zrozumieli. RzeczywiĹcie, ânie brakuje nam Ĺźadnego daru Ĺaskiâ, o czym przypominaĹ wam ksiÄ
dz Andrea, cytujÄ
c List ĹwiÄtego PawĹa do Koryntian (1 Kor 1, 7). DziÄkujemy Ci, Przyjacielu, za TwojÄ
obecnoĹÄ! |