Życie CL. Z inauguracji
Czym jest nawrócenie siebie do obecnego wydarzenia, do którego jesteśmy zapraszani? Jakie wyzwania musi podejmować dzisiaj nasza wiara?
ks. Jerzy Krawczyk
Pierwszym jest przezwyciężenie relatywizmu. Jak stawić mu czoła, podpowiadał nam między innymi Benedykt XVI w swoich wystąpieniach podczas tegorocznej pielgrzymki do Anglii. Kilka dni później zrobił to natomiast ksiądz Carrón w lekcji, którą wygłosił w Mediolanie 25 września podczas oficjalnej Inauguracji Roku Pracy dla Dorosłych i Studentów CL. W Polsce mieliśmy okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu 23 października na Jasnej Górze. Zachęcając do wnikliwej lektury usłyszanych wówczas słów, proponujemy refleksję nad kilkoma poruszonymi kwestiami.
ks. Jerzy Krawczyk
„Chrześcijaństwo jest wydarzeniem, i dlatego jest obecne, a punktem wyjścia dla chrześcijanina nie jest ideologia albo uprzedzenie, ale wydarzenie. Tylko uznanie tego wydarzenia pozwala nie być niewolnikiem ideologii”.
ks. Julián Carrón
„Co przezwycięża relatywizm, to pomniejszenie rozumu i wolności, które nie pozwala rozpoznawać i potwierdzać prawdy, która daje nam więcej życia i więcej miłości? Współczesność Chrystusa, jedyna rzecz, która jest w stanie pociągnąć cały nasz rozum i uczucie”.
ks. Julián Carrón
Czym jest relatywizm i jakie niesie ze sobą niebezpieczeństwo? Pamiętam, jak pewien zaprzyjaźniony, mieszkający od 1979 roku w Poznaniu, japoński konwertyta z buddyzmu, Koyato Hashimoto w czasie spotkania w Wyższym Seminarium Duchownym w Nysie, zapytał jednego z kleryków: „Czy ta kolumna jest, czy jej nie ma?”. Gdy usłyszał odpowiedź: „To zależy”, wpadł w szał, krzycząc z ożywieniem: „Co to znaczy: «Zależy»? Jest albo jej nie ma. Jest biała czy czarna?”. Jego oburzenie rosło, gdy na kolejne pytania otrzymywał podobne odpowiedzi. Nie był w stanie pojąć, jak ktoś śmie kwestionować coś oczywistego. Dzisiaj, gdy upłynęło już wiele lat od tamtego spotkania, wydaje się, że całe społeczeństwa wpadły w jakiś obłęd, w którym podważane są podstawowe oczywistości. Nie istnieje już żadna obiektywna prawda. Nie ma niczego pewnego. Wszystko jest względne, nie ma nic, dla czego warto się poświęcić. Nihilizm i cynizm to dzieci relatywizmu. „Relatywizm intelektualny i moralny – ostrzega Benedykt XVI – zagraża samym podstawom naszego społeczeństwa”.
Ksiądz Carrón, podobnie jak kiedyś ksiądz Giussani, wzywa nas dzisiaj do nawrócenia, chcąc uchronić nas od tego obłędu, od utraty więzi z rzeczywistością. Nawrócenie, czyli metanoia, przemiana myślenia. To obieranie za punkt wyjścia oczywistości, faktu spotkania, Wydarzenia, a nie panującej ideologii i tego, co mam w głowie.
„Człowiek został stworzony do poznania prawdy, do poznania Jezusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem” – przypomniał Benedykt XVI po beatyfikacji kardynała Newmana, którego duchowe przesłanie brzmi: „Drogą sumienia nie jest zamykanie własnego «ja», ale otwartość, nawrócenie i posłuszeństwo Temu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem” (Benedykt XVI, Audiencja generalna z 22 września 2010 r.).
NAWRÓCENIE POPRZEZ SPOTKANIE. W życiu Zacheusza dokonało się głębokie nawrócenie za pośrednictwem Faktu spotkania z Jezusem. „Próbowałem ostatniego lata wezwać was, byście się utożsamili z tym momentem [zanim zszedł z sykomory], kiedy on poczuł na sobie wzrok i został jakby ogarnięty nowym światłem, nową wrażliwością, uczuciem, które jakoś inaczej nakreśliło cały jego horyzont” (ks. J. Carrón). Poprzez ten fakt Jezus wdarł się w życie Zacheusza, wprowadzając w nie nieusuwalną nowość. Odcisnął w nim tak trwały ślad, że Zacheusz musiał zmienić „wszystkie mapy i szlaki swego życia”: połowę swojego majątku oddał ubogim, a wyrządzone krzywdy wynagrodził poczwórnie. Dokonała się w nim przemiana, bo „dziś zbawienie stało się udziałem jego domu” (Łk 19, 9).
Po spotkaniu z Jezusem największą przewrotnością jest relatywizowanie tego Faktu; życie tak, jakby się nic nie wydarzyło... „My możemy mieć za sobą chrześcijańskie spotkanie, jednak możemy budzić się rano tak, że wszystko nam przeszkadza... A wtedy zamiast wdzięczności dominuje narzekanie”. To życie bez Pamięci o Nim. To jest największa zdrada, jakiej może dopuścić się serce człowieka. Dlatego potrzebujemy nawrócenia.
Człowiek moralny w obliczu bytu, wobec Chrystusa, jest gotowy przyjąć „więcej życia”, „więcej miłości”.Dzisiaj pomaga mu w tym spotkanie ze świadkiem, który pokonuje ludzką bezduszność, przynosząc nowy sposób patrzenia na rzeczywistość.
NAWRÓCENIE TO ZMIANA SPOJRZENIA. W czasie tegorocznego spotkania odpowiedzialnych w La Thuile słuchałem z wielkim zaciekawieniem świadectwa dwóch młodych Afrykańczyków, którzy poruszeni słowami księdza Carróna zapragnęli przyjąć Chrzest św. Ich opiekunka Rose początkowo była dość sceptycznie nastawiona do ich entuzjazmu i deklaracji. Nie rozumiała, co się z nimi stało. Sama uczestniczyła w tym spotkaniu i nie usłyszała niczego szczególnego. Potem jednak kiedy widziała, że ci młodzi ludzie, podążając za księdzem Carrónem, naprawdę wzrastali, podczas gdy ona tkwiła wciąż w tym samym miejscu, pozostając daleko w tyle za nimi – nawróciła się. „Ja też chcę tak żyć! Muszę zacząć patrzeć w tym samym kierunku, w którym spogląda ksiądz Carrón” – powiedziała sobie.
W czasie Inauguracji Roku Pracy w Częstochowie, słuchając lekcji księdza Carróna, staraliśmy się zwracać wzrok w tym samym kierunku, w którym patrzy on – wierny syn księdza Giussaniego, a więc na Wydarzenie. On patrzy i pomaga dostrzegać znaki, poprzez które Tajemnica objawia się dzisiaj w konkretnych osobach, w wydarzeniach, tak we Włoszech, jak i na całym świecie. „[Chrystus] tworzy stworzenie tak bardzo nowe, że wszystkich pozostawia bez słów”. Owocem Jego działania jest przemiana, nawrócenie osób. Dzieje się to mocą Obecnego Wydarzenia, a nie poprzez wysiłek moralny.
Ksiądz Carrón wiele razy wskazywał ostatnio na wielkiego świadka wiary, ojca Aldo. We wrześniu, w czasie pobytu z klerykami pierwszego roku w Rudach Raciborskich, w pięknym opactwie pocysterskim, spotkałem polskiego misjonarza pracującego w Paragwaju. Zapytałem go, czy zna ojca Aldo. „Tak!” – usłyszałem. Jest bardzo znany w całym Paragwaju. Stworzył tam wielkie Boże dzieło, centrum medyczne, gdzie ratuje się nieuleczalnie chorych.
W La Thuile ksiądz Carrón przywołał świadectwo pewnego mężczyzny, który nawrócił się dzięki ojcu Aldo: „W pewnym momencie ojciec Aldo powiedział: «Ja zmieniłem się, gdy po wielu latach (depresji), w których prosiłem nawet o śmierć, zacząłem patrzeć na siebie nie moimi oczami, ale oczami Boga». Ja już wcześniej kilka razy słuchałem ojca Aldo, również w tym roku, ale wychodziłem zawsze ze spotkań mówiąc: «On jest świętym, ja nie»; natomiast tym razem wyszedłem i powiedziałem sobie: «Jeśli on może, dlaczego nie ja?». Rzeczywiście, on naprawdę dotknął dna mojego serca i doświadczyłem poczucia wolności, ponieważ on praktycznie wszystko mi wywrócił, ale niszcząc nie mnie, tylko mój moralizm i zgorszenie moim grzechem. I tak następnego dnia, pierwszą rzecz, którą zrobiłem, to wstając, powiedziałem do żony: «Relacja między tobą a mną musi zacząć się od początku; musimy się nauczyć patrzeć na siebie tak, jak patrzy na nas Bóg... ale mnie jest trudno wyobrazić sobie, jak patrzy na mnie Bóg...”. Potem zacytował fragment wywiadu, w którym ojciec Aldo wyznaje, że Chrystus stał się dla niego konkretny dzięki spojrzeniu, jakim patrzył na niego ksiądz Giussani, jak trzymał go przy sobie i jak mu towarzyszył: Chrystus stał się w ten sposób konkretną obecnością. I dodaje: „Ja wiem, myśląc o sobie, że sam nie dojdę do tego, jak patrzy na mnie Bóg. Przyjmuję, że Bóg dał mi ten niezmierny dar, którym jest to spojrzenie księdza Giussaniego uznane jako charyzmat”.
W spotkaniu z tym wydarzeniem, zrodzonym z charyzmatu księdza Giussaniego, zostało mi dane nowe spojrzenie na wszystko. Nie sposób nie zauważyć wdarcia się Bożej łaski. Samo stwierdzenie faktu jednak nie wystarczy. Potrzeba żywej Pamięci, odpowiedzialności, która jest nawracaniem się dzisiaj do obecnego Wydarzenia. Ta Obecność jest stałym wyzwaniem rzucanym memu życiu po to, abym poddał się Jego przyciągającej sile, która będzie rodziła we mnie to nowe spojrzenie, nowy osąd rzeczywistości. „Jeśli nie dokona się jakaś przemiana w sposobie pojmowania, osądzania rzeczywistości, oznaczać [to] będzie, że istoty ludzkiego «ja» nie dotknęła żadna nowość, a wydarzenie chrześcijańskie pozostaje na zewnątrz ludzkiego ja” (ks. J. Carrón).