Ślady, numer 4 / 2010 (lipiec / sierpień) Kościół. ks. Józef Tischner
Solidarność. Dopominając się o wspólne dobro Byłoby wielkim uproszczeniem postrzeganie Solidarności jedynie w kontekście tego, jaką rolę ruch ten odegrał w obaleniu komunizmu. Solidarność odniosła zwycięstwo nad ideologią marksistowsko-leninowską tylko dlatego, że potrafiła wyzwolić doświadczenie ludzkie w jego autentycznym i całościowym wymiarze, nie wyłączając czynnika religijnego. Roberto Formigoni
Solidarność nie była zwykłą rewolucją społeczną albo narodową, ale ruchem o naturze etycznej. [...] Co oznacza, że Solidarność jest ruchem o naturze etycznej? Oznacza to, że człowiek w obliczu niesprawiedliwości musi przede wszystkim zmienić siebie. Robotnicy Stoczni Gdańskiej powiedzieli: „Dosyć kłamstwom reżimu”; zapragnęli prawdy, zaczęli przezwyciężać swoje obawy. Stali się wewnętrznie wolni i – mocni tą odzyskaną wolnością – mieli odwagę domagać się praw zawodowych, obywatelskich, religijnych i politycznych. Chodzi o ruch, który – jak pisze ksiądz Tischner – „nie potrzebuje wroga lub przeciwnika, aby się umacniać i rozwijać. [...] Zwraca się do wszystkich, a nie przeciwko komukolwiek”, posiada własną dobrze zdefiniowaną tożsamość. [...]
Żądaniu społecznej sprawiedliwości i wolności towarzyszyło ogromne poczucie odpowiedzialności. Polscy robotnicy dopominali się o dobro wspólne, dlatego nie bali się rozmawiać z przeciwnikami, zasiąść do stołu i negocjować z będącymi przy władzy komunistami. [...]
Solidarność była więc owocem wielkiej etyki społecznej. Nigdy jednak nie mogłaby się narodzić oraz umocnić bez nauczania Jana Pawła II. Wizyta Ojca Świętego w ojczyźnie w czerwcu 1979 roku zasiała ziarno wolności oraz nadziei, które miało wydać plony w lecie następnego roku. Dobrze wytłumaczył to Lech Wałęsa, przypominając, że w 1980 roku w strajkach organizowanych w stoczni niespodziewanie zaczęły uczestniczyć tysiące osób, pomimo tego, że on robił to, co dotychczas; powtarzał te same słowa. Ludzie jednak się zmienili. Wołanie Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!” podbiło ich serca i umysły. [...]
Orędzie, które rozległo się w latach 80. w Polsce, dzisiaj jest aktualne jak nigdy wcześniej. W ekonomicznej i finansowej globalnej zawierusze, która uderzyła w nas w ostatnich miesiącach, jak nigdy dotąd trzeba mówić o pracy, mówić o niej w sposób realistyczny. O pracy nie tylko jako o czynniku produkcyjnym, ale o prawdziwym znaczeniu pracy, jej wymiarze społecznym i ludzkim.
To od osoby wywodzą się idee, plany, dzieła służące wzrostowi wspólnoty, który dokonuje się poprzez stwarzanie nowych możliwości dla wszystkich. Jest to wykonalne tylko wtedy, gdy człowiek się zaangażuje; jeśli będzie gotowy zaryzykować to wszystko, czym jest i co posiada – dali o tym świadectwo polscy robotnicy. Człowiek ryzykuje, jeśli pragnie przeżywać rzeczywistość, w której tkwi, jak bohater; jeśli pragnie ją zmieniać, ulepszać, oddawać własny bagaż poznania oraz doświadczenia po to, by zbudować coś nowego oraz odpowiadającego własnym wyższym oczekiwaniom. To właśnie stwarza nowość, dobrobyt, piękno. Ta misja tkwi w głębi serca każdego z nas – chodzi tylko o to, by ją rozpoznać, by zaufać osobistym umiejętnościom, zainwestować własny talent, zrozumieć, która droga jest dla nas odpowiednia.
To jest dzieło kultury i cywilizacji. Nowa kultura zaczyna się tam, gdzie jej podwalinami staje się podmiot. Nowy podmiot jest świtem nowej cywilizacji. Jak przypomniał nam George Steiner, Zachód, czyli ziemia schyłku, jak nigdy potrzebuje dzisiaj kultury świtu, to znaczy nowych narodzin.
Roberto Formigoni Prezydent Lombardii
Ze wstępu do wydanej właśnie we Włoszech książki ks. Józefa Tischnera Etica della solidarietà e del lavoro, Itaca 2010
|