Ślady
>
Archiwum
>
2007
>
lipiec / sierpień
|
||
Ślady, numer 4 / 2007 (lipiec / sierpień) Rodzina Jakie macierzyństwo? Luigi Giussani Czy bycie ojcem i matką polega na wydaniu na świat dziecka? Nie! Jeżeli po dwóch, czterech, pięciu miesiącach przygarniasz dziecko urodzone przez inną kobietę, i je wychowujesz, ty jesteś matką, w znaczeniu fizjologicznym i ontologicznym tego słowa! Jeżeli czynisz to, również nie mając go fizycznie – ponieważ twój mąż nie chce, czy też boisz się i nie jesteś pewna, nawet prosząc o nie Boga – jeżeli znasz biedne dziecko, które żyje źle, krzywdzone przez swoją rodzinę, i ofiarujesz cały swój dzień, mówiąc rano: „Panie, ofiaruję mój dzień, abyś Ty pomógł temu dziecku”, jest to macierzyństwo głębsze, bardziej „genetyczne” niż jakiekolwiek inne. Faktycznie nasze matki, które były matkami chrześcijańskimi, patrzyły na nas, swoje dzieci, w taki sposób! (Il miracolo dell`ospitalita [Cud gościnności], Piemme Religio, s. 90-91).
Rebecca Walker „Dla mojego syna biologicznego jestem gotowa umrzeć, dla tego adoptowanego nie”. „Miłość matki jest silniejsza, jeżeli istnieje więź krwi”. To cytaty z Baby Love: choosing motherhood after a lifetime of ambivalence, nowej książki Rebecci Walker, która w Stanach Zjednoczonych rozpętała istną wrzawę polemiki. (…) „Ludzie odeszli od zmysłów z powodu tej książki”, przyznała autorka, feministka, wymieniana przez tygodnik Time wśród „50 przyszłych liderów Ameryki”. (…) W oku cyklonu znalazł się rozdział, w którym autorka opisała różnicę między miłością, jakiej doświadcza wobec Tenzina a tą, którą budzi w niej Solomon, obecnie nastolatek, adoptowany w czasie, gdy była partnerka piosenkarki, lesbijki Me`shell Ndegéocello. „To nie to samo – napisała Walker – miłość wobec syna adoptowanego, nie będzie nigdy tak intensywna jak ta, odczuwana dla tego, urodzonego. Dla Tenzina zrobiłabym wszystko. Dla Solomona – nie”. W niedawnym wywiadzie da; New York Times wzmocniła jeszcze to stwierdzenie: „Podczas gdy jestem gotowa umrzeć dla Tenzina, nie sądzę, że zrobiłabym to dla mojego syna adoptowanego”. (Alessandra Farkas, Corriere della Sera, 12 kwietnia 2007 r.) |