Ślady
>
Archiwum
>
2006
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2006 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Listy Na Meeting z rodzinÄ i inne... Na Meeting z rodzinÄ JuĹź od kilku lat nie mogĹam uczestniczyÄ w Meetingu. W tym roku pragnÄĹam tego tak bardzo, Ĺźe wpadĹam na pomysĹ, abyĹmy na dwa dni pojechali do Rimini caĹÄ rodzinÄ (mam oĹmioro dzieci w wieku od 3 do 16 lat), razem z naszymi drogimi przyjaciĂłĹmi. Kiedy juĹź tam przybyliĹmy, zostaĹam wciÄ gniÄta przez tĹum, w ktĂłrym trudno byĹo zapanowaÄ nad wszystkimi dzieÄmi i faktycznie dwoje zgubiĹam (potem siÄ znalazĹy). Jedno z nich pĹakaĹo i ciÄ gle siÄ buntowaĹo, nie wspomnÄ juĹź o czasie spÄdzonym w toalecie. PrzeĹźywaĹam rozmaite emocje: niepokĂłj, zĹoĹÄ, apatiÄ, aĹź po zadanie sobie pytania, czy warto byĹo, biorÄ c pod uwagÄ fakt, Ĺźe poczÄ tkowe pragnienie rozwiaĹo siÄ ustÄpujÄ c miejsca jednej tylko myĹli: wrĂłciÄ do domu. W drodze powrotnej, kiedy mÄ Ĺź prowadziĹ a dzieci spaĹy, w ciszy przypomniaĹam sobie fragmenty usĹyszanych zdaĹ, do ktĂłrych wczeĹniej nie przywiÄ zywaĹam wagi. Wszystko odnosiĹo siÄ do tytuĹu Meetingu. Don Giovanni zostaĹ potÄpiony wĹaĹnie dlatego, Ĺźe nie pragnÄ Ĺ nieskoĹczonoĹci. âPoniewaĹź sami niczego nie zdziaĹamy, zawsze istnieje potrzeba relacjiâ: i rzeczywiĹcie, dobrze byĹo mieÄ blisko przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy przetrzymywali mojÄ zĹoĹÄ i wspĂłĹdzielili zmÄczenie. Albo teĹź stwierdzenie, Ĺźe sĹowa przypominajÄ fale, ktĂłre dobijajÄ c do brzegu sÄ juĹź maĹe, ale niosÄ ze sobÄ caĹÄ wielkoĹÄ morza. Kiedy weszĹam do tak bardzo upragnionego domu, pomyĹlaĹam, Ĺźe jednak warto byĹo, poniewaĹź kiedy wierzysz, Ĺźe sam sobie wystarczasz, albo Ĺźe wystarczajÄ ci tylko twoje sprawy, odczuwasz melancholiÄ, ktĂłra odnosi ciÄ do miejsca przypominajÄ cego, Ĺźe tak nie jest, Ĺźe twoje serce pragnie czegoĹ wiÄkszego, pragnie nieskoĹczonoĹci nawet wĂłwczas, kiedy tego nie odczuwasz. Loredana
MiĹoĹÄ do prawdy Po 27 latach udaĹo mi siÄ pojechaÄ na Meeting! Do Fiery wchodziĹam podekscytowana jak dziewczynka, ktĂłra przez dĹugi czas pragnÄĹa pewnej rzeczy. ZatrzymaĹam siÄ na chwilÄ i popatrzyĹam wokoĹo: poczuĹam siÄ jak w domu. ObiecaĹam sobie, Ĺźe nie ulegnÄ âsyndromowi poĹpiechuâ i staraĹam siÄ delektowaÄ wszystkim. UmĂłwiĹam siÄ z synem AndreÄ na wspĂłlne oglÄ danie wystawy Giusa, ktĂłrÄ bardzo chciaĹam zobaczyÄ ze wzglÄdu na poczucie synostwa i wdziÄcznoĹÄ, ale okazaĹo siÄ, Ĺźe Andrea Ĺşle siÄ poczuĹ, prawie mdlaĹ, wiÄc pojechaĹam z nim na pogotowie. MiaĹ wysokÄ gorÄ czkÄ i wrĂłciĹ do domu. OglÄ dajÄ c stoiska, spotykaĹam przyjaciĂłĹ, ktĂłrych nie widziaĹam od lat, jak i tych, ktĂłrych widujÄ kaĹźdego dnia, spotkaĹam wnuki... kaĹźde takie spotkanie byĹo jak ĹwiÄto. OglÄ daĹam niektĂłre wystawy, uczestniczyĹam w spotkaniach; czasami przysiadaĹam, zmÄczona trudem powodowanym przez wielkoĹÄ hal, szum, emocje, ciekawoĹÄ, radoĹÄ, zachwyt. SiedzÄ c, patrzyĹam na przechodzÄ cych ludzi. CzuĹam siÄ czÄĹciÄ tego ludu. Co jednak powiedzieÄ o gĹĂłwnych bohaterach Meetingu? Kto nimi jest? Wolontariusze, bez nich nie byĹoby Meetingu. DĹugo ich obserwowaĹam. W tym roku nie byĹo miÄdzy nimi mojej cĂłrki, ale patrzyĹam na nich jak matka. Dzielni! ByliĹcie wspaniali. Uprzejmi, weseli, pracowici, mimo Ĺźe nie brakowaĹo wam problemĂłw, zadyszki i przeciwnoĹci... ale wszystko ma swoje znaczenie. MyĹlaĹam takĹźe o tych za kulisami. Co do komentarzy jakie napisaĹ w gazetach Socci â po czÄĹci mogÄ siÄ z nim zgodziÄ. JesteĹmy biedakami. Jednak wzbudzanie w ludziach podejrzeĹ jest grÄ , ktĂłra mi nie odpowiada â podejrzeĹ, Ĺźe Meeting jest krÄgiem interesĂłw, wĹadzy i pieniÄdzy. Wzbudzanie podejrzeĹ niszczy wiÄzi, nie buduje, nie koryguje, nie jest miĹoĹciÄ do prawdy. Daniela, Agoro
Oczywista nowoĹÄ Godzina dwudziesta czwarta. Miramare Rimini. Zaparkowanie okazuje siÄ niemal cudem. Wysiadam z samochodu i chwytam za rÄce moje rozespane cĂłrki. DookoĹa zgieĹk ĹwiateĹ, witryn, muzyki, pubĂłw, dyskotek â Ĺźycie nocne Rimini. Ĺciskam mocniej rÄce moich cĂłrek, poniewaĹź takie Ĺźycie, nie jest tym, jakiego pragnÄĹabym dla nich. Wszystko to doskonale rozumiem, nie stosujÄ Ĺźadnej moralistycznej cenzury: noc jest odpowiednia aby siÄ rozerwaÄ, taĹczyÄ, byÄ z przyjaciĂłĹmi. Ale czym jest ostatecznie to rozhukane zjawisko, ktĂłre ukazuje jedynie ludzkie âjaâ rozczarowane przez kolejnÄ modÄ sezonu? MyĹlÄ c nad tym zaczynam analizowaÄ dopiero co zakoĹczony dzieĹ. JesteĹmy w Rimini ze wzglÄdu na Meeting. UczestniczÄ w nim od 1980 roku, widziaĹam jak wzrastaĹ, rozkwitaĹ, umacniaĹ siÄ i pogĹÄbiaĹ. Dzisiaj spotkaĹam przyjaciĂłĹ, z ktĂłrymi dwadzieĹcia lat temu pracowaĹam nad jego powstaniem i dziĹ widzÄ ich dzieci zaangaĹźowane w to samo dzieĹo. Tu pracuje siÄ za darmo, bierze siÄ urlop, Ĺźeby przyjechaÄ do pracy. SpotkaĹam inĹźyniera, szefa duĹźej firmy zajmujÄ cej siÄ konstrukcjami, ktĂłry z wielkÄ dokĹadnoĹciÄ nalewaĹ piwo w barze, pomagajÄ c maturzystce, podczas jej pierwszej pracy na Meetingu. SpotkaĹam teĹź nauczycielkÄ literatury, ktĂłra pracowaĹa jako kasjerka w restauracji argentyĹskiej i wĹaĹnie biegĹa, aby nie spóźniÄ siÄ na swĂłj dyĹźur. KaĹźda wykonywana praca, jakakolwiek, ma swojÄ wartoĹÄ; wartoĹÄ tak wielkÄ , Ĺźe gdyby jej zabrakĹo, albo zostaĹa Ĺşle wykonana, byĹoby to natychmiast zauwaĹźone. Tego wĹaĹnie doĹwiadcza siÄ na Meetingu i zabiera ze sobÄ do domu. Odnajduje siÄ ĹşrĂłdĹo dla ktĂłrego jest siÄ stworzonym i moĹźna zaczÄ Ä odpowiadaÄ na caĹy niepokĂłj pytaĹ, ktĂłre ma siÄ w sobie. UdziaĹ w spotkaniu na temat âpomocniczoĹciâ, oglÄ danie wystawy poĹwiÄconej dzieĹu Hoppera, oglÄ danie spektaklu teatralnego, czy wĹĂłczenie siÄ miÄdzy stoiskami, prowokuje ciÄ, daje chÄÄ do rozpoczÄcia do nowa. ZachÄca, aby po powrocie do domu zmierzyÄ siÄ na nowo ze swojÄ zwyczajnÄ pracÄ , stanÄ Ä wobec swoich krewnych i przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy pozostajÄ tacy jak zawsze, poniewaĹź spotkaĹeĹ kogoĹ, kto na reszcie potraktowaĹ ciÄ na serio i moĹźesz rozpoczÄ Ä na nowo wÄdrĂłwkÄ. Po powrocie do hotelu chciaĹam jeszcze posĹuchaÄ ostatnich wiadomoĹci w telewizji. ByĹa w nich takĹźe mowa o Meetingu: rutynowa relacja na temat kolejnego polityka, ktĂłry dzisiaj byĹ na jakimĹ spotkaniu, na ktĂłrego siÄ nawet nie natknÄĹam i nic wiÄcej. NowoĹÄ tak oczywista i tak wyraĹşna jest jednak zbyt niewygodna, dla kogoĹ, kto nie chce poddaÄ krytyce samego siebie. Luisa, Peruggia
Spotkane piÄkno Drogi ksiÄĹźe Julianie, poczÄ tek nowego roku jest dla nas wszystkich zawsze trudny. Po lecie, intensywny rytm codziennoĹci wydaje siÄ prawie jak niepoĹźÄ dany goĹÄ, ktĂłry punktualnie puka do naszych drzwi. Ale jak moĹźemy rozpoczÄ Ä dobrze rok, jeĹli uwaĹźamy szkoĹÄ, pracÄ, krĂłtko mĂłwiÄ c, caĹe nasze Ĺźycie, jedynie za krok konieczny do przejĹcia przed kolejnymi wakacjami? Jak moĹźemy byÄ szczÄĹliwi, nawet za biurkiem, w biurze, albo w Ĺawce szkolnej? Takie pytania stawiaĹam sobie, podczas drogi z Meetingu. Na Meetingu ĹźyĹam PiÄknem i chciaĹabym, aby to, co rozpoczÄĹam trwaĹo zawsze. Tak wrĂłciĹam do Salerno z nadziejÄ , a nawet z pewnoĹciÄ , Ĺźe PiÄkno, ktĂłrym ĹźyĹam, moĹźe byÄ obecne w rzeczach, czÄsto wydajÄ cych siÄ nam banalnymi. Jestem szczÄĹliwa, gdy nawet w tym co studiujÄ, czy w twarzy profesora odkrywam PiÄkno, ktĂłrego Chrystus jest Ĺwiadkiem. Dobre rozpoczÄcie roku jest waĹźne tak samo, jak rozpoczÄcie spotkania piosenkÄ . Ĺpiew jest modlitwÄ umieszczonÄ na piÄciolinii. Trzeba ĹpiewaÄ i uczyÄ siÄ nowych piosenek, Ĺźeby nie straciÄ motywu, dla ktĂłrego co tydzieĹ siÄ spotykamy. JeĹli siÄ spotykamy to nie dlatego, Ĺźe nie mamy nic lepszego do roboty, ale poniewaĹź spotkaliĹmy PiÄkno, tÄ ObecnoĹÄ, ktĂłrÄ jest Chrystus miÄdzy nami; jesteĹmy razem ze wzglÄdu na to samo pragnienie szczÄĹcia. Filomena, Salerno
Pozytywne doĹwiadczenie ByĹem pierwszy raz na Meetingu. PojechaĹem razem z ĹźonÄ , zaproszony i wspierany przez dwĂłch drogich przyjaciĂłĹ. ZgodziĹem siÄ, ze wzglÄdu na zaufanie, ktĂłrym ich darzÄ, a takĹźe, dlatego, Ĺźe mĂłj 16-letni syn zaplanowaĹ, Ĺźe pojedzie tam z GS. Nie mogĹem w dalszym ciÄ gu nie wiedzieÄ, czym jest Meeting i chciaĹem skonfrontowaÄ wraĹźenia z synem. To byĹo bardzo pozytywne doĹwiadczenie, zarĂłwno dla mnie jak i mojej Ĺźony, a co jeszcze waĹźniejsze dla syna. ZnalazĹem swojÄ definicjÄ Meetingu: miejsce bogate w bodĹşce i doĹwiadczenia kulturalne i zmysĹowe, ktĂłre reprezentujÄ dobrÄ , sprawiedliwÄ i piÄknÄ rzeczywistoĹÄ, we wszystkich pozytywnych i negatywnych aspektach, z czĹowiekiem w centrum. Ligi, Chiavari
Uciec z Libanu Pierwszego lipca ubiegĹego roku zamieszkaliĹmy w Libanie â ja, Ĺźeby studiowaÄ arabski i prawo islamskie, Romina, by pracowaÄ jako urzÄdniczka. ZamierzaliĹmy pozostaÄ tam przez rok.dwa tygodnie później byliĹmy juĹź z powrotem w Padwie: uciekajÄ c wraz z rodzinÄ , ktĂłra tak jak my, przebywaĹa tam ze wzglÄdu na pracÄ. PrzemierzyliĹmy Liban (z obawÄ obserwujÄ c niebo, by nie staÄ siÄ tarczami strzelniczymi), SyriÄ i JordaniÄ, Ĺźeby w koĹcu wsiÄ ĹÄ w samolot i wrĂłciÄ do WĹoch. WracaliĹmy z przykroĹciÄ , poniewaĹź trzeba byĹo zmieniaÄ wszystkie plany. WracaliĹmy z bĂłlem, z powodu widoku ludzi bÄdÄ cych w panice i lÄku o przyszĹoĹÄ. PojawiĹo siÄ trudne pytanie o sens tego czym ĹźyliĹmy. Pasja do prawa muzuĹmaĹskiego i korzyĹÄ pĹynÄ ca z doĹwiadczenia pracy za granicÄ dawaĹy moĹźliwoĹÄ bycia uĹźytecznymi dla KoĹcioĹa. Nowe Ĺrodowisko byĹo rĂłwnie fascynujÄ ce jak i z oczywistych powĂłdĂłw obce. Z jednej strony zobowiÄ zywaĹo ono do gĹÄbszego zrozumienia powodu, jaki nas tam przywiĂłdĹ i do uĹwiadamiania sobie nieustannie naszego celu, zaĹ z drugiej strony umoĹźliwiaĹo obserwowanie rzeczywistoĹci bardziej pod kÄ tem jej znaczenia niĹź form, jakie przyjmuje â tak roĹźne, i pozornie nieprzyjazne. To ciÄ gĹe, osobiste stawianie pytania pozwoliĹo na pewne pozytywne doĹwiadczenia: przyjaĹşnie, ktĂłre siÄ zaczynaĹy, otwierajÄ ce siÄ na oĹcieĹź drzwi domĂłw, serdecznoĹÄ â wcale nie tak oczywista â z osobami nigdy wczeĹniej nie spotkanymi. Zafascynowanie nowym Ĺźyciem, tak nerwowym, potwierdzaĹo nam, Ĺźe nasze âjaâ wzrasta gdziekolwiek, dopĂłki nie mamy nic do obrony, za wyjÄ tkiem rozumu, ktĂłry prowadzi nas do pewnej realnej ciekawoĹci. Jednak prawdziwa niespodzianka wydarzyĹa siÄ, kiedy nas zmuszono do wyjazdu. Gdy w nocy przygotowywaliĹmy siÄ do drogi do WĹoch, nasi przyjaciele odmawiali Róşaniec, (kto nie znaĹ ZdrowaĹ Maryjo, telefonowaĹ i prosiĹ, aby mu je podyktowaÄ); w Libanie osoby, z ktĂłrym dopiero co siÄ poznaliĹmy, czuwaĹy z nami i uĹźyĹy wszystkich swoich znajomoĹci, Ĺźeby ustaliÄ drogi, ktĂłre powinniĹmy wybraÄ, jakich niebezpieczeĹstw powinniĹmy siÄ wystrzegaÄ, do kogo siÄ zwrĂłciÄ, na wypadek problemĂłw. WidzieliĹmy lud, ktĂłry pracowaĹ dla nas. PragnÄliĹmy byÄ uĹźytecznymi, natomiast wszystko to, co siÄ nam wydarzyĹo byĹo poĹźyteczne dla nas, dla ĹwiadomoĹci naszej przynaleĹźnoĹci. Romina i Andrea, Padwa
Choroba ojca W maju wydarzyĹo siÄ coĹ, czego nigdy bym sobie nawet nie wyobraziĹa. MĂłj ojciec, z ktĂłrym po rozwodzie rodzicĂłw przeĹźywaliĹmy wzloty i upadki, odkryĹ, Ĺźe jest chory â miaĹ raka mĂłzgu. PrzyszĹy mi na myĹl wszystkie nasze nieporozumienia, pomyĹki, i moje, nie zawsze uprzejme zachowanie w stosunku do niego. MĂłj dziadek, lekarz, wyjaĹniĹ mi nawet, Ĺźe to rak byĹ ĹşrĂłdĹem agresji jakiej w ostatnim czasie doĹwiadczaliĹmy z jego strony. Po otrzymaniu tej wiadomoĹci, nie byĹam w stanie z nikim rozmawiaÄ, moje uczucia oscylowaĹy miÄdzy desperacjÄ a poczuciem winy. PytaĹam dlaczego ta rzecz wydarza siÄ mnie, i to dokĹadnie w momencie, gdy po wielkim trudzie zdoĹaĹam âzbudowaÄâ sobie normalne Ĺźycie pogodnej, spokojnej siedemnastolatki. Choroba ojca w bardzo silny sposĂłb wkraczaĹa w moje Ĺźycie przewracajÄ c do gĂłry nogami wszystkie plany. Podczas niekoĹczÄ cych siÄ popoĹudni, w ktĂłrych sĹyszaĹam rozmowy wyĹÄ cznie na temat operacji i maĹych nadziei na przeĹźycie, naprawdÄ nie wiedziaĹam co robiÄ. ByĹy to dla mnie bolesne przeĹźycia, ale wĹaĹnie przez nie odkryĹam znaczenie GS, przyjacióŠz ktĂłrymi od lat spotykaĹam siÄ z entuzjazmem, z ktĂłrymi dzieliĹam wielkie doĹwiadczenie. Teraz ich obecnoĹÄ staĹa siÄ dla mnie czymĹ oczywistym. Oni byli obecni, razem ze mnÄ przeĹźywali chorobÄ taty, operacjÄ, byli blisko mnie, najprawdziwiej jak moĹźna na Ĺwiecie. KaĹźdego dnia wystarczaĹy mi maĹe rzeczy: odwiedziny w domu, Ĺźeby napiÄ siÄ ze mnÄ kawy, telefonowanie, szukanie mnie podczas przerw w szkole, Ĺźeby daÄ mi do zrozumienia, Ĺźe nie jestem sama. Teraz, gdy ojciec przeszedĹ operacjÄ i czuje siÄ lepiej, mam tylko jedno pragnienie: zwiÄ zaÄ siÄ coraz bardziej z tym towarzystwem, ktĂłre wskazaĹo mi drogÄ, ktĂłrÄ trzeba pĂłjĹÄ. Laura, Fermo
Zarezerwuj wieczĂłr na kolacjÄ Przy stole, podczas rozmowy z przyjaciĂłĹmi, pojawiĹ siÄ pomysĹ uczczenia pamiÄci ksiÄdza Giussaniego mszÄ w Bormio, gdzie niektĂłrzy z nas mieszkajÄ na staĹe, a inni przyjeĹźdĹźajÄ czÄsto, gdyĹź sÄ naĹogowymi turystami. Do doliny przybyĹo wielu ludzi z Ruchu z Bormio i Valfura, jak rĂłwnieĹź przyjaciele ze wspĂłlnot Sandrio i Lecco. KoĹcióŠwypeĹniĹy osoby w wiÄkszoĹci nieznane, ale ze wzruszeniem uczestniczyĹy w liturgii, pokazujÄ c w ten sposĂłb, Ĺźe cel podjÄtego gestu jest im bliski. Podobnie byĹo podczas wieczornego spotkania z dziennikarzem Camille Eid, na temat sytuacji w Libanie, ktĂłre zorganizowali przyjaciele z Biassono, przebywajÄ cy na wakacjach w Valfura. Zaplanowane poczÄ tkowo dla maĹej grupy, ostatecznie staĹo siÄ propozycjÄ publicznÄ w Bormio. PojawiĹo siÄ ponad sto osĂłb, w tym wielu turystĂłw, ale takĹźe mieszkaĹcy Bormio, zainteresowani tematem i zachÄceni propozycjÄ tych, ktĂłrzy mimo iĹź przebywali na wakacjach, czuli siÄ uczestnikami wydarzeĹ angaĹźujÄ cych czĹowieczeĹstwo. Najbardziej znaczÄ ce okazaĹy siÄ jednak pasja i miĹoĹÄ, ktĂłre kaĹźdy z nas wniĂłsĹ w realizacjÄ tego gestu: kto przygotowaĹ msze, kto zaplanowaĹ i wydrukowaĹ ulotki, kto je rozdaĹ, i kto zaprosiĹ Camille... Renzo, Germana, Georgio i Donatella
Dziecko i anioĹek Razem z LidiÄ i AnnÄ , juĹź od wielu lat, zajmujemy siÄ rodzinami, ktĂłre przyjeĹźdĹźajÄ do Pesaro ze wszystkich stron Ĺwiata, w zwiÄ zku z koniecznoĹciÄ dokonania przeszczepu szpiku kostnego. Kilka lat temu, w niedzielne popoĹudnie, w trakcie zabawy dla maĹych pacjentĂłw przybyĹa pewna rodzina muzuĹmaĹska, pochodzÄ ca z AzerbejdĹźanu. Przyjechali oni z chorym dzieckiem, ktĂłre otrzymaĹo szpik kostny od matki, ale przeszczep nie przyniĂłsĹ pozytywnych rezultatĂłw. Rodzice postanowili pozostaÄ w Pesaro, Ĺźeby je leczyÄ i podjÄ Ä prĂłbÄ kolejnego przeszczepu. Podczas choroby otrzymywali paczki z Banku SolidarnoĹci, a poza tym na przemian z opiekÄ szpitalnÄ pomagaliĹmy im w opiece nad chorym. To towarzyszenie trwaĹo okoĹo dwĂłch lat. Aby pomĂłc dziecku znosiÄ bĂłl, podarowaliĹmy mu anioĹka mĂłwiÄ c, Ĺźeby siÄ w niego wpatrywaĹ, poniewaĹź on mu pomoĹźe. Rodzice nie byli zbytnio zadowoleni z naszej inicjatywy, ale widzÄ c, Ĺźe dziecko dobrze reagowaĹo, zaakceptowali nasz prezent. Pewnego dnia chĹopiec zapytaĹ nas, jak moĹźe staÄ siÄ przyjacielem anioĹka, a my, w formie bajki, opowiedzieliĹmy mu Ĺźycie Jezusa. KaĹźdego dnia byliĹmy przy nim, starajÄ c siÄ zajÄ Ä go wieloma, róşnymi zabawkami, ale on zawsze prosiĹ o bajkÄ o anioĹku i Jezusie. Po przezwyciÄĹźeniu choroby chĹopiec poprosiĹ nas o umoĹźliwienie mu lepszego poznania Jezusa. DoszĹo do tego, Ĺźe rodzice pozwolili, aby ich dzieci zostaĹy ochrzczone, a nastÄpnie otrzymaĹy sakramenty Eucharystii i bierzmowania. PowiadamiajÄ c nas o swojej decyzji, powiedzieli: âJeĹźeli Jezus jest racjÄ tego, co robicie, to wasza wiara jest czymĹ dobrym, i chcemy tego dla naszych dzieciâ. Flora, Pesaro
ZaryzykowaÄ zmianÄ opinii ChcÄ napisaÄ o trzech przeĹźyciach z mojego pobytu w Stanach. Pierwszym jest odkrycie, Ĺźe dziÄki otwartoĹci na rzeczywistoĹÄ moĹźna doĹwiadczyÄ zdecydowanie wiÄcej niĹź siÄ myĹli Ĺźe moĹźna. W lipcu odbyĹam 3-tygodniowÄ praktykÄ w szpitalu Masonic na chirurgii. Nidy nie pociÄ gaĹa mnie ta dziedzina medycyny, ale pomyĹlaĹam, Ĺźe skoro mogÄ zobaczyÄ jak wyglÄ da praca ludzi, ktĂłrzy pomagajÄ chorym przez operacje, to czemu nie. Wyzbywszy siÄ niechÄci, przeĹźyĹam jeden z najpiÄkniejszych okresĂłw w moim Ĺźyciu, peĹen nie tylko operacji, ale rĂłwnieĹź rozmĂłw z pacjentami i lekarzami. PatrzÄ c na chirurgĂłw byĹam peĹna zdumienia dla ich czĹowieczeĹstwa wyraĹźanego w dawaniu nadziei pacjentom w stanach terminalnych. Nigdy wczeĹniej z takÄ radoĹciÄ nie wstawaĹam o 3 nad ranem, Ĺźeby pĂłjĹÄ do szpitala, nigdy wczeĹniej tak chÄtnie nie siedziaĹam w szpitalu 14 godzin, by mĂłc dĹuĹźej obserwowaÄ i uczyÄ siÄ. Wszystko to mogĹo siÄ wydarzyÄ, gdyĹź zaryzykowaĹam, aby zmieniÄ opiniÄ, otworzyĹam siÄ na chirurgiÄ i zostaĹam zaskoczona tym co zobaczyĹam. Przyroda w Stanach jest piÄkna, i nie da siÄ tego opisaÄ. Ale to nie o niej chcÄ pisaÄ, choÄ miaĹa zwiÄ zek z pewnym doĹwiadczeniem. Jeden z weekendĂłw spÄdziĹam w Utah, kolejny w Wisconsin. Stany majÄ niestety to do siebie, Ĺźe w maĹych miejscowoĹciach nie zawsze jest koĹcióŠkatolicki, zatem bÄdÄ c na takich odludziach, liczyĹam siÄ z moĹźliwoĹciÄ nieobecnoĹci na mszy Ĺw. WaĹźny okazaĹ siÄ fakt, Ĺźe nie szukajÄ c, w obu przypadkach przejeĹźdĹźaĹam akurat obok koĹcioĹa, w ktĂłrym miaĹo siÄ wĹaĹnie odbyÄ naboĹźeĹstwo. ZrzÄ dzenie losu, przypadek... nie â wydarzenie, ktĂłre pomaga dowartoĹciowaÄ moment zwiedzania, gĂłry sÄ piÄkniejsze, bo stworzone i podarowane, jeziora i lasy bardziej interesujÄ ce, bo nie istniejÄ same z siebie. SpotkaĹam siÄ teĹź z grupÄ 6 osĂłb z CL z Chicago, nie znaĹam nikogo, ale mimo to spÄdziĹam jeden z najlepszych wieczorĂłw caĹego pobytu. Nie chodzi o etykietkÄ CL, ale o sposĂłb bycia tych osĂłb. Opowiadali o swoich ostatnich doĹwiadczeniach, problemach, jak sobie z nimi radzÄ albo nie radzÄ , a we wszystkim o czym opowiadali byĹa radoĹÄ Ĺźycia, byĹo Ĺźycie peĹne smaku. Nie streszczÄ caĹego spotkania bo trwaĹo ponad 2 godziny ale przytoczÄ jedno zdanie. Paolo powiedziaĹ, Ĺźe jeĹli w Ĺźyciu robimy wszystko co w naszej mocy, jeĹli angaĹźujemy caĹego siebie w to, co robimy, to w ten sposĂłb Chrystus jest z nami. Ania z Bytomia |