Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2021 (styczeĹ / luty) ĹcieĹźki. Adam Zagajewski âWĹaĹnie to coĹ bezimiennego daje mi nadziejÄâ ByĹy dysydent, zesĹany na emigracjÄ, nazywany piewcÄ 11 wrzeĹnia. Polski artysta jest jednym z najwybitniejszych wspĂłĹczesnych poetĂłw. Milczenie i przyjaĹşĹ, bĂłl i Ĺmiech â opowiada nam o Ĺwiecie widzianym przez pryzmat mÄ droĹci, ktĂłrej dotykasz, ale ktĂłrej nie posiadasz. Luca Fiore âJesieniÄ zbieraĹeĹ ĹźoĹÄdzie w parku / a liĹcie wirowaĹy nad bliznami ziemi. / Opiewaj okaleczony Ĺwiat / i szare piĂłrko, zgubione przez drozda, / i delikatne ĹwiatĹo, ktĂłre bĹÄ dzi i znika / i powracaâ (SprĂłbuj opiewaÄ okaleczony Ĺwiat). Te wersy, napisane przez Adama Zagajewskiego kilka miesiÄcy wczeĹniej, odnoszÄ ce siÄ do czegoĹ zupeĹnie innego, trafiajÄ na strony âNew Yorkeraâ w dniach nastÄpujÄ cych po atakach z 11 wrzeĹnia. Wiersz wywoĹaĹ sensacjÄ. âNewsweekâ, nie bez pewnej patetycznoĹci, nazywa Zagajewskiego âThe Poet of 9/11â â âPoetÄ 11 wrzeĹniaâ. Krytyk Harvey Shapiro posunÄ Ĺ siÄ nawet do napisania, Ĺźe âââto tak, jakby Ameryka po raz pierwszy wkroczyĹa w koszmar historii i jedynie polski poeta byĹ w stanie wskazaÄ nam drogÄâ. JuĹź laureat Nagrody Nobla Derek Walcott, wielki karaibski poeta, nie czekajÄ c na 11 wrzeĹnia, mĂłwiĹ o nim jako o âgĹÄbokim gĹosie w tle ogromnych spustoszeĹ obscenicznego wieku, bardziej intymnym niĹź gĹos Audena, nie mniej kosmopolitycznym niĹź gĹosy MiĹosza, Celana, Brodskiegoâ. TakĹźe kosmopolitycznym, poniewaĹź Zagajewski w 1982 roku zostaĹ zmuszony do udania siÄ na emigracjÄ po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, ktĂłremu towarzyszyĹy strajki zwoĹane przez âSolidarnoĹÄâ. OsiadĹ w ParyĹźu. Po upadku komunizmu dzieliĹ swoje Ĺźycie miÄdzy Chicago, gdzie wykĹadaĹ, a Krakowem. Jego twĂłrczoĹÄ szuka inspiracji w malarstwie i muzyce. Rembrandt i Schubert, Bruegel i Brahms, Delacroix i Chopin. Podróşe do WĹoch. Do Turcji. Do Prowansji. Ale przede wszystkim jest obecny w swoim Lwowie, mieĹcie-Ĺonie, w ktĂłrym urodziĹ siÄ w 1945 roku i z ktĂłrego jest zmuszony uciekaÄ jako dziecko, szukajÄ c schronienia w Gliwicach na GĂłrnym ĹlÄ sku. Kilka tygodni temu wĹoskie wydawnictwo Mondadori opublikowaĹo w serii âSpecchioâ (âLustroâ) obszerny zbiĂłr jego wierszy, zatytuĹowany: Guarire dal silenzio (âUleczenie z milczeniaâ). Jest to okazja do odkrycia czĹowieka, dla ktĂłrego âpoezja jest poszukiwaniem blasku. / Poezja jest krĂłlewskÄ drogÄ , / ktĂłra prowadzi nas najdalejâ (Poezja jest poszukiwaniem blasku). O tym i o innych rzeczach rozmawialiĹmy z nim podczas spotkania za poĹrednictwem Zooma.
Jaki obraz poetycki najlepiej opisuje Pana bycie poetÄ ? CzujÄ, Ĺźe znajdujÄ siÄ w sytuacji dwoistoĹci miÄdzy sĹuchaniem Ĺwiata a ekspresjÄ , ktĂłra z tego wynika. MilczÄ ca uwaĹźnoĹÄ oraz wyraĹźenie, ktĂłre z definicji nie jest milczÄ ce â wytwarza obrazy i dĹşwiÄki. ĹťyjÄ na tym progu miÄdzy uwaĹźnoĹciÄ a gĹosem.
TytuĹ Pana ksiÄ Ĺźka nosi tytuĹ: Guarire dal silenzio â âUleczenie z milczeniaâ. Do jakiego milczenia Pan nawiÄ zuje? Nie ma jednego milczenia, ale jest kilka rodzajĂłw. Jest milczenie rozpaczy, milczenie smutku, ale takĹźe milczenie ubogacenia. Guarire dal silenzio â âUleczenie z milczeniaâ moĹźe oznaczaÄ przejĹcie od rozpaczy do pozytywnego milczenia, wypeĹnionego pomysĹami i dziaĹaniem. Z jednej strony milczenie jako kapitulacja, poddanie siÄ, z drugiej strony milczenie, ktĂłre przygotowuje nas do dziaĹania.
W wierszu Walizka pisze Pan: âJestem tylko nieuwaĹźnym turystÄ , ale kocham ĹwiatĹoâ. O jakim Ĺwietle Pan mĂłwi? Poeci nie znoszÄ takich pytaĹ. Rozszyfrowywanie tego rodzaju obrazĂłw nie jest moim zadaniem. Dla mnie ĹwiatĹo to coĹ mistycznego, pozytywnego, piÄknego. Ale nie wiem, czym ono jest. Na tym polega róşnica miÄdzy poezjÄ a katechizmem. Poeta nie wie dokĹadnie, co takiego mĂłwi. WaĹźny jest kierunek, a nie dokĹadna zawartoĹÄ sĹĂłw.
Wiele z Pana ostatnich wierszy mĂłwi o przyjacielu, ktĂłry zmarĹ. W Charlieâm napisaĹ Pan: âPrzyjaźŠjest prozÄ ââmiĹoĹciâ. Istnieje gĹÄboka wiÄĹş miÄdzy miĹoĹciÄ a przyjaĹşniÄ . MiĹoĹÄ jest bardziej emocjonalna, histeryczna. PrzyjaźŠjest spokojniejsza, jest wĹaĹnie prozÄ . Nie biegnie, kroczy. MiĹoĹÄ natomiast biegnie. Polski filozof Leszek KoĹakowski na pytanie, co jest najwaĹźniejsze w Ĺźyciu, odpowiadaĹ: przyjaĹşĹ. Nie wiem, czy siÄ z nim zgadzam, ale jest to ciekawe stanowisko. Jest wiele miĹoĹci, ktĂłre Ĺşle siÄ koĹczÄ . Rzadziej dzieje siÄ tak z przyjaĹşniami. MiÄdzy przyjaciĂłĹmi jest coĹ bardziej stabilnego. Jasne, sÄ miĹoĹci, ktĂłre trwajÄ bardzo dĹugo, ale gdy obserwuje siÄ Ĺwiat, przyjaĹşnie wydajÄ siÄ solidniejsze.
Jest Pan uwaĹźany, nie tylko ze wzglÄdu na swojÄ biografiÄ, za kosmopolitÄ. W wierszu Ziemia pisze Pan: âJedni mĂłwili po polsku, inni po niemiecku, / tylko pĹacz byĹ kosmopolitycznyâ. Co jednoczy narody? BĂłl i Ĺmiech. TakĹźe poczucie humoru jest bardzo waĹźne. Ten wiersz jest zakotwiczony w mojej biografii: moja rodzina musiaĹa uciekaÄ ze Lwowa, byĹem wtedy dzieckiem, i przyjechaliĹmy do Gliwic. W tym wierszu nie mĂłwiÄ, Ĺźe tylko bĂłl jest uniwersalny. MĂłwiÄ o tej specyficznej sytuacji. PoniewaĹź, jak mĂłwiĹem, uniwersalny jest takĹźe Ĺmiech. W obecnym czasie zauwaĹźam jednak, Ĺźe dzieci siÄ nie ĹmiejÄ , nie sÄ do tego zdolne, uĹmiechajÄ siÄ raczej.
Co Pan odkryĹ, piszÄ c poezjÄ? Chwile, w ktĂłrych jesteĹ w stanie napisaÄ jakiĹ wiersz, to chwile, w ktĂłrych jesteĹ przenikniÄty poczuciem bogactwa. Ĺwiat jest niesamowicie bogaty w emocje, kolory, ludzi. Problem poety polega na tym, Ĺźe ta otwartoĹÄ pojawia siÄ i znika. SÄ dni, kiedy przez kilka godzin twoje spojrzenie jest przenikliwe, twoje uszy sÄ uwaĹźne, a twoje serce otwarte. Nagle rozumiesz wiÄcej i prĂłbujesz rejestrowaÄ pisaniem. Ale nie jest Ĺatwo byÄ poetÄ .
Dlaczego? PoniewaĹź te chwile nie trwajÄ dĹugo. Kiedy mijajÄ , znowu nie rozumiesz. Niewiele siÄ uczysz. Jest to rodzaj wiedzy niepraktycznej. Gdyby tak byĹo, poeci byliby wybierani na premierĂłw. Ale rzadko nimi zostajÄ . A kiedy tak siÄ zdarzy, nie zawsze sÄ to pozytywne doĹwiadczenia. Nasza mÄ droĹÄ nie trwa 24 godziny na dobÄ.
Co Ĺźywi zdolnoĹÄ widzenia poezji w rzeczach? Co karmi te momenty otwarcia? Z jednej strony literatura, poezja, ktĂłrÄ czytasz, tradycja. Ale kiedy jesteĹ mĹody i twoja wiedza o literaturze jest ograniczona, juĹź wtedy masz te mistyczne oczy. Widzisz, Ĺźe Ĺwiat jest czymĹ o wiele wiÄkszym od tego, co ukazuje siÄ w banalnej rozmowie lub na stronach gazet. Jest coĹ poza. Chodzi o rodzaj mÄ droĹci, ktĂłra jest horyzontem. MoĹźesz go dotknÄ Ä, ale nie moĹźesz go posiÄ ĹÄ. Jest to kombinacja tradycji i tej wizji, ale proszÄ mnie nie pytaÄ, czym jest ta wizja. PoniewaĹź nie potrafiÄ tego powiedzieÄ.
Kiedy mĂłwi Pan, Ĺźe âjest coĹ pozaâ, co ma Pan na myĹli? Czy uwaĹźa siÄ Pan za osobÄ religijnÄ ? Tak, uwaĹźam siÄ za osobÄ religijnÄ . UrodziĹem siÄ i ĹźyjÄ w kontekĹcie katolickim, w Polsce. Ale mam problem z umiejscowieniem siebie na polu pozytywnych religii. NapisaĹem kiedyĹ wiersz zatytuĹowany Mistyka dla poczÄ tkujÄ cych. Dla mnie poezja to Ĺźycie czymĹ, co graniczy z mistycznym doĹwiadczeniem. Ĺťyjesz w jakiejĹ konkretnej sytuacji i prĂłbujesz zapisaÄ to, czego doznajesz, ale nie prĂłbujesz tworzyÄ systemu myĹlowego, ideologii. To tak, jakbym daĹ ten wiersz czytelnikom i powiedziaĹ: âCóş, teraz wasza kolej. SprĂłbujcie zrozumieÄ, o co chodziâ. Jest to przeciwieĹstwo kazania.
Czy jest to zaproszenie do tego, by doĹwiadczyÄ tego samego, czego doĹwiadcza poeta? Tak, absolutnie. StaroĹźytni filozofowie nazywali to âdoĹwiadczeniem transcendentalnymâ, ktĂłre nie pokrywa siÄ z doĹwiadczeniem mistycznym. Rozpoczyna siÄ od tego, co jest empiryczne, czego moĹźna dotknÄ Ä i to zmierzyÄ. LubiÄ wymiar Ĺwiata, ktĂłry dotyka zmysĹy. Ale poza tym planem istnieje percepcja pewnej obecnoĹci w rzeczach. Poeta zauwaĹźa tÄ obecnoĹÄ. Potem przychodzi kapĹan i mĂłwi: chodzi o to czy tamto. Artysta tak nie robi. Tak, jestem religijny, ale trudno jest byÄ dzisiaj religijnym w moim kraju, poniewaĹź wydaje mi siÄ, Ĺźe polski KoĹcióŠkatolicki zdradziĹ, w sensie narodowym, powszechne powoĹanie chrzeĹcijaĹstwa. PokusiĹbym siÄ nawet o to, by staÄ siÄ czÄĹciÄ KoĹcioĹa, ale nie podoba mi siÄ to, co siÄ teraz dzieje.
ZnaĹ Pan JĂłzefa Brodskiego, rosyjskiego poetÄ i dysydenta politycznego. W jednym z wywiadĂłw Brodski zapytany o zadanie intelektualisty w spoĹeczeĹstwie odpowiedziaĹ: âPisanie piÄknych rzeczyâ. OdpowiedĹş Brodskiego jest odpowiedziÄ klasycznÄ . Ale filozofowie odróşniajÄ poetĂłw od intelektualistĂłw. Poeci, artyĹci, stwarzajÄ rzeczy. Wiersze sÄ jak rzeĹşby lub obrazy. A robienie tego róşni siÄ nieco od zgĹÄbiania tego, jak dziaĹa Ĺwiat. Poeta, ktĂłry pisze znakomity wiersz, niekoniecznie roĹci sobie prawo do rozumienia Ĺwiata. Tworzy po prostu piÄknÄ rzecz. Intelektualista wydaje opinie, sÄ dy. Jest wielu poetĂłw, ktĂłrzy stojÄ na pograniczu tych dwĂłch Ĺrodowisk, jak CzesĹaw MiĹosz, ktĂłry jest takĹźe laureatem Nagrody Nobla oraz moim przyjacielem. ByĹ on niezwykĹym poĹÄ czeniem artysty i intelektualisty. Zasadniczo zgadzam siÄ z Brodskim. Lecz w zwiÄ zku z tym, Ĺźe w spoĹeczeĹstwie nigdy nie ma wystarczajÄ co duĹźo inteligentnych osĂłb, dobrze, kiedy jakiĹ poeta jest rĂłwnieĹź intelektualistÄ i jest w stanie powiedzieÄ coĹ, co pomoĹźe ludziom zrozumieÄ ich wĹasne czasy. Nie wolno nam ograniczaÄ dziaĹalnoĹci poety do pisania, nawet jeĹli to jest najwaĹźniejsze.
W Autoportrecie pisze Pan: âMĂłj kraj wyzwoliĹ siÄ od jednego zĹa. ChciaĹbym, / Ĺźeby za tym poszĹo jeszcze jedno wyzwolenie. / Czy mogÄ byÄ w tym przydatny?â. Czym jest to jeszcze jedno wyzwolenie? Wiersz ten zostaĹ napisany w poĹowie lat 90. WczeĹniej byĹem dysydentem politycznym w Polsce, byĹem przeciwny komunizmowi, ktĂłry uwaĹźam za system totalitarny. I my, dysydenci, mieliĹmy utopijne marzenie, Ĺźe spoĹeczeĹstwo pewnego dnia zostanie wyzwolone od komunizmu, stajÄ c siÄ miejscem braterstwa. ByĹo to naiwne stanowisko. PoniewaĹź spoĹeczeĹstwo nigdy nie moĹźe byÄ moralnie piÄkne. W tym wierszu rozlega siÄ echo tej utopii: gdybyĹmy raz odnieĹli zwyciÄstwo nad totalitaryzmem, mielibyĹmy piÄkne spoĹeczeĹstwo zbudowane na wzajemnym zrozumieniu i na przyjaĹşni. Ale jest to niemoĹźliwe. W spoĹeczeĹstwie zawsze sÄ sprzecznoĹci, ludzie majÄ róşne opinie, kĹĂłcÄ siÄ ze sobÄ . Nie moĹźna byÄ naiwnym.
Czasy sÄ trudne. Panuje pandemia i nie tylko. Czy nadal moĹźna mieÄ nadziejÄ? Co podtrzymuje Pana nadziejÄ? Tak, panuje pandemia, toczÄ siÄ wojny, wzrasta populizm. Ale czĹowiek jest czymĹ o wiele wiÄcej. Nadzieja bierze siÄ z przyjaĹşni, z miĹoĹci, z piÄkna. WierzÄ w piÄkno. Mimo Ĺźe nie jest to jedyna wartoĹÄ, na ktĂłrej mi zaleĹźy. SÄ dzÄ jednak, Ĺźe sztuka, poezja, muzyka pokazujÄ nam ideÄ czĹowieczeĹstwa. Wiem, Ĺźe nie wszyscy majÄ dostÄp do tych rzeczy. Nie sÄ dzÄ, Ĺźe piÄkno samo w sobie jest w stanie przeistoczyÄ caĹe spoĹeczeĹstwo. Ale moĹźe zmieniÄ tych nielicznych, ktĂłrzy mogÄ daÄ przykĹad. PoniewaĹź piÄkno w sztuce moĹźe mieÄ wymiar moralny, nie jest tylko estetyczne. Nie jesteĹmy w stanie powiedzieÄ, co to znaczy pozostaÄ czĹowiekiem, zawsze jest coĹ wiÄcej. ZapytaĹ mnie Pan, czy jestem religijny, potwierdzam jeszcze raz: tak, jestem religijny takĹźe w tym sensie. WierzÄ w coĹ innego. Jest coĹ innego, czego nie potrafimy nazwaÄ. Ale to coĹ nienazwanego daje mi nadziejÄ.
Jakich sĹĂłw uĹźyĹby Pan, by towarzyszyÄ tym tak trudnym dniom? ByÄ moĹźe tych z aforyzmu niemieckiego poety Christiana Friedricha Hebbela: âNawet na najgorszej z gleb drzewo obumiera tylko dlatego, Ĺźe nie zakorzenia siÄ wystarczajÄ co gĹÄboko. CaĹa ziemia naleĹźy do niegoâ.
Kilka dni po rozmowie opublikowanej na tych stronach Zagajewski uĹoĹźyĹ niniejszy wiersz, ktĂłry podarowaĹ âTracceâ.
W ksiÄgarni
Po przeczytaniu tomu, w ktĂłrym WacĹaw Hryniewicz mĂłwi o rzeczach najwaĹźniejszych zapragnÄ Ĺem wrĂłciÄ do Nowego Testamentu, ale nie potrafiĹem go znaleĹşÄ w mojej nieuporzÄ dkowanej bibliotece.
W ksiÄgarni rozejrzaĹem siÄ uwaĹźnie, sprawdziĹem, czy nikt mnie nie sĹyszy i zapytaĹem o Nowy Testament. Sprzedawca (T-shirt z napisem âMrĂłwki zwyciÄĹźÄ â) wyruszyĹ na poszukiwanie, wkrĂłtce jednak powiedziaĹ, sorry,
niestety, wyglÄ da na to, Ĺźe chwilowo zabrakĹo nam Nowego Testamentu. Nie wiem, co znaczy chwilowo, jak dĹugo moĹźe trwaÄ ta chwila. Jakie mogÄ byÄ skutki tej nieobecnoĹci. |