Ślady
>
Archiwum
>
2004
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2004 (listopad / grudzieĹ) Ĺwiadectwa MogÄ byÄ szczÄĹliwa Spotkanie pozwalajÄ ce odkrywaÄ wĹasne myĹli i pragnienia, wczesniej nie sformuĹowane, jak gdyby ktoĹ wypowiadaĹ to, co siÄ najgĹÄbiej czuje. WiernoĹÄ spotkaniu, pĂłjĹcie za, naĹladowanie, posĹuszeĹstwo dajÄ ce coraz wiÄksze zrozumienie wszystkiego i rodzÄ ce przyjaĹşĹ. Kornelia Bosowska Ruch spotkaĹam 19 lat temu, ale mimo tylu lat uczestnictwa jest to dla mnie wydarzenie ciÄ gle nowe, ÂŤdar ciÄ gle nowy i potÄĹźny, bÄdÄ cy smakiem nowego ĹźyciaÂť jak wypowiadamy w akcie zawierzenia. Pierwsze poruszenie zostaĹo spowodowane spotkaniem ludzi, ktĂłrzy bardzo powaĹźnie i uwaĹźnie potraktowali mojÄ osobÄ i stali siÄ pomocÄ w odkrywaniu siebie samej. TakĹźe peĹen pasji sposĂłb opowiadania o tym, co spotkali byĹ dla mnie bardzo pociÄ gajÄ cy. Godzinami mogĹam sĹuchaÄ treĹci, ktĂłrymi oni juĹź Ĺźyli. CzÄsto miaĹam okazjÄ bywaÄ u Marysi Waloszek, czasami pomagaĹam w opiece nad jej maĹym synkiem â Dawidkiem. Nie zapomnÄ, jak Basia Ĺabiak opowiadaĹa o swoim pierwszym spotkaniu z Ruchem. PowiedziaĹa, iĹź przeĹźyĹa szok sĹyszÄ c z ust ks. Gianni Danziego stwierdzenie: ÂŤTu spotkaliĹcie ChrystusaÂť. Zaproszona na SzkoĹÄ WspĂłlnoty odkrywaĹam w tekstach ks. Giussaniego (czytaliĹmy ksiÄ ĹźkÄ Tracce â Ĺladami chrzeĹcijaĹskiego doĹwiadczenia), wĹasne myĹli i pragnienia, ktĂłrych wczeĹniej nie umiaĹam sformuĹowaÄ, jak gdyby ktoĹ wypowiadaĹ za mnie to, co najgĹÄbiej czuĹam. Zawsze byĹam osobÄ wierzÄ cÄ i praktykujÄ cÄ , a jednak sprawy wiary, sakramenty, modlitwa byĹy niejako zamkniÄte w przestrzeni mojej prywatnoĹci i poĹrĂłd najróşniejszych spraw codziennych ujawniĹy siÄ w niewielkim stopniu. ByĹo tak, jak mĂłwi ks. Giussani w ksiÄ Ĺźce Dlaczego KoĹciĂłĹ. I wĹaĹnie w Ruchu, w charyzmacie ks. Giussaniego, w pedagogii Ruchu zauwaĹźyĹam pewnÄ szczegĂłlnÄ troskÄ, aby Ĺźycie wiarÄ , spotkanie z Jezusem Chrystusem wyraziĹo siÄ we wszystkim czym ĹźyjÄ, aby nie byĹo owego rozdĹşwiÄku miÄdzy wiarÄ i Ĺźyciem. Ludzie, ktĂłrych spotkaĹam z odwagÄ i pasjÄ mĂłwili mi o swojej wierze, o tym, Ĺźe dotyczy ona wszystkiego: domu, rodziny, pracy, szkoĹy. Potem, wĹaĹnie oni, stali siÄ dla mnie realnÄ pomocÄ w przeĹźywaniu wiary tak, aby obejmowaĹa caĹy Ĺwiat. Ludzie ci pociÄ gali mnie swoim zaangaĹźowaniem w Ĺźycie zgodnie z tym w co wierzyli. AngaĹźowali siÄ prawdziwie, autentycznie, szczerze, starali siÄ ĹźyÄ zgodnie z tym, co mĂłwili. Pomagali mi szukaÄ osÄ dĂłw wielu, nieraz bardzo trudnych sytuacji Ĺźyciowych, osÄ dĂłw wynikajÄ cych z wiary, rozumnych, ukazujÄ cych racje podejmowania najróşniejszych dziaĹaĹ. Pomagali mi rĂłwnieĹź w podejmowaniu konkretnych gestĂłw misyjnych, poprzez ktĂłre mogĹam owo orÄdzie nieĹÄ dalej, na przykĹad powieszenie plakatu wielkanocnego w miejscu pracy. Pod tym wzglÄdem nadal potrzebujÄ pomocy przyjaciĂłĹ, bo jestem bardzo sĹaba. SzczegĂłlnie piÄknym wyrazem mojego spotkania i przylgniÄcia do Comunione e Liberazione jest wÄ tek, ktĂłry nazwaĹabym muzycznym. Zawsze bardzo lubiĹam ĹpiewaÄ, wiÄc i tu z ĹatwoĹciÄ dostrzegĹam pasjÄ do muzyki. Z owej pasji u nas w Opolu powstaĹ ZespóŠKameralny âCantoresâ. DziÄki przyjacioĹom z CL odkryĹam piÄkno choraĹu gregoriaĹskiego. StÄ d wziÄĹo siÄ teĹź moje zaangaĹźowanie w redagowanie Ĺpiewnika Nasz gĹos, organizowanie wakacyjnych chĂłrĂłw, a ostatnio, dreptanie do szkoĹy muzycznej na lekcje skrzypiec z mojÄ cĂłrkÄ . Przekonania, iĹź to wydarzenie jest dla mnie ciÄ gle nowe nabraĹam w tym roku. ByĹ on bardzo bogaty w spotkania: rekolekcje Bractwa, wakacje Ruchu i spotkanie odpowiedzialnych w La Thuile, we WĹoszech. To ostatnie staĹo siÄ dla mnie piÄknym i gĹÄbokim przeĹźyciem. ByĹo to coĹ naprawdÄ dla mnie, dla mojego Ĺźycia, dla mojego wzrastania. NabraĹam pewnoĹci, Ĺźe CL jest Towarzystwem w drodze ku Przeznaczeniu, miejscem spotkania Tajemnicy niemoĹźliwej odpowiednioĹci, jakiej sama nie mogĹabym wymyĹliÄ czy zaplanowaÄ, a jednak tak niesamowicie odpowiadajÄ cej mojemu sercu, moim pragnieniom prawdy, miĹoĹci, szczÄĹcia. To wydarzenie ObecnoĹci Chrystusa w ludzie - ÂŤZwyciÄstwem Chrystusa jest lud chrzeĹcijaĹskiÂť. To towarzyszenie Boga czĹowiekowi. PociÄ gnÄĹo mnie to, Ĺźe spotkani ludzie Ruchu przeĹźywali swoje Ĺźycie inaczej, powaĹźnie, z pasjÄ ÂŤktĂłra niosĹa z sobÄ smak Ĺźycia, chÄÄ podejmowania dzieĹ, poĹźytecznoĹciÄ w wiÄziach, dobroÄÂť. WĹaĹnie to odczuĹam na poczÄ tku mojego bycia w Ruchu bardzo dokĹadnie, choÄ dopiero teraz, po latach staĹo siÄ to dla mnie jaĹniejsze, zostaĹo jakby âsprecyzowaneâ, ks. Giussani to nazwaĹ i dotarĹo to do mojej ĹwiadomoĹci. PrzekonaĹam siÄ, Ĺźe wiernoĹÄ temu spotkaniu, pĂłjĹcie za, naĹladowanie, posĹuszeĹstwo daje coraz wiÄksze zrozumienie wszystkiego, czym Ĺźyjemy i to rodzi przyjaĹşĹ. PrzyjaĹşĹ, ktĂłrej horyzontem jest wiecznoĹÄ, choÄ dotyka konkretĂłw Ĺźycia. SzczegĂłlnie mocno uĹwiadomiĹy mi to doĹwiadczenia Ĺmierci Doroty i Ilony. Ks. Giussani mĂłwi, Ĺźe prawdziwe pĂłjĹcie za jest przyjaĹşniÄ , prawdziwe posĹuszeĹstwo jest przyjaĹşniÄ . Owej przyjaĹşni w Chrystusie doĹwiadczaĹam teĹź podczas Mszy i spotkania z okazji moich urodzin. OdczuĹam niezwykĹÄ ĹźyczliwoĹÄ moich przyjaciĂłĹ. Ĺťyczenia, ktĂłre otrzymaĹam dotykajÄ najgĹÄbszych pokĹadĂłw serca, odpowiadajÄ pragnieniom, ktĂłre noszÄ w sobie: ÂŤWdziÄczni za dar wiernej i prawdziwej przyjaĹşni w Chrystusie, wraz z Ĺźyczeniami wszelkiego Dobra, wciÄ Ĺź nowego smaku Ĺźycia, odnawianej ĹwiadomoĹci powoĹania chrzeĹcijaĹskiego, bĹogosĹawieĹstwa BoĹźego i sĹonecznego, radosnego serca â Twoi przyjaciele z CLÂť. PrzyjaźŠtak przeĹźywana pozwala mi dostrzegaÄ piÄkno Ĺwiata, pozytywnoĹÄ otaczajÄ cej mnie rzeczywistoĹci i przypomina, Ĺźe celem Ĺźycia jest wiecznoĹÄ. BudzÄ siÄ rano ze spokojem, wdziÄcznoĹciÄ i radoĹciÄ . W komunii naszego towarzystwa odczuwam, widzÄ znak ObecnoĹci Chrystusa w moim Ĺźyciu, miejsca, w ktĂłrym mogÄ ĹźyÄ i nawracaÄ siÄ, miejsca, w ktĂłrym mogÄ byÄ szczÄĹliwÄ . |