Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2021 (styczeĹ / luty) Pierwszy Plan. Tajwan Dla Ĺźycia wszystkich Proponujemy obszerne fragmenty spotkania wspĂłlnoty CL z Tajwanu z ksiÄdzem JuliĂĄnem CarrĂłnem, ktĂłre odbyĹo siÄ 22 listopada 2020 roku za poĹrednictwem poĹÄ czenia wideo. Ks. Donato Contuzzi. Aby przygotowaÄ siÄ do tego spotkania, kaĹźdy z nas przyjrzaĹ siÄ wĹasnemu doĹwiadczeniu oraz swojemu spotkaniu z Ruchem. ZaimponowaĹo mi to, poniewaĹź czasami grozi nam niebezpieczeĹstwo przyzwyczajenia siÄ do piÄkna, ktĂłre jest absolutnie nadzwyczajne.
Zheng Zhong. Przed rokiem 2008 nie znaĹem Boga. W 2000 roku zaczÄ Ĺem pracowaÄ na Tajwanie dla firmy lotniczej i poznaĹem kapĹanĂłw z Bractwa Ĺw. Karola Boromeusza na Tajwanie. Kiedy ksiÄ dz Paolo zaprosiĹ mnie na wykĹad na uczelniÄ, odkryĹem, Ĺźe jest takĹźe nauczycielem. To wzbudziĹo we mnie duĹźe zainteresowanie. ZapytaĹem go o doktrynÄ KoĹcioĹa, a on zaprosiĹ mnie do domu przyjaciela, bym wziÄ Ĺ udziaĹ w Szkole WspĂłlnoty. Ten przyjaciel zostaĹ później moim ojcem chrzestnym, bo wĹaĹnie ponad rok po tym spotkaniu postanowiĹem przyjÄ Ä chrzest i zostaÄ chrzeĹcijaninem. Nie wiem nawet, skÄ d wziÄĹa siÄ u mnie ta odwaga, poniewaĹź moja rodzina zawsze byĹa tradycyjnie buddyjska. Zatem 22 marca 2008 roku zostaĹem ochrzczony. Tamtego roku kapĹani zaangaĹźowali mnie w pracÄ zwiÄ zanÄ z tĹumaczeniem ZmysĹu religijnego na jÄzyk chiĹski. W 2010 roku pojechaĹem razem z nimi w podróş do WĹoch. W tamtych dniach doĹwiadczyĹem dogĹÄbnie charyzmatu Ruchu w odlegĹym miejscu; na Ĺwiecie sÄ bracia i siostry z Ruchu, ktĂłrzy przypominajÄ kochajÄ cÄ siÄ rodzinÄ i wzajemnie o siebie dbajÄ . DziĹ regularnie chodzÄ na spotkania SzkoĹy WspĂłlnoty i zdajÄ sobie sprawÄ, Ĺźe uczÄ siÄ bardzo duĹźo poprzez Ĺwiadectwa Ĺźycia, ktĂłre dajemy sobie nawzajem. Teraz, kiedy czytam pytanie: âCo nas wyrywa z nicoĹci?â, mogÄ odpowiedzieÄ z caĹÄ pewnoĹciÄ : wiara. Przez pierwsze 50 lat byĹem indywidualistÄ , nie znaĹem Boga i prowadziĹem Ĺwiatowe Ĺźycie. Po przekroczeniu 50. roku Ĺźycia nauczyĹem siÄ cieszyÄ charyzmatem kogoĹ innego, uczestniczÄ c w Ĺźyciu wspĂłlnoty. DoĹwiadczam, Ĺźe Ruch nie jest tylko ruchem wiary, ale jeszcze wiÄcej znaczy praktykowanie miĹoĹci do Boga i ludzi, aĹź po ofiarÄ z samego siebie. To jest moja misja.
JuliĂĄn CarrĂłn. Bardzo dziÄkujÄ. Wszyscy moĹźemy odebraÄ twojÄ historiÄ jako bliskÄ , poniewaĹź jest historiÄ kaĹźdego z nas. WiÄkszoĹÄ z nas byĹa osobami wierzÄ cymi, ale podobnie jak ciebie zdumiaĹo nas piÄkno, do ktĂłrego przeĹźywania wprowadziĹo nas chrzeĹcijaĹstwo takie, jakie zaproponowaĹ nam ksiÄ dz Giussani. Twoje sĹowa potwierdzajÄ nam, Ĺźe to, co spotkaliĹmy, a co jest rĂłwnieĹź twoje, jest dla wszystkich. JesteĹmy zdumieni tym, Ĺźe Chrystus moĹźe w ten sposĂłb wypeĹniÄ serce czĹowieka, ktĂłrego wczeĹniej nie znaliĹmy, a ktĂłrego odbieramy jako przyjaciela i brata. To jest wĹaĹnie to, co przyniĂłsĹ Chrystus: odpowiadajÄ c na podstawowe wymogi serca â prawdy, piÄkna, sprawiedliwoĹci â na caĹy nasz wymĂłg bycia szczÄĹliwymi, czyni nas przyjaciĂłĹmi, braÄmi, wdziÄcznymi za dar, ktĂłry otrzymaliĹmy i ktĂłry wspĂłĹdzielimy. Nosimy ten skarb, jak mĂłwisz, ktĂłry jest dla kaĹźdego. NaprawdÄ zdumiewajÄ ce jest to, Ĺźe BĂłg wybraĹ ten tak bardzo ludzki i prosty sposĂłb, by zakomunikowaÄ nam ten dar â zdumiony osobami, zapragnÄ ĹeĹ uczestniczyÄ w Ĺźyciu, jakim Ĺźyli miÄdzy sobÄ . Nie jest waĹźne, w jakiej sytuacji kaĹźdy siÄ znajduje â powiedziaĹeĹ, Ĺźe byĹeĹ daleko od Boga â poniewaĹź Chrystus, kiedy dociera do nas przez osobÄ, stawia przed nami tak wielkie piÄkno, Ĺźe przyciÄ ga nas do Siebie. To wĹaĹnie czyni chrzeĹcijaĹstwo zniewalajÄ cym. Dlatego papieĹź Benedykt XVI powiedziaĹ, a papieĹź Franciszek powtarza: âKoĹcióŠrozszerza siÄ nie przez prozelityzm, ale ÂŤprzez przyciÄ ganieÂťâ (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 14). Chrystus daje nam ĹaskÄ, aby dotrzeÄ do innych. Zawsze budzi zdumienie sposĂłb, jaki BĂłg wybraĹ, by zbawiÄ ludzi. Zawsze zadziwia, bo nikt nie zaczÄ Ĺby zmieniaÄ Ĺwiata, wybierajÄ c jednÄ osobÄ: Abrahama, potem MojĹźesza, a potem posyĹajÄ c swojego Syna, a nastÄpnie ApostoĹĂłw, aĹź do ksiÄdza Donato i innych kapĹanĂłw. WybraĹ ich, by dotrzeÄ do ciebie. DziÄkujÄ.
Xiao Rou. Ruch poznaĹam w 2010 roku. W tym samym roku ksiÄ dz Paolo i ksiÄ dz Emmanuele zorganizowali wycieczkÄ do WĹoch z kilkoma studentami. StudiowaĹam wtedy jÄzyk wĹoski i pewnego dnia zobaczyĹam zdjÄcia z tego wyjazdu na Facebooku; wszyscy wydawali mi siÄ bardzo szczÄĹliwi, wiÄc poczuĹam pewnÄ zazdroĹÄ, szczegĂłlnie z powodu przyjaĹşni, ktĂłrÄ byĹo widaÄ. PrzeszukaĹam stronÄ CL i postanowiĹam pĂłjĹÄ i zobaczyÄ. Gdy uczestniczyĹam w spotkaniu po raz pierwszy, byĹam bardzo zaskoczona. MĂłwiono o âpowaĹźnychâ sprawach: czym jest samotnoĹÄ? Jakie jest znaczenie uczenia siÄ?... PamiÄtam, Ĺźe caĹy tydzieĹ czekaĹam na dzieĹ SzkoĹy WspĂłlnoty tak, jak MaĹy KsiÄ ĹźÄ czekaĹ na lisa, i takĹźe czekanie byĹo czasem peĹni. Od tamtego okresu minÄĹo dziesiÄÄ lat. Gdy ukoĹczyĹam studia, wstÄ piĹam do Bractwa CL i dalej uczestniczyĹam w Ĺźyciu wspĂłlnoty. ByĹo ono jak przyjaciel, ktĂłry mnie prowadziĹ, aby przybliĹźyÄ mnie do Boga. Po ukoĹczeniu studiĂłw powoli praca zaczÄĹa zajmowaÄ wiÄkszÄ czÄĹÄ mojego czasu i to miaĹo wpĹyw na mĂłj udziaĹ w Szkole WspĂłlnoty. ZaczÄĹam siÄ zastanawiaÄ: âPo co mĂłwiÄ o tak ÂŤtrudnychÂť sprawach?â, i tak zaczÄĹam pojawiaÄ siÄ coraz rzadziej. Ale potem odkryĹam, Ĺźe moje serce odczuwaĹo wielki brak i Ĺźe praca nie byĹa w stanie daÄ mi nawet namiastki peĹni, ktĂłrÄ ĹźyĹam, wspĂłĹdzielÄ c Ĺźycie z przyjaciĂłĹmi podczas SzkoĹy WspĂłlnoty. Teraz, gdy tylko mogÄ, uczestniczÄ w niej. PoczÄ tkowo âzaciÄ gaĹamâ tam teĹź mÄĹźa. Teraz zaczÄ Ĺ chodziÄ nawet beze mnie i to bardzo mnie porusza. Mam pytanie. Bardzo angaĹźujÄ siÄ w pracÄ oraz w Ruch. ChciaĹabym byÄ jak Memores Domini, ktĂłrzy podczas swojej pracy, swoich zajÄÄ pomagajÄ Bogu, Jezusowi. Czasem wydaje mi siÄ, Ĺźe nawet w dzieĹach Ruchu jestem po prostu kimĹ, kto pomaga i Ĺźe tak naprawdÄ nie uczestniczÄ w tym, co siÄ dzieje. CzujÄ siÄ ogoĹocona. Jak mogÄ to zmieniÄ?
CarrĂłn. DziÄkujÄ. To jest po prostu chrzeĹcijaĹstwo. WystarczÄ dwie rzeczy: serce, twoje serce, ktĂłre pragnie byÄ szczÄĹliwe, zadowolone oraz natkniÄcie siÄ na kogoĹ, w kim widzisz, Ĺźe to pragnienie siÄ speĹniĹo. Ĺatwo go odróşniÄ wĹrĂłd ludzi, bo niecodziennie napotyka siÄ osoby tak szczÄĹliwe, Ĺźe odczuwa siÄ pragnienie udziaĹu w ich przyjaĹşni. Ale po ukoĹczeniu studiĂłw pomyĹlaĹaĹ, Ĺźe moĹźesz oddaliÄ siÄ, poniewaĹź czegoĹ ci brakowaĹo. ChrzeĹcijaĹstwo nie zniewala, wspĂłlnota chrzeĹcijaĹska zawsze jest wolnym miejscem. Twoi przyjaciele uszanowali twoje tempo, poniewaĹź Chrystus chce przyjaciĂłĹ, nie niewolnikĂłw. Dlatego czĹowiek moĹźe odejĹÄ, dajÄ c sobie czas, by zrozumieÄ, dlaczego musi przychodziÄ do takiego miejsca jak to. A kiedy oddalasz siÄ, odkrywasz, Ĺźe twoje serce odczuwa wielki brak. I wtedy rozumiemy, kim jest Chrystus. WczeĹniej niĹź jakakolwiek lekcja na temat chrzeĹcijaĹstwa przychodzi doĹwiadczenie, ktĂłre uĹwiadamia ci, Kogo spotkaĹaĹ, poniewaĹź tak bardzo ci Go brakuje. W ten sposĂłb Chrystus nas przyciÄ ga, akceptujÄ c ryzyko zwiÄ zane z naszÄ wolnoĹciÄ . Nie potrzebuje Ĺźadnego przymusu ani reguĹ, po prostu fascynuje nas i tyle. CzĹowiek lgnie do Chrystusa w imiÄ lojalnoĹci wobec doĹwiadczenia peĹni, ktĂłrÄ Ĺźyje. A kiedy ktoĹ zaczyna uczestniczyÄ we wspĂłlnocie chrzeĹcijaĹskiej, a potem sĹucha Ewangelii, rozumie Jezusa, ktĂłry mĂłwi o chrzeĹcijaĹstwie jako o skarbie, dla ktĂłrego czĹowiek sprzedaje wszystko, co ma, by kupiÄ pole, na ktĂłrym ukryty jest ten skarb. Te sĹowa byĹyby niezrozumiaĹe (czym byĹby ten skarb?), gdyby nie doĹwiadczyĹo siÄ ich podczas spotkania. DoĹwiadczenie, ktĂłre do nas dotarĹo, miaĹo precyzyjny poczÄ tek w historii, ktĂłry nazywa siÄ âJezusâ. A kiedy ktoĹ Go spotyka, pragnie â jak przydarzyĹo siÄ to tobie â by wypeĹniĹ kaĹźdÄ chwilÄ Ĺźycia. To jest powĂłd, dla ktĂłrego, widzÄ c tego, kto Ĺźyje powoĹaniem w Memores Domini, odczuĹaĹ pragnienie, by twoje Ĺźycie byĹo wypeĹnione Jego obecnoĹciÄ , tak jak jest niÄ wypeĹnione ich Ĺźycie. Memores Domini sÄ wielkim darem, ktĂłry BĂłg daĹ nam wszystkim, naleĹźÄ cym do Ruchu. Poprzez ich powoĹanie moĹźesz zobaczyÄ osobÄ takÄ jak ty, ktĂłra Ĺźyje zanurzona w Ĺwiecie jak wszyscy inni, ale ktĂłra jest determinowana przez pamiÄÄ o Chrystusie. Bardzo znaczÄ ce jest to, Ĺźe przyszli ci na myĹl Memores, a nie my, kapĹani, poniewaĹź potrzebujesz zobaczyÄ kogoĹ, kto w takich samych okolicznoĹciach jak twoje Ĺźyje Chrystusem tak, jak ty pragniesz przeĹźywaÄ z Nim kaĹźdÄ chwilÄ. Tajemnica daĹa nam kogoĹ, w kim my, ktĂłrzy nie wiemy, jak to zrobiÄ, moĹźemy zobaczyÄ speĹnienie siÄ tego, czego pragnie serce. W jaki sposĂłb Chrystus moĹźe wciÄ Ĺź coraz bardziej wypeĹniaÄ kaĹźdÄ chwilÄ twojego Ĺźycia, nawet w pracy? JeĹli Ĺźyjesz w relacji z przyjaciĂłĹmi i poszukujesz Chrystusa razem z nimi. PrzebywajÄ c z nimi, zobaczyĹaĹ, jak budzi siÄ w tobie pragnienie, by On stawaĹ siÄ wciÄ Ĺź coraz bardziej obecny w twoim Ĺźyciu. Tak jak widziaĹaĹ, Ĺźe ono siÄ rodzi, tak samo moĹźesz zobaczyÄ, jak siÄ rozwija, podÄ ĹźajÄ c za tÄ samÄ metodÄ : uczestniczÄ c ze wszystkimi spotkanymi przyjaciĂłĹmi w nowym Ĺźyciu, ktĂłre Tajemnica podarowuje ci w tym miejscu. Z czasem zobaczysz, Ĺźe Chrystus bÄdzie ci coraz bliĹźszy.
Yi Han. Jestem na trzecim roku studiĂłw. Jako studentka pierwszego roku zaczÄĹam przychodziÄ na spotkania CL, poniewaĹź jeden z naszych przyjacióŠzaprosiĹ mnie na SzkoĹÄ WspĂłlnoty. Spotkanie rozpoczyna siÄ od zaĹpiewania co najmniej dwĂłch piosenek, zwykle jednej po chiĹsku i jednej po wĹosku. Bardzo podoba mi siÄ taki poczÄ tek, poniewaĹź moim zdaniem wspĂłlny Ĺpiew pomaga nam wprowadziÄ siÄ we wĹaĹciwy stan duszy, wejĹÄ w komuniÄ z innymi. Gdyby ktoĹ mnie zapytaĹ, co robimy na naszym spotkaniu, powiedziaĹabym, Ĺźe jest to trochÄ jak ârosóŠdla duszyâ. Rozmawiamy o pytaniach i faktach z naszego Ĺźycia, o ktĂłrych zwykle nie moĹźemy porozmawiaÄ z innymi. Nie wspĂłĹdzielimy tylko problemĂłw, ale teĹź piÄkne doĹwiadczenia. Dlatego wydaje mi siÄ, Ĺźe miÄdzy przyjaciĂłĹmi biorÄ cymi udziaĹ w spotkaniu istnieje wiÄĹş inna od wiÄzi z pozostaĹymi ludĹşmi. Istnieje jakby tajemnicza siĹa, wielki krÄ g niewidzialnego ĹwiatĹa spowijajÄ cego nasze spotkanie. Pewnego dnia podzieliĹam siÄ tym odczuciem z przyjacielem, ktĂłry mnie zaprosiĹ, a on odpowiedziaĹ, Ĺźe to nazywa siÄ âprzyjaĹşĹâ. Wraz z ksiÄdzem Paolo i innymi studentami wziÄĹam udziaĹ w wycieczce do WĹoch. Najbardziej podobaĹo mi siÄ to, Ĺźe kaĹźdego wieczoru siadaliĹmy w krÄgu, aby podzieliÄ siÄ tym, co wydarzyĹo siÄ w trakcie dnia. Zwykle Ĺźyjemy w poĹpiechu i rzadko zatrzymujemy siÄ, by pomyĹleÄ, co wydarzyĹo siÄ w ciÄ gu dnia. W ten sposĂłb mamy wraĹźenie, Ĺźe wszystko, co siÄ dzieje, jakby nigdy siÄ nie zdarzyĹo. PamiÄtam, Ĺźe w pierwszym roku, kiedy uczÄszczaĹam na spotkania, przez dwa miesiÄ ce nigdy nie zabieraĹam gĹosu. Nie odwaĹźyĹam siÄ. Za kaĹźdym razem, kiedy ksiÄ dz Paolo pytaĹ mnie: âCzy chcesz coĹ powiedzieÄ?â, krÄciĹam przeczÄ co gĹowÄ i mĂłwiĹam: âNastÄpnym razemâ. Ale kiedy poznaĹam lepiej tych przyjaciĂłĹ, ja takĹźe zaczÄĹam dzieliÄ siÄ swoimi doĹwiadczeniami i czÄsto byĹam poruszona do Ĺez. Dlatego uwaĹźam, Ĺźe CL oraz moje doĹwiadczenia we WĹoszech sÄ moimi âmistrzamiâ Ĺźycia. Ten âmistrzâ sprawiĹ, Ĺźe staĹam siÄ mniej nieĹmiaĹa oraz bardziej potrafiÄ sĹuchaÄ innych i dzieliÄ siÄ tym, czego doĹwiadczam. MiaĹam duĹźe szczÄĹcie, Ĺźe dostaĹam siÄ na italianistykÄ, poniewaĹź udaĹo mi siÄ wyjĹÄ poza siebie i poznaÄ to towarzystwo.
CarrĂłn. Gdyby ksiÄ dz Giussani ciÄ sĹuchaĹ, podskakiwaĹby na krzeĹle, poniewaĹź pojÄĹaĹ racjÄ, dla ktĂłrej kazaĹ ludziom ĹpiewaÄ na poczÄ tku kaĹźdego gestu: aby wprawiÄ nas w stan duszy odpowiedni do sĹuchania i patrzenia na to, co miaĹo siÄ wydarzyÄ. Zamiast trwoniÄ wiele sĹĂłw, by przygotowaÄ nas do skupienia uwagi, kazaĹ nam razem ĹpiewaÄ. A to, Ĺźe to pojÄĹaĹ bez niczyich wczeĹniejszych wyjaĹnieĹ, mĂłwi o wraĹźliwoĹci i zdolnoĹci ksiÄdza Giussaniego do pochwycenia najgĹÄbszych wĹĂłkien serca kaĹźdego czĹowieka, ktĂłre przeksztaĹcaĹ w gest dziÄki swojemu wychowawczemu geniuszowi. To jest metoda chrzeĹcijaĹska: BĂłg sprawia, Ĺźe coĹ siÄ wydarza, abyĹmy mogli zrozumieÄ. AbyĹmy zrozumieli, czym jest miĹoĹÄ, sprawia, Ĺźe ââsiÄ zakochujesz; ĹźebyĹmy zrozumieli, czym jest przyjaĹşĹ, sprawia, Ĺźe ââstajemy siÄ przyjaciĂłĹmi. Czyni tak, byĹmy naprawdÄ mogli pojÄ Ä, o co nam chodzi, kiedy uĹźywamy sĹowa âprzyjaĹşĹâ. Kiedy widziaĹaĹ, Ĺźe urzeczywistnia siÄ prawdziwa przyjaĹşĹ, natychmiast porĂłwnaĹaĹ jÄ z innymi rodzajami przyjaĹşni. ZauwaĹźyĹaĹ, Ĺźe miÄdzy przyjaciĂłĹmi uczestniczÄ cymi w spotkaniu SzkoĹy WspĂłlnoty istniaĹa inna wiÄĹş. PoniewaĹź tutaj ânie wspĂłĹdzielimy tylko problemĂłw, ale teĹź piÄkne doĹwiadczeniaâ, czyli wszystko. W ten sposĂłb zaczynamy doĹwiadczaÄ, Ĺźe ta przyjaźŠobejmuje wszystko, dotyczy wszystkiego w Ĺźyciu. I to jest interesujÄ ce, Ĺźe zanim nawet uĹźyĹaĹ sĹowa âChrystusâ, juĹź doĹwiadczaĹaĹ Go poprzez róşnorodnoĹÄ napotkanÄ w twoich nowych przyjacioĹach. To samo przydarzyĹo siÄ ApostoĹom: podobnie jak ty zostali pociÄ gniÄci przez pewnego rodzaju przyjaĹşĹ, tÄ, ktĂłra zawiÄ zaĹa siÄ miÄdzy nimi wokóŠJezusa, i bÄdÄ c z Nim, zaczÄli siÄ zastanawiaÄ: âAle kim On jest?â. To jest mistrz, o ktĂłrego pytasz. Kto rodzi takÄ przyjaĹşĹ? âDziÄki niemu staĹam siÄ mniej nieĹmiaĹaâ, to znaczy sprawiĹ, Ĺźe wybuchĹo twoje czĹowieczeĹstwo, sprawiĹ, Ĺźe wyĹoniĹaĹ siÄ jako âjaâ i uczyniĹ ciÄ dyspozycyjnÄ , âbardziej zdolnÄ do sĹuchania innych i wspĂłĹdzielenia z nimi tego, czego doĹwiadczamâ. Coraz bardziej zacieĹnia siÄ przyjaĹşĹ, ktĂłra dociera do wszystkiego. Rezultat okreĹlasz jednym sĹowem: miaĹaĹ âszczÄĹcieâ. Tacy jesteĹmy my, chrzeĹcijanie: szczÄĹliwcami, ktĂłrzy spotkali to inne doĹwiadczenie przeĹźywania Ĺźycia kaĹźdego. Dlatego pragniemy, by dominowaĹ wciÄ Ĺź coraz bardziej, kiedy budzimy siÄ kaĹźdego ranka. WyobraĹş sobie, Ĺźe kiedy siÄ budzisz, martwiÄ c siÄ juĹź o rzeczy do zrobienia, pozwoliĹabyĹ siÄ ogarnÄ Ä ĹwiadomoĹci, jak wielkie masz szczÄĹcie â jakĹźe odmienny byĹby caĹy dzieĹ! Dlatego wciÄ Ĺź coraz bardziej wzrasta miĹoĹÄ do Chrystusa i do tego miejsca, gdzie On rodzi nas nieustannie. DziÄkujmy ksiÄdzu Giussaniemu, temu mistrzowi, ktĂłry zrodziĹ to miejsce za sprawÄ Ĺaski, ktĂłrÄ BĂłg daĹ mu dla nas wszystkich.
Xiao Ping. MĂłj ojciec byĹ chory i zanim umarĹ, przez 15 lat pozostawaĹ przykuty do Ĺóşka. W ciÄ gu tego czasu przebywaĹ w hospicjum, znajdujÄ cym siÄ przy koĹciele. Tam odwiedzaĹa go regularnie grupa wiernych, a ja byĹam im za to bardzo wdziÄczna, mimo Ĺźe ich nie znaĹam, poniewaĹź w ten sposĂłb mĂłj tata nie byĹ opuszczony w ciemnoĹciach choroby. PowiedziaĹam sobie, Ĺźe w przyszĹoĹci ja takĹźe chciaĹabym pomagaÄ potrzebujÄ cym. Pewnego razu podczas rekolekcji usĹyszaĹam o geĹcie charytatywnym ze starszymi i zapragnÄĹam w nim uczestniczyÄ. Wraz z innymi przyjaciĂłĹmi rozpoczÄĹam tÄ szkoĹÄ, aby nauczyÄ siÄ kochaÄ i byÄ kochanÄ . Dzisiaj z powodu mojej choroby nie mogÄ dalej go podejmowaÄ. PowiedziaĹam ksiÄdzu: âMimo Ĺźe nie mogÄ udawaÄ siÄ tam z wami, nie jestem smutna, ale radosnaâ, poniewaĹź codziennie chodzÄ na rehabilitacjÄ. Razem ze mnÄ jest tam wielu chorych. ZaczÄĹam z nimi byÄ i doszĹo do wielu spotkaĹ⌠(jej Ĺwiadectwo znajduje siÄ na clonline.org).
CarrĂłn. DziÄkujÄ. Metoda jest zawsze taka sama. NatknÄĹa siÄ na to chrzeĹcijaĹskie doĹwiadczenie, widzÄ c kogoĹ, kto chodziĹ odwiedzaÄ jej ojca, odebraĹa jako ĹaskÄ to, Ĺźe nie zostaĹ on opuszczony. Nie wiedziaĹa o tym, a doĹwiadczenie to byĹo syntezÄ przyczyny, dla ktĂłrej BĂłg posĹaĹ na Ĺwiat swojego Syna: abyĹmy mogli nie czuÄ siÄ opuszczeni. Ale najpierw sprawiĹ, Ĺźe staĹo siÄ to na twoich oczach z tatÄ , a dopiero potem dowiedziaĹaĹ siÄ, Ĺźe ten gest â gest charytatywny â zaczÄ Ĺ siÄ w parafii w pobliĹźu miejsca, gdzie ĹźyĹo siÄ pamiÄciÄ o Chrystusie obecnym w teraĹşniejszoĹci. Kto by powiedziaĹ, Ĺźe Tajemnica przygotowywaĹa ciÄ na to, kiedy ty bÄdziesz chora? AbyĹ nie czuĹa siÄ opuszczona oraz byĹ mogĹa dawaÄ Ĺwiadectwo o tym wszystkim, ktĂłrzy byli tam z tobÄ na rehabilitacji, Ĺźe nie jesteĹ smutna, ale radosna. I w ten sposĂłb zrozumiaĹaĹ, po co zostaliĹmy wybrani: by przynosiÄ tym wszystkim, ktĂłrzy czujÄ siÄ opuszczeni, obecnoĹÄ Chrystusa. Chrystus powoĹaĹ nas wĹaĹnie po to, byĹmy mogli Go zanosiÄ tym wszystkim, ktĂłrzy majÄ ten sam problem, co my: strach przed opuszczeniem. Tak bardzo mnie zaskoczyĹaĹ â gdy usĹyszaĹem opowieĹÄ o tobie od ksiÄdza Donato ubiegĹego lata â Ĺźe podczas Dnia Inauguracji Roku powtĂłrzyĹem wszystkim to, co ty zrozumiaĹaĹ. ZrozumiaĹaĹ to dla nas wszystkich, i byĹ to najpiÄkniejszy prezent, jaki nam zrobiĹaĹ: uĹwiadomiĹaĹ nam, dlaczego zostaĹa nam dana ta Ĺaska. W ten sposĂłb staĹaĹ siÄ âbijÄ cym sercemâ nie tylko wspĂłlnoty z Tajpej â jak powiedziaĹ ksiÄ dz Donato â ale caĹego Ruchu. A ten dar zawsze bÄdziemy nosiÄ w sercu i bÄdzie powiÄ zany z twoim imieniem: Xiao Ping. DziÄkujÄ.
Qi Fang. Przez dwaâtrzy lata zajmowaĹam siÄ moim mÄĹźem, babciÄ i mamÄ , ktĂłrzy potem zmarli. W tym czasie prosiĹam Pana, by rzeczywiĹcie byĹ dla mnie wsparciem. Bliskie mi osoby myĹlaĹy, Ĺźe jestem silna, ale tak naprawdÄ wiem, Ĺźe jestem bardzo sĹaba i Ĺźe muszÄ caĹkowicie zawierzaÄ siÄ Panu. WiÄĹş z obecnoĹciÄ Jezusa w moim Ĺźyciu jest bardzo tajemniczym doĹwiadczeniem towarzyszenia. Kiedy potem skoĹczyĹ siÄ caĹy ten okres, czuĹam pustkÄ, poniewaĹź dobrowolnie i Ĺwiadomie postanowiĹam zdystansowaÄ siÄ nieco od Pana, nie byÄ tak wielkÄ przyjaciĂłĹkÄ , nie ĹźyÄ w takiej bliskoĹci z Bogiem. MojÄ postawÄ okreĹlaĹa nicoĹÄ. Oto moje pytanie: wszystkie osoby, ktĂłre kocham, poszĹy do Nieba i teraz nie wiem, jakÄ drogÄ obraÄ. Jaki jest cel mojego Ĺźycia oprĂłcz jedzenia i caĹej reszty? Co jest siĹÄ mojego Ĺźycia? Jak pragnienie moĹźe byÄ lekarstwem na caĹÄ nicoĹÄ?
CarrĂłn. To jest Ĺwietne pytanie. Jak widziaĹaĹ, kiedy Ĺźycie nas przyciska, jesteĹmy w napiÄciu. W okresie choroby twojej rodziny Ĺźycie ponaglaĹo i nie pozwoliĹ ci zawieĹÄ, odczuwaĹaĹ caĹÄ swojÄ potrzebÄ i to sprawiaĹo, Ĺźe przylgnÄĹaĹ do Chrystusa. I nawet jeĹli ludzie myĹleli, Ĺźe jesteĹ silna, wiedziaĹaĹ, Ĺźe jesteĹ sĹaba i Ĺźe to On byĹ dla ciebie tajemniczym towarzystwem. A kiedy twoi bliscy zmarli, zauwaĹźyĹaĹ spadek tego napiÄcia, a zatem zastanawiasz siÄ, jaki jest teraz cel twojego Ĺźycia. Musisz daÄ sobie czas na zrozumienie znakĂłw, poprzez ktĂłre Tajemnica ci powie, jaki jest cel: wspĂłĹdzieliÄ z innymi to, co otrzymaĹaĹ, aby ĹźyÄ i stawiaÄ czoĹa chorobie czĹonkĂłw twojej rodziny. DodaĹaĹ czÄ stkÄ do dramatu Ĺźycia: kiedy umierajÄ bliskie osoby, nasze pragnienie jakby znika. PrzepiÄknie to wszystko ĹÄ czysz: brak pragnienia jest tym, co zbliĹźa nas wĹaĹnie do nicoĹci, sprawiajÄ c, Ĺźe stajemy siÄ coraz mniej sobÄ . A zatem zadajesz sobie pytanie, co, kto rozpali na nowo pragnienie. CzÄsto spotykam ludzi, ktĂłrzy przeĹźywajÄ stresowe chwile, takie jak choroba ukochanej osoby, ale potem, kiedy sytuacja siÄ zmienia, znika rĂłwnieĹź napiÄcie. Ale jak widzisz, ta myĹl nie wystarcza, by nieustannie utrzymywaÄ pragnienie rozpalonym. A zatem kto uwalnia nas z nicoĹci? W tym momencie znowu pojawia siÄ Chrystus. To Chrystus wĹaĹnie jest w stanie nieustannie budziÄ nasze pragnienie; nie potrzebujemy niepomyĹlnego biegu spraw, by przeĹźywaÄ to napiÄcie. Chrystus przyszedĹ, abyĹmy nigdy nie czuli siÄ porzuceni na pastwÄ naszego upadku. To jest urok tak atrakcyjnej obecnoĹci, ktĂłra nieustannie oĹźywia caĹe nasze pragnienie. Czym byĹoby Ĺźycie bez Chrystusa? NaprawdÄ jesteĹmy szczÄĹciarzami, poniewaĹź Chrystus przyszedĹ, by nie pozwoliÄ nam daÄ siÄ wessaÄ nicoĹci, i to przepeĹnia nas nadziejÄ , Ĺźe twoi bliscy sÄ juĹź przed Tym, ktĂłry zawsze rozpala na nowo pragnienie, i byÄ moĹźe mĂłwiÄ ci, jaki jest twĂłj cel teraz, kiedy ich juĹź nie ma tutaj z nami. Co masz ciekawszego do zrobienia w Ĺźyciu, niĹź wykrzykiwaÄ wszystkim, Ĺźe tylko Chrystus ponownie rozpala pragnienie, nie pozwalajÄ c nam skoĹczyÄ w nicoĹci? Jedynym prawdziwym celem Ĺźycia jest to, po co siÄ urodziliĹmy i przez co Chrystus pozwoliĹ siÄ nam spotkaÄ: by ogĹaszaÄ wszystkim to, o co modlimy siÄ w Psalmie: âTwoja Ĺaska jest warta wiÄcej niĹź Ĺźycieâ. Kto wie, jak Chrystus ciÄ zaskoczy, napeĹniajÄ c ciÄ SobÄ dla nas wszystkich? |