Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2020 > wrzesień / październik

Ślady, numer 5 / 2020 (wrzesień / październik)

Homilia

„Niech będą przepasane wasze biodra i zapalone pochodnie” (Łk 12,35)

Homilia wygłoszona przez bpa Ignacego Deca w czasie mszy św. pogrzebowej za śp. Marka Żmudę, proboszcza parafii pw. Najświętszego Zbawiciela Świata i Matki Bożej Szkaplerznej w Strzegomiu 6 lipca 2020 r.

bp Ignacy Dec


Życie przygotowaniem do śmierci

Nie jest obcy w naszym świecie fenomen śmierci. Widzimy, jak giną istoty żywe: rośliny, zwierzęta dzikie i domowe, ptaki, ryby, gady. Umierają także ludzie. O ile świat roślin i zwierząt nie zdaje sobie sprawy z własnego umierania, o tyle my, ludzie, zastanawiamy się nad śmiercią i przeżywamy ją z bólem i żalem, zwłaszcza śmierć najbliższych nam osób. Przy tym rzadko myślimy o naszej własnej śmierci. Póki jesteśmy zdrowi, wydaje się nam, że ona nas ominie. Świadomość, że kiedyś umrzemy, budzi się w nas zazwyczaj wtedy, gdy uczestniczymy w jakimś pogrzebie. Najczęściej przeżywamy pogrzeby w naszych rodzinach, pogrzeby sąsiadów, znajomych, koleżanek czy kolegów z pracy. Wśród różnych pogrzebów od czasu do czasu mają miejsce pogrzeby kapłanów. Jedni księża umierają po długiej jesieni życia, już jako emeryci, a niektórzy w młodszym wieku, czasem niespodzianie z marszu. Dzisiaj przeżywamy pogrzeb kapłana, który do kanonicznej emerytury miał jeszcze 15 lat, który był pierwszym proboszczem tej parafii przez 23 lata. Jego przedwczesna śmierć stawia nam pytanie: czy my jesteśmy przygotowani do odejścia z tego świata i stanięcia przed Bogiem? Pan Jezus dzisiaj nam powiedział: „Niech będą przepasane biodra i zapalone pochodnie. A wy (bądźcie) podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze [...]. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Łk 12, 35-36. 40). Modliliśmy się i mieliśmy nadzieję, że Chrystus zostawi jeszcze tu na ziemi tego szlachetnego kapłana, ale wola Boża była inna. Przyjmujemy ją w pokorze i w zaufaniu do Pana Boga, wierząc mocno, że to On nam wszystkim wybiera nie tylko czas i miejsce urodzenia i życia na tej ziemi, ale także On wybiera czas i godzinę przejścia z życia ziemskiego do życia wiecznego.

Odnawiamy zatem naszą wiarę w życie wieczne, pomni także na słowa św. Pawła z Listu do Rzymian: „Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga [...]. Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu” (Rz 14, 10b.12).

 

Przesłanie testamentu śp. ks. Marka Żmudy

Drogi Księże Marku, zostawiłeś nam krótki testament, z którego możemy się dowiedzieć, jakie priorytety miałeś w swoim życiu. Popatrzmy Twoimi oczami na ludzi, których wspominasz w testamencie i za co składasz im podziękowania.

 

Dom rodzinny

W testamencie napisałeś: „Wyrażając swą ostatnią wolę, pragnę wyrazić wdzięczność wszystkim, których dobry Bóg postawił na mojej drodze życia. Szczególnie rodzicom, bratu i jego rodzinie”.

Drogi Księże Marku, Twoja droga życiowa była usiana spotkaniami z ludźmi. Przeszedłeś przez życie z różnymi ludźmi, przez różne środowiska. Pierwszym z nich był Twój rodzinny dom. Swoją wdzięczność wyrażasz mamie i tacie, bratu i jego rodzinie. Tatę, brata i bratową już z pewnością odnalazłeś w niebieskim domu. Pobożni Twoi rodzice zanieśli Cię z domu rodzinnego do kościoła, abyś przez sakrament chrztu stał się dzieckiem Bożym. Było to 28 lutego 1960 r. w kościele parafialnym w Lutyni. W siódmym roku życia zaprowadzili Cię do szkoły podstawowej w Lutyni. W klasie ósmej przyjąłeś sakrament bierzmowania. Potem była edukacja w Technikum Mechanicznym nr 1 we Wrocławiu. Z rodzinnego domu wyniosłeś cenne wiano w postaci dobrego wychowania. Rodzice byli twoimi pierwszymi katechetami, którzy mówili Ci o Panu Bogu i uczyli Cię z Nim rozmawiać. Z pewnością to oni wyprosili Ci łaskę powołania kapłańskiego.

 

Droga do kapłaństwa

Drogi nasz przyjacielu, w testamencie napisałeś: „Pragnę wyrazić wdzięczność wszystkim, którzy pomogli mi osiągnąć Chrystusowe kapłaństwo”.

Drogi Księże Proboszczu, gdy odkryłeś w swojej duszy powołanie do kapłaństwa, zgłosiłeś się po maturze do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Rozmowę wstępną z Tobą 18 sierpnia 1980 r. przeprowadził sam ks. rektor, prof. Józef Majka. Mnie dane było spotkać się z waszym rocznikiem na I i II roku studiów jako wasz wykładowca. Był to czas bardzo trudny w Kościele i w narodzie, zwłaszcza rok 1981: 13 maja był zamach na papieża Jana Pawła II; 28 maja zmarł wielki Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński, a 13 grudnia w Polsce wprowadzono stan wojenny, żeby zatrzymać wiatr wolności. Wykładałem wam cztery przedmioty: logikę, metafizykę, antropologię filozoficzną i filozofię religii. Na egzaminach z wszystkich czterech przedmiotów otrzymałeś ocenę bardzo dobrą. Może dlatego przyszedłeś do mnie na seminarium naukowe z filozofii. W październiku 1982 roku  zostałem mianowany waszym wychowawcą, na początku jako prefekt. Przez 3,5 roku nie opuściłeś żadnych zajęć seminaryjnych. Twoja praca magisterska pt. „Krytyka chrześcijaństwa w działalności publicystycznej Leszka Kołakowskiego do roku 1968” została oceniona na stopień bardzo dobry. Poznałem Cię jako kleryka pobożnego, pogodnego, pilnego w nauce i zdyscyplinowanego. Miałem zaszczyt przedstawić wasz rocznik do święceń kapłańskich, które miały miejsce w sobotę, 24 maja 1986 r., a nazajutrz, w niedzielę 25 maja, wygłosiłem w Lutyni na Twoją prośbę kazanie prymicyjne.

 

Posługa kapłańska

Drogi Księże Marku, w testamencie napisałeś: „Dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi na drodze kapłańskiego życia. Dziękuję wszystkim z parafii, w których pracowałem”.

Księże Marku, pozwól, że przypomnę te parafie. Najpierw były to parafie wikariuszowskie: parafia pw. Matki Bożej Królowej Polski w Świdnicy (1986-1989); parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze (1989-1994); parafia pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Legnicy (1994-1996). Po dziesięciu latach posługi wikariuszowskiej w tych parafiach byłeś przez rok proboszczem w parafii pw. św. Michała Archanioła w Dobromierzu (1996-1997) i od roku 1997 – aż do przedwczesnej śmierci – pasterzem, proboszczem parafii pw. Najświętszego Zbawiciela Świata i Matki Bożej Szkaplerznej w Strzegomiu. Na początku podniosłeś tę świątynię z ruin, a potem podnosiłeś Twoich parafian z różnych życiowych dramatów.

Wszędzie dałeś się poznać jako kapłan oddany Bogu i ludziom, jako kapłan pracowity i pogodny. Byłeś bardzo lubiany przez kapłanów, Twoich kolegów i przez wiernych świeckich. Miałeś poczucie humoru. Byłeś pełen dobroci, uprzejmości i gorliwości w służbie Bożej. Nigdy z nikim nie walczyłeś, ale walczyłeś o ludzi, aby byli czcicielami i wielbicielami Pana Boga.

 

Wdzięczność za ruch „Komunia i Wyzwolenie” (Comunione e Liberazione)

W testamencie napisałeś: „Dziękuję za Ruch «Komunia i Wyzwolenie», z którym byłem związany przez wiele lat mojego życia”. Wiemy, że byłeś duszą tego Ruchu, który kładł nacisk na rolę wspólnoty – komunii w naszym posłannictwie chrześcijańskim. Byłeś zafascynowany Chrystusem, który żyje w Kościele, który głosi przez wybranych ludzi Ewangelię i niesie im wyzwolenie z kłamstwa i z różnych ludzkich ideologicznych błędów.

 

Słowo do zmarłego

Drogi Księże Marku, nasz przyjacielu, nasz bracie w powołaniu kapłańskim, oto wybija godzina naszego pożegnania się z Tobą w tej świątyni Zbawiciela Świata i jego Matki ze szkaplerzem w ręku. Tyle razy nas tu w kościele i na plebanii, przy różnych okazjach, witałeś dobrym słowem, pogodnym sercem, uśmiechem na twarzy; tyle razy prosiłeś nas, abyśmy coś dobrego czynili; tyle razy dziękowałeś Twoim parafianom za jakąkolwiek posługę, za modlitwy, za ofiarność, za zrozumienie, za pracę społeczną, tyle razy nas żegnałeś i składałeś życzenia. Tym razem to my dziś Tobie dziękujemy, żegnamy Cię i prosimy nieśmiało, abyś o nas pamiętał w niebieskim domu. Dziękujemy Ci za wszystko, szczególnie za Twoją radość, dobroć, życzliwość. Dziękujemy Ci, Księże Marku, za wielką troskę i życzliwość okazywaną Kurii Biskupiej, za ogromną serdeczność do naszych kleryków, za zapraszanie nas tu do parafii, za pomoc duchową i materialną, za przykład kapłańskiego życia. Żegnamy Cię pokorną modlitwą. Prosimy dla Ciebie w tej Eucharystii Boga, dla którego wszystko żyje, o dar pełnego, nowego życia. Niech krzyż Chrystusa, który ukochałeś i który z Jezusem niosłeś przez życie, zakryje i zgładzi Twe ludzkie słabości. Niech Krew Chrystusa przelana na Krzyżu wybieli cienie Twego życia, abyś na wieki kosztował słodyczy Pana! Amen.

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją