Ślady
>
Archiwum
>
2020
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2020 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) ĹcieĹźki To nie bÄdzie dead year âW Ugandzie niewielu mieszkaĹcĂłw ma dostÄp do Internetu. Pandemia spowodowaĹa przerwanie wszystkich relacji pomiÄdzy studentami a profesorami. Ale jest ktoĹ, kto znajduje nowe drogiâ - mĂłwi Matteo Severgnini, wicedyrektor liceum im. ks. Luigiego Giussanniego w Kampali, ktĂłre gromadzi mĹodzieĹź ze slumsĂłw. Anna Leonardi Dla szkoĹy w Ugandzie bÄdzie to najprawdopodobniej âdead yearâ â- martwy rok. Gdy w marcu zarejestrowano pierwsze przypadki zachorowaĹ, rok szkolny trwaĹ dopiero kilka tygodni, lecz sytuacja zmusiĹa szkoĹÄ do przerwania nauki z powodu koronawirusa. Obecnie, gdy zbliĹźa siÄ listopad â- miesiÄ c, w ktĂłrym koĹczy siÄ rok szkolny i zaczynajÄ trzy dĹugie miesiÄ ce wakacji â- moĹźliwoĹÄ przywrĂłcenia zajÄÄ, choÄby na kilka tygodni, wydaje siÄ irracjonalna. âByliĹmy zaskoczeni zamkniÄciem, poniewaĹź liczba zakaĹźeĹ byĹa bardzo niewielkaâ â mĂłwi Matteo Severgnini, lat 39, wicedyrektor liceum im. ks. Luigiego Gisussanniego w Kampali â- prywatnej szkoĹy, ktĂłra gromadzi mnĂłstwo mĹodzieĹźy ze slumsĂłw, dziÄki odlegĹemu wsparciu Avsi (wĹoska organizacja charytatywna â przyp. tĹum.). âMieliĹmy 48 godzin na zamkniÄcie szkoĹy przed rozpoczÄciem godziny policyjnej: wszyscy zabarykadowani w domach od siĂłdmej wieczorem do szĂłstej rano z zablokowanymi Ĺrodkami transportuâ.
W Ugandzie, gdzie nieliczne osoby majÄ dostÄp do Internetu, lockdown uniemoĹźliwiĹ praktycznie kaĹźdÄ formÄ kontaktu pomiÄdzy szkoĹÄ a uczniami. Po kilku pierwszych tygodniach przestoju, Matteo i zarzÄ d szkoĹy im. Luigiego Giussaniego spotkali siÄ, aby ustaliÄ, co naleĹźy zrobiÄ. âPrzed podjÄciem jakiejkolwiek inicjatywy dyrektor Michael Kawuki chciaĹ odĹwieĹźyÄ cztery podstawowe dewizy, ktĂłrymi kieruje siÄ nasza szkoĹa: kaĹźdy ma nieskoĹczonÄ wartoĹÄ, rzeczywistoĹÄ jest prawdziwÄ nauczycielkÄ , zostaliĹmy stworzeni do szczÄĹcia oraz tylko miĹoĹÄ odsĹania nasze prawdziwe âjaâ. ZostaliĹmy zapytani, czy te filary, brane czÄsto za pewnik, sugerujÄ nam, w jaki sposĂłb poruszaÄ siÄ w tej bezprecedensowej sytuacjiâ. Podstawowym problemem powstaĹym przez zaistniaĹÄ rzeczywistoĹÄ byĹ fakt, Ĺźe mĹodzi powrĂłcili do domu z pustymi rÄkami: ksiÄ Ĺźki drukowane tu nie istniejÄ , prowadzone sÄ tylko zajÄcia w klasie. âPierwszym ruchem byĹo poproszenie naszych nauczycieli o digitalizacjÄ notatek z odpowiednich przedmiotĂłw. Ambitna praca podsumowujÄ ca, ktĂłrej wczeĹniej nie mieliĹmy okazji zrobiÄâ â opowiada Severgnini.
I tak oto szkoĹa zostaĹa przetransformowana na kilka dni w jednÄ wielkÄ drukarniÄ, gdzie personel za pomocÄ jednej kserokopiarki pracowaĹ po godzinach, aby przygotowaÄ materiaĹy niezbÄdne dla kaĹźdego ucznia. Później o tym, w jaki sposĂłb to dostarczyÄ, pomyĹlaĹ sam dyrektor, ktĂłry ze swoim motorem â- jedynym dostÄpnym Ĺrodkiem transportu â- tymczasowo staĹ siÄ swego rodzaju listonoszem. KaĹźdego ranka, braĹ plecak na ramiona, jechaĹ do danej dzielnicy i docieraĹ do mĹodzieĹźy. ZatrzymywaĹ siÄ w kilku punktach spotkaĹ, czasami musiaĹ pukaÄ do drzwi domĂłw albo szukaÄ mĹodych wĹrĂłd zakurzonych ulic slumsĂłw. Twarze, ktĂłre znajdowaĹ przed sobÄ , zdradzaĹy wielkie zaskoczenie. Jedni mĂłwili: âDziÄkujÄ, jechaĹeĹ do mnie aĹź tutaj...â, inni, mniej entuzjastyczni, twierdzili: âJak wam siÄ udaĹo mnie znaleĹşÄ nawet tu?â. âNiewaĹźne, jaka byĹa reakcja â tĹumaczy Severgnini, â dla nas byĹo oczywiste, Ĺźe serce czĹowieka jest uczynione, by do niego âpukaÄâ, by go szukaÄ. I z tÄ ĹwiadomoĹciÄ wyruszyliĹmy ponownie, by przemyĹleÄ, jak dalej iĹÄ naprzĂłd, jak nie przestaÄ istnieÄ jako szkoĹaâ.
Sytuacja w kraju, w kolejnych miesiÄ cach, stanie siÄ jeszcze bardziej dramatyczna. Mimo, Ĺźe liczba chorych na koronawirusa nie siÄga tysiÄcy, a liczba zgonĂłw pozostaje na poziomie zera, to sytuacja ekonomiczna jest przeraĹźajÄ ca dla 20 milionĂłw nieletnich, czyli 50 procent populacji. SÄ oni pozostawieni bez szkoĹy, czÄsto daleko od swoich rodzin, bez moĹźliwoĹci powrotu do róşnych wiosek, ĹźyjÄ cy ze ĹrodkĂłw doraĹşnych. Kampala roi siÄ od mĹodych, ktĂłrzy porzuciwszy mundurek szkolny, sÄ zmuszeni, w najlepszym razie, do sprzedawania cebuli i pomidorĂłw na ulicy, poniewaĹź przypadki kradzieĹźy, przemocy i ciÄ Ĺź wĹrĂłd mĹodych wzrastajÄ w wielkim stopniu. RzÄ d, aby powstrzymaÄ to zjawisko, zaczÄ Ĺ dostarczaÄ do kaĹźdego domu, oprĂłcz 4 kilogramĂłw mÄ ki i 3 kilogramĂłw fasoli, takĹźe radio, po to, aby studenci mogli dalej uczestniczyÄ w lekcjach przygotowanych przez ministerstwo. âRadio zdecydowanie jest przydatne, ale ma za sĹabÄ siĹÄ przekazu, w momencie, kiedy brakuje relacji dydaktycznej, ktĂłra dla nas jest niezbÄdnym aspektem edukacjiâ â tĹumaczy Severgnini. Dlatego po odwiedzinach 500 uczniĂłw wszystko znowu zaleĹźy od nauczycieli. âJak tylko nastÄ piĹ czÄĹciowy powrĂłt do codziennej aktywnoĹci, zwoĹaliĹmy spotkanie nauczycieli na temat naszej pracy i tego, co odkryliĹmy podczas lockdownu.â Z 40 nauczycieli, prawie wszyscy sÄ w stanie nadrobiÄ zalegĹoĹci z materiaĹem. Dla niektĂłrych odbyĹo siÄ to kosztem chodzenia wszÄdzie pieszo albo za pomocÄ prowizorycznych ĹrodkĂłw. âZostaĹem poruszony tymi interwencjami, poniewaĹź tym, co zwyciÄĹźyĹo, nie byĹy lament i strach, ale wdziÄcznoĹÄ za te fundamentalne pytania, ktĂłre rodziĹy siÄ w kaĹźdym z nas, podczas gdy wszystko siÄ trzÄsĹo. I po tym, jak czuli siÄ tworzeni na nowo, rozpoczynajÄ c wspĂłlnÄ pracÄ. âSzkoĹa i moi uczniowie, wszystko znowu staje siÄ moje, jeĹźeli zacznÄ od mojej przynaleĹźnoĹci do tego miejsca, do wasâ â powiedziaĹ jeden z nauczycieli. W dniu spotkania dyrektor zaproponowaĹ wszystkim wewnÄtrzne szkolenie z krytycznego myĹlenia oraz kompetencji. âRada nauczycielska byĹa zachwycona: tutaj sÄ to tematy nowe. Dla niektĂłrych to wielka okazja. Ponadto byliĹmy jednÄ z niewielu prywatnych szkĂłĹ, ktĂłra byĹa w stanie w tych miesiÄ cach zagwarantowaÄ stypendium, a nauczycielom zaleĹźaĹo, aby przyniosĹo to owoce wszystkimâ. Podczas uwag koĹcowych spotkanie zostaĹo przerwane przyjazdem 8 wojskowych. KtoĹ wezwaĹ sĹuĹźby porzÄ
dkowe, donoszÄ
c o zebraniu wewnÄ
trz szkoĹy. âCo tu robicie?â â zapytaĹ oficer. W ciszy wstaĹa sekretarka: âChcemy dobra dla waszych dzieci, dla dzieci Ugandyâ. NapiÄte twarze ĹźoĹnierzy rozluĹşniajÄ
siÄ, Pytanie, ktĂłre postawiĹo przed oczami wszystko, o czym mĂłwiĹo siÄ na spotkaniu. âRzeczywistoĹÄ wĹamuje siÄ, niszczy plany i wzywa nas na nowÄ drogÄ â kontynuuje Severgnini, â Nie moĹźemy zmierzyÄ siÄ z tak niestabilnÄ sytuacjÄ , jedynie prĂłbujÄ c zapobiec problemom. Odpowiadanie na to, co siÄ nam przydarza, jest tym, co czyni nas naprawdÄ inteligentnymi. Faktycznie, po wizycie ĹźoĹnierzy, przeorganizowaliĹmy siÄ na grupy po 10 osĂłb, by utrzymywaÄ dystans spoĹeczny. Wydaje siÄ to mnoĹźeniem pracy, ale moĹźna teĹź pomyĹleÄ o tym trochÄ gĹÄbiejâ. W lipcu w szkole Luigiego Giussaniego przewidziano test dla studentĂłw, pomimo tego, Ĺźe ministerstwo zwolniĹo szkoĹy z jakiegokolwiek oceniania. Bernadette, 16 lat, otwierajÄ c blaszane drzwi swojego baraku, znowu stanÄĹa przed dyrektorem, ktĂłry rozdawaĹ arkusze, i podziÄkowaĹa mu: âZa kaĹźdym razem, gdy was widzÄ, na nowo budzicie mojÄ nadziejÄâ. Nie, to nie bÄdzie martwy rok.Pandemia spowodowaĹa przerwanie wszystkich relacji pomiÄdzy studentami a profesorami. Ale jest ktoĹ, kto znajduje nowe drogiâ â mĂłwi Matteo Severgnini, wicedyrektor liceum im. ks. Luigiego Giussanniego w Kampali, ktĂłre gromadzi mĹodzieĹź ze slumsĂłw. |