Ślady
>
Archiwum
>
2020
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2020 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Pierwszy Plan TworzyÄ ciaĹo âMeeting powinien ÂŤrozciÄ gnÄ Ä siÄÂť na caĹy kraj, aby przeciwdziaĹaÄ rozpadowi spoĹeczeĹstwaâ. Nadia Urbinati, politolog z Uniwersytetu Columbia i goĹÄ talk show w Rimini, opowiada, dlaczego znalazĹa w tym ĹwiÄcie ÂŤdodatkowy biegÂť Paolo Bergamini Do centrum konferencyjnego przyjechaĹa na rowerze. âZaparkowaĹam go na zewnÄ trz. Jestem z Riminiâ, zaczÄĹa Nadia Urbinati, rocznik 1955, podczas pierwszego talk show, zorganizowanego przez FundacjÄ PomocniczoĹci, zatytuĹowanego âPandemia 2020: od czego moĹźemy rozpoczÄ Ä na nowo?â. Docent na wydziale Nauk politycznych na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, od 13 lutego przebywaĹa we WĹoszech na krĂłtkim urlopie i z powodu Covid nie mogĹa juĹź wrĂłciÄ. WyjechaĹa do Ameryki na stypendium, po studiach w Bolonii oraz zrobieniu doktoratu we Florencji. Na poczÄ tku miaĹa zamiar zatrzymaÄ siÄ tam tylko na rok, ktĂłry potem przedĹuĹźyĹ siÄ do dwĂłch, a potem do trzech lat... W 1996 podjÄĹa decyzjÄ o pozostaniu, poniewaĹź we WĹoszech nie miaĹa perspektyw na znalezienie odpowiedniej pracy. Osiem lat intensywnych studiĂłw, egzaminĂłw i w koĹcu, w 2004 roku, katedra. To, Ĺźe doĹwiadczenie amerykaĹskie byĹo czymĹ podstawowym dla jej formacji, nie tylko zawodowej, jasne jest juĹź od pierwszej wymiany zdaĹ podczas naszego dialogu, rygorystycznie odbytego przez Skypa. âAmeryka daĹa mi gĹÄbokie poczucie wĹasnej wartoĹci i przekonanie, Ĺźe jako pojedyncza osoba mogÄ daÄ radÄ. NauczyĹa mnie bycia szczerÄ z samÄ sobÄ przy podejmowaniu waĹźnych decyzji: robiÄ to, co uwaĹźam za sĹuszne, bez mediacji. NauczyĹa mnie, Ĺźe istnieje gĹÄboki zwiÄ zek miÄdzy ogĂłlnym interesem i moim indywidualnym. JeĹli na przykĹad przyjmÄ faĹszywe zaĹoĹźenia, bÄdzie to miaĹo wypĹyw na mnie i na instytut. Nie bÄdÄ juĹź wiarygodna. W naszym kraju nadal istnieje przekonanie, Ĺźe to system, spoĹeczeĹstwo, publicznoĹÄ, muszÄ rozwiÄ zywaÄ problemy. To pewien rodzaj odpowiedzialnoĹci spoĹecznej. Inna idea solidarnoĹciâ.
âPomocniczoĹÄ i zrĂłwnowaĹźony rozwĂłjâ, taki byĹ temat spotkania. Zatem co sobie pomyĹlaĹa, kiedy siÄ z niÄ skontaktowaĹam? âTo dziwne!â, taka byĹa pierwsza reakcja. âJa jestem ÂŤlewicowaÂť. Na Meetingu byĹam raz, wiele lat temu, Ĺźeby uczestniczyÄ w spotkaniu z profesorem Zamagnim. W mojej osobistej historii zwiÄ zek z CL z pewnoĹciÄ nie byĹ regularny. Jednak temat, dotyczÄ cy solidarnoĹci spoĹecznej, szczegĂłlnie w tym momencie, byĹ interesujÄ cy. IstniejÄ róşne interpretacje, ktĂłre naleĹźy zbadaÄ, zrozumieÄ. ZrĂłwnowaĹźony rozwĂłj, trzeci sektor, pomocniczoĹÄ jako ramy spoĹeczne dajÄ ce nowy poczÄ tek... KrĂłtko mĂłwiÄ c, temat mi siÄ podobaĹ. WejĹcie w interakcjÄ z innymi rĂłwnieĹź mnie interesowaĹo, wiÄc powiedziaĹam: tak. PodobaĹa mi siÄ teĹź perspektywa jazdy na rowerze... â
Co paniÄ uderzyĹo? SerdecznoĹÄ, wiÄcej â ĹźyczliwoĹÄ, nie wiem czy to okreĹlenie jest wĹaĹciwe. LuĹşna atmosfera. Nie byĹo urzÄdnikĂłw, ale osoby, z ktĂłrymi moĹźna byĹo porozmawiaÄ na poziomie nieformalnym. Ponadto temat zostaĹ poznany, opanowany. Pod tym wzglÄdem spotkaĹam siÄ ze wspĂłĹdzieleniem. UderzyĹo mnie to, poniewaĹź przywoĹaĹo w mojej pamiÄci ruchy mĹodzieĹźowe, do ktĂłrych naleĹźaĹam, kiedy byĹam dziewczynÄ . TworzyĹo siÄ ÂŤciaĹoÂť. MuszÄ teĹź powiedzieÄ, Ĺźe profesor Vittadini (przewodniczÄ cy Fundacji PomocniczoĹci, obecny w studio) ÂŤzdobyĹ mnieÂť.
W jakim sensie? Kiedy siÄ poznaliĹmy, zaproponowaĹ, Ĺźebym weszĹa do komitetu naukowego magazynu Fundacji PomocniczoĹci. Ja, bardzo szczerze, zasugerowaĹam mu, Ĺźe bÄdzie lepiej, jeĹli najpierw przeczyta ktĂłrÄ Ĺ z moich publikacji, poniewaĹź pisujÄ do niektĂłrych magazynĂłw. Ten esej historycznie rekonstruuje pojÄcie pomocniczoĹci i sprawia, Ĺźe ââpojawia siÄ ono na caĹym Ĺwiecie. Tak wiÄc przesĹaĹ mi aktualny komentarz od tych, ktĂłrzy przeczytali uwaĹźnie i powaĹźnie.
MoĹźemy wiÄc powiedzieÄ, Ĺźe coĹ siÄ wydarzyĹo w Rimini? Tak. WedĹug mnie Meeting posiada dwa poziomy. Pierwszy to wybieg dla vipĂłw, politykĂłw. PamiÄtam haĹas helikopterĂłw, kiedy musieli tu wylÄ dowaÄ ministrowie albo ludzie zabarykadowani przed Grand Hotelem... Powiedzmy, Ĺźe sÄ to drzwi otwarte dla wĹadzy, pewien rodzaj ekumenizmu. Aspekt, ktĂłry dla mnie nie jest waĹźny. NastÄpnie istnieje ta moĹźliwoĹÄ dyskutowania, pogĹÄbienia niektĂłrych tematĂłw. W tej edycji zdecydowanie bardziej, niĹź w poprzednich. UderzyĹo mnie to, Ĺźe tematy ÂŤpomocniczoĹciÂť i ÂŤpaĹstwaÂť nie byĹy sobie przeciwstawione, jak dwaj nieprzyjaciele, ktĂłrzy co najwyĹźej zawierajÄ rozejm. Prowadzono tam konstruktywny dialog. MyĹlÄ rĂłwnieĹź, Ĺźe dobrze siÄ staĹo, Ĺźe nie byĹo wielkich tĹumĂłw, nie zaistniaĹ Ĺźaden problem z publicznoĹciÄ , ze sĹuchaczami. DziÄki temu moĹźna siÄ byĹo zdobyÄ na wiÄkszÄ szczeroĹÄ, bezpoĹrednioĹÄ. Chwila pracy, ktĂłra daĹa mi do myĹlenia.
A propos, podczas spotkania podkreĹliĹa Pani, Ĺźe nasz kraj posiada pewnÄ tradycjÄ spĂłĹdzielczoĹci i wspĂłlnotowoĹci, z ktĂłrej moĹźna skorzystaÄ przy odbudowie. SpĂłjrzmy na historiÄ. W czasie istnienia Imperium Rzymskiego i chrzeĹcijaĹskiego lokalne wspĂłlnoty, skupione wokóŠwĹadz koĹcielnych, utrzymaĹy razem strukturÄ spoĹecznÄ i tÄ religijnÄ . Z kolei w XIX wieku rozwinÄĹa siÄ dziaĹalnoĹÄ spĂłĹdzielni na rzecz potrzebujÄ cych. Struktura solidarnoĹciowa, ktĂłra zawiodĹa i o ktĂłrej zapomnieliĹmy na rzecz indywidualistycznego globalizmu. Jednak to jest nasz skarb, nasze dziedzictwo. UwaĹźam, Ĺźe solidarnoĹÄ spoĹeczna, obywatelska i kulturowa jest naszym skarbem, dlatego... spĹacimy nasze dĹugi.
W tym sensie stan zagroĹźenia zdrowia, kwarantanna, ujawniĹy seriÄ dobrych relacji miÄdzy ludĹşmi. UderzyĹa mnie kreatywnoĹÄ osĂłb ujawniajÄ ca siÄ w obliczu potrzeb ogĂłĹu. UderzyĹa mnie twĂłrcza zdolnoĹÄ ludzi do rozwiÄ zywania zbiorowych problemĂłw â niezbÄdnych zakupĂłw dla tych, ktĂłrzy nie mogli wyjĹÄ, na przykĹad wiele form pomysĹowych interwencji, ktĂłre wprowadzili w Ĺźycie w swojej lokalnej spoĹecznoĹci. Teraz nie moĹźemy pozwoliÄ, aby ten entuzjazm, ta energia osĹabĹa, ale pielÄgnujmy jÄ nie tylko jako formÄ przyjacielskiej pomocy ale jako coĹ, czego brakuje. MaĹo tego, podczas blokady nadaliĹmy czasowi nowÄ wartoĹÄ, zwolniliĹmy, co pozwoliĹo na bardziej ludzkÄ relacjÄ z naszym Ĺźyciem i innymi. ZdaliĹmy sobie sprawÄ, Ĺźe w obliczu cierpienia osĂłb starszych Ĺźycie ma zawsze wartoĹÄ. Stan zagroĹźenia pokazaĹ nam bezuĹźytecznoĹÄ tak wielu rzeczy, bez ktĂłrych moglibyĹmy siÄ obejĹÄ, bez gospodarczego uporzÄ dkowania. Inne rzeczy moĹźna byĹo zrobiÄ za pomocÄ Internetu, z korzyĹciÄ dla Ĺrodowiska. Ta edycja Meetingu byĹa tego konkretnym przykĹadem. MogÄ powiedzieÄ, Ĺźe miaĹa ona dodatkowÄ przewagÄ.
JakÄ ? PoĹÄ czenia wideo pozwoliĹy na interakcjÄ z caĹym Ĺwiatem. Jest to oznaka pomocniczoĹci przekraczajÄ cej granice, poniewaĹź zbliĹźa ciÄ do drugiego, ktĂłry moĹźe mieszkaÄ nawet na innym kontynencie. Co prawda spotkanie ludzi róşnych narodowoĹci jest wpisane w DNA Meetingu, ale w tej edycji dziÄki poĹÄ czeniom z caĹych WĹoch istniaĹa moĹźliwoĹÄ wspĂłĹczesnoĹci nie fizycznej, ale czasowej, mimo pozostania we wĹasnych miastach. Nowy sposĂłb skupienia uwagi na niektĂłrych sprawach, zjednoczenia róşnych rzeczywistoĹci bez przemieszczania siÄ ludzi, jest mniej kosztowne i ryzykowne dla nas i Ĺrodowiska. Rzucam taki pomysĹ. Czy mogÄ?
ProszÄ mĂłwiÄ. Meeting powinien ÂŤrozciÄ gnÄ Ä siÄÂť na caĹy kraj. To znaczy wiele spotkaĹ lokalnych, myĹlÄ przede wszystkim o PoĹudniu, poniewaĹź istnieje potrzeba aktywnoĹci obywatelskiej, etycznej i moralnej, ktĂłrÄ te formacyjne ÂŤmiejscaÂť mogÄ prowadziÄ. MoĹźliwoĹÄ bycia razem w sposĂłb konstruktywny. To, czego juĹź nie potrafiÄ dokonaÄ partie polityczne i zwiÄ zki zawodowe. SposĂłb na przeciwdziaĹanie niesamowitej dezintegracji spoĹecznej, ktĂłrÄ obserwujemy. |