Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2020 > styczeń / luty

Ślady, numer 1 / 2020 (styczeń / luty)

Fakt

Cegła Luny

„W tym roku też się zaangażuję”. Ostatnim razem na koniec rekolekcji studenckich Luna spotkała w autobusie swoje koleżanki, które jako wolontariuszki pracowały przy pracach porządkowych. Promieniowały. Co kryło się w ich oczach, które błyszczały? Żeby uzyskać odpowiedź na to pytanie, Luna w tym roku też postanowiła zaangażować się w wolontariat.


Jak tylko przyjechaliśmy do Rimini, Julian Carrón zanim rozpoczął rekolekcje zorganizował spotkanie z wolontariuszami. „Te dni są podobne do dużej konstrukcji –powiedział – można skupić się na detalu i myśleć, że cegła nie służy do niczego, albo spojrzeć na budynek i zdumieć się widokiem szczegółu stanowiącego część całości, która jest wspaniała.”

Luna została przydzielona do pracy przy elektronicznym sprawdzaniu wejściówek, musiała stać w różnych częściach budynku i skanować legitymacje wszystkich tych, którzy wchodzili. Ale już za czwartym razem przyszła jej do głowy myśl, że służąc tutaj nie może być z przyjaciółmi z uniwersytetu. Godziny pracy są bardzo ściśle przestrzegane, do sali wchodzi jako ostatnia osoba i istnieje ryzyko, że nie będzie na części konferencji. Luna stopniowo staje się coraz bardziej smutna. W sposób odruchowy sprawdza wejściówki, które przecież wszystkie są takie same, nie spogląda też na twarze ludzi. W niedługim czasie przychodzi jej do głowy pytanie: „Co ja tutaj robię? Cegła, budynek... Pomyliłam się, powinnam być z moimi przyjaciółmi”.

W końcu wszyscy weszli do sali. Luna nie ma ochoty tam iść i usiąść na miejscu, gdzieś zostawiła swój długopis i zeszyt. Pozostaje w głębi sali oparta o ścianę. Co za rozczarowanie, biedna miłość. W jej uszach słychać dźwięk piosenki i to słowo „rozczarowanie” rozbrzmiewa w jej wnętrzu. Przeżyć życie z tym sercem i nie chcieć nic utracić i kochać jeszcze raz tak jak inni ludzie. „Oto jestem. Powróciłam do życia takiego, jakie mają inni ludzie. Po tym wszystkim, co przeżyłam w tym roku. Co za smutek. Ale ciągle słyszałam słowa piosenki: wystarczyłoby tylko powrócić do okresu kiedy byliśmy dziećmi i pamiętać, że wszystko zostało nam dane... I poczułam ścisk w okolicy żołądka. Co było powiedziane wczoraj wieczorem?”. Stajemy w obliczu wyboru: albo poddać się patrząc na tą inną stronę... albo zacząć krzyczeć. Nagle Luna usłyszała jakiś wewnętrzny głos: „to nie ja nadaję sens temu wszystkiemu co robię. Jest coś więcej. Wystarczy wrócić do okresu kiedy byliśmy dziećmi... Ale jak to zrobić?” Następnego ranka Luna ciągle tutaj jest w różnych miejscach sali. Szybko sprawdza wejściówki, ale poza wejściówkami zaczyna widzieć oczy ludzi, ich uśmiechy, pozdrowienia. Wrócić do okresu, kiedy byliśmy dziećmi.

Właśnie rozpoczyna  się msza, przy łazience spotyka Naimę. Ma zasłoniętą twarz i nie uczestniczy. Zbliża się do Luny i zaczynają rozmawiać. Zapisała się na te rekolekcje, lecz później zastanowiła się i wycofała swoje uczestnictwo, a potem z tego powodu robiła sobie wyrzuty. Nie wiedząc już w jaki sposób odwrócić tę sytuację, wpisała w wyszukiwarkę Google: „Rekolekcje CLU” . Wyskoczył jej jakiś list z roku 2018. „Mój list!”- myśli Luna. Napisała go z wdzięczności, ponieważ w Rimini przeżyła coś wielkiego, a później wydarzyło się coś jeszcze bardziej znaczącego: życie ogarnięte przez kogoś Innego. Ale teraz? Bycie porządkową?  „Uświadomienie sobie, że wszystko, co zostało nam dane jest uwalniające. Wszystko tutaj ma znaczenie”. I oto wraca do tej cegły będącej częścią budynku. Cegły pięknej i majestatycznej, tak jak średniowieczna katedra. Jest Naima. I przy każdym sprawdzaniu wejściówki zaczyna widzieć spojrzenie, każde słowo Carróna... Wszystko. Kiedy wraca do domu o tych samych porach i robi te same rzeczy, które nie są już takie same, przychodzi jej do głowy taka myśl, albo raczej taka pewność: „kiedy nic się nie czuje, to jest początek drogi”.

 

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją