Ślady
>
Archiwum
>
2004
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2004 (listopad / grudzieĹ) Ĺwiadectwa ĹťyÄ w nowy sposĂłb. Praca i rodzina Spotkanie z Ruchem zmieniĹo radykalnie sposĂłb podejmowania spraw codziennego Ĺźycia. WybĂłr pracy, korzystanie z pieniÄdzy... Nadzwyczajne w tym, co zupeĹnie zwyczajne. Francis Nkafor Ruch spotkaĹem w 1991 r. UkoĹczyĹem szkoĹÄ ĹredniÄ i trafiĹem do pracy w przychodni AVSI (MiÄdzynarodowe Stowarzyszenie Wolontariatu - organizacja pozarzÄ dowa). StaĹo siÄ tak dlatego, Ĺźe spotkaĹem ludzi z Ruchu, ktĂłrzy zapytali mnie czy jestem zainteresowany wspĂłlnÄ pracÄ . Od 1993 r. przyjeĹźdĹźam do WĹoch na spotkania miÄdzynarodowe w La Thuile. ZdumiewaĹa mnie postawa Ĺźyciowa przyjacióŠmoich przyjaciĂłĹ, szczegĂłlnie mĹodych rodzin. Spotkania we WĹoszech bardzo mnie poruszaĹy poniewaĹź taka forma Ĺźycia byĹa od dawna moim marzeniem, ktĂłrego realizacja wydawaĹa mi siÄ niemoĹźliwa w Afryce. PamiÄtam doskonale jak w roku 2000, podczas czwartego juĹź pobytu we WĹoszech, postanowiĹem siÄ oĹźeniÄ. WiedziaĹem, Ĺźe to szalony pomysĹ. WciÄ Ĺź jeszcze studiowaĹem, a na uczelniÄ dojeĹźdĹźaĹem doĹÄ daleko i chociaĹź pracowaĹem nie miaĹem pieniÄdzy. A jednak oĹźeniĹem siÄ... z dziewczynÄ , ktĂłrÄ pokochaĹem. Wszyscy wokoĹo uwaĹźali naszÄ decyzjÄ za szaleĹstwo, przede wszystkim ze wzglÄdĂłw finansowych. Na przekĂłr panujÄ cej opinii zrealizowaliĹmy nasze pragnienie. UrodziĹ siÄ nam syn. PrzyszedĹ na Ĺwiat 26 sierpnia, dwa lata temu, wĹaĹnie kiedy byĹem w La Thuile.
WspĂłĹdzieliÄ wszystko SzaleĹstwem moĹźe wydawaÄ siÄ rĂłwnieĹź fakt, Ĺźe byĹem tysiÄ c mil do domu, w momencie, kiedy urodziĹ siÄ mĂłj pierwszy syn. O wyjeĹşdzie zadecydowaliĹmy wspĂłlnie z ĹźonÄ . Do podjÄcia takiej decyzji skĹoniĹy nas dwie sprawy: po pierwsze, nasza rodzina powstaĹa wĹaĹnie poprzez doĹwiadczenie Ruchu; po drugie mieliĹmy pewnoĹÄ, Ĺźe to doĹwiadczenie nie pozostawi nas juĹź nigdy samotnymi. JeĹźeli oddzielilibyĹmy doĹwiadczenie CL od naszej rodziny, wszystko rozsypaĹoby siÄ natychmiast. Aby opowiedzieÄ o mojej rodzinie, musze opowiadaÄ takĹźe o doĹwiadczeniu Ruchu. WyjaĹniÄ wszystko lepiej podajÄ c kilka przykĹadĂłw. Nie jesteĹmy bogaci. Ĺťyjemy zwyczajnie, jesteĹmy jednak szczÄĹliwi. PostÄpujÄ c wedĹug otrzymanych wskazaĹ, stworzyliĹmy dom, peĹen pokoju, do ktĂłrego zawsze chce siÄ wracaÄ. W Afryce, inaczej niĹź w Europie, mÄĹźczyzna jest panem rodziny i o wszystkim decyduje. Razem z ĹźonÄ uczymy obecnie w jednej szkole, gdzie ja peĹniÄ takĹźe zadania administracyjne, jednak wszystkie decyzje podejmujemy wspĂłlnie, dzielimy wszystko. ZarĂłwno kiedy sÄ pieniÄ dze, jak i kiedy ich nie ma. Nie ma nieprzezwyciÄĹźalnych problemĂłw. Nie ma teĹź porzeby kontrolowania caĹej sytuacji, czy bycia szefem. ĹťyjÄ c tak, jestem szczÄĹliwy, wĹaĹnie dziÄki naĹladowaniu doĹwiadczenia wiary. W taki sposĂłb przeĹźywaliĹmy ostatnie cztery lata. Co roku wyjeĹźdĹźaĹem do WĹoch, zostawiajÄ c ĹźonÄ, ale ona wpieraĹa mnie, to byĹo zawsze nasze wspĂłlne doĹwiadczenie i ono tworzy nasz dom. Kiedy zaczynaĹem pracowaÄ w AVSI, myĹlaĹem, Ĺźe bÄdzie to praca tymczasowa. Po rozpoczÄciu studiĂłw zauwaĹźyĹem wielkÄ uwagÄ i troskÄ, z jakÄ przyjaciele z Ruchu, w sposĂłb bardzo konretny prowadzili mnie takĹźe na uniwersytecie. Pomagali mi. PragnÄ Ĺem rzeczy wielkich, wrÄcz chciaĹem zostaÄ ministrem finansĂłw w moim kraju, toteĹź nie widziaĹem przyszĹoĹci w kontynuowaniu pracy, ktĂłrÄ wykonywaĹem. Jeszcze kilka lat temu, w moim kraju, praca w organizacji porzarzÄ dowej jakÄ jest AVSI, nie byĹa uznawana na rĂłwni z innymi stanowiskami, na przykĹad w przedsiÄbiorstwach naftowych, w ktĂłrych praca dawaĹa szczegĂłlnÄ pozycjÄ. W Ruchu jednak nieustannie sĹyszaĹem, Ĺźe rzeczywistoĹÄ jest dla mnie i mojego osobistego speĹnienia, zatem nie jest wĹaĹciwe uciekanie od niej. ZrozumiaĹem to, i od tego czasu zmieniĹem swojÄ postawÄ. Wszystko, co sĹyszaĹem od przyjacióŠwywoĹaĹo wrÄcz rewolucjÄ w sposobie traktowania pracy w zaĹoĹźonej przez AVSI szkole. StaĹem siÄ bardziej odpowiedzialny za to co robiÄ. Obecnie jest tak, Ĺźe wĹaĹciwie caĹe przedsiÄwziÄcie jest zarzÄ dzane przeze mnie, mojÄ ĹźonÄ, Wiliama i Tea.
Znaczenie towarzystwa Zmiana podejĹcia do pracy nastÄ piĹa gĹĂłwnie przez zaangaĹźowanie i dyspozycyjnoĹÄ. OdkryĹem, Ĺźe wszystko, czym siÄ zajmujÄ jest interesujÄ ce i naprawdÄ fascynujÄ ce. Stawia mnie wobec wielu sytuacji, bÄdÄ cych wyzwaniem. U ĹşrĂłdeĹ takiego nowego widzenia spraw leĹźy wychowanie otrzymane w Ruchu. Wychowanie, dziÄki ktĂłremu robimy rzeczy zwyczajne w sposĂłb niezwykĹy. KoĹczÄ c, mogÄ wydawaÄ siÄ banalny, ale chcÄ powiedzieÄ, Ĺźe mam szczÄĹliwÄ rodzinÄ i kocham swojÄ pracÄ. W istocie waĹźne jest nie tylko samo szczÄĹcie w rodzinie, czy dobra praca, ale przyjaciele, ktĂłrzy pomagajÄ mi ĹźyÄ tym we wĹaĹciwy sposĂłb. To jest towarzystwo, ktĂłre spotkaĹem. |