Ślady
>
Archiwum
>
2019
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2019 (listopad / grudzieĹ) ĹcieĹźki. CHARLES TAYLOR âNowoczesnoĹÄ? Dla nas, chrzeĹcijan, jest to wielka okazjaâ Charles Taylor, uwaĹźany za jednego z najwaĹźniejszych ĹźyjÄ cych filozofĂłw, ma 88 lat, ale jest wysoki i prosty jak klony rosnÄ ce w jego Kanadzie. âTracceâ spotyka siÄ z nim w Rzymie podczas dni radosnych dla niego nie tylko dlatego, Ĺźe PapieĹź przyznaĹ mu prestiĹźowÄ NagrodÄ Ratzingera za jego studia nad sekularyzacjÄ , ale poniewaĹź miaĹ okazjÄ spotkaÄ nowe osoby i doĹwiadczenia, wykazujÄ c przy tym nadzwyczajne intelektualne zaciekawienie, co nie jest bez znaczenia, zwaĹźywszy na jego wiek oraz curriculum naukowca. Alessandro Banfi Pokorny jak wszyscy wielcy, natychmiast opowiada nam, Ĺźe na kolacji spotkaĹ siÄ z JuliĂĄnem CarrĂłnem: âPoznaĹem Ruch cztery lata temu za poĹrednictwem Alessandry Geroliny (badaczki z Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie â przyp. red.). CzytaĹem o nim i sĹyszaĹem. PowiedziaĹbym, Ĺźe zdecydowanie wiele nas ĹÄ czyâ. Taylor nauczaĹ filozofii na Uniwersytecie McGill w Montrealu, ale takĹźe w Princetown, Oxfordzie, Berkeley i Frankfurcie. OtrzymaĹ takĹźe nagrody Templetona i Kyoto. Jego najwaĹźniejsze dzieĹa, opublikowane na caĹym Ĺwiecie, dotyczÄ sekularyzacji (A Secular Age), sprzecznoĹci wspĂłĹczesnego Ĺźycia (The Malaise of Modernity) oraz problemu ludzkiej i osobistej toĹźsamoĹci (Sources of the Self; wyd. pol.: ĹšrĂłdĹa podmiotowoĹci. Narodziny toĹźsamoĹci nowoczesnej). Dla niego arystotelesowska definicja: âCzĹowiek jest zwierzÄciem politycznymâ dzisiaj, przechodzÄ c od Hegla do Heideggera, zostaje uaktualniona w stwierdzeniu: âCzĹowiek jest zwierzÄciem, ktĂłre potrafi interpretowaÄ siebieâ, self interpreting animal. ByĹ protagonistÄ waĹźnych badaĹ nie tylko poĹwiÄconych polityce i spoĹeczeĹstwu, ale takĹźe jÄzykowi i ludzkiemu umysĹowi. âPunktem stycznym z drogimi wam autorami jest z pewnoĹciÄ Charles PĂŠguy. U tego poety, ktĂłrego tak kocham, wystÄpuje potÄĹźny element osobistego odkrycia wiary, spotkaniaâ. NastÄpnie Taylor wydaje siÄ zainteresowany koncepcjÄ âzmysĹu religijnegoâ takÄ , w jaki sposĂłb zostaĹa sformuĹowana przez Giussaniego: âJa nazywam to ÂŤpragnieniem wiecznoĹciÂť, ale trudno jest uĹźyÄ jednego sĹowa. ByÄ moĹźe wĹaĹciwszym sformuĹowaniem jest ÂŤpragnienie peĹni ĹźyciaÂť. Wszyscy ludzie poszukujÄ tej peĹniâ.
Uderza mnie to, Ĺźe ostatecznie Pana refleksja o sekularyzacji, o wspĂłĹczesnoĹci z bliska przypomina bardzo osÄ dy, ktĂłre ksiÄ dz Giussani sformuĹowaĹ o WĹoszech lat 50., tak bardzo wtedy jeszcze katolickich. AĹź po to radykalne rozróşnienie, ktĂłre w 1968 roku wyraziĹ w ten sposĂłb: âChrzeĹcijaĹstwo jest wydarzeniem. ChrzeĹcijaĹskoĹÄ jest prÄ dem socjo-kulturowym, ale chrzeĹcijaĹstwo jest wydarzeniemâ. MieliĹmy naprawdÄ podobne doĹwiadczenia. PochodzÄ z Quebecu, ktĂłry takĹźe w caĹoĹci byĹ katolicki; co wiÄcej, sama toĹźsamoĹÄ francuskojÄzycznego kanadyjskiego narodu byĹa bardzo katolicka. Nacisk byĹ ogromny: mĂłj dziadek byĹ wolterianinem, a jednak chodziĹ na MszÄ Ĺw. w kaĹźdÄ niedzielÄ rano. ByĹ politykiem i zniszczyĹby swojÄ karierÄ, gdyby tak nie postÄpowaĹ. NastÄpnie, niespodziewanie, wybuchnÄ Ĺ przeciwny fenomen, przyszedĹ moment, w ktĂłrym ludzie powiedzieli âwystarczyâ i zaczÄli odchodziÄ od KoĹcioĹa. OkoĹo roku 1968 byĹo to widoczne. OsobiĹcie zostaĹem jeszcze wychowany w tej atmosferze, ktĂłra obecnie, moim zdaniem, caĹkowicie wymarĹa. Zdanie wypowiedziane przez Giussaniego o chrzeĹcijaĹstwie i chrzeĹcijaĹskoĹci jest kluczowe. WyraĹźa dokĹadnie to, co mam na myĹli. Czasem tĹumaczenie sprawia trudnoĹÄ, poniewaĹź przechodzÄ c z jednego jÄzyka do drugiego, dochodzi do pomyĹek. Mnie w zrozumieniu wĹoskiego znaczenia takich sĹĂłw jak âwydarzenieâ i âchrzeĹcijaĹskoĹÄâ pomaga jÄzyk francuski. Ale gdy problem tĹumaczenia zostanie przezwyciÄĹźony, powiedziaĹbym, Ĺźe róşnica miÄdzy chrzeĹcijaĹskoĹciÄ a chrzeĹcijaĹstwem jest dokĹadnie mojÄ wĹasnÄ ideÄ â wiara to coĹ o wiele wiÄcej od jej kulturowych przejawĂłw.
WrÄczajÄ c Panu NagrodÄ Ratzingera, papieĹź Franciszek powiedziaĹ o Panu: âNiewielu naukowcĂłw pochyliĹo siÄ nad problemem sekularyzacji z tak szerokim spojrzeniem jak Profesor Taylor. (âŚ) Pomaga nam on odczytywaÄ w nieredukcyjny sposĂłb racje zmian dokonujÄ cych siÄ w praktykach religijnych; zaprasza nas do wymyĹlania i poszukiwania nowych drĂłg, by ĹźyÄ i wyraĹźaÄ transcendentne wymiary ludzkiej duszy, wymiary duchowe, w ktĂłrych Duch ĹwiÄty wciÄ Ĺź dziaĹa, nawet wtedy, gdy my na pierwszy rzut oka nie dostrzegamy tegoâ. Jakie sÄ te ânowe drogiâ? Tym, co interesuje mnie w tej chwili, jest pogĹÄbienie tego, co nazywamy ĹcieĹźkami. SpĂłjrzmy na charakterystykÄ wspĂłĹczesnego Ĺwiata: dzisiejsza kultura jest zdominowana przez naukowe podejĹcie do uniwersum, do naszego miejsca w uniwersum oraz do tego, jak my, ludzie, ewoluowaliĹmy. Ten model jest niezmienny i mocny i jest czÄĹciÄ tego, co nazywam zbiorowÄ wyobraĹşniÄ . Wszyscy musimy rozliczyÄ siÄ z tym klimatem. TakĹźe ten, kto nie akceptuje sceptycyzmu i wie, Ĺźe istnieje coĹ wiÄcej, musi byÄ Ĺwiadomy, Ĺźe to jest tĹo, na ktĂłrym dochodzi do kaĹźdej dyskusji. Ĺťycie w zanurzeniu w scjentystycznym paradygmacie zakĹada zawsze wysoki i staĹy odsetek wÄ tpliwoĹci wokóŠnas. Ale dla wierzÄ cych ta sytuacja wspĂłĹdzielenia Ĺźycia z wÄ tpliwoĹciÄ , przymus ciÄ gĹego stawiania czoĹa znacznej potÄdze obiekcji, moĹźe byÄ okazjÄ . Na przykĹad do tego, by ponownie odnieĹÄ siÄ do doĹwiadczenia niektĂłrych wielkich mistykĂłw naszej tradycji.
Dlaczego mistykĂłw? Mistycy sÄ wciÄ Ĺź bardzo Ĺwiadomi faktu, Ĺźe wÄ tpliwoĹÄ i niepewnoĹÄ w pierwszej kolejnoĹci sÄ waĹźnym wymiarem Ĺźycia wiary. ĹťyjÄ c w tym doĹwiadczeniu, wspĂłĹdzielÄ c Ĺźycie, oczyszczamy i rozwijamy naszÄ wiarÄ. Nie unikajÄ c, ale ĹźyjÄ c w peĹni poĹrĂłd wÄ tpliwoĹci, przechodzÄ c przez te wÄ tpliwoĹci, dajemy Ĺwiadectwo. PrzykĹad mistykĂłw moĹźe nam dziĹ pomĂłc. Nasza teraĹşniejszoĹÄ oczywiĹcie róşni siÄ bardzo od teraĹşniejszoĹci ĹwiÄtej Teresy z Avili, ale tak czy inaczej jest dla nas jakimĹ punktem odniesienia. SpoĹecznoĹÄ Quebecu, z ktĂłrej siÄ wywodzÄ, powstaĹa dziÄki impulsowi XVII-wiecznej francuskiej duchowoĹci, ustanowionej przez takie osobowoĹci jak Maria od Wcielenia (Maria Guyart-Martin, siostra urszulanka z Quebecu â przyp. red.) i Franciszek Salezy. Z jednej strony mamy to spoĹeczeĹstwo, w ktĂłrym obserwuje siÄ ucieczkÄ od KoĹcioĹa, z drugiej posiadamy niewiarygodne bogactwo przeszĹoĹci, ktĂłre jest caĹkowicie zapomniane. Musi byÄ jednak jakaĹ ĹcieĹźka prowadzÄ ca do przyszĹoĹci czerpiÄ cej bogactwo z tej przeszĹoĹci, i w pewnym sensie ona istnieje. W tym scjentystycznym Ĺwiecie przeĹźywamy ciÄ gĹÄ walkÄ o odzyskanie ĹwiadomoĹci.
Sama Matka Teresa, byÄ moĹźe najpopularniejsza ze wspĂłĹczesnych ĹwiÄtych, przeĹźywaĹa doĹwiadczenie milczenia Boga⌠Jakie elementy wcielonego chrzeĹcijaĹstwa dostrzega Pan Profesor we wspĂłĹczesnym zsekularyzowanym Ĺwiecie? Dzisiaj duchowe poszukiwania sÄ o wiele bardziej róşnorodne, nie sÄ tylko chrzeĹcijaĹskie. MyĹlÄ o mĹodych muzuĹmanach albo buddystach, albo o tych, ktĂłrzy wymyĹlajÄ rodzaj âreligii na swojÄ miarÄâ. InnÄ wyjÄ tkowÄ cechÄ tego nowego Ĺwiata jest sympatia ĹÄ czÄ ca osoby podÄ ĹźajÄ ce róşnymi ĹcieĹźkami. Uznaje siÄ istnienie czegoĹ wspĂłlnego â moĹźemy uczyÄ siÄ od siebie nawzajem. Jest to szansa dla wszystkich. Nie czujemy siÄ juĹź otoczeni przez wrogĂłw â mam przyjacióŠbuddystĂłw, muzuĹmanĂłw, ateistĂłw, ktĂłrzy sÄ osobami cechujÄ cymi siÄ gĹÄbokÄ etykÄ . TakĹźe oni przybierajÄ tÄ samÄ pozytywnÄ postawÄ w stosunku do mnie. WiedzÄ , Ĺźe mamy coĹ, co nas ĹÄ czy. WaĹźnym aspektem jest to, Ĺźe paradoksalnie wiara kaĹźdego zostaje wzmocniona przez istnienie tych analogicznych ruchĂłw duchowych. ChrzeĹcijanie nie sÄ skĹonni do tego, by staÄ siÄ buddystami, jeĹli juĹź, sÄ raczej popchniÄci do zgĹÄbienia swojej drogi. Nie chodzi o rozcieĹczanie wiary ani o stworzenia religijnego miksu. Na przykĹad nasza ĹcieĹźka modlitwy i medytacji róşni siÄ bardzo od ĹcieĹźki buddyjskiej. Nie moĹźna ich poĹÄ czyÄ, nie chodzi o znalezienie synkretycznej ĹcieĹźki. I dla mnie zmysĹ BoĹźej miĹoĹci â ktĂłra nas przeksztaĹca i uzdalnia do kochania w sposĂłb w przeciwnym razie niemoĹźliwy â jest czymĹ centralnym, co odróşnia mojÄ wiarÄ od innych wiar. W kaĹźdym razie nawet jeĹli trudno jest mi wyjaĹniÄ dlaczego, stwierdzam, Ĺźe moja wiara zostaje umocniona, kiedy widzÄ ludzi podÄ ĹźajÄ cych tymi rĂłwnolegĹymi drogami.
Czy to oznacza, Ĺźe zagroĹźenie wynika z tego, co Pan Profesor nazywa âscjentystycznÄ wizjÄ â, a nie z róşnorodnoĹci wiary? Tak wĹaĹnie jest. Ĺťyjemy w nowej epoce, w ktĂłrej tym, co zagraĹźa wierze, jest owa wizja scjentystycznego Ĺwiata, podczas gdy róşnorodnoĹÄ osĂłb podÄ ĹźajÄ cych rozmaitymi ĹcieĹźkami w Ĺźadnym razie jej nie zagraĹźa, wrÄcz przeciwnie. W nowej sytuacji moĹźemy odnieĹÄ siÄ ponownie do wielkich przejawĂłw wiary z przeszĹoĹci. W moim przypadku powiedziaĹbym, Ĺźe przeĹźyĹem wielkÄ fascynacjÄ wschodnim prawosĹawiem; na przykĹad lektura Dostojewskiego byĹa dla mnie bardzo waĹźnym doĹwiadczeniem, kiedy miaĹem okoĹo 20 lat. To jest wĹaĹnie moĹźliwoĹÄ odniesienia siÄ do tej róşnorodnoĹci istniejÄ cych drĂłg, ktĂłrÄ dzisiaj postrzegam jako interesujÄ ce wyzwanie.
Dlaczego sekularyzacja jest okazjÄ dla wierzÄ cych? Wydaje siÄ to paradoksem. Sekularyzacja jest szansÄ , poniewaĹź kiedy chrzeĹcijaĹstwo sĹabnie, przygasajÄ takĹźe pewne, niestety negatywne, cechy chrzeĹcijaĹstwa, ktĂłre rozwijajÄ siÄ z czasem, takie jak konformizm i hipokryzja. I w ten sposĂłb osoby sÄ o wiele bardziej wezwane do otwarcia siÄ na moĹźliwoĹÄ wiary jako wydarzenia. Wiele osĂłb w KoĹciele bardzo mocno odczuwa pewnÄ stratÄ, jakÄ Ĺ nostalgiÄ za minionymi czasami i powinniĹmy troszczyÄ siÄ o ich poczucie zaniepokojenia, dotrzymywaÄ im towarzystwa⌠Ale byĹy takĹźe osobowoĹci takie jak Yves Congar i Henri De Lubac, ktĂłrzy mieli caĹkowicie innÄ wizjÄ przyszĹoĹci wiary. Jest wiele nowych ĹcieĹźek, ktĂłre siÄ otwierajÄ .
Jakie byĹoby zadanie KoĹcioĹa dzisiaj? Z pewnoĹciÄ nie Ĺwiatowy triumf wiary. Nigdy to nie to byĹo zadaniem. JeĹli juĹź, chodzi o Ĺźycie rzeczywistym Ĺźyciem wiary, tak jak Jean Vanier ze wspĂłlnoty Arka⌠Rodzenie takich ludzi. Moim ulubionym obrazem jest ewangeliczny obraz ziarnka gorczycy, ktĂłre zostaje rzucone w ten ludzki kontekst i ktĂłre za sprawÄ Pana roĹnie i rozkwita. W tym sensie potrzebujemy nowej wizji wiary w historii, ktĂłra uwolniĹaby siÄ od zatroskania o dÄ Ĺźenie do tego, by byĹo nas wciÄ Ĺź coraz wiÄcej.
PapieĹź Franciszek wydaje siÄ najbardziej wĹaĹciwym pasterzem w tym kontekĹcie⌠OczywiĹcie. OpatrznoĹÄ i kardynaĹowie dokonali wspaniaĹego wyboru. To wszystko, co robi PapieĹź, jawi siÄ naprawdÄ jako zasiewanie ziarnka gorczycy, wyjÄ tkowo maĹego, ale ktĂłre potem bujnie kwitnie. Franciszek z bliska wywarĹ na mnie naprawdÄ duĹźe wraĹźenie. Ma odwagÄ i stabilnoĹÄ, by podejmowaÄ bardzo trudnÄ odpowiedzialnoĹÄ. I znosi bezprecedensowe ataki, pĹynÄ ce takĹźe z wnÄtrza KoĹcioĹa.
Bardzo czÄsto posĹuguje siÄ Pan Profesor postaciÄ jezuity Matteo Ricciego, ewangelizatora Chin. Dlaczego jest to model dla obecnoĹci we wspĂłĹczesnym Ĺwiecie? Wiara dla niego nie byĹa tylko kulturÄ . Nie miaĹ tego problemu. Matteo Ricci dziaĹaĹ w czasach, w ktĂłrych Europa przeĹźywaĹa kompleks wyĹźszoĹci w stosunku do Ĺwiata niezachodniego. Bardzo jasno zrozumiaĹ, Ĺźe nie chciaĹ âsprzedawaÄâ Europy, zachodniej cywilizacji. GĹosiĹ on wiarÄ i chciaĹ zrozumieÄ, w jaki sposĂłb mogĹa ona tam rozkwitnÄ Ä. RozpoczÄ Ĺ od sĹuchania. I to byĹo nadzwyczajne, pozwoliĹo mu komunikowaÄ chrzeĹcijaĹstwo.
Czy sekularyzacja nie jest nieuniknionym przeznaczeniem Zachodu? WyjaĹniam to zawsze moim studentom nauk politycznych. PrzychodzÄ do mnie z powszechnie akceptowanÄ , ale bĹÄdnÄ ideÄ historii, ktĂłra nieuniknienie rozwija siÄ w stronÄ poszerzania praw i wolnoĹci, i uwaĹźajÄ , Ĺźe sekularyzacja jest czÄĹciÄ tego postÄpu. Ale jest to ogromne wynaturzenie prawdy o faktach. Wtedy przedstawiam im przykĹady demaskujÄ ce tÄ kĹamliwÄ narracjÄ. Na przykĹad cytujÄ im Edmunda Burkeâa (konserwatywnego angielskiego deputowanego z koĹca XVII w. â przyp. red.) oraz Johna Stuarta Milla, przedstawianego jako wielkiego liberalnego myĹliciela. Cóş, Mill pracowaĹ dla East India Company, Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Tymczasem Burke, mimo Ĺźe byĹ konserwatystÄ , rzuciĹ powaĹźne oskarĹźenie przeciwko Warrenowi Hastingsowi, gubernatorowi Bengali, usiĹujÄ c powstrzymaÄ systematycznÄ grabieĹź terytoriĂłw dokonywanÄ przez AnglikĂłw. Niestety akt oskarĹźenia trafiĹ przed parlament. Ale w tym zdarzeniu progresista broniĹ najbardziej kolonialnych interesĂłw Kompanii Wschodnioindyjskiej. Straszne!
JednÄ z ksiÄ Ĺźek Pana Profesora, napisanÄ w 1991 roku, ktĂłrÄ wielu z nas przeczytaĹo i podziwiaĹo, jest The Malaise of Modernity. Gdyby dzisiaj musiaĹ Pan Profesor uaktualniÄ tÄ ksiÄ ĹźkÄ, dopisujÄ c jej ostatni rozdziaĹ, jakby go zatytuĹowaĹ? Ostatni rozdziaĹ byĹby poĹwiÄcony temu, czego dziĹ najbardziej brakuje: wiÄziom solidarnoĹci miÄdzy osobami. Osamotnienie, ktĂłre jest oczywistÄ duchowÄ patologiÄ naszych czasĂłw, razem z emocjonalnoĹciÄ nieustannie pobudzanÄ przez nowe media cyfrowe, wyznacza panoramÄ. WspĂłĹczesny czĹowiek bardzo cierpi z tego powodu. Staniemy siÄ skuteczni w dziaĹaniu jedynie wtedy, gdy zbudujemy wiÄzi solidarnoĹci. Jedynie w ten sposĂłb moĹźemy stworzyÄ coĹ, co odpowiedziaĹoby na wspĂłĹczesne potrzeby.
Charles Taylor (Montreal, 1931), filozof, ksztaĹciĹ siÄ i sam nauczaĹ w Oxfordzie. Jest emerytowanym profesorem McGill University w Montrealu. W 2007 r. otrzymaĹ Templeton Prize za swoje badania nad ârzeczywistoĹciami spoĹecznymiâ, a rok później Kyoto Prize. 9 listopada otrzymaĹ od papieĹźa Franciszka NagrodÄ Ratzingera (zdjÄcie powyĹźej). NapisaĹ m.in.: Sources of the Self (1989; wyd. pol.: ĹšrĂłdĹa podmiotowoĹci. Narodziny toĹźsamoĹci nowoczesnej, 1996), The Malaise of Modernity (1991), A Secular Age (2007), The Language Animal (2016). |