Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2019 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2019 (lipiec / sierpień)

Pierwszy Plan. Rosja

Odmienne chrześcijaństwo

Protesty przeciwko budowie kościołów oraz odgórnym przywilejom. Upadek zewnętrznej i upolitycznionej wiary. W ten sposób pośród prawosławnych wiernych oraz w obywatelskim społeczeństwie wschodzą kiełki nowej chrześcijańskiej świadomości. Głosy z Rosji.

Giovanna Parravicini


Jesteśmy przyzwyczajeni – zwłaszcza w Rosji, gdzie w epoce sowieckiej w wyniku prześladowań zostało sprofanowanych i zamkniętych tysiące obiektów sakralnych – do patrzenia na kościoły jako na symbol wolności religijnej. Co czyni jeszcze bardziej paradoksalnym konflikt, który niewiele ponad miesiąc temu został nagłośniony przez rosyjskie i międzynarodowe media: ludność Jekaterynburga – stolicy okręgu uralskiego, a także miasta-symbolu, gdzie zostali deportowani i zamordowani członkowie rodziny carskiej – zbuntowała się przeciwko budowie kościoła prawosławnego na terenie publicznego ogrodu w centrum miasta. Demonstracje i zamieszki przybrały takie rozmiary, że wymagały pokojowej interwencji samego prezydenta Putina. I wydaje się, że nie chodzi o odosobniony przypadek, ale o obecną tendencję: mowa o przynajmniej 28 miastach w Rosji w 25 różnych okręgach, w których w ciągu ostatnich 25 lat miały miejsce akcje protestacyjne przeciwko budowie nowych kościołów.

Jak wytłumaczyć to zjawisko? Jedna rzecz okazuje się oczywista, gdy ogląda się same tylko serwisy informacyjne w telewizji i widzi oblicza demonstrujących – osoby w różnym wieku, rodziny z małymi dziećmi, ludzi wykształconych i prostych… Nie można mówić po prostu o bitwie między „wojującymi ateistami a zacofanym ciemnogrodem”, obraz jest bardziej złożony i ukazuje raczej wyłanianie się nowej świadomości zarówno w łonie obywatelskiego społeczeństwa, jak i wśród wiernych, którzy czują konieczność nowych form obecności oraz misji. Jak pokazał publicysta Andriej Deśnicki: „O ile nasza kultura, niezależnie od osobistej religijności pojedynczych osób, darzy ogromnym szacunkiem chrześcijańskie dziedzictwo, w naszym społeczeństwie rośnie nieufność w stosunku do instytucji kościelnych, będących zbyt często przekaźnikiem ideologii władzy, zarówno za panowania carów, jak i Stalina, a także dzisiaj… Dojrzewa wymóg odmiennego chrześcijaństwa, które nie potrzebuje uzbrojonej eskorty… dokładnie tak, jak nie potrzebowali jej Chrystus i apostołowie”.

 

Komentując wydarzenia z Jekaterynburga w stosunku do masowego zamykania kościołów, do którego dochodziło tuż po rewolucji w 1917 roku, badaczka Anna Margolis, współpracowniczka Memorialu, zauważyła: „Wówczas kościoły były burzone, by zrobić miejsce parkom; dzisiaj w parkach chce się budować kościoły, ale w gruncie rzeczy logika się nie zmienia, wciąż władza z góry pretenduje do dyktowania praw społeczeństwu obywatelskiemu”.

W rezultacie w ostatnich 30 latach imponujący proces odbudowy struktur kościelnych w Rosji przybierał często cechy „restauracji” przedrewolucyjnego status quo; stanowisko zresztą współdzielone wiek temu także w Kościele na Zachodzie w historycznym kontekście, w którym chrześcijaństwo reprezentowało religię państwową oraz religię tak naprawdę dominującą w społeczeństwie.

W pewnym sensie dzisiaj w Rosji i na Zachodzie role się odwróciły: państwo i Kościół prawosławny są demonstracyjnie sprzymierzone razem w obronie tradycyjnych wartości moralnych, życia i rodziny, w domaganiu się wolności kościelnej wraz z potępieniem wolności sumienia, pojmowanej jako szkodliwa dla prawdy etycznej i religijnej, co często kończy się narzucaniem z góry przywilejów zbiorowych oraz postawą nietolerancji w stosunku do mniejszości. I nierzadko ma się do czynienia z instrumentalizacją władzy politycznej w celach prozelityzmu. W tej perspektywie znajdują wyjaśnienie na przykład liczne istniejące do tej pory problemy związane ze zwrotem obiektów sakralnych innym wyznaniom i religiom, czy nauczanie przedmiotu szkolnego „Zasady kultury prawosławnej” w sposób zasadniczo polemiczny (do tego stopnia, że niektórzy kapłani prawosławni wręcz wolą zapisywać swoje dzieci na alternatywny przedmiot „Etyka świecka”), jak też pakiet-prawo Iriny Jarowaji z 2016 roku, który narzuca serię restrykcji na działalność misyjną obecnych w kraju organizacji religijnych.

Stąd też wzrost nowych „fundamentalizmów”, które czują się uprawnione do gestów przemocy, wykraczających poza same intencje instytucji kościelnej. Dla przykładu jest to przypadek pożarów wzniecanych w 2017 roku w salach kinowych, gdzie miał być emitowany film Matylda, którego twórcom zarzucano znieważenie cara Mikołaja II, kanonizowanego przez Kościół prawosławny.

Z drugiej strony, o ile w społeczeństwie rosyjskim rozprzestrzenia się liberalna koncepcja zdeterminowana przez relatywizm oraz obojętność wobec religii i nie brakuje pokusy, by obrać za wzór „miękki totalitaryzm” zachodni, który skłania się do „uznawania wyznawanej wiary oraz przynależności religijnej za przeszkodę w przyjęciu pełnego obywatelstwa kulturowego i politycznego pojedynczych osób” (Wolność religijna dla dobra wszystkich, nr 4), obserwuje się także dojrzewanie, w ramach Kościoła, nowej świadomości odpowiedzialności oraz zadania chrześcijan.

 

„Pewien rodzaj zewnętrznej wiary, instytucjonalnej, pojmowanej jako masowe zjawisko, jako zewnętrzna obrzędowość, ulega prawdziwemu upadkowi – zauważył prawosławny kapłan moskiewski Aleksiej Umiński. –Przeciwnie, wiara staje się wciąż coraz bardziej środowiskiem osobistego wyboru oraz odpowiedzialności”. Nowe zjawiska świeckich doświadczeń na polu wychowawczym, społecznym, opieki, nadzwyczajny rozwój wolontariatu angażującego setki tysięcy osób (laicki reżyser Andriej Zwiagnicew przyznał im centralne miejsce w realistycznym, brutalnym filmie Niemiłość) mogą wydawać się opozycją w stosunku do Kościoła, ale tak naprawdę stanowią być może jego nowy, nieprzewidziany rozwój. Tak działo się zresztą w minionych epokach, w sposób często na początku dezorientujący dla samej instytucji kościelnej. Wystarczy pomyśleć o „niezrównoważeniu Błogosławieństw”, o którym mówił ostatnio papież Franciszek, „które jako jedyne może udzielić odpowiedzi na wciąż coraz bardziej nadmierne pragnienie, którym jest człowiek”.

Zatem kryzys wzrostu, wyłanianie się pokoleń, które dojrzewają „do osobistej wiary, zakładającej wolność, wybór i odpowiedzialność, stanowi męczącą, pełną zakrętów, ryzykowną drogę”, jak podkreśla jeszcze ojciec Aleksiej Umiński, ale w faktach okazuje się o wiele bardziej „ambitna” od postulatów „wolności kościelnej” forsowanych przez hierarchię. Istotnie, społeczeństwu proponuje się wiarę jako fundament nowego humanizmu, jako podstawę dialogu potrafiącego dowartościować wszystkich i każdego z osobna, jako zasadę „przemienionego świata, zgodnie z Bożą obietnicą”, w świadomości, „że ta przemiana jest darem miłości Boga do ludzkiego stworzenia, a nie rezultatem własnych wysiłków polepszenia jakości życia osobistego albo społecznego. Religia istnieje, by podtrzymywać przebudzoną transcendencję ostatecznego zwycięstwa sprawiedliwości życia i spełnienia swojej historii” (Wolność religijna jest dobrem dla wszystkich, nr 87).


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją