Ślady
>
Archiwum
>
2019
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2019 (maj / czerwiec) Lektury KsiÄ Ĺźki na lato Na âczas wolnoĹciâ, jak ksiÄ dz Giussani zwykĹ nazywaÄ okres wakacji, polecamy cztery lektury. Cztery dzieĹa o bardzo odmiennej formie oraz przedstawiajÄ ce róşne zdarzenia, ktĂłre wydajÄ siÄ nie mieÄ ze sobÄ nic wspĂłlnego. W rzeczywistoĹci sÄ pomocÄ , by wniknÄ Ä w gĹÄ b tego, co zbawia historiÄ, historiÄ Ĺwiata oraz historiÄ kaĹźdego pojedynczego czĹowieka, stajÄ siÄ innym sposobem zadawania sobie pytania: co wytrzymuje prĂłbÄ czasu? Droga do nowego poczÄ tku
Lorenzo Violini
Proponowanie bezbronnego piÄkna czĹowiekowi, ktĂłry stoczyĹ tysiÄ c batalii i czuje w sobie bardzo Ĺźywe dÄ Ĺźenie do walki przeciwko degradacji cywilizacji, ktĂłra utraciĹa oczywistoĹÄ swoich fundamentĂłw, moĹźe sprawiaÄ wraĹźenie poddania siÄ. Czy podnosimy biaĹÄ flagÄ? KsiÄ Ĺźka wskazuje na liczne sĹuszne powody, by stwierdziÄ, Ĺźe tak nie jest. Otóş obecny moment zawiera w sobie pewnÄ oczywistoĹÄ: odwieczna broĹ â poprawne idee, prawa naturalne, rĂłwnoĹÄ potrafiÄ ca klasyfikowaÄ w oparciu o fakty, sprawiedliwoĹÄ oddajÄ ca kaĹźdemu to, co mu siÄ naleĹźy (suum cuique tribuere) â nie jest skuteczna i budzi coraz mniejsze zainteresowanie; wynika z tego niepokĂłj rodzÄ cy ideologie i sceptycyzm. W tym kontekĹcie przejĹcia oraz kryzysu ojcostwo JuliĂĄna CarrĂłna wskazuje nie wycofanie siÄ, ale Ĺźycie dla nowego poczÄ tku. Chodzi o wszczÄcie nowej bitwy, bitwy nie mniej prowokujÄ cej, o uznanie, caĹoĹciowo, Ĺźe wrĂłg znajduje siÄ w nas, Ĺźe skoĹczonoĹÄ i dwuznacznoĹÄ nie przynaleĹźÄ tylko do Ĺwiata na zewnÄ trz, ale znajdujÄ siÄ wewnÄ trz naszego bycia ludĹşmi tych czasĂłw, dotkniÄtymi w swoim rozumie i w swojej wolnoĹci przez postÄpujÄ ce paraliĹźujÄ ce osĹabienie. CaĹa czÄĹÄ poĹwiÄcona redukcji rozumu i wolnoĹci nie jest oskarĹźeniem; jest dla nas â zostajemy wprowadzeni w percepcjÄ gĹÄbi naszej potrzeby, pojmowania siebie w caĹoĹci jako bezbronnych, przegrywajÄ cych, w obliczu nachalnoĹci wĹadzy oraz upadku wszystkich tych oczywistoĹci, ktĂłre podtrzymywaĹy przez caĹe wieki Ĺźycie wszystkich ludzi.
WychodzÄ c od tej ĹwiadomoĹci, zaproponowana droga sprawia, Ĺźe spojrzenie na drugiego, na towarzysza wÄdrĂłwki â kimkolwiek by on byĹ, jakÄ kolwiek pozycjÄ zajmowaĹby wobec Boga i kosmosu, do jakiego prawa wysuwaĹby roszczenia, nawet gdyby byĹo ono najbardziej odmienne i abstrakcyjne, a wiÄc ostatecznie niesprawiedliwe â pokrywa siÄ ze spojrzeniem na samego siebie. I prawdziwie rozbrzmiewa pytanie: kto ocali nas od tego Ĺmiertelnego ciaĹa? Kto posiada realistycznÄ hipotezÄ, by wesprzeÄ w trudzie Ĺźycia oraz Ĺmierci? Ten tekst sugeruje wiÄc zmianÄ myĹlenia, ugiÄcie siÄ wobec metanoi, by wyjĹÄ ponad oraz dotrzeÄ do gĹÄbi, jak Chrystus, ktĂłry stanÄ Ĺ w Ăłwczesnym Ĺwiecie z prostymi pytaniami, rozkĹadajÄ cymi na Ĺopatki, radykalnymi, oraz ze spojrzeniem na czĹowieka, ktĂłre czerpaĹo z gĹÄbi Jego relacji z Ojcem. MiĹoĹÄ bez granic, poniewaĹź serce nie posiada granic, serce, ktĂłre zamieszkuje nieskoĹczona proĹba o szczÄĹcie.
CzytajÄ c kolejne stronice oraz rozdziaĹy, zanurzamy siÄ, prowadzeni przez autora, w najgĹÄbsze miejsca tradycji KoĹcioĹa, wspĂłlnie podÄ ĹźajÄ c za ĹşrĂłdĹowÄ myĹlÄ ksiÄdza Giussaniego oraz wielu innych mistrzĂłw, czujemy siÄ jakby podtrzymywani, popychani, by poszukiwaÄ prawdziwego pola walki, gdzie moĹźna zĹoĹźyÄ broĹ, pod ktĂłrÄ czÄsto maskuje siÄ niepokĂłj odczuwany w stosunku do samych siebie. ZatrzymujÄ c siÄ to przy tej, to przy tamtej myĹli, moĹźna odczuwaÄ pilnÄ potrzebÄ zweryfikowania â w naszych doĹwiadczeniach, od najdrobniejszych po najwiÄksze publiczne wydarzenia â wiary, podÄ ĹźajÄ c drogÄ zaoferowanÄ nam z dyskrecjÄ , szlakiem ledwo zarysowujÄ cym siÄ w zamÄcie historii i obecnego czasu, szlakiem sugerowanym, ktĂłry nie przymusza wolnoĹci nikogo. Oto pomoc w Ĺźyciu, za ktĂłrÄ moĹźna byÄ tylko po cichu wdziÄcznym.
JuliĂĄn CarrĂłn Bezbronne piÄkno Wydawnictwo i Drukarnia Ĺw. KrzyĹźa Opole 2019 369 s.
Skandal Nazarejczyka
Andrea Pezzini
âZawsze sÄ dziĹem, Ĺźe bogactwa, ktĂłre NajwyĹźszy pozwoliĹ mi zebraÄ, byĹy mi dane na znak pochwaĹy z Jego stronyâ (s. 13). Nikodem zaproponowany przez DobraczyĹskiego to czĹowiek bogaty, mÄ dry, czĹonek Sanhedrynu, dobry faryzeusz, przestrzegajÄ cy i kaĹźÄ cy przestrzegaÄ Prawa. CzĹowiek wielkiej wiary, ktĂłra jednak rozpada siÄ nieubĹaganie w obliczu choroby ukochanej Rut. Nikodem jest emblematem wspĂłĹczesnego czĹowieka: niespokojny, sterroryzowany moĹźliwÄ ĹmierciÄ Rut, wciÄ Ĺź usiĹujÄ cy znieczuliÄ swoje cierpienie, by uniknÄ Ä kolejnych niepotrzebnych udrÄk. Jednak wszystko to nie jest w stanie przerwaÄ poszukiwania odpowiedzi na nieuniknione pytanie: âDlaczegóş wiÄc przyszĹa ta choroba (âŚ)? Czemu On mnie przygina do ziemi?â (s. 13). Ale w jego krzyku moĹźna zauwaĹźyÄ pewnÄ dwuznacznoĹÄ: otóş nie jest gotowy zaakceptowaÄ odpowiedzi, ktĂłra wykraczaĹaby poza jego miarÄ. Desperackie poszukiwanie uzdrowienia dla Rut skĹoni Nikodema (niemal przez zabobonnoĹÄ) do podÄ Ĺźenia w Ĺlad za Jezusem z Nazaretu, âCzĹowiekiem z Galileiâ (s. 329).
Pozostanie uwiedziony, ale nie zafascynowany tym spotkaniem: otóş pojmuje caĹe zgorszenie wobec roszczenia Nazarejczyka, ktĂłry proponuje faryzeuszowi nie wyjaĹnienie jego pytaĹ, ale odpowiedĹş w postaci swojego towarzystwa. âTa rozmowa nic mi nie pomogĹa. A nawet wydaje mi siÄ, Ĺźe po niej moja rozpacz jeszcze wzrosĹaâ (s. 50) â stwierdza po spotkaniu z Jezusem. Jednak nie jest w stanie oderwaÄ siÄ od tego CzĹowieka i bÄdzie za Nim podÄ ĹźaĹ przez caĹe Jego publiczne Ĺźycie, opowiadajÄ c o Nim listownie swojemu przyjacielowi, a zarazem mistrzowi â Justusowi, aĹź po Zmartwychwstanie. Za poĹrednictwem powieĹciowego istnienia Nikodema DobraczyĹskiemu udaje siÄ zakomunikowaÄ, Ĺźe nieufnoĹÄ i sceptycyzm faryzeusza (z ktĂłrymi nieustannie moĹźna siÄ utoĹźsamiaÄ) mogÄ zostaÄ przezwyciÄĹźone jedynie przez niezasĹuĹźony i niesprawiedliwy akt miĹoĹci. KrzyĹź.
Jan DobraczyĹski Listy Nikodema Instytut Wydawniczy Pax Warszawa 2015 478 s.
Pär Lagerkvist, Barabasz, Instytut Wydawniczy PAX 2000 Wszyscy znajÄ historiÄ Barabasza, ale Ewangelie nie mĂłwiÄ nam, co dzieje siÄ z nim potem. Pär Lagerkvist, ktĂłry dziÄki tej powieĹci otrzymaĹ literackÄ NagrodÄ Nobla, przedstawia wĹaĹnie to, co dzieje siÄ, gdy narĂłd Ĺźydowski wybraĹ uwolnienie Barabasza oraz skazanie tego drugiego, Jezusa. ByĹa to âdemokratycznaâ decyzja. On, Barabasz, ânie mĂłgĹ mieÄ wyrzutĂłw sumieniaâ. A jednak od âtamtegoâ dnia nie bÄdzie juĹź w stanie usunÄ Ä z siebie tego, co zobaczyĹ, tego, co przeĹźyĹ w chwilach tego ukrzyĹźowania. BÄdzie przeĹladowaĹ go brak zrozumienia, dlaczego jakiĹ nieznajomy ocaliĹ mu Ĺźycie. Barabasz aĹź do Ĺmierci bÄdzie wykrzykiwaĹ, Ĺźe czuje siÄ âniewolnikiemâ podarowanego mu na nowo Ĺźycia. BÄdzie opieraĹ siÄ do koĹca piÄknu, prawdzie, wolnoĹci (zdradzajÄ c je), ktĂłre pewnego razu przeciÄĹy mu drogÄ. W istocie, mĂłwi nam autor, âjeĹli gĹos krzyczy i nikt nie odpowiada, dlaczego ten gĹos istnieje?â. 18 sierpnia 40. edycjÄ Meetingu w Rimini zainauguruje spektakl teatralny inspirowany tym tekstem.
Thomas Stearns Eliot, ChĂłry z âOpokiâ, w: tegoĹź, W moim poczÄ tku jest mĂłj kres, Ĺwiat KsiÄ Ĺźki 2007 JeĹli âwyniki gonitwâ (s. 189) zastÄ pimy likeâami na Facebooku oraz Instagramie; jeĹli zamiast âdoskonaĹej lodĂłwkiâ (s. 191) umieĹcimy âdoskonaĹy telefon komĂłrkowyâ; jeĹli dobrze przyjrzymy siÄ âpustyni [âŚ] [, ktĂłra] z tunelu metra wypeĹzaâ (s. 183), jak nie rozpoznaÄ w tym wspĂłĹczesnego czĹowieka? UtwĂłr powstaĹ ponad 80 lat temu, ale ChĂłry z âOpokiâ, niewiele zapisanych wierszem stronic, na ktĂłrych z ironiÄ i realizmem opisana zostaje relacja miÄdzy KoĹcioĹem a czĹowiekiem, sÄ niesamowicie aktualne. Dla Eliota nie tylko ludzie muszÄ na nowo odnaleĹşÄ oblicze, ale obecnoĹÄ âOpokiâ (KoĹcioĹa) w spoĹeczeĹstwie jest nieusuwalnym czynnikiem dla wspĂłĹdzielenia Ĺźycia. SkÄ d biorÄ poczÄ tek wszystkie te znieksztaĹcenia, aĹź po opróşnienie Opoki, aĹź po chrzeĹcijaĹstwo skĹadajÄ ce siÄ jedynie z dobrych dzieĹ? âNiepomni na kamieĹ wÄgielny⌠samego Jezusa Chrystusaâ (por. s. 186), âten moment doczesny tworzyĹ znaczenieâ (s. 196). A czego potrzeba, zdaniem poety? Z pewnoĹciÄ nie perfekcyjnych chrzeĹcijan, ludzi nienagannych, ale ludzi ârozwiÄ zĹych, zmysĹowych, samolubnych, a przecieĹź wciÄ Ĺź dÄ ĹźÄ cych, (âŚ) zwlekajÄ cych, zawracajÄ cych (âŚ), idÄ cych jednak tÄ wĹaĹnie drogÄ â (por. s. 196). |