Ślady
>
Archiwum
>
2019
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2019 (marzec / kwiecieĹ) ĹcieĹźki. Wenezuela Nieredukowalni Odwiedziny u tych, ktĂłrzy nie uciekli pomimo humanitarnego kryzysu. W kraju, gdzie pensja warta jest wytĹaczankÄ jajek, sÄ ludzie, ktĂłrzy pracujÄ (takĹźe gratis) na rzecz wspĂłlnego dobra. Historie Carlosa, Francisco, Bernardo, Argenisa⌠Oraz wielkoĹci narodu. Monica Poletto Pani Ana wyjeĹźdĹźa z domu o godzinie 4.30, Ĺźeby o godzinie 8.00 byÄ w maĹym zakĹadzie rzemieĹlniczym, gdzie odbywa nieodpĹatny staĹź. W ten sposĂłb uczy siÄ robiÄ czekoladÄ. Jest to wspaniaĹa okazja, za ktĂłrÄ jest wdziÄczna. Nie jest to zbyt dobry moment, by pozwoliÄ sobie na niepodejmowanie okazji. W Wenezueli podstawowa miesiÄczna pensja wynosi 18 tysiÄcy boliwarĂłw, czyli 5 euro. WytĹaczanka jajek kosztuje 12 tysiÄcy boliwarĂłw. Paczka krojonego chleba â 3 tysiÄ ce. Kraj mierzy siÄ z dwoma prezydentami â âoficjalnymâ, Nicolasem Maduro, oraz âautoproklamowanym ad interimâ, Juanem Guaido â wobec ktĂłrych Europa jest podzielona, Donald Trump nie wyklucza interwencji zbrojnej (i od czasu kiedy powstawaĹ ten artykuĹ, do chwili gdy bÄdziecie go czytaÄ, mogĹo zdarzyÄ siÄ wszystko). Bezprecedensowy kryzys humanitarny zmusza miliony osĂłb do ucieczki. A ten, kto zostaje, Ĺźyje w bardzo trudnych warunkach. Ludziom udaje siÄ przeĹźyÄ dziÄki sporadycznej pomocy ĹźywnoĹciowej paĹstwa albo nielicznych organizacji charytatywnych, ktĂłrym udaje siÄ zdobyÄ ĹźywnoĹÄ; a najczÄĹciej dziÄki pieniÄ dzom docierajÄ cym od krewnych, ktĂłrym udaĹo siÄ znaleĹşÄ zatrudnienie za granicÄ . Albo teĹź pracujÄ c w nielicznych przedsiÄbiorstwach, ktĂłre sÄ wciÄ Ĺź obecne na rynku miÄdzynarodowym, dziÄki czemu majÄ dostÄp do dolarĂłw, W wiÄkszoĹci przypadkĂłw nie ma korelacji miÄdzy otrzymywanÄ pensjÄ za wĹasnÄ pracÄ a moĹźliwoĹciÄ utrzymania siÄ przy Ĺźyciu. Nie mĂłwimy o godnym Ĺźyciu. MĂłwimy po prostu o przeĹźyciu i tyle. A jednak sÄ ludzie, ktĂłrzy pracujÄ . I chcÄ pracowaÄ.
Szpital publiczny w Caracas mieĹci siÄ w 9-piÄtrowym budynku. Winda jest zepsuta od dĹuĹźszego czasu, a oddziaĹ pediatrii znajduje siÄ na dziewiÄ tym piÄtrze. Utrudzone mamy wynoszÄ tam swoje chore dzieci po schodach. W szpitalu nie ma oĹwietlenia, poniewaĹź wiele ĹźarĂłwek zostaĹo rozkradzionych. Albo siÄ zepsuĹy i nie ma pieniÄdzy, by je wymieniÄ. Gdy zapada wieczĂłr, nie widaÄ prawie nic, aĹź do rana. Ale leczenie pacjentĂłw jest trudnym przedsiÄwziÄciem takĹźe za dnia â nie ma lekarstw, sprzÄt nie dziaĹa. SÄ jednak lekarze i pielÄgniarki. Jest ich maĹo, ale sÄ . Mieliby moĹźliwoĹÄ lepiej pĹatnej pracy w prywatnych klinikach, gdzie leczÄ siÄ bogaci i gdzie jest duĹźe zapotrzebowanie na lekarzy. Ale wielu z nich decyduje siÄ na gĹodowÄ pensjÄ i podjÄcie ogromnego codziennego trudu zwiÄ zanego z leczeniem osĂłb. I w tym jest juĹź coĹ niewiarygodnego. Alejandro, Mariloly, Diana, Henry i inni przyjaciele pracujÄ w stowarzyszeniu Trabajo y Persona, ktĂłre organizuje w caĹym kraju kursy przygotowujÄ ce do pracy. Co roku ksztaĹcÄ ponad tysiÄ c osĂłb, uczÄ c je robiÄ czekoladÄ, opiekowaÄ siÄ osobami starszymi, stawaÄ siÄ âprzedsiÄbiorcami piÄknaâ poprzez udziaĹ w kursach fryzjerskich. OpowieĹci tych, ktĂłrzy uczÄszczajÄ na kursy, cechuje jedna rzecz: âByĹy dla nas okazjÄ i przez to przywrĂłciĹy nam godnoĹÄ. DziÄki naszej pracy uda nam siÄ mieÄ maĹy wkĹad w utrzymanie swojej rodziny. A jednoczeĹnie zrobimy coĹ poĹźytecznego dla naszego narodu, dla dobra ludziâ â mĂłwi Maribi.
UĹźytecznoĹÄ, godnoĹÄ, dobro wszystkich. Andrea i jej przyjaciele zajmujÄ siÄ sieciÄ pomocy zwiÄ zanej ze Ĺrodkami leczniczymi Przy wsparciu Fundacji âBank Farmaceutycznyâ, Orizzonti oraz innych stowarzyszeĹ udaje im siÄ rozprowadziÄ okoĹo 1200 lekarstw w miesiÄ cu wĹrĂłd osĂłb, ktĂłre w przeciwnym razie nie miaĹyby Ĺźadnej moĹźliwoĹci leczenia siÄ. Andrea podjÄĹa to dzieĹo, poniewaĹź ona sama byĹa chora, doĹwiadczyĹa, co to znaczy nie mĂłc siÄ leczyÄ, i zna wdziÄcznoĹÄ wobec tego, dziÄki komu mogĹa to zrobiÄ. WdziÄcznoĹÄ leĹźy u ĹşrĂłdeĹ tego maĹego cudu. KaĹźde przychodzÄ ce lekarstwo zostaje przeznaczone dla konkretnej osoby, z ktĂłrÄ pozostaje siÄ w staĹym kontakcie w celu zweryfikowania rzeczywistej potrzeby. Lekarstw jest maĹo i jeĹli da siÄ jednej osobie, znaczy to, Ĺźe druga nie dostanie. Andrea jest zmÄczona tÄ ciÄ gĹÄ koniecznoĹciÄ dokonywania tak ekstremalnych wyborĂłw, wobec ktĂłrych wszystkie kryteria, ktĂłre starajÄ siÄ zebraÄ razem, sÄ niewystarczajÄ ce. Jest proszÄ ca osoba i lekarstwa, ktĂłrych nie wystarcza. I jest tajemniczy przyjaciel, towarzyszÄ cy ci na co dzieĹ, ktĂłry nie rozwiÄ zuje problemu, ale podtrzymuje na duchu. Bernardo i Argenis mieszkajÄ w Meridzie. Argenis pracowaĹ, ale pensja nie wystarczaĹa, by utrzymaÄ ĹźonÄ i trĂłjkÄ dzieci; Bernardo byĹ na emeryturze i takĹźe w jego przypadku otrzymywana kwota nie pozwalaĹa przeĹźyÄ. Przyjaciele okazali gotowoĹÄ udzielenia im pomocy ekonomicznej, ale to by nie wystarczyĹo. Nie daĹoby racji do wstawania rano, nie daĹoby odpowiedzi na pragnienie bycia uĹźytecznym, konstruktywnym, bycia protagonistÄ . Wraz z Alejandro Leo i gronem wĹoskich przyjacióŠpodejmujÄ prĂłbÄ zrozumienia, co zrobiÄ, i pojawia siÄ pomysĹ: âOddamy siÄ do dyspozycji naszej wspĂłlnoty, podejmujÄ c bezpĹatnie pracÄ, ktĂłrÄ jesteĹmy w stanie wykonywaÄ, a wy nas w tym wesprzecieâ. Argenis zaczyna proponowaÄ szkoĹom naukÄ muzyki. Nauczycielki mĂłwiÄ o inicjatywie swoim uczniom, ktĂłrzy przystajÄ na ten pomysĹ z entuzjazmem. Powstaje pierwszy chĂłr miÄdzyszkolny, tworzony przez dzieci z Mediny, liczÄ cy ponad stu czĹonkĂłw. Bernardo natomiast, zafascynowany sztukÄ i historiÄ , patrzy z entuzjazmem na przepiÄknÄ katedrÄ w swoim mieĹcie. Tam strzeĹźone sÄ wiara, historia, piÄkno. Jest sercem jego narodu, ktĂłry bardzo potrzebuje na nowo dostrzec swojÄ wielkoĹÄ. A wiÄc trzeba odkryÄ jÄ na nowo i dlatego organizuje kurs dla przewodnikĂłw. Zaczyna nauczaÄ pierwsze 25 mĹodych osĂłb i sukces przewyĹźsza wszelkie oczekiwania: zgodnie z tym, co mĂłwiÄ ludzie i lokalne wĹadze, chodzi o najwaĹźniejszy program kulturalny, jaki pojawiĹ siÄ w ostatnich latach w Meridzie. Lokalny uniwersytet honoruje ten kurs i wydaje certyfikaty jego uczestnikom. Bernardo, opowiadajÄ c o tym, przejawia entuzjazm dziecka. Dziecka, mĂłwi, ânarodzonego na nowo w wieku 68 latâ. Trzeba byÄ uwaĹźnym, by pamiÄtaÄ o tym, Ĺźe nie ksztaĹci przewodnikĂłw oprowadzajÄ cych po katedrze we Florencji, ale po katedrze w Meridzie w Wenezueli. Francisco to mĹody chĹopak, ktĂłry uczyĹ siÄ gry na gitarze jazzowej i jest wielkim pasjonatem muzyki (zob. list Za nutami). Muzyka wenezuelska jest przepiÄkna i bardzo chciaĹby, by ludzie jÄ poznali. Alejandro zaczyna zastanawiaÄ siÄ wraz z nim, jak skonkretyzowaÄ to marzenie i uczyniÄ z niego okazjÄ do pracy. Podczas Meetingu w Rimini spotyka siÄ z Eugenio, ktĂłry prowadzi wydawnictwo i oferuje siÄ, Ĺźe wyda pĹytÄ, pokrywajÄ c z gĂłry koszty i przelewajÄ c wynagrodzenie, by wesprzeÄ pracÄ Francisco. WidzÄ siÄ teĹź z Michaelem, ktĂłry jest profesorem muzyki i moĹźe pomĂłc Francisco w wyborze utworĂłw. Ale na jaki temat siÄ zdecydowaÄ? Praca. PoniewaĹź narĂłd wenezuelski jest narodem pracujÄ cym, ktĂłry pracujÄ c, Ĺpiewa. Francisco angaĹźuje Aquilesa BĂĄeza, jednego z najwybitniejszych wenezuelskich gitarzystĂłw, ktĂłry oddaje siÄ do dyspozycji w sprawie projektu, zapraszajÄ c zespoĹy i ĹpiewakĂłw, takĹźe ludzi odlegĹych kulturowo od niego i z przeszĹoĹciÄ zwiÄ zanÄ z aktualnÄ partiÄ rzÄ dzÄ cÄ . AĹźeby ta pĹyta byĹa dla dobra wszystkich. Zwraca uwagÄ, Ĺźe nie moĹźna budowaÄ ludu bez pracy. I bez objÄcia. Carlos jest synem liczÄ cej siÄ rodziny przedsiÄbiorcĂłw w Wenezueli. MajÄ plantacje kakao i produkujÄ czekoladÄ. Jednym sĹowem, jest mĹodzieĹcem nie za bardzo odczuwajÄ cym kryzys: jego przedsiÄbiorstwa sprzedajÄ duĹźo za granicÄ, produkt jest Ĺwietnej jakoĹci i ma swoje miejsce na rynku. Jednak nie potrafi pozostawaÄ spokojnym. W maju urodzi siÄ jego pierwsza cĂłrka: w jakim kraju bÄdzie ĹźyĹa? Dlatego angaĹźuje siÄ w dziaĹalnoĹÄ grupy przedsiÄbiorcĂłw i intelektualistĂłw, ktĂłrzy spotykajÄ siÄ, by razem zrozumieÄ, jak moĹźna wyjĹÄ pokojowo z sytuacjiâŚ
Wydaje siÄ to niemoĹźliwym przedsiÄwziÄciem: Wenezuela posiada ropÄ naftowÄ , wszyscy majÄ na niÄ chÄtkÄ. Jak odnajdzie swojÄ drogÄ? W strukturach publicznych paĹstwo zatrudnia szeĹÄ milionĂłw osĂłb, ktĂłrych od dĹuĹźszego czasu nie jest w stanie utrzymaÄ. Infrastruktura jest w rozsypce. Ludzie sÄ biedni. WiÄkszoĹÄ przemysĹu nie funkcjonuje. A jednak Carlos pojmuje, Ĺźe wĹaĹnie ta droga jest wĹaĹciwa. Ĺťadnego mesjanistycznego personalizmu, ale osoby, ktĂłre zaczynajÄ zajmowaÄ siÄ zagadnieniem dobra wspĂłlnego, ktĂłre jako pierwsze postanawiajÄ oddaÄ siÄ do dyspozycji paĹstwa, ludzi, by uprzywilejowywaÄ i poszukiwaÄ przestrzeni, w ktĂłrych moĹźna siÄ ksztaĹciÄ i budowaÄ dla wszystkich. Trzeba sobie pomĂłc, wyjĹÄ ze swojej zagrody, dokonaÄ exodusu, by zrozumieÄ drugiego czĹowieka, âktĂłry jest bratemâ, jak przypomniaĹ papieĹź Franciszek podczas Rady Episkopatu WĹoch w 2015 roku. Spotkanie z tÄ czÄĹciÄ wenezuelskiego narodu byĹo nadzwyczajnÄ podrĂłĹźÄ do odkrycia nieredukowalnoĹci serca, ktĂłre odradza siÄ wobec tego, kto zadaje mu pytania. Oraz nieredukowalnoĹci tego, kto nie przestaje zdawaÄ mu pytaĹ. |