Ślady
>
Archiwum
>
2019
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2019 (styczeĹ / luty) ĹcieĹźki To, co nie jest kruche CzÄsto mĂłwi siÄ, Ĺźe prawdziwÄ inwestycjÄ w rozwĂłj kraju jest wychowanie. Nie sÄ to puste sĹowa, patrzÄ c na trzy dni rekolekcji dla studentĂłw z CL, na powaĹźnie traktujÄ cych pytanie, przed ktĂłrym chÄtnie by siÄ uciekĹo: co wytrzymuje w Ĺźyciu? Ubaldo Casotto Rimini, 7 grudnia 2018, rekolekcje dla studentĂłw z CL, godzina 17:00. Do hotelowego holu wchodzi grupa z Neapolu. Recepcjonistka mĂłwi, Ĺźe bÄdzie ich wywoĹywaÄ pokojami, i prosi o przygotowanie jakiegoĹ dokumentu. âMoi drodzy, wszyscy przygotowujÄ jakiĹ dokumentâ â mĂłwi szef grupy. âDoskonale â rozlega siÄ gĹos â jeden dokument jest waĹźny za wszystkich! â Nie, dokument od kaĹźdegoâ â doprecyzowuje pierwszy gĹos. Natychmiast ktoĹ gubi klucz od pokoju. âKogo to?â â pyta niewinnie trzeci gĹos. Scena ta kontrastuje z uwaĹźnoĹciÄ na najdrobniejszy szczegóŠmĹodych ludzi z sekretariatu: od şóĹtych karteczek z bardzo precyzyjnym rozkĹadem godzin, przyczepionych na zapleczu, po surowy system kontroli, wymagany przez policjÄ, przy wejĹciu na targi, gdzie oczekuje siÄ 3500 studentĂłw (paradoksalnie, dzieje siÄ to tego samego dnia, kiedy ich francuscy rĂłwieĹnicy w şóĹtych kamizelkach okrutnie dajÄ upust swojej zĹoĹci na ulicach). Spersonalizowane przepustki, kolejki, kontrole przy wejĹciach⌠Ale mĹodzieĹź nie narzeka na okolicznoĹci, mimo Ĺźe stwarzajÄ problem. StawiajÄ im po prostu czoĹa, to wszystko. O godzinie 17.30 w salonie pojawia siÄ ksiÄ dz JuliĂĄn CarrĂłn. Na ekranie za scenÄ widnieje tytuĹ trzydniowego spotkania: âCo wytrzymuje prĂłbÄ czasu?â. Po lewej chĂłr, przed scenÄ mĹodzi ze sĹuĹźb porzÄ dkowych. CarrĂłn rozpoczyna rekolekcje: âDziÄkujÄ, poniewaĹź to, Ĺźe tu przyjechaliĹcie, nie dzieje siÄ automatycznie, i w waszej dyspozycyjnoĹci jest juĹź coĹ, na co warto zwrĂłciÄ uwagÄ. JeĹli nie przeĹźywamy jej, wiÄ ĹźÄ c jÄ z jej ĹşrĂłdĹem, tracimy to, co najlepsze. Nie traktujmy jej jako z gĂłry zaĹoĹźonego pewnika. UĹwiadomienie sobie, Ĺźe poĹwiÄcamy swĂłj czas i siĹy, odnosi nas na powrĂłt do tego, co nam siÄ przydarzyĹo oraz za co jesteĹmy wdziÄczniâ. SĹowo âwdziÄcznoĹÄâ powtarza wiele razy. CarrĂłn wyraĹşnie chce uĹwiadomiÄ mĹodzieĹźy nie róşnorodnoĹÄ jakiegoĹ uczucia, ale konsystencjÄ pewnej racji. I uderza czasownik, jakim siÄ posĹuguje: âJesteĹmy razem w tych dniach, by przeĹźyÄ (nie mĂłwi: by âzrozumieÄâ â przyp. red.) to pytanie: co wytrzymuje prĂłbÄ czasu? Co podtrzymuje, pomimo upĹywajÄ cego czasu, naszÄ dyspozycyjnoĹÄ?â. I stawia temu czoĹa: âMĂłwiÄ o tym wam, ale mĂłwiÄ to takĹźe sobie: moĹźecie siÄ pogubiÄ w tym, co macie do zrobienia, tak jak ja mogÄ siÄ pogubiÄ, pozwalajÄ c siÄ pochĹonÄ Ä temu, co muszÄ powiedzieÄâ. Przestrzeganie harmonogramu tych dni â a jest to harmonia uderzajÄ ca za kaĹźdym razem â moĹźe byÄ okazjÄ do zyskania ânowej ĹwiadomoĹci, z ktĂłrÄ moĹźna przeĹźywaÄ wszystko. BÄ dĹşcie obecni w tym, co robicie, a bÄdziecie mogli lepiej pojÄ Ä to, o czym sobie powiemyâ.
ByÄ obecnymi w tym, co siÄ robi. MoĹźna to powiedzieÄ i moĹźna to pokazaÄ w dziaĹaniu. W piÄ tek wieczorem rzeka ludzi wchodzi w ciszy do salonu (cisza zawsze jest wymownym widowiskiem). Rozlega siÄ muzyka, powinna to byÄ NiedokoĹczona Schuberta. Na zapleczu ucho bardziej wyczulone od kaĹźdej technologii mĂłwi: âTo nie Schubert, to Mozartâ. Inni daliby spokĂłj, tutaj nie. Stop. Rozpoczyna siÄ na nowo. KaĹźdej chwili pomaga jej znaczenie, znaczenie zawsze jest niesione przez czyjeĹ dÄ Ĺźenie do ideaĹu. To nie kulisy. Dla tego, kto uczestniczyĹ w tym wydarzeniu, byĹa to raczej pierwsza moĹźliwoĹÄ zweryfikowania tego, co okoĹo 30 mĹodych osĂłb dopiero co powiedziaĹo sobie podczas kolacji z CarrĂłnem: by tu przyjechaÄ, potrzeba racji, racjÄ jest Ĺźycie, nasze Ĺźycie razem jest tÄ racjÄ . PrzywoĹanie do Ĺźycia moĹźe byÄ, i przewaĹźnie jest, impulsywne. W improwizowanej rozmowie wokóŠtego stoĹu byĹo natomiast racjonalne. PatrzÄ c na mĹodych rozmawiajÄ cych swobodnie z tym, ktĂłry na skrzydeĹkach obwoluty swoich ksiÄ Ĺźek jest nazywany teologiem, ale ktĂłry dla nich jest w oczywisty sposĂłb najwiÄkszym przyjacielem, po raz kolejny jeszcze lepiej moĹźna zrozumieÄ, co miaĹ na myĹli ksiÄ dz Giussani, kiedy mĂłwiĹ, Ĺźe rozwiÄ zanie problemĂłw ânie przychodzi bezpoĹrednio, gdy stawia siÄ czoĹa problemom, ale gdy zgĹÄbia siÄ naturÄ podmiotu stawiajÄ cego im czoĹaâ. Pewien mĹody chĹopak, odnoszÄ c siÄ do przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy nie przyjechali, mĂłwi: âIch ânieâ jest naznaczone historiÄ niepewnoĹci w relacjach, potrzeba czasu i doĹwiadczenia, ĹźebyĹmy ich nie opuĹcili, nie oszukaliâ. Nie jest odpowiedzialny za ĹźadnÄ grupÄ, jest to czĹowiek powaĹźnie podchodzÄ cy w pierwszej kolejnoĹci do samego siebie. CarrĂłn reaguje w taki oto sposĂłb: âMĂłwiliĹcie o swoich kolegach, ale mnie uderza to, czego wy sami doĹwiadczyliĹcie, to, w jaki sposĂłb siÄ do nich ustosunkowaliĹcie. DoĹwiadczenie pozytywnoĹci, w ktĂłrym odkrywa siÄ sposĂłb Ĺźycia, do ktĂłrego jesteĹmy wezwani. Nie istnieje stowarzyszeniowa motywacja, ktĂłra wytrzymaĹaby w obecnych czasach, ktoĹ moĹźe przyjÄ Ä zaproszenia na rekolekcje tylko w oparciu o pewne Ĺźyciowe doĹwiadczenieâ. Po kolacji wprowadzenie spiÄte niczym klamrÄ dwiema piosenkami: La guerra Claudio Chieffo na poczÄ tku i Estote fortes in bello Luki Marenzio na zakoĹczenie Mszy Ĺw. WojnÄ rozpÄtuje pytanie: âCo wytrzymuje prĂłbÄ czasu?â. âOdczuwamy potrzebÄ czegoĹ trwaĹego â mĂłwi CarrĂłn â ale przyzwyczailiĹmy siÄ do tego, co nie trwa w ogĂłleâ, zagubieni w wirze zmiennoĹci uczuÄ oraz âciÄ gĹego taĹca percepcjiâ. Jest to pytanie, ktĂłre âponagla w nas caĹÄ dramatycznoĹÄ Ĺźyciaâ. ZwyczajnÄ reakcjÄ w obliczu Ĺźyciowych dramatĂłw jest pocieszanie, ale CarrĂłn mĂłwi, Ĺźe âpierwszym gestem przyjaĹşni jest powaĹźne potraktowanie pytania, pytania, ktĂłre zmusza nas do bycia sobÄ , do przeĹźywania prawdziwej miĹoĹci do siebie, i nie pozwala nam skoĹczyÄ w nicoĹciâ. Odczytuje liczne Ĺwiadectwa, znak nie tymczasowej, ale przeĹźywanej i pielÄgnowanej troskliwie w ciÄ gu roku relacji z tÄ mĹodzieĹźÄ . Jedna z dziewczyn mĂłwi: âTo pytanie skĹoniĹo mnie do zadania sobie z bolesnÄ przenikliwoĹciÄ pytania o to, w czym pokĹadam mojÄ nadziejÄâ, i rozpaliĹo âspojrzenie uwaĹźne na rozpoznawanie, ktĂłre oblicza komunikujÄ owo wiÄcej, ktĂłre czÄsto widziaĹam u tego, kto Ĺźyje dla Jezusaâ. Pytanie w pewien sposĂłb juĹź jest zdolnoĹciÄ udzielenia odpowiedzi, czyni uwaĹźnym â wyjaĹnia â âna dostrzeĹźenie, gdzie znajduje siÄ jakiĹ okruch odpowiedziâ. Przyjacielem jest takĹźe ten, âkto na powaĹźnie traktuje pytanieâ, nie uciekajÄ c przed wĹasnym czĹowieczeĹstwem.
CarrĂłn przerywa rozwaĹźanie, by zaproponowaÄ zaĹpiewanie piosenki Farewell Gucciniego, podkreĹlajÄ c jeden wers: âAle kaĹźda historia posiada swoje rozczarowanie, swĂłj koniecâ, oraz proponujÄ c ponownie pytanie: co wytrzymuje?, mĂłwi: âNaszym przyjacielem jest ten, kto zmusza nas do powaĹźnego traktowania ukochanych relacji, kto zmusza nas do tej prawdyâ. AlternatywÄ jest âpustka za mnÄ â Montalego. Ale w gĹÄbi kaĹźdego niezadowolenia, tak samo jak kaĹźdej piÄknej rzeczy, âwytrzymuje jedna rzecz: pragnienie bycia naprawdÄ szczÄĹliwymâ. âBÄdÄ nalegaĹ, by poszukiwaÄ tego sensu aĹź po dzieĹ moich ostatnich krokĂłw na ziemiâ (Borges). W jaki sposĂłb? âSpĂłjrz, / Jasne otwarte oczy, / odlegĹe znaki, i sĹuchaj / na brzegu wielkiej ciszyâ (Machado). âPozwĂłlcie, by cisza przeniknÄĹa was do szpiku koĹciâ â powie CarrĂłn na zakoĹczenie wieczoru; tylko w ten sposĂłb, kiedy piÄkno przychodzi jako coĹ niespodziewanego, âdostrzeĹźecie jeâ. âNie mogĹo tu byÄ, poniewaĹź nigdy o tym nie pomyĹleliĹmy, a jestâ â mĂłwiĹ ksiÄ dz Giussani do mĹodych 50 lat temu. To wĹaĹnie to, co nieprzewidywalne, pozwala nam wyĹoniÄ siÄ z anonimowoĹci i wyrywa nas z przeraĹźenia, Ĺźe wszystko koĹczy siÄ w nicoĹci. âCzy wierzycie, Ĺźe mogÄ to uczyniÄ?â â mĂłwi ksiÄ dz Pino podczas homilii, przywoĹujÄ c sĹowa Jezusa, odpowiadajÄ cego na woĹanie dwĂłch niewidomych o zmiĹowanie: âTo pytanie pada terazâ. W sobotÄ rano CarrĂłn przechodzi od Gucciniego do Izajasza: âNawet gdyby matka zapomniaĹa, ja nigdy o tobie nie zapomnÄâ. Chcemy wiedzieÄ, âczy ta przepotÄĹźna obietnica wytrzymujeâ. Wyzwanie miÄdzy dwoma biegunami: obietnicÄ niezaprzeczalnie odczuwanÄ w âczymĹ, co siÄ wydarzyĹoâ, silniej niĹź kruchoĹÄ potwierdzona i udokumentowana przez wiele wypowiedzi, âcoĹ z czymĹ w Ĺrodkuâ, co â mimo Ĺźe tylko na chwilÄ â objawiĹo siÄ z âpewnÄ bezpoĹrednioĹciÄ i niepodwaĹźalnÄ oczywistoĹciÄ â, a â to drugi biegun â strachem przed utratÄ tego. Paradoksalnie âstrachem przed piÄknemâ, podejrzeniem, Ĺźe chrzeĹcijaĹstwo jest iluzjÄ . âBrakuje lojalnoĹci wobec tego, co siÄ wydarzyĹo â zaczyna CarrĂłn. â NakreĹlÄ schemat: znajdujecie siÄ w punkcie A (zwyczajne Ĺźycie, mierzone miarÄ , ktĂłrÄ stosujÄ wszyscy wokĂłĹ), wydarza siÄ B, ktĂłre wprowadza nowoĹÄ do Ĺźycia, a nastÄpnego dnia znĂłw znajdujecie siÄ w punkcie A, jakby nic siÄ nie wydarzyĹoâ. Jakby w doĹwiadczeniu nie moĹźna byĹo zyskaÄ nigdy niczego ostatecznego. Tylko sentyment, przedsionek sceptycyzmu i nihilizmu. Potrzeba osÄ du, to znaczy âtrzeba zrozumieÄ, co siÄ wydarzyĹoâ. To, Ĺźe sĹowo âosÄ dâ nie jest abstrakcyjne i jaĹowe, oddzielone od doĹwiadczenia, ale jest sĹowem peĹnym Ĺźycia, staĹo siÄ namacalne za sprawÄ przytoczonego przykĹadu: chwila, w ktĂłrej Giussani, sĹuchajÄ c Faworyty Donizettiego, poczuĹ âze wzruszeniem, Ĺźe to, co nazywa siÄ Bogiem, jest tym szczÄĹciem, ktĂłrego serce jest nieusuwalnym wymogiemâ. Giussani byĹ geniuszem, zgoda, ale tÄ samÄ genialnoĹciÄ odznacza siÄ dziewczyna, ktĂłrej list CarrĂłn odczytuje: âDoskonale pamiÄtam poczÄ tek, nie mogÄ juĹź o nim zapomnieÄ, nie mogÄ juĹź zgodziÄ siÄ na to, Ĺźe pustka jest ostatnim sĹowem po prostu ze wzglÄdu na to, Ĺźe spotkaĹam coĹ, co wypeĹniĹo mi tÄ pustkÄâ. Nie moĹźna byÄ czymĹ mniej od tego, co siÄ widziaĹo, choÄby nawet tylko przez jednÄ chwilÄ.
Chaos we wspĂłĹczesnym Ĺwiecie, pĹynnoĹÄ, w ktĂłrej jesteĹmy zanurzeni, panujÄ cy zamÄt nie sÄ usprawiedliwieniem, wrÄcz przeciwnie, sÄ czynnikiem uĹatwiajÄ cym: âW tym chaosie, dziÄki temu trudowi, za ktĂłry powinniĹcie byÄ wdziÄczni, dzisiaj, w porĂłwnaniu do innych okresĂłw historii, Ĺatwiej jest dostrzec odmiennoĹÄ chrzeĹcijaĹstwaâ. Wychowawca w kluczowych momentach jest twardy jak ten, kto kocha przeznaczenie osĂłb: âWasza kruchoĹÄ nie ma z tym nic wspĂłlnego! Nie jest to problem energii, jest to problem rozumu!â. AlternatywÄ , ostrzega ich, jest prymitywna banalnoĹÄ codziennoĹci, z ktĂłrej moĹźecie siÄ wydostaÄ tylko âz pomocÄ osÄ du i miĹoĹciâ, dokĹadnie â nie proponuje upodobnienia, ale âutoĹźsamienieâ doĹwiadczenia â tak jak staĹo siÄ to w przypadku pierwszych osĂłb z Jezusem: âCzy wy teĹź chcecie odejĹÄ?â. OdejĹcie, pokusa pojawiajÄ ca siÄ po poczÄ tkowym kontruderzeniu, oznacza zanegowanie âcaĹego przeĹźytego doĹwiadczenia pewnoĹciâ. Pozostanie jest osÄ dem âdogĹÄbnie rozumnymâ. A do rozumnoĹci pozostania powraca znowu czynnik czasu: Jezus âczekaĹ, by uczniowie z czasem nabrali pewnoĹciâ. Czy dzisiaj jest to moĹźliwe? Zweryfikujcie to, odpowiada CarrĂłn, âKoĹcióŠwas nie oszukuje, wy teĹź nie oszukujcie!â. ObietnicÄ jest âĹźycie nieporĂłwnywalne z jakimkolwiek innymâ, poniewaĹź âJezus daĹ wam to, z czym moĹźecie rzuciÄ wyzwanie Ĺwiatuâ (nawiasem mĂłwiÄ c, iluĹź duchownych i Ĺwieckich boleje z powodu wyzwaĹ Ĺwiata: czy to KoĹcióŠrzuca wyzwanie Ĺwiatu, czy Ĺźycie?). Podczas assemblei w sobotnie popoĹudnie treĹÄ i metoda wyzwania bardziej niĹź w odpowiedziach materializujÄ siÄ w pytaniach, ktĂłre CarrĂłn zadaje zabierajÄ cym gĹos, ponaglajÄ c ich, by siÄgnÄli do swojego doĹwiadczenia, ukazujÄ c to, co nie jest w nim kruche, a wiÄc moĹźe przetrwaÄ. Podczas kolacji mĂłwi to jasno: âĹudziliĹmy siÄ przez tyle czasu, dajÄ c ÂŤteologiczneÂť odpowiedzi, ktĂłre ludzie mogli powtarzaÄ, nie rozumiejÄ c ich, zamiast wyciÄ gaÄ odpowiedzi z wnÄtrza doĹwiadczenia. Ja, moi drodzy, nie chcÄ odpowiadaÄ na wasze pytania tak, byĹcie mieli gĹowÄ peĹnÄ pustych formuĹâ. Na tym poziomie usytuowaĹo siÄ Ĺwiadectwo Matteo Severgniniego, odpowiedzialnego za Luigi Giussani High School w Kampali w Ugandzie, ktĂłre zasĹugiwaĹoby na osobny tekst. OpowiedziaĹ on pewnÄ historiÄ skĹadajÄ cÄ siÄ ze stawianych jeden po drugim krokĂłw. Historia, by byÄ historiÄ , potrzebuje osi, wokóŠktĂłrej mogĹaby siÄ toczyÄ, w przeciwnym razie jest to bezsensowna akumulacja epizodĂłw, anegdot, emocji, sentymentĂłw. Jego historia opiera siÄ na pewnoĹci: âZadaĹem sobie pytanie: ÂŤkim jestem?Âť, i odkryĹem, Ĺźe jestem kimĹ, ÂŤkto jest cenny w oczach ChrystusaÂťâ. Z tego odkrycia âzrodziĹo siÄ pragnienie pewnej radykalnoĹci w moim Ĺźyciuâ, aĹź po decyzjÄ wstÄ pienia do Memores Domini (stowarzyszenia osĂłb Ĺwieckich podÄ ĹźajÄ cych za powoĹaniem caĹkowitego oddania siÄ Bogu, ĹźyjÄ c w Ĺwiecie â przyp. red.)â. âGdy Seve mĂłwiĹ, nie robiĹem notatek â powiedziaĹ pewien student z Rzymu. â MusiaĹem na niego patrzeÄ. SĹuchanie go oznaczaĹo patrzenie na niego, jak mĂłwiĹâ. W niedzielÄ rano CarrĂłn rozpoczyna na nowo od tego miejsca: nowoĹÄ, ktĂłrÄ w sobie znajdziecie, musi znaleĹşÄ swoje ĹşrĂłdĹo, miejsce, ktĂłre czyni jÄ moĹźliwÄ . Musicie zweryfikowaÄ to, co wam siÄ przydarzyĹo, zaakceptowaÄ to i pozostaÄ temu wiernymi. Macie pewnÄ prĂłbkÄ spojrzenia, ktĂłre odkryĹo was przed wami samymi, napeĹniajÄ c was entuzjazmem. To nie wasz wysiĹek woli pozwoli wam oprzeÄ siÄ dekadencji, ktĂłrÄ natychmiast odczujecie w waszym Ĺźyciu w stosunku do nowoĹci, ktĂłra zaledwie dzieĹ wczeĹniej zafascynowaĹa was caĹkowicie. Istnieje pewna wrodzona, strukturalna kruchoĹÄ, ktĂłrÄ zauwaĹźacie, dlatego iluzjÄ byĹoby myĹlenie, Ĺźe moĹźna oprzeÄ siÄ otaczajÄ cej was mentalnoĹci tylko dziÄki jakiemuĹ waszemu wysiĹkowi. Ale spadek entuzjazmu nie moĹźe zanegowaÄ ujrzanej wyjÄ tkowoĹci.
âWyjÄ tkowoĹciÄ jest to, Ĺźe przemiana trwa, staje siÄ historiÄ . Ale zadajecie sobie pytanie: czy chrzeĹcijaĹstwo staĹo siÄ historiÄ za sprawÄ woli uczniĂłw? Po Ĺmierci Jezusa byli zagubieni, rozczarowani i pokonani, zamkniÄci w jednym pomieszczeniu, a historycy zadajÄ sobie pytanie, jak to moĹźliwe, Ĺźe kilka dni później byli caĹkowicie inniâ. NajwyraĹşniej coĹ siÄ zdarzyĹo. âStaĹa siÄ nastÄpujÄ ca rzecz: ujrzeli Go!â Ĺťywego, poniewaĹź zmartwychwstaĹego, to znaczy obecnego teraz. âWyjÄ tkowoĹÄ jest roszczeniem wspĂłĹczesnoĹci Chrystusa wobec historii. To jest ta pewnoĹÄ, ktĂłra nazywa siÄ wiarÄ â. Historia staje siÄ wiÄc âobjawieniem siÄ znaczeniaâ. CoĹ, co trwa poza przestrzeniÄ jakiejĹ emocji oraz sentymentu, tutaj ma swoje ĹşrĂłdĹo: âPrzylgnijcie do znaku zwyciÄstwa Chrystusa. BÄdziecie mogli wytrwaÄ w okolicznoĹciach, ktĂłre sÄ wam dane do przeĹźywania tylko wtedy, gdy przynaleĹźycie do jedynego miejsca, ktĂłre wytrzymujeâ â a tego, Ĺźe KoĹcióŠtrwa pomimo upĹywu historii, nie da siÄ zanegowaÄ â a z czasem zweryfikujecie âurzeczywistnianie siÄ czĹowieczeĹstwaâ, czĹowieczeĹstwa rozkwitajÄ cego w swojej prawdzie. âTo wĹaĹnie jest nasz wkĹad w Ĺwiat i w historiÄ, kulturowa doniosĹoĹÄ naszej przemianyâ. Nieprzewidywalny finaĹ: rekolekcje koĹczÄ frizzi (wĹ. âdocinkiâ â przyp. red.). Z niezwykĹÄ bĹyskotliwoĹciÄ czterech chĹopakĂłw z Florencji przedstawiĹo parodiÄ samych rekolekcji. Trafili w dziesiÄ tkÄ. Aplauz widowni dla parodystĂłw staĹ siÄ dwakroÄ bardziej intensywny, kiedy uĹmiechniÄty i rozbawiony CarrĂłn wszedĹ na scenÄ na modlitwÄ AnioĹ PaĹski. Jakby mĂłwiĹ: zrozumieliĹmy. Jeden z klaszczÄ cych podsumowaĹ w ten sposĂłb: âCarrĂłn nie baĹ siÄ wĹoĹźyÄ palca w nasze zranienia, ale nie po to, by sprawiÄ nam bĂłl. Teraz kolej na naszÄ pracÄâ. CzÄsto sĹyszymy, Ĺźe prawdziwÄ inwestycjÄ w rozwĂłj kraju jest wychowanie. Nie jest to retoryczne stwierdzenie, piszÄ cy widziaĹ konkretny tego dowĂłd. A kaĹźdy prawdziwy fakt jest zadaniem. |