Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2018 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) ĹcieĹźki. Rok `68 Nieprzerwany marsz Jakie ziarno zasiaĹ ksiÄ dz Giussani w przeĹomowym roku 1968? Carlo Wolfsgruber, ktĂłry spÄdziĹ z nim 50 lat, opowiada o swojej drodze w ruchu CL. PoĹrĂłd burĹźuazyjnej kultury, Robotniczej SiĹy, politycznych nieporozumieĹ. AĹź po dzisiejszych studentĂłw, âktĂłrzy spalili póŠwieku historiiâ. Luca Fiore âW roku â68 miaĹem 27 lat. PracowaĹem jako pracownik naukowy w CNR, PaĹstwowej Akademii Nauk. WstÄ piĹem do Memores rok wczeĹniejâ. Tak zaczyna swojÄ opowieĹÄ Carl Wolfsgruber, 77 lat, jeden z pierwszych uczniĂłw ksiÄdza Giussaniego w liceum Bercheta oraz pierwszych Memores Domini, doĹwiadczenia osĂłb Ĺwieckich oddajÄ cych siÄ Chrystusowi, zrodzonego z charyzmatu CL, ktĂłrego jednym z odpowiedzialnych byĹ jeszcze kilka tygodni temu. WidziaĹ caĹy rozwĂłj Ĺźycia Ruchu, bÄdÄ c protagonistÄ tego rozwoju. A zwĹaszcza decydujÄ cego przeĹomu roku â68, ktĂłry byĹ Ĺwiadkiem odpĹywu wiÄkszoĹci osĂłb przynaleĹźÄ cych do GioventĂš Studentesca. ByĹy to lata, kiedy ksiÄ dz Giussani rozpoczÄ Ĺ od kilku osĂłb, ktĂłre, jak sam powiedziaĹ, âpozostaĹy wierne swojej historiiâ. ByĹ to najgĹÄbszy kryzys w historii Comunione e Liberazione. ZapytaliĹmy Wolfsgrubera, w jaki sposĂłb zakieĹkowaĹo ziarno posiane przez Giussaniego w tych latach. PoniewaĹź to wĹaĹnie wtedy kapĹan z Brianzy zidentyfikowaĹ jÄ dro propozycji, wokóŠktĂłrej później rozwinÄĹo siÄ Ĺźycie jego Ruchu: âTradycja i dyskurs nie sÄ juĹź w stanie poruszyÄ wspĂłĹczesnego czĹowieka. ChrzeĹcijaĹstwo rozpoczÄĹo siÄ jako wydarzenie ze wzglÄdu na obecnoĹÄ, na spotkanieâ. Te sĹowa rozbrzmiewajÄ dzisiaj z takÄ samÄ prowokacyjnÄ siĹÄ . Dla CL w pewnym sensie rok â68 jeszcze siÄ nie zakoĹczyĹ.
âTak, byĹem juĹź w Memores, mimo Ĺźe nie mieszkaĹem jeszcze w pierwszym domu w Gudo, gdzie wprowadziĹem siÄ pod koniec 1969 roku. SpotykaĹem siÄ jednak wtedy jednoczeĹnie z maoistami, ktĂłrzy nie weszli do parlamentuâ. Pewnego razu â opowiada â pojechaĹ do Turynu, by zainaugurowaÄ dziaĹalnoĹÄ grupki SiĹy Robotniczej w Ĺrodowisku pracownikĂłw naukowych i tam poznaĹ miÄdzy innymi Marco Donata-Cattina, ktĂłry potem trafiĹ w szeregi terrorystĂłw z organizacji Pierwsza Linia. Droga Wolfsgrubera prowadzi w przeciwnym kierunku niĹź droga wielu jego towarzyszy, ktĂłrzy spotkali ksiÄdza Giussaniego w latach 50. On, po skoĹczeniu Bercheta, zapisaĹ siÄ na wydziaĹ chemii do Pavii, gdzie nie byĹo GS. Prawie nieĹwiadomie oddala siÄ od przyjacióŠi zbliĹźa siÄ do grup marksistowskich. Ponownie wchodzi w kontakt z kolegami z liceum w poĹowie lat 60. WspĂłĹwinny takĹźe epizodu, ktĂłry miaĹ miejsce na jednym ze spotkaĹ Robotniczej SiĹy. âPewnego dnia, prawie bez zastanowienia, powiedziaĹem, Ĺźe spotkaĹem Chrystusa. Tamci zareagowali, nazywajÄ c mnie wariatem. A ja odpowiedziaĹem, Ĺźe nie, Ĺźe nie jestem wariatemâ. W ten sposĂłb wyĹoniĹa siÄ w nim ĹwiadomoĹÄ tego, co mu siÄ przydarzyĹo. WĹrĂłd osĂłb z Ruchu, do ktĂłrych Carlo powraca, sÄ przyjaciele zaczynajÄ cy weryfikowaÄ moĹźliwoĹÄ zawierzenia Ĺźycia Chrystusowi. Memores Domini jeszcze nie istniejÄ , albo lepiej, sÄ jeszcze rzeczywistoĹciÄ w stanie zarodkowym, nazywanÄ Gruppo Adulto (GrupÄ DorosĹych). Ale w miÄdzyczasie, pomimo kĹĂłtni z przyjaciĂłĹmi spoza parlamentu, pasja polityczna, podsycana przez atmosferÄ kontestacji, jest w nim wciÄ Ĺź bardzo Ĺźywa. Co wiÄcej, radykalna. âByĹ taki moment, kiedy zapraszali mnie, bym przyĹÄ czyĹ siÄ do podziemia, ktĂłre dzieliĹ krok od walki zbrojnejâ. Idzie do ksiÄdza Giussaniego i przedstawia mu teoremat: sĹusznÄ rzeczÄ jest strzelaÄ do bogatych, by pomagaÄ ubogim. âPowiedziaĹ mi dwie rzeczy. Po pierwsze, Ĺźe zabijanie zawsze jest zĹe. Ale druga rzecz dotknÄĹa mnie bardziej: ÂŤNie mĂłgĹbyĹ przychodziÄ dalej na gest charytatywny do Bassy. Nie moĹźesz go zostawiÄ⌠Tak nie moĹźna. AngaĹźuj siÄ dalej w to, co juĹź zaczÄ ĹeĹÂťâ. Carlo rzeczywiĹcie byĹ odpowiedzialny za ĹwietlicÄ dla mĹodzieĹźy gimnazjalnej, na ktĂłrej bardzo mu zaleĹźaĹo: âZawsze uwaĹźaĹem, Ĺźe solidarnoĹÄ okazuje siÄ poprzez wychowanie, szkoĹÄâ. Dzisiaj wydaje siÄ czymĹ niemoĹźliwym, Ĺźe w jednej osobie mogÄ wspĂłĹwystÄpowaÄ dwa tak sprzeczne impulsy, caĹkowite oddanie Bogu w dziewictwie oraz myĹl o walce zbrojnej. A jednak, jak wspomina Wolfsgruber, to, Ĺźe w gronie okoĹo dwunastu (albo nieco wiÄcej) czĹonkĂłw Grupy DorosĹych horyzontem w gruncie rzeczy byĹ wysiĹek polityczny i spoĹeczny, potwierdza inny epizod. âNa jednych z naszych rekolekcji w tych latach ksiÄ dz Giussani w pewnym momencie powiedziaĹ: ÂŤGdyby ktoĹ z was wstaĹ teraz i powiedziaĹ âkocham Jezusaâ, wszyscy pospiesznie uciszylibyĹcie goÂť. I byĹa to prawda, przynajmniej dla mnie podobne stwierdzenie byĹo nie do przyjÄcia, i byÄ moĹźe prawie wszyscy odbieraliĹmy je jako formÄ dewocji. A on dodaĹ: ÂŤMusimy przejĹÄ drogÄ, ktĂłra doprowadzi nas do punktu, w ktĂłrym, gdyby ktoĹ tak powiedziaĹ, wszyscy bylibyĹmy tym zbudowaniÂťâ. Zdaniem Wolfsgrubera, dla zaĹoĹźyciela CL dwuznacznoĹÄ byĹa od razu jasna, âale my byliĹmy bardzo dalecy od zrozumieniaâ. SÄ to miesiÄ ce dĹugich dyskusji. Fascynacja politykÄ takÄ , jak pojmowaĹ jÄ Ĺwiat kontestacji, pozostawaĹa silna. âMusiaĹem dotrwaÄ do roku 1970, Ĺźeby uwolniÄ siÄ ostatecznie od tej pokusy. ByĹo to wtedy, gdy ksiÄ dz Giussani wprowadziĹ sformuĹowanie ÂŤpamiÄÄ o ChrystusieÂťâ.
A wczeĹniej? Co siÄ staĹo, Ĺźe doszĹo do tego oderwania? âSpotkanie z Chrystusem, poprzez Ruch, pokazaĹo mi rzeczywistÄ alternatywÄ wobec burĹźujstwa wszystkich. ByĹa to fascynacja ideaĹemâ. IdeaĹem zmienienia Ĺwiata. TakĹźe ksiÄ dz Giussani mĂłwiĹ o zmianie, wyjaĹnia Carlo, ale nie w pojÄciach rewolucyjnych. âTo, Ĺźe chrzeĹcijaninowi leĹźy na sercu przeznaczenie wszystkich, po raz pierwszy usĹyszaĹem w GS. Na oĹcieĹź otwarĹy siÄ przede mnÄ wszystkie chrzeĹcijaĹskie kategorie, w obliczu ktĂłrych rozumiaĹem, Ĺźe byĹo to coĹ innego w stosunku do burĹźuazyjnej kultury mojej rodzinyâ. Dzisiaj sformuĹowanie âkultura burĹźuazyjnaâ pokrywa warstwa kurzu, ktĂłry czyni je juĹź niezrozumiaĹym dla tego, kto ma mniej niĹź 30 lat. âChodzi o to, Ĺźeby kaĹźdy zajmowaĹ siÄ swoimi sprawami. Ĺťyciowym problemem sÄ pozory, prestiĹź w spoĹeczeĹstwie. Posiadanie pieniÄdzy, samochodu. BurĹźujstwo jest poszukiwaniem wĹasnej wygodyâ. Ale przywĂłdcy kontestacji byli mĹodymi dzieÄmi tego Ĺwiata, ktĂłrego forma mentis w gruncie rzeczy siÄ nie zmieniĹa, wyjaĹnia Wolfsgruber: âOtrzymaliĹmy poprawne spoĹeczne wychowanie, ktĂłre graniczyĹo z hipokryzjÄ . Jest to coĹ, czego wspĂłĹczesna mĹodzieĹź nie posiada. My udawaliĹmy, Ĺźe nie jesteĹmy hipokrytami, tymczasem nimi byliĹmyâ. A jednak mĹodzi, ktĂłrzy podÄ Ĺźali za ksiÄdzem Giussanim, czuli jednoczeĹnie, Ĺźe spotkali coĹ nadzwyczajnego: âW wieku 17 lat odczuwaĹem drĹźenie i radoĹÄ w sercu, poniewaĹź wiedziaĹem, Ĺźe niosÄ sekret Ĺwiata. ByĹ to powĂłd, dla ktĂłrego poprzednie pokolenie odbieraliĹmy jako nieadekwatne. Ale sekret Ĺwiata dla mnie prawie od razu staĹ siÄ wartoĹciÄ , ktĂłrÄ trzeba byĹo wytknÄ Ä temu, kto za niÄ nie podÄ ĹźaĹ i jej nie przyjmowaĹâ. To wĹaĹnie w tej glebie zakorzeniĹa siÄ ideologia, ktĂłra najpierw popchnÄĹa wielu giessinĂłw w objÄcia Ruchu Studenckiego, a potem do utraty wiary. Zdumiewa jasnoĹÄ osÄ dĂłw ksiÄdza Giussaniego w czasie rozwoju wydarzeĹ. Tak jak wtedy, gdy w listopadzie 1967 roku mĂłwi podczas jednego z zebraĹ Grupy DorosĹych: âGdybyĹmy oczekiwali Chrystusa dzieĹ i noc, takĹźe postawa naszych we wspĂłĹdzieleniu Ĺźycia na Uniwersytecie Katolickim byĹaby inna. ByĹa zacna, ale na ile prawdziwa?â. Wolfsgruber wspomina, Ĺźe rok później, dokĹadnie w roku â68, ksiÄ dz Giussani po raz pierwszy stwierdza, Ĺźe ânie jest to juĹź czas tradycjiâ. âBardzo dobrze rozumiaĹ, Ĺźe punktem, na ktĂłrym trzeba byĹo oprzeÄ caĹe Ĺźycie, byĹ Chrystus, nie chodziĹo jednak o Chrystusa zredukowanego do treĹci pewnej tradycji wartoĹci, ale o ObecnoĹÄâ â wyjaĹnia Carlo. Owego lata dokonuje siÄ przeĹom.
O tej intuicji, wyraĹźonej po raz pierwszy wobec giessinĂłw z Rimini w Torello, bÄdzie mĂłwiĹ w nastÄpnych tygodniach do Grupy DorosĹych, maĹej grupy ksiÄĹźy, a potem podczas Rekolekcji dla Centrum PĂŠguyego. Jest to przeĹomowy punkt, a zarazem troska, ktĂłra bÄdzie powracaĹa nieustannie. âW latach 80. mĂłwi on wprost o dwĂłch rodzajach wiary. O wierze, dla ktĂłrej Chrystus jest doktrynalnÄ treĹciÄ , oraz o wierze, dla ktĂłrej jest osobÄ obecnÄ tu i teraz. Wtedy wszyscy przyznawaliĹmy mu racjÄ. Ale ja rozumiaĹem i nie rozumiaĹem. PrzeczuwaĹem prawdÄ, ale nie rozumiaĹem. Teraz do zweryfikowania tego, co chciaĹ nam powiedzieÄ ksiÄ dz Giussani, prowokuje nas ksiÄ dz JuliĂĄn CarrĂłn. Tego jestem pewny w stu procentachâ. Opowiada, Ĺźe w ubiegĹym roku wysĹuchaĹ Ĺwiadectwa niektĂłrych studentĂłw z CL. ZobaczyĹ w nich urzeczywistnianie siÄ tego, o czym ksiÄ dz Giussani mĂłwiĹ w pierwszych latach, Ĺźe taki powinien byÄ Ruch. Odnosi siÄ szczegĂłlnie do zdarzenia, ktĂłre przypomniaĹo mu sĹowa skierowane przez Giussaniego do pewnego dyrektora jednego z mediolaĹskich liceĂłw, kiedy ksiÄ dz Giussani wyraziĹ swĂłj sprzeciw wobec pomysĹu, by katolicy przejÄli kontrolÄ nad stowarzyszeniami studenckimi. UgruntowywaĹ zasadÄ pluralizmu w szkole. âJeden z tych mĹodych ludzi, ktĂłry miaĹ moĹźe 23 lata, dyrektorowi jednego z domĂłw studenckich, ktĂłry poprosiĹ go o listÄ czĹonkĂłw CL, by wpuĹciÄ ich do instytutu po to, by nasza obecnoĹÄ mogĹa zmieniÄ Ĺrodowisko, odpowiedziaĹ w ten sam sposĂłb: ÂŤNas nie interesuje hegemoniaÂťâ. Ale Wolfsgrubera uderza nie tyle treĹÄ osÄ du, ktĂłry przecieĹź, jak mĂłwi, jest zdumiewajÄ co podobny do osÄ du ksiÄdza Giussaniego sprzed prawie 60 lat, ani teĹź spontanicznoĹÄ, z jakÄ to stanowisko siÄ wyĹoniĹo, âale Ĺźe w osÄ dzeniu tego zdarzenia chodziĹo przede wszystkim o weryfikacjÄ wiary. To znaczy: czy Chrystus wystarcza czy nie, by podtrzymywaÄ Ĺźycie? Te sĹowa odczuĹem jako ranÄ w sercu. Jakby spalili 60 lat historii. ZobaczyĹem w tym chĹopaku wolnoĹÄ, pokorÄ, niezĹomnoĹÄ⌠Dzisiaj to ja mam ochotÄ uczyÄ siÄ od tych mĹodychâ.
W 1972 roku ksiÄ dz Giussani prĂłbuje zrobiÄ pierwszy bilans wielkiego kryzysu roku â68. Jego sĹowa zostaĹy opublikowane w tekĹcie zatytuĹowanym DĹugi marsz ku dojrzaĹoĹci. I w odczuciu Wolfsgrubera ta droga, u progu lat 80., dla niego jeszcze siÄ nie skoĹczyĹa. PoniewaĹź nie istniejÄ pewnoĹci nabyte raz na zawsze. âDociera to do ciebie, gdy odkrywasz, Ĺźe wydarza siÄ to, co wydawaĹo ci siÄ, Ĺźe wiesz. WiedziaĹeĹ o tym, ale nie sÄ dziĹeĹ, Ĺźe musi siÄ to takĹźe wydarzyÄ. Tak bardzo byĹeĹ o tym przekonanyâ, i kontynuuje: âTo zupeĹnie coĹ innego wierzyÄ, Ĺźe Chrystus istnieje, a pojÄ Ä, Ĺźe Chrystus jest. Kiedy siÄ tak dzieje, rozumiesz, Ĺźe dotÄ d pozostawaĹ obcy. UczyniĹeĹ z Niego swojÄ ideÄ. Ja zaczÄ Ĺem to pojmowaÄ, majÄ c 60-65 lat: ÂŤByÄ moĹźe mylÄ Go z tym wszystkim, co dla Niego zrobiĹemÂť. OddaĹem wszystko Ruchowi, ale to nie jest Chrystus. Chrystus to coĹ o wiele wiÄcej!â. DrugÄ rzeczÄ , ktĂłra w ostatnich latach skĹoniĹa go do zastanowienia siÄ nad samym sobÄ , jest pojawienie siÄ w historii Ruchu ksiÄdza JuliĂĄna CarrĂłna: âNie jestem w stanie wytĹumaczyÄ sobie, Ĺźe on, ktĂłry ĹźyĹ z ksiÄdzem Giussanim niecaĹy rok, moĹźe wyjaĹniÄ mi ksiÄdza Giussaniego lepiej, niĹź ja mogÄ to zrobiÄ, spÄdziwszy obok niego caĹe Ĺźycieâ. W 1972 roku ksiÄ dz Giussani mĂłwiĹ takĹźe, Ĺźe âniecierpliwoĹÄ nie jest ostatniÄ puĹapkÄ , ale pierwszÄ â. OdnosiĹ siÄ oczywiĹcie do poĹpiechu w znalezieniu rozwiÄ zania problemĂłw spoĹecznych. Ale prawdopodobnie takĹźe do puĹapki przekonania o tym, Ĺźe zrozumiaĹo siÄ dziaĹanie Boga. âZ entuzjazmem zgadzaĹem siÄ z tym, co mĂłwiĹ ksiÄ dz Giussani. I pozostawaĹem takĹźe w dialektycznej relacji z nim, jeĹli miaĹem zastrzeĹźenia, mĂłwiĹem mu o wszystkich. Pewnego razu powiedziaĹem mu: ÂŤJeĹli zauwaĹźÄ, Ĺźe to, co nam mĂłwisz, zaleĹźy od twojego charakteru, od twojego usposobienia⌠daĹem siÄ nabraÄÂť. Na co on: ÂŤWiesz co, podam ci racjeÂťâ. I ta odpowiedĹş mi siÄ spodobaĹa. Ale co to byĹy za racje dla mnie? ByĹy to racje zredukowane do wartoĹci. JeĹli w doĹwiadczeniu nie zrozumiesz, Ĺźe On jest obecny, zadowolisz siÄ okruchami. To znaczy wartoĹciami. WartoĹciami, ktĂłre, jeĹli siÄ nad tym zastanowisz, sÄ wartoĹciami budzÄ cymi entuzjazm. Nic tak jak chrzeĹcijaĹstwo nie odpowiada na wszystkie ludzkie czynniki. RzuciĹbym wyzwanie kaĹźdemu, by pokazaĹ, Ĺźe jest inaczejâ. A jednak, wyjaĹnia, wartoĹci nie wystarczajÄ . A rozumiesz to na podstawie jednej rzeczy: âNie jesteĹ usatysfakcjonowany afektywnie. Ja pojÄ Ĺem, Ĺźe myliĹem Chrystusa z tym, co robiĹem dla Chrystusa, dopiero pod koniec Ĺźycia ksiÄdza Giussaniego. Kiedy przyĹapaĹem siÄ na tym, Ĺźe siÄ go bojÄâ.
ByĹ rok 2002, dzieĹ jego 80. urodzin. Wolfsgruber nie miaĹ odwagi, by do niego zadzwoniÄ z Ĺźyczeniamiâ. âWstydziĹem siÄ, baĹem siÄ jego osÄ du. BaĹem siÄ, Ĺźe zostanÄ oceniony. PoniewaĹź w prowadzonym towarzystwie, kiedy czĹowiek opiera siÄ na tym wszystkim, co czyni, potem musi teĹź zapewniÄ sobie aprobatÄ prowadzÄ cego. To zresztÄ jest dla mnie jasne teraz. Wtedy tego nie rozumiaĹem. MusiaĹem sam siÄ przestraszyÄ: ÂŤJak to? BojÄ siÄ osoby, ktĂłrÄ kochaĹem najbardziej i ktĂłra najbardziej ze wszystkich kochaĹa mnie?Âť. CarrĂłn ma racjÄ, kiedy mĂłwi, by traktowaÄ powaĹźnie symptomy naszego czĹowieczeĹstwaâŚâ. ĹťaĹuje pan czegoĹ? âJestem szczÄĹliwy, Ĺźe przeszedĹem caĹÄ tÄ drogÄ. KaĹźdy ma swoje tempo⌠ByĹ taki moment w 1971 roku, kiedy naszĹa mnie wÄ tpliwoĹÄ, czy doĹwiadczenie Grupy DorosĹych to nie jest tylko oszustwo. Wtedy jeden z przyjacióŠpowiedziaĹ mi: âWidzisz, my zostajemy, poniewaĹź tu jest obecny Chrystusâ. A wiÄc juĹź wtedy mĂłwiĹo siÄ te rzeczy. I byĹy w stanie podtrzymywaÄ nasze Ĺźycie. Ale Chrystus jest zawsze czymĹ ponad. W przypadku innych nie wÄ tpiÄ, Ĺźe mogĹo byÄ inaczej, ale ja bezwolnie, nie dostrzegajÄ c tego, zapominaĹem o poczÄ tkuâ. A teraz? W wieku 77 lat i z caĹym bagaĹźem Ĺźycia na plecach? âZrzekĹem siÄ wszystkich funkcji w Memores Domini i zaczÄ Ĺem uczyÄ siÄ angielskiego. Poza tym uznajÄ, Ĺźe CarrĂłn jest pomysĹem na mojÄ drogÄ, na jaki wpadli Duch ĹwiÄty i ksiÄ dz Giussani. Moja pewnoĹÄ jest dzisiaj pewnoĹciÄ Jana, ktĂłry na Ĺodzi woĹa do innych: ÂŤTo jest Pan!Âťâ. |