Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2018 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) ĹcieĹźki. PaweĹ VI Ĺwiadek i nauczyciel SobĂłr i kryzys w KoĹciele, konfrontacja ze wspĂłĹczesnoĹciÄ i Ăłw lud sui generis⌠14 paĹşdziernika papieĹź Franciszek ogĹosiĹ ĹwiÄtym PapieĹźa, ktĂłry przeĹźyĹ jeden z najbardziej burzliwych okresĂłw najnowszej historii. DajÄ c caĹego siebie, âpeĹen radoĹciâ. Alessandro Banfi Kiedy cztery lata temu papieĹź Franciszek ogĹosiĹ PawĹa VI bĹogosĹawionym, powiedziaĹ, Ĺźe byĹ on niestrudzonym apostoĹem, przywĂłdcÄ soboru, odwaĹźnym chrzeĹcijaninem. Teraz 14 paĹşdziernika ogĹosiĹ go ĹwiÄtym na placu Ĺw. Piotra wraz z Oscarem Arnulfo Romero, biskupem mÄczennikiem z Salvadoru. JuĹź samo to poĹÄ czenie coĹ nam mĂłwi. Otóş w pewien sposĂłb takĹźe Giovanni Battista Montini byĹ mÄczennikiem, poniewaĹź wspĂłĹdzieliĹ kalwariÄ przyjaciela Aldo Moro. A takĹźe dlatego, Ĺźe byĹ odwaĹźnym Ĺwiadkiem, ktĂłry przeszkodziĹ âdymowi Szatanaâ (o ktĂłrym mĂłwiĹ w latach 70.) oraz Ĺwiatu; przedmiotem kampanii nienawiĹci i przemocy w samym KoĹciele i poza nim, przede wszystkim w ostatnich latach swojego pontyfikatu. Walka wrÄcz PawĹa VI z historiÄ byĹa intensywna i gĹÄboka, zainspirowana wielkim reformatorskim niepokojem w KoĹciele, ktĂłremu towarzyszyĹa nowa i dramatyczna ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe wspĂłĹczesny Ĺwiat, wspĂłĹczesnoĹÄ odwraca siÄ plecami do Jezusa i tego, co od Niego pochodzi. JuĹź w 1934 roku, wspominaĹ kardynaĹ Angelo Scola w ostatnim wywiadzie-rzece Ho scomesso sulla libertĂ (âPostawiĹem na wolnoĹÄâ), mĹody ksiÄ dz Battista mĂłwiĹ: âChrystus jest kimĹ nieznanym, zapomnianym, nieobecnym w przewaĹźajÄ cej czÄĹci kultury wĹoskiejâ. Syn zaĹoĹźyciela Partii Ludowej, bÄdÄ cy w kontakcie z wielkimi protagonistami wĹoskiego Ĺwiata katolickiego XX wieku, Montini, jak napisaĹ Juan MarĂa Laboa w swojej ksiÄ Ĺźce Paolo VI, papa della modernitĂ nella Chiesa (âPaweĹ VI, papieĹź nowoczesnoĹci w KoĹcieleâ), âradziĹ, by atakujÄ c zĹo, denuncjowaÄ przyczyny i konsekwencje, ale nie zaangaĹźowane osobyâ. Jako PapieĹź mĂłwiĹ: âNigdy nie kierujmy obraĹşliwych sĹĂłw do dusz, poniewaĹź pragniemy ocaliÄ dusze, zaprowadziÄ je do Chrystusa, a nie oddaliÄ je od Niegoâ. OczywiĹcie inni przed nim, zaczynajÄ c od umiĹowanego poprzednika Jana XXIII, alarmowali, takĹźe w sposĂłb dramatyczny, o problemie nowego wyzwania sekularyzujÄ cej wspĂłĹczesnoĹci. We WĹoszech i za granicÄ , od angielskiego poety Thomasa S. Eliota, przez Francuza Charlesa PĂŠguyego, aĹź po wielkiego WĹocha niemieckiego pochodzenia Romano Guardiniego i samego ksiÄdza Giussaniego. Ale to jego, PawĹa VI, dotknie niespodziewany i okrutny przeĹom historii, jemu przyjdzie przeĹźyÄ go z katedry Ĺw. Piotra.
MÄczeĹstwo oznacza Ĺwiadectwo. Zgodnie z jego koncepcjÄ to wĹaĹnie Ĺwiadectwo jest moĹźliwym kluczem do odnowionej obecnoĹci we wspĂłĹczesnym Ĺwiecie. We wspaniaĹej adhortacji apostolskiej z 1975 roku Evangelii nuntiandi, wielokrotnie przywoĹywanej przez papieĹźa Franciszka w Evangelii gaudium, napisze w paragrafie 41: âCzĹowiek naszych czasĂłw chÄtniej sĹucha ĹwiadkĂłw, aniĹźeli nauczycieli; a jeĹli sĹucha nauczycieli, to dlatego, Ĺźe sÄ Ĺwiadkamiâ (cyt. za: www.opoka.org.pl). Zdanie to jest autocytatem z wystÄ pienia wygĹoszonego rok wczeĹniej, 2 paĹşdziernika 1974 roku, podczas audiencji dla Papieskiej Rady do spraw Ĺwieckich, gdzie miÄdzy innymi jest takĹźe mowa o zagadnieniu ruchĂłw w KoĹciele. PaweĹ VI wyjaĹnia przy tej okazji, Ĺźe âdo czterech moĹźna sprowadziÄ przyczyny tego zafascynowania wspĂłĹczesnego Ĺwiata prawdziwym Ĺwiadkiem Chrystusaâ. Pierwsza jest nastÄpujÄ ca: wspĂłĹczesny czĹowiek, mimo Ĺźe zanurzony w sprawach i dobrach na skalÄ bezprecedensowÄ w historii wspĂłĹczesnej, âposzukuje tego, co jest niewidzialne i niematerialneâ. Druga: âLudzie tych czasĂłw sÄ kruchymi bytami, ktĂłre Ĺatwo doznajÄ niepewnoĹci, strachu i niepokojuâ. Niezwykle aktualne i zdumiewajÄ ce. Trzeci punkt: âNowe pokolenia chciaĹyby spotykaÄ wiÄcej ĹwiadkĂłw Absolutu. Ĺwiat oczekuje nadejĹcia ĹwiÄtychâ. TakĹźe ta refleksja wydaje siÄ bardzo adekwatna na dzisiejsze czasy: Ĺwiat prosi o inspiracjÄ, pozytywnoĹÄ, Ĺwiadectwo ĹwiÄtoĹci. Czwarty i ostatni punkt: âWspĂłĹczesny czĹowiek stawia przed sobÄ takĹźe, a czÄsto boleĹnie, problem sensu ludzkiego Ĺźycia. Po co wolnoĹÄ, praca cierpienie, obecnoĹÄ innych?â. W tym samym roku 1974 w marcu przed WielkanocÄ Pier Paolo Pasolini pisze artykuĹ nieopublikowany od razu, ktĂłry potem zostanie wydrukowany w Scritti corsari. Pasolini opowiada: âWidziaĹem wczoraj wieczorem (Wielki PiÄ tek?) grupkÄ ludzi przed Koloseum: wokóŠbyĹ ogromny aparat policji i straĹźy miejskiej. (âŚ) ByĹa to jakaĹ ceremonia religijna, podczas ktĂłrej miaĹ wystÄ piÄ PaweĹ VI. Ludzi byĹo tyle, co kot napĹakaĹ. Nie moĹźna sobie byĹo wyobraziÄ wiÄkszej poraĹźki. Ludzie nie czujÄ juĹź nie tylko prestiĹźu, ale teĹź wartoĹci KoĹcioĹa. NieĹwiadomie odstÄ pili od swoich najbardziej bezmyĹlnych zwyczajĂłw. Na rzecz czegoĹ gorszego od religii, niewÄ tpliwieâ.
Znajdujemy siÄ w przeddzieĹ referendum dotyczÄ cego rozwodĂłw i Pasolini w nadzwyczajny sposĂłb opisuje âantropologicznÄ rewolucjÄâ, ktĂłra go przeraĹźa. Pontyfikat PawĹa VI, ktĂłry rozpoczÄ Ĺ siÄ na fali odnowy soborowej, ale takĹźe uzasadnionego optymizmu wynikajÄ cego z dĹugotrwaĹego pokoju po drugiej wojnie Ĺwiatowej (przypadkowo, ale symbolicznie, pierwszym oficjalnym spotkaniem nowego PapieĹźa, wybranego 30 czerwca 1963 roku, byĹo spotkanie z prezydentem USA Johnem Fitzgeraldem Kennedym, ktĂłry odwiedzaĹ Rzym 2 lipca) zmienia siÄ w 1968 roku w dramatycznÄ konfrontacjÄ ze wspĂłĹczesnÄ kulturÄ wciÄ Ĺź coraz bardziej agresywnÄ i wrogÄ PapieĹźowi i wierze. Otóş powodem tego, Ĺźe w 1974 roku w Drodze KrzyĹźowej rzeczywiĹcie wziÄĹa udziaĹ garstka ludzi, byĹo to, Ĺźe od co najmniej szeĹciu lat dokonywaĹ siÄ bezprecedensowy rozĹam. Dzisiaj krytycy i historycy, zarĂłwno Ĺwieccy, jak i katoliccy, uznajÄ wĹaĹnie rok 1968 za decydujÄ cy, za rok, w ktĂłrym krytyka wewnÄ trz i na zewnÄ trz KoĹcioĹa zaczyna kontestowaÄ samÄ wiarÄ. Giselda Adornato pisze w monumentalnej, niedawno opublikowanej historycznej biografii Paolo VI, w odniesieniu do tego momentu: âZostaje zakwestionowane istnienie dwĂłch zasadniczych koncepcji: prawdy i autorytetu. I po raz pierwszy dokonuje siÄ to w KoĹciele, czasem nawet ze strony wybitnych teologĂłwâ.
W tym kluczowym roku PaweĹ VI dostrzega wyraĹşnie w posoborowej debacie instynkt âsamozniszczeniaâ, ktĂłrego siÄ nie spodziewaĹ. WyjaĹnia przyjacielowi Jeanowi Guittonowi (w Dialogach z PawĹem VI): âZamiast oddzielaÄ nauczanie Soboru od dziedzictwa doktrynalnego KoĹcioĹa, musimy zobaczyÄ, w jaki sposĂłb wpisuje siÄ ono w to dziedzictwo, w jaki sposĂłb siÄ z nim zgadza i moĹźe dawaÄ o nim Ĺwiadectwo, rozwijaÄ je, wyjaĹniaÄ, wprowadzaÄ w Ĺźycieâ. Jest to rok ukazania siÄ Humanae vitae i Credo ludu BoĹźego, uroczyĹcie ogĹoszonego 30 czerwca na zakoĹczenie Roku Wiary. Na audiencji generalnej 4 grudnia bÄdzie mĂłwiĹ o âintegralnoĹci objawionego orÄdziaâ: âO ten punkt KoĹcióŠkatolicki jest zazdrosny, w tym punkcie jest surowy, jest wymagajÄ cy, jest dogmatyczny. Nie moĹźe postÄpowaÄ inaczejâ. W swoich osobistych notatkach PapieĹź pisze: âNowy okres po soborze. Czy nasza posĹuga siÄ nie zakoĹczyĹa? (âŚ) ByÄ moĹźe Pan mnie wezwaĹ i zatrzymuje mnie w tej posĹudze nie dlatego, Ĺźe siÄ do niej przyzwyczaiĹem, ani teĹź nie po to, Ĺźebym ocaliĹ KoĹcióŠod jego obecnych trudnoĹci, ale Ĺźebym cierpiaĹ nieco dla KoĹcioĹa i Ĺźeby okazaĹo siÄ oczywiste, Ĺźe tylko On jest tym, ktĂłry go prowadzi i ocalaâ. Wydaje siÄ, Ĺźe dostrzega podwĂłjnÄ , âdramatycznÄ , a zarazem wspaniaĹÄ â drogÄ, by zacytowaÄ ten nadzwyczajny tekst, takĹźe pod wzglÄdem literackim, ktĂłrym jest jego Testament: z jednej strony agresja Ĺwiata, a takĹźe koĹcielnych âprzyjaciĂłĹâ, ktĂłrzy atakujÄ PapieĹźa, z drugiej osobiste oczyszczenie oraz religijny i teologiczny rozwĂłj nastÄpcy Ĺw. Piotra. W Dialogach z Guittonem pada sĹynne stwierdzenie: âUderza mnie to, Ĺźe w obrÄbie katolicyzmu wydaje siÄ dominowaÄ myĹl o charakterze niekatolickimâ. Jest rok 1972, 29 czerwca, uroczystoĹÄ ĹwiÄtych Piotra i PawĹa, homilia, w ktĂłrej PaweĹ VI przyznaje, Ĺźe ma wraĹźenie, iĹź âprzez jakÄ Ĺ szczelinÄ do BoĹźej ĹwiÄ tyni dostaĹ siÄ dym Szatanaâ. I wyjaĹnia: âJest wÄ tpliwoĹÄ, niepewnoĹÄ, problematycznoĹÄ, niepokĂłj, niezadowolenie, konfrontacja. Nie ufa siÄ juĹź KoĹcioĹowi; (âŚ) UwaĹźano, Ĺźe po soborze przyjdzie sĹoneczny dzieĹ dla historii KoĹcioĹa. PrzyszedĹ tymczasem dzieĹ pochmurny, burzliwy, mrocznyâŚâ.
W 1988 roku ksiÄ dz Luigi Giussani mĂłwi o Pawle VI, 10 lat po jego odejĹciu, w wywiadzie dla tygodnika âIl Sabatoâ. Warto powrĂłciÄ do lektury tego dokumentu dzisiaj. âPontyfikat PawĹa VI jest jednym z najwiÄkszych pontyfikatĂłw! â mĂłwi do Renato Fariny. â W pierwszym okresie swojego Ĺźycia pokazaĹ nadzwyczajne uwraĹźliwienie â ktĂłrego nikt nigdy nie bÄdzie mĂłgĹ zakwestionowaÄ â na caĹÄ problematykÄ niepokojÄ cej historii czĹowieka i wspĂłĹczesnego spoĹeczeĹstwa. I znalazĹ odpowiedĹş! UdzieliĹ jej w ostatnich dziesiÄciu latachâ. W wywiadzie tym ksiÄ dz Giussani opowiada o doĹwiadczeniu przeĹźytym w NiedzielÄ PalmowÄ w 1975 roku: âWezwaĹ mĹodych ze wszystkich katolickich grup do Rzymu. (âŚ) WezwaĹ wszystkich. SpotkaĹ siÄ osobiĹcie z 17 tysiÄ cami ludzi z CLâ. Na zakoĹczenie Mszy Ĺw. na placu Ĺw. Piotra PapieĹź kazaĹ przywoĹaÄ ksiÄdza Giussaniego, ktĂłrego spotkaĹ na schodach prowadzÄ cych do bazyliki: âPamiÄtam dokĹadnie tylko te sĹowa: ÂŤOdwagi, to jest wĹaĹciwa droga: niech ksiÄ dz dalej niÄ podÄ ĹźaÂťâ. A ten, kto sĹyszaĹ ksiÄdza Giussaniego, jak mĂłwiĹ o naturze KoĹcioĹa, wie, Ĺźe kochaĹ zwĹaszcza cytowaÄ jedno wystÄ pienie PawĹa VI. Jest to wystÄ pienie wygĹoszone w 1975 roku, 23 lipca: âGdzie jest ÂŤlud BoĹźyÂť, o ktĂłrym wiele siÄ mĂłwiĹo, i wciÄ Ĺź siÄ mĂłwi, gdzie jest? Ta sui generis (swojego rodzaju) etniczna jednostka, ktĂłra siÄ wyróşnia i jest opisywana ze wzglÄdu na swĂłj religijny i mesjaĹski charakter, kapĹaĹski i prorocki, jeĹli wolicie, ktĂłra wszystko kieruje ku Chrystusowi, jako ku swojemu punktowi zbiegu, i ktĂłra caĹa pochodzi od Chrystusa? (âŚ) Historycznie ma jedno imiÄ znane wszystkim; jest nim KoĹciĂłĹâ.
Porwanie i zabĂłjstwo âprzyjacielaâ Aldo Moro naznaczÄ gĹÄboko ostatnie chwile jego pontyfikatu i Ĺźycia. W ciÄ gu tych 55 dni caĹa faza historii WĹoch, katolicy w polityce, Republika WĹoska po drugiej wojnie Ĺwiatowej, nawet zaangaĹźowanie samej osoby PawĹa VI wydajÄ siÄ przegrywaÄ wobec historycznych zmian. Wszystko wydaje siÄ nieodwracalnie stracone. PapieĹź uniĹźa siÄ wobec katĂłw, nazywa ich âludĹşmiâ, przerywajÄ c logikÄ narzucanÄ przez terrorystycznÄ ideologiÄ. Ale ta ekstremalna obrona godnoĹci czĹowieka i KoĹcioĹa pozostaje wielkim i przejrzystym Ĺwiadectwem. PaweĹ VI uczestniczy w ofierze Aldo Moro i WĹoch, aĹź po ĹmierÄ za nich, ale nie przestajÄ c nigdy wskazywaÄ na tÄ âsui generis etnicznÄ jednostkÄâ, za ktĂłrÄ oddaĹ Ĺźycie. âMĂłj stan duszy? â zadaje sobie pytanie na jednej ze stron swojego dziennika. â Hamlet? Don Kichot? Lewica? Prawica? Nie czujÄ siÄ odgadniony. Dwa sÄ dominujÄ ce uczucia: ÂŤSuperabundo gaudioÂť (ÂŤOpĹywam w radoĹÄÂť). PrzepeĹnia mnie pocieszenie, przenika mnie radoĹÄ w kaĹźdym uciskuâ. W swojej ostatniej homilii, 29 czerwca 1978 roku, nakreĹla bilans swojego pontyfikatu: âNasz urzÄ d jest tym samym, co urzÄ d Piotra, ktĂłremu Chrystus powierzyĹ zadanie umacniania braci: jest to urzÄ d sĹuĹźenia prawdzie wiary i ofiarowania tej prawdy tym, ktĂłrzy jej poszukujÄ (âŚ). Oto wĹaĹnie, Bracia i Dzieci, niestrudzony, czujny, ponaglajÄ cy cel, ktĂłry skĹaniaĹ nas do dziaĹania w ciÄ gu tych 15 lat pontyfikatu. ÂŤFidem servavi!Âť (ÂŤWierze sĹuĹźyĹeĹ!Âť) MoĹźemy dzisiaj powiedzieÄ, z pokornÄ i pewnÄ ĹwiadomoĹciÄ , Ĺźe nigdy nie zdradziliĹmy ÂŤĹwiÄtej prawdyÂť (A. Manzoni)â. Dzisiaj mamy najwyĹźsze potwierdzenie tego, Ĺźe ta âbolesna, dramatyczna i wspaniaĹaâ droga, ktĂłrÄ przeszedĹ najpierw jako czĹowiek, potem kapĹan, a nastÄpnie PapieĹź, doprowadziĹa ĹwiÄtego PawĹa VI do wyostrzenia idei KoĹcioĹa oraz idei chrzeĹcijaĹskiego Ĺwiadectwa, ktĂłre ma ogromnÄ siĹÄ regenerujÄ cÄ . PoniewaĹź pozostawia miejsce na dzieĹo KogoĹ Innego. Jak to siÄ zdarzyĹo w przypadku cudu pozwalajÄ cego na kanonizacjÄ. Przypadek zweryfikowany w Stanach Zjednoczonych: dziecko dotkniÄte powaĹźnÄ chorobÄ zdiagnozowanÄ w Ĺonie matki, do tego stopnia, Ĺźe matce zostaĹo zasugerowane dobrowolne przerwanie ciÄ Ĺźy, zostaje uzdrowione jeszcze przed narodzinami. Obrona Ĺźycia (tajemnicze przywoĹanie do jego Humanae vitae) zbiega siÄ z wydarzeniem Ĺaski, z darem Pana. Jak powiedziaĹ papieĹź Franciszek: âW tej pokorze rozbĹyskuje wielkoĹÄ bĹogosĹawionego PawĹa VI: w czasie, gdy ksztaĹtowaĹo siÄ spoĹeczeĹstwo zsekularyzowane i wrogie, potrafiĹ kierowaÄ z rozwaĹźnÄ mÄ droĹciÄ â czasem w osamotnieniu â sterem Ĺodzi Piotrowej, nie tracÄ c nigdy radoĹci i ufnoĹci pokĹadanej w Panuâ. |