Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2018 (lipiec / sierpieĹ) Pierwszy Plan. Paul Claudel âWidzieÄ rzeczy niemoĹźliweâ Co zapeĹnia przestrzeĹ miÄdzy jednostkÄ a kosmosem? Tegoroczny Meeting zainauguruje teatralna adaptacja AtĹasowego trzewiczka. 150 lat od urodzin autora zostaje wystawiony na scenie chrzeĹcijaĹski paradoks. Gdzie najmniejszy szczegóŠna zawsze zostaje przeszyty wiecznoĹciÄ . Kluczowym problemem caĹej twĂłrczoĹci Paula Claudela jest Ăłw punkt ĹwiadomoĹci, w ktĂłrym stajemy siÄ ludĹşmi. OsiÄ gniÄcie, caĹym swoim âjaâ, bez wykluczania czegokolwiek ze swojego istnienia, takiej dojrzaĹoĹci, ktĂłra wyzwoliĹaby nowÄ wolnoĹÄ. Ale wolnoĹÄ u Claudela zawsze jest konsekwencjÄ jakiegoĹ wydarzenia â czÄsto wrÄcz dramatycznego. Tak jest w Zwiastowaniu, w ktĂłrym pojawiajÄ siÄ postacie zmuszone skonfrontowaÄ siÄ z nieprzewidzianym wyjazdem gĹowy rodziny, chorobÄ Wioleny, zdradÄ Mary. Tak teĹź jest z Yse w Podziale PoĹudnia. Oraz z DoniÄ ProuhezÄ , bohaterkÄ AtĹasowego trzewiczka, kobietÄ rozdartÄ miÄdzy dwĂłch mÄĹźczyzn, trzy rozumy, trzy wizje Ĺwiata, za poĹrednictwem ktĂłrych zdobywa nowy sposĂłb patrzenia na sprawy, nowy sposĂłb â a przecieĹź o wiele bardziej âjejâ â doĹwiadczania i posiadania caĹego Ĺwiata. W tym dziele, mocniej niĹź w jakimkolwiek innym, Claudel przekazuje, Ĺźe tym zwÄĹźeniem, poprzez ktĂłre stajemy siÄ doroĹli i pojmujemy peĹniÄ rzeczy, jest ofiara. To wĹaĹnie AtĹasowy trzewiczek â w adaptacji Giampiera Pizzoli na podstawie tĹumaczenia Simonetty Valenti, zatytuĹowanej Atraverso il mare del desiderio (âPoprzez morze pragnieniaâ) â zainauguruje tegoroczny Meeting. âSzaleĹstwo â wyjaĹnia reĹźyser Otello Cenci â ktĂłrego we WĹoszech nikt wczeĹniej siÄ nie podjÄ Ĺ. Uniwersalna historia, opowieĹÄ o tym, jak poprzez liczne zawieruchy nasze serce moĹźe odkryÄ swojÄ przystaĹ, swoje miejsce na Ĺwiecieâ.
Nowe wydanie AtĹasowego trzewiczka samo w sobie jest juĹź waĹźnym wydarzeniem z punktu widzenia historycznego i kulturalnego: ogromny rozmiar dzieĹa (wystawione w caĹoĹci trwaĹoby jedenaĹcie godzin) oraz przeogromna liczba postaci (okoĹo 70: stÄ d potrzeba adaptacji), poĹÄ czony z oporami, ktĂłre przede wszystkim z powodĂłw ideologicznych dzieĹo Claudela zawsze budziĹo we WĹoszech, sprawiĹo, Ĺźe bardzo nieliczni mieli dotÄ d okazjÄ zobaczyÄ je na scenie. Meeting oferuje niepowtarzalnÄ moĹźliwoĹÄ spotkania z jednym z wielkich arcydzieĹ XX wieku, dokĹadnie w 150. rocznicÄ urodzin Claudela. Decyzja o wystawieniu AtĹasowego trzewiczka jest jednak wyjÄ tkowo szczÄĹliwa nie tylko ze wzglÄdu na swojÄ wartoĹÄ historiograficznÄ czy teĹź zbieĹźnoĹci dat: otóş wiÄ Ĺźe siÄ ona nadzwyczajnie z samym tytuĹem Meetingu. âTeatr totalnyâ â mĂłwiono czÄsto o tym dziele, nie tylko ze wzglÄdu na jego monumentalnoĹÄ: otóş akcja Trzewiczka obejmuje caĹy Ĺwiat i w jej rozwoju wspĂłlnÄ osiÄ jest wĹaĹnie nieusuwalny zwiÄ zek miÄdzy historiami pojedynczych postaci â najbardziej epizodycznych, pozornie mikroskopowych â a przeznaczeniem wszystkich rzeczy. WÄ tek jest bardzo prostym schematem narracyjnym: we wspaniaĹym XVI wieku, Donia Prouheza, poĹlubiona Don Pelagiuszowi, o ktĂłrej wzglÄdy zabiega Don Kamil, jest bardzo zakochana w Don Rodrygu, kochajÄ cym jÄ ze wzajemnoĹciÄ . Nigdy jednak miĹoĹÄ ta nie zostanie skonsumowana: fabuĹa utworu przedstawia rozwĂłj, pogĹÄbienie racji tej rezygnacji, tej ofiary. CaĹy Ĺwiat zostaje umieszczony na scenie, by celebrowaÄ dramat ludzkiej natury rozgrywajÄ cy siÄ wobec woli Boga. Otóş nie ma na ziemi miejsca, ktĂłrego nie dotknÄĹyby wydarzenia Trzewiczka: Europa i Ameryka, Azja i WschĂłd. Ogromne poruszenie, rozmieszczenie siĹ oraz ĹwiatĂłw, krÄ ĹźÄ ce wokóŠhistorii mÄĹźczyzny i kobiety, ktĂłrzy kochajÄ siÄ, nigdy siÄ nie dotknÄ wszy. Pragnienie wiecznoĹci i nieskoĹczonoĹci, ktĂłrym nawet ziemia wydaje siÄ nie wystarczaÄ, speĹnia siÄ jednak na ziemi i ponad ziemiÄ , w ludziach i poĹrĂłd ludzi. Rodryg i Prouheza nie mogÄ obejĹÄ siÄ bez Ĺwiata, ziemi, ciaĹa, a jednak to wszystko wciÄ Ĺź nie wystarcza, domaga siÄ przezwyciÄĹźenia, wyjĹcia ponad. Na poczÄ tku epoki nowoĹźytnej, w ktĂłrej Ĺźyjemy do tej pory, czĹowiek natyka siÄ na dramat niewystarczania samemu sobie. Tak mĂłwiĹ o tym dziele von Balthasar, ktĂłry uwaĹźaĹ Trzewiczek za jeden z fundamentĂłw zachodniej kultury i redagowaĹ jego przekĹad: âXVI wiek Claudela to czasy, w ktĂłrych ziemia rozrasta siÄ pod stÄpkÄ Krzysztofa Kolumba, ktĂłry przy pomocy linii prostej jak strzaĹa nie poszukuje juĹź horyzontu ponad sobÄ , ale przed sobÄ . Niespodziewanie jednak dochodzi do straszliwego, a zarazem wspaniaĹego odkrycia: linia zatacza koĹo i powraca do punktu wyjĹcia. LÄ dowo-wodny glob jest wiÄzieniem, na zawsze. LudzkoĹÄ odnosi siÄ do samej siebie nie tylko z punktu widzenia geograficznego i astronomicznego, samo jej pragnienie, ktĂłre kierowaĹo siÄ ku gĂłrze, ku anioĹom, zatacza koĹo i wraca do punktu wyjĹcia. JeĹli istnieje raj, znajduje siÄ tutaj, na ziemi, ktĂłrÄ trzeba odnaleĹşÄ, na tej ziemi, ktĂłra byÄ moĹźe zostanie poĹźarta przez pĹomieĹ wĹasnego pragnienia i swojej winy. Przez pĹomieĹ BoĹźej miĹoĹci i gniewu, ale tak czy inaczej bÄdzie to ziemia odrodzona i przemienionaâ. Dramat, bĂłl, ofiara czĹowieka dadzÄ Ĺźycie nowemu czĹowiekowi, czĹowiekowi dotkniÄtemu przez Boga, znajdujÄ cemu siÄ tu tymczasowo w naturze, przeciwko niej i ponad niÄ , w tajemniczym paradoksie, ktĂłrego postacie AtĹasowego trzewiczka sÄ wĹaĹnie aktorami. âJedynie radoĹÄ jest matkÄ ofiaryâ â mĂłwi don Rodryg. âJaka to radoĹÄ?â â pyta go ChiĹczyk. âWizja tej radoĹci, ktĂłrÄ ona mi dajeâ â odpowiada Rodryg. âTorturÄ ĹźÄ dzy nazywa pan radoĹciÄ ?â â dopytuje dalej ChiĹczyk. Na co Rodryg: âNie ĹźÄ dzÄ odczytaĹa na mych ustach, lecz wdziÄcznoĹÄ i rozpoznanieâ* (DzieĹ I, sc. VII). KaĹźda ofiara wypĹywa z wdziÄcznoĹci â kaĹźde wyrzeczenie wychodzi od jakiegoĹ daru. I oto jak osobisty dramat przybiera tutaj kosmiczne wymiary: dziaĹania Rodryga i Prouhezy burzÄ naturalnÄ logikÄ, stajÄ siÄ Ĺwiadectwami, ktĂłre dosĹownie rozbijajÄ strukturÄ Ĺwiata takiego, jakim jest znany, przewiercajÄ jÄ i czyniÄ przeĹşroczystÄ , i nawet postacie o róşnym pochodzeniu i poglÄ dach, wywodzÄ ce siÄ z róşnych, a wrÄcz przeciwstawnych kultur â ktĂłre Claudel bÄdÄ c z zawodu ambasadorem, znaĹ doskonale â dostrzegajÄ porywajÄ cÄ odmiennoĹÄ. Do tego stopnia, Ĺźe ulegajÄ jej urokowi, zostajÄ przez niÄ przemienieni. âDobro z jej rÄ k â wyznaje Don Kamil â wydaje mi siÄ groĹşniejsze niĹź zĹoâ (DzieĹ II, sc. IX).
âNie to w niej kocham â mĂłwi Rodryg o Prouhezie â co niepewne, zmÄ cone, bezsilne i znikome â ale to, co stanowi jej przyczynÄ sprawczÄ , nagi byt, czyste Ĺźycie, to miĹoĹÄ tak potÄĹźna tak jak ja sam pod moim pragnieniem, jak wielki, surowy pĹomieĹ, jak potÄĹźny Ĺmiech!â (DzieĹ I, sc. VII). Rodryg odkrywa, Ĺźe kocha w Prouhezie coĹ gĹÄbszego od niej samej, coĹ jeszcze gĹÄbszego od jej âdelikatnych rysĂłwâ: ânagi bytâ, âczyste Ĺźycieâ, miĹoĹÄ silniejszÄ od ich obydwojga, silnÄ jak pragnienie, ktĂłre czyni ich Ĺźywymi nawet w ofierze i ktĂłre nie gasi miĹoĹci, ale wrÄcz przeciwnie, w ofierze â paradoksalnie â ocala jÄ i speĹnia. MiĹoĹÄ wielka jak kosmos ocala i speĹnia miĹoĹÄ dwĂłch jednostek, maĹych ludzkich istot zamkniÄtych w dramacie, ktĂłry wydaje siÄ nierozwiÄ zalny. Pokazuje to dobrze rozmowa miÄdzy ProuhezÄ a AnioĹem Stróşem: AnioĹ Stróş: Dobrze siÄ staĹo, Ĺźe nauczyĹaĹ go pragnÄ Ä. Donia Prouheza: PragnÄ Ä zĹudzenia? Zjawy, co na zawsze mu umyka? AnioĹ Stróş: Pragnienie dotyczy tego, co istnieje, zĹudzenie to to, co nie istnieje. (DzieĹ III i IV, sc. IV)
Pragnienie, pisze Claudel, jest zawsze prawdziwe: jest zawsze ukazywaniem siÄ jakiejĹ prawdy. I takĹźe w tej bezprawnej i niespeĹnionej miĹoĹci bĹyszczy coĹ nieĹmiertelnego. Donia Prouheza: I zawsze bÄdzie mnie kochaĹ? AnioĹ Stróş: To, co czyni ciebie tak piÄknÄ â nie moĹźe umrzeÄ. I nie moĹźe zginÄ Ä to, co Ĺźywi jego miĹoĹÄ. (DzieĹ III i IV, sc. IV)
I jeszcze w rozmowie Prouhezy z Don Kamilem: Don Kamil: Prouhezo, bÄdziesz naleĹźeÄ naprawdÄ do Rodryga odkÄ d â przestajÄ c do niego naleĹźeÄ â oddasz siÄ caĹa Bogu! Donia Prouheza: WiÄc by naleĹźeÄ do Rodryga, muszÄ siÄ wyrzec Rodryga? Don Kamil: MyĹlÄ, Ĺźe⌠zaspokoisz krzyĹź dopiero wĂłwczas, gdy oddasz mu wszystko, co nie jest w tobie wolÄ Boga â odtrÄ conego. (DzieĹ III i IV, sc. VI)
Oto sposĂłb zapeĹnienia przestrzeni miÄdzy szczegĂłĹem a wszystkim, miÄdzy jednostkÄ a kosmosem â wola Boga, miĹosne objÄcie krzyĹźa jako miejsce najwiÄkszego ludzkiego blasku. Oto wielki chrzeĹcijaĹski paradoks, ktĂłry fascynowaĹ, a zarazem gorszyĹ Cludela, podobnie jak zawsze gorszyĹ (i fascynowaĹ) jego oszczercĂłw. Oto miejsce, w ktĂłrym âsiĹy poruszajÄ ce historiÄ to te same siĹy, ktĂłre czyniÄ czĹowieka szczÄĹliwymâ. W czasach takich jak nasze, w ktĂłrych krzyĹź âpĹynie swobodnie po morzu, (âŚ) aĹź po granice nieba â rĂłwnie oddalone od starego Ĺwiata, ktĂłry opuĹciĹem, / I od tego drugiego, nowegoâ (DzieĹ I, sc. 1), tylko z tego, co jest âponad Ĺwiatemâ moĹźe wyĹoniÄ siÄ racja âĹwiataâ. Claudel pokazuje nam, w jaki sposĂłb nawet najmniejszy, nÄdzny szczegóŠmoĹźe byÄ na zawsze przeszyty wiecznoĹciÄ . I na tym Ĺwiecie bĹyszczeÄ ĹwiatĹem, ktĂłrego nikt wczeĹniej nie widziaĹ, tak by kaĹźdemu zadaÄ pytanie, ktĂłre Prouheza kieruje ostatecznie do Don Pelagiusza: âCzyĹź oczy twoje nie sÄ w stanie widzieÄ rzeczy niemoĹźliwych?â (DzieĹ II, sc. III).
* Cytaty pochodzÄ z: P. Claudel, AtĹasowy trzewiczek, tĹum. I. SĹawiĹska, w: tegoĹź, WybĂłr dramatĂłw, wybĂłr, oprac. i wstÄp H. Sawecka, Lublin 1998, s. 135-234.
Fabrizio Sinisi Urodzony w Barleccie (1987), dramaturg, poeta i pisarz. DebiutowaĹ w 2012 r. tekstem La grande passeggiata, wyreĹźyserowanym przez Federica Tiezziego. WspĂłĹpracuje z najwiÄkszymi wĹoskimi teatrami. Od 2017 r. pracuje w Centrum Teatralnym w Brescii. Ostatnio ukazaĹa siÄ jego ksiÄ Ĺźka Tre drammi di poesia (Edizioni di Pagina).
âMoje pierwsze spotkanie z Meetingiem miaĹo miejsce, gdy miaĹam 15 lat: Compagnia del Teatro dellâArca z ForlĂŹ wystawiaĹa adaptacjÄ Zwiastowania, dzieĹa mojego pradziadka Paula Claudela. PoszĹam jÄ zobaczyÄ z mojÄ rodzinÄ . To wydarzenie poruszyĹo mnie i pozwoliĹo zrozumieÄ, jak bardzo ksiÄdzu Giussaniemu i ruchowi Comunione e Liberazione leĹźy na sercu gĹÄbia i siĹa chrzeĹcijaĹskiego orÄdzia, ktĂłre Claudel chciaĹ wpisaÄ we wszystkie swoje dzieĹa. Gdy znajdÄ siÄ na ĹoĹźu Ĺmierci, bÄdzie mi sĹodko myĹleÄ, Ĺźe moje ksiÄ Ĺźki nie skoĹczyĹy poĹrĂłd straszliwej liczby ciemnoĹci, wÄ tpliwoĹci, nieczystoĹci, ktĂłra trapi ludzkoĹÄ, ale Ĺźe ci, ktĂłrzy je czytajÄ , mogÄ znaleĹşÄ w nich racje tego, by wierzyÄ, pojednaÄ siÄ i mieÄ nadziejÄ (z listu Claudela do Arthura Fontaineâa). W roku obchodĂłw 150. rocznicy urodzin Paula Claudela jestem wdziÄczna (âŚ) Meetingowi za trud adaptacji oraz wystawienia dzieĹa zainspirowanego AtĹasowym trzewiczkiem. Ukazanie w mniej niĹź dwie godziny istoty tego nadzwyczaj dĹugiego dramatu jest prawdziwym teatralnym wyzwaniem, ale zyskuje caĹy swĂłj sens w kontekĹcie tematu tegorocznej edycji Meetingu. (âŚ) Sztuka ta nie mĂłwi o niczym innym jak o owym tajemniczym, a zarazem koniecznym zwiÄ zku historii Ĺwiata z konkretnym losem kaĹźdego czĹowieka. Jedynie w tej perspektywie moĹźna zrozumieÄ tragiczny los postaci tego ponadczasowego i uniwersalnego spektaklu. (z przesĹania na Meeting Violaine Claudel, prawnuczki poety) |