Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2018 (lipiec / sierpieĹ) Pierwszy Plan WolnoĹÄ w zawieszeniu âRewolucja leninowsko-marksistowska, wyĹniona przez rok â68, ostatecznie zakoĹczyĹa siÄ fiaskiem. Ale rok â68 zrewolucjonizowaĹ obyczajowoĹÄ, to znaczy styl Ĺźycia, najwaĹźniejszy poziom, o ktĂłrym nikt nie mĂłwiâ. Alessandra Stoppa Angelo Scola rok â68 przeĹźyĹ w seminarium. ProĹbÄ o przyjÄcie zĹoĹźyĹ latem 1967 roku, a ĹwiÄcenia kapĹaĹskie przyjÄ Ĺ w 1970 roku. Gdy wybuchĹa kontestacja w Mediolanie, Ăłwczesny arcybiskup, kardynaĹ Giovanni Colombo, zwrĂłciĹ siÄ do niego â naleĹźaĹ on wĂłwczas do kierownictwa katolickich studentĂłw FUCI (Federazione Uniersitaria Cattolica Italiana â WĹoskiej Studenckiej Federacji Katolickiej) â oraz do innych byĹych studentĂłw Uniwersytetu Katolickiego, by pomogli mu zrozumieÄ bieĹźÄ ce wydarzenia. âNa zawsze zapamiÄtam przymiotnik, ktĂłrym posĹuĹźyĹ siÄ ksiÄ dz Giussani w obliczu tego, co siÄ rozpoczynaĹo: gwaĹtowna potrzeba zmianyâ â opowiada kardynaĹ w swoim domu poĹoĹźonym nad jeziorem Annone niedaleko Lecchi, w pobliĹźu miejsca, w ktĂłrym siÄ urodziĹ i dorastaĹ. O roku â68 mĂłwiĹ czÄsto, takĹźe ostatnio. StawiajÄ c akcent na spuĹciĹşnie, jakÄ pozostawiĹ: od rewolucji seksualnej (âdla KoĹcioĹa wyzwanie nie mniejsze od wyzwania rzuconego przez rewolucjÄ marksistowskÄ â) po ideaĹ wolnoĹci. UdaliĹmy siÄ w odwiedziny do niego, by zgĹÄbiÄ te tematy, a zarazem by lepiej zrozumieÄ, co znaczy dzisiaj odpowiedĹş, ktĂłrej udzieliĹ wĂłwczas sam ksiÄ dz Giussani, skondensowanÄ w zdaniu wybranym na tytuĹ tegorocznego Meetingu w Rimini: âSiĹy poruszajÄ ce historiÄ to te same siĹy, ktĂłre czyniÄ czĹowieka szczÄĹliwymâ.
Wasza Eminencjo, jakie âsiĹyâ znajdowaĹy siÄ na polu walki w tych latach? Czym byĹ rok â68? Przede wszystkim trzeba rozwiaÄ mit, Ĺźe byĹ to niespodziewany ruch buntujÄ cy siÄ przeciwko dominujÄ cemu spoĹeczeĹstwu. NiektĂłrzy mĂłwili o walce âdzieciâ z âojcamiâ albo o podobnych kategoriach. W rzeczywistoĹci przygotowania do roku â68 trwaĹy dĹugo i rozkĹadaĹy siÄ na seriÄ dziaĹaĹ grup obecnych w zbiorowym Ĺźyciu, ktĂłre rozprzestrzeniaĹy siÄ autonomicznie w róşnych krajach i zajmowaĹy miejsce poza dominujÄ cÄ logikÄ Ăłwczesnych wĹadz â takĹźe instytucjonalnych. TworzyĹy przestrzenie w ciÄ gĹym ruchu, w ktĂłrych kwitĹa potrzeba odmiennej wolnoĹci. Obok niej, na przykĹad w Stanach Zjednoczonych, pojawiaĹo siÄ zagadnienie braku przemocy, protest przeciwko wojnie w Wietnamie, wyzwolenie czarnoskĂłrych z Martinem Lutherem Kingiem na czele⌠Oraz wolnoĹÄ seksualna, poprzez ktĂłrÄ wystÄpowano zwĹaszcza przeciwko formie uchodzÄ cej za postaÄ wĹadzy KoĹcioĹa. NiektĂłrzy teoretycy roku â68 mĂłwili o jego ârepresyjnej wĹadzyâ, wychodzÄ c wĹaĹnie od zagadnienia seksualnoĹci.
KsiÄ dz KardynaĹ mĂłwiĹ czÄsto o dobrych korzeniach roku â68. Dlaczego? Mimo Ĺźe potrzeba innej przyszĹoĹci byĹa grzÄ ska i nieuporzÄ dkowana, byĹa ona sĹuszna. ByĹa to róşnorodna interpretacja pilnej potrzeby wiÄkszej autentycznoĹci, zmiany, przezwyciÄĹźenia spoĹeczeĹstwa osĹabionego i niepotrafiÄ cego juĹź fascynowaÄ, daÄ przyszĹoĹci mĹodym â dzisiaj problem wystÄpuje pod innÄ postaciÄ , ale juĹź wtedy byĹ powaĹźny. NastÄpnie potrzeba ta wymknÄĹa siÄ spod kontroli, pociÄ gajÄ c ze sobÄ elementy same w sobie sĹuszne i waĹźne wraz z elementami nieprawdziwymi i ostatecznie negatywnymi. OdnoszÄ c siÄ do WĹoch, wraz z upĹywem czasu, seria okupacji i manifestacji potrzebowaĹa jednoczÄ cej zasady, ktĂłrej dostarczyĹ marksistowski ekstremizm.
Nawet ksiÄ dz Giussani widziaĹ w roku â68 caĹÄ pozytywnÄ siĹÄ pragnienia, woĹania o zmianÄ, ale dostrzegaĹ takĹźe kĹamstwo kryterium, z jakim ta potrzeba byĹa przeĹźywana: âÂŤJaÂť miarÄ wszystkiegoâ. Jest to ten sam rok, w ktĂłrym PaweĹ VI ogĹasza Credo, a Joseph Ratzinger publikuje Wprowadzenie w chrzeĹcijaĹstwo. Co dzieje siÄ wĂłwczas w KoĹciele? RacjÄ tego, co ksiÄ dz Giussani zrobiĹ w 1954 roku, poĹwiÄcajÄ c karierÄ teologicznÄ , Ĺźeby pĂłjĹÄ do szkoĹy i wychowywaÄ, byĹa intuicja, Ĺźe znajdujemy siÄ w âsytuacji, w ktĂłrej chrzeĹcijanie sami wykluczali siÄ pod wzglÄdem wychowawczym z Ĺźycia publicznegoâ. Moim zdaniem jest to zasadnicze stwierdzenie dla odczytania historii KoĹcioĹa we WĹoszech, wĹaĹnie wtedy, gdy katolicki Ĺwiat, takĹźe Ĺwiat mĹodych, byĹ Ĺwiatem masowym. WidaÄ byĹo, w jaki sposĂłb, pomijajÄ c jej ludowe korzenie, chrzeĹcijaĹska propozycja miaĹa generalnie charakter etyczny, opierajÄ c siÄ zasadniczo na hojnoĹci, powadze, kompetencji⌠Ale gĹÄboki powĂłd, odpowiednia racja, âdla kogoâ robiÄ wszystko, zostaĹ zagubiony. Otóş tym, co róşniĹo GS od innych rodzajĂłw katolickiego zaangaĹźowania, byĹo wĹaĹnie ukazanie relacji z Chrystusem w Ĺźywej chrzeĹcijaĹskiej wspĂłlnocie.
Czy to wĹaĹnie spoiwo katolickiej propozycji nie wytrzymaĹo? Nieoczekiwana nowoĹÄ roku â68 byĹa pewnÄ formÄ o wiele bardziej zaskakujÄ cej hojnoĹci, ktĂłra rzucaĹa wyzwanie istniejÄ cym wĹadzom i chciaĹa naprawdÄ zmieniÄ Ĺwiat. Wielkiej masie mĹodych wydawaĹa siÄ odpowiedziÄ bardziej adekwatnÄ od odpowiedzi, ktĂłrÄ moĹźna byĹo znaleĹşÄ w oratoriach, w parafiach i w stowarzyszeniach. I to dlatego odeszli. Kiedy ĂłwczeĹni czĹonkowie GS takĹźe zaczÄli odchodziÄ, by zaangaĹźowaÄ siÄ w dziaĹalnoĹÄ spoĹecznÄ , powodem tak naprawdÄ byĹa iluzja, Ĺźe wyzwolenie jest warunkiem zbudowania komunii: a wiÄc Ĺźe âjaâ jest zdolne do autonomii w wyzwoleniu siÄ. Tymczasem to wĹaĹnie przyjĹcie Jezusa ofiarowaĹo nam dar oswobodzenia naszej wolnoĹci. KsiÄ dz Giussani nie robiĹ z tego problemu iloĹci: nie przejmowaĹ siÄ tym. Jemu zaleĹźaĹo na utrzymaniu prawdy stanowiska, z ktĂłrego potem zrodziĹo siÄ Comunione e Liberazione.
W tym kontekĹcie wypowiedziaĹ zdanie bÄdÄ ce tytuĹem tegorocznego Meetingu w Rimini: âSiĹy poruszajÄ ce historiÄ to te same siĹy, ktĂłre czyniÄ czĹowieka szczÄĹliwymâ. Co mĂłwi nam dzisiaj to stwierdzenie? I czy KsiÄ dz KardynaĹ widziaĹ, jak urzeczywistniaĹo siÄ z czasem? W tym stwierdzeniu rozpoznajÄ dwa filary chrzeĹcijaĹskiej koncepcji rzeczywistoĹci. Po pierwsze, moĹźliwoĹÄ posiadania takiego samego spojrzenia na caĹÄ rzeczywistoĹÄ. W Ĺwiecie tak pokawaĹkowanym jak nasz, w ktĂłrym róşne wymiary i róşne Ĺrodowiska Ĺźycia zostajÄ , w najlepszym wypadku, przeciwstawione sobie, uznanie, Ĺźe istnieje zwiÄ zek miÄdzy historiÄ a âsercemâ kaĹźdego czĹowieka, jest zasadniczy. Jest to warunek, Ĺźeby spotkaÄ kaĹźdego czĹowieka w kaĹźdym czasie. Drugi filar, mĂłwiÄ c w ogromnym skrĂłcie, utwierdza prymat osoby. Prymat â przynajmniej ideowo â chroniÄ cy przed utopijnÄ pokusÄ budowania krĂłlestwa BoĹźego na ziemi. IluzjÄ jest myĹlenie, Ĺźe sprzecznoĹci historii znajdÄ odpowiedĹş â oto odniesienie do siĹ poruszajÄ cych historiÄ â innÄ niĹź odpowiedĹş zaspokajajÄ ca serce kaĹźdego czĹowieka, to podstawowe konstytutywne doĹwiadczenie, ĹÄ czÄ ce wszystkich w jednej ludzkiej rodzinie. Otóş ostatecznie â jak przypomina jeszcze ksiÄ dz Gius â âsiĹÄ tworzÄ cÄ historiÄ jest czĹowiek, ktĂłry zamieszkaĹ poĹrĂłd nas, Chrystusâ.
Benedykt XVI w 2007 roku mĂłwiĹ o roku â68 jako o âhistorycznej cezurzeâ, nie tylko w stosunku do tradycji, ale takĹźe jako o pewnym âkryzysie kultury na Zachodzieâ. Czy tak jest? I jakie sÄ tego skutki w teraĹşniejszoĹci? âCezuraâ jest rzeczywista. Ale moim zdaniem, koniec koĹcĂłw, patrzÄ c z dzisiejszej perspektywy, nie sprawdziĹa siÄ w tym, o co rok â68 wydawaĹ siÄ walczyÄ: w stosunku do istniejÄ cych wĹadz, polityki. OczywiĹcie powstaĹ pewien styl sprawowania wĹadzy â w róşnych postaciach â ale sÄ dzÄ, Ĺźe tak zwany dominujÄ cy system wyĹoniĹ siÄ ponownie z wiÄkszÄ mocÄ i siĹÄ .
A wiÄc w jakim przypadku âcezuraâ siÄ zrealizowaĹa? Na najwaĹźniejszym ze wszystkich poziomĂłw, o ktĂłrym dzisiaj nikt nie mĂłwi. WĹaĹnie na poziomie obyczajowoĹci, stylu Ĺźycia. Jest to przekonanie, ktĂłre staĹo siÄ dla mnie jasne dawno temu, mniej wiÄcej w poĹowie lat 90. JuĹź wtedy byĹo widaÄ, Ĺźe zasiÄg tego, co jest nazywane, w terminach byÄ moĹźe nieco ogĂłlnych, ârewolucjÄ seksualnÄ â, byĹ tak duĹźy, Ĺźe rzuciĹ wyzwanie KoĹcioĹowi w istocie jego doĹwiadczenia. Wbrew temu, co wielu uwaĹźa, PaweĹ VI przeczuĹ to juĹź w Humanae vitae. Teologia ciaĹa oraz Familiaris consortio Jana PawĹa II pogĹÄbiĹy od strony antropologicznej encyklikÄ PawĹa VI. Dopiero wtedy poĹÄ czono zagadnienie prawne â w tym przypadku nierozerwalnoĹÄ wymiaru jednoczÄ cego od wymiaru prokreacyjnego aktu maĹĹźeĹskiego â z chrzeĹcijaĹskÄ wizjÄ osoby. Zrozumiano, Ĺźe stanowisko Humanae vitae nie byĹo tylko etyczne: byĹo uwaĹźne na kulturÄ osoby, na doĹwiadczenie osoby jako caĹoĹci. Autentyczne proroctwo.
A wiÄc na czym polegaĹo przeczuwane wyzwanie? Pojmowano â poĹrednio w Humanae vitae oraz bezpoĹrednio w nauczaniu Jana PawĹa II â Ĺźe tak zwana ârewolucja seksualnaâ miaĹa dogĹÄbnie zmieniÄ relacjÄ mÄĹźczyzna-kobieta, a przede wszystkim miaĹa ukierunkowaÄ sĹusznÄ potrzebÄ przezwyciÄĹźenia dyskryminacji kobiet w stronÄ naĹladowania mÄĹźczyzn. A wiÄc wprowadzajÄ c ideÄ przezwyciÄĹźenia róşnic pĹowych. Ta hipoteza staĹa siÄ jasna z czasem: wprowadzenie chemicznej antykoncepcji otwarĹo dostÄp do rĂłwnego uĹźywania wolnoĹci, ktĂłre rozbrzmiewaĹo echem we wszystkich późniejszych odkryciach naukowych. DoĹÄ czyĹy do nich roszczenia o charakterze kulturowym, spoĹecznym i politycznym.
ZasiÄg byĹ o wiele wiÄkszy niĹź wymiar seksualny. Tak, wĂłwczas staĹo siÄ oczywiste, Ĺźe rana zadana â nie tylko chrzeĹcijaĹskiej, ale takĹźe autentycznie ludzkiej â wizji osoby miaĹa przybraÄ zasiÄg powszechny. I w pewnym wymiarze, nieodwracalny. Nie miaĹa ograniczyÄ siÄ do noszenia dĹugich wĹosĂłw czy teĹź do hipisĂłw, Beats, Provos albo wszystkich rzeczywistoĹci, ktĂłre prowadziĹy do wydarzeĹ roku â68, ale miaĹa staÄ siÄ zjawiskiem masowym.
Dlaczego poziom obyczajowy jest najwaĹźniejszy? PoniewaĹź obyczaje wyprzedzajÄ ethos. ObyczajowoĹci czĹowiek uczy siÄ przez osmozÄ od swoich rodzicĂłw. Dla mnie modlitwa róşaĹcowa ma sens, poniewaĹź widziaĹem mojÄ mamÄ, ktĂłra odmawiaĹa Róşaniec w pewien sposĂłb. Obyczaj mojej mamy staĹ siÄ takĹźe moim obyczajem, przyczyniajÄ c siÄ do uksztaĹtowania siÄ mojej etyki. OczywiĹcie rok â68 pokazaĹ, Ĺźe odniesienie do tradycji juĹź nie wystarczaĹo, a uczyniĹ to odcinajÄ c pÄpowinÄ ĹźywiÄ cÄ Ăłwczesne obyczaje i kulturÄ. W ten sposĂłb doprowadziĹ do wyĹonienia siÄ waĹźnego pytania o to, czym powinna byÄ wolnoĹÄ. Czy jest to niszczenie jakiejĹ wiÄzi, poruszanie siÄ w dowolnym kierunku, czy teĹź przyzwolenie na to, by uksztaĹtowaĹ nas i pociÄ gnÄ Ĺ, poĹrĂłd okolicznoĹci Ĺźycia â nie wykluczajÄ c wĹasnej kruchoĹci i grzechĂłw â KtoĹ, kto nas stworzyĹ, kto nas kocha, towarzyszy nam i kto w Jezusie objawiĹ siÄ jako samo oblicze trĂłjjedynej MiĹoĹci i kto zrodziĹ towarzystwo, ktĂłre zawsze moĹźe liczyÄ na Jego bliskoĹÄ, na Jego obecnoĹÄ.
WaĹźnym zagadnieniem byĹa wĂłwczas wolnoĹÄ. Dzisiaj â w zupeĹnie innym kontekĹcie, mniej ideologicznym i ideowym â wolnoĹÄ wciÄ Ĺź jest âproblememâ. Silniejszym jako potrzeba, ale jednoczeĹnie bardziej kruchym. OczywiĹcie jest to âproblemâ takĹźe dzisiaj. PorĂłwnujÄ wolnoĹÄ nas wspĂłĹczesnych do lekkoatlety skaczÄ cego wzwyĹź, ktĂłry dociera do poprzeczki, przeskakuje jÄ , a potem niczym za sprawÄ czarodziejskiej róşdĹźki pozostaje tam zablokowanyâŚ
Zawieszony⌠Jest to wolnoĹÄ w zawieszeniu. Zablokowana. Jednak fakt ten moĹźe staÄ siÄ â jeĹli wolnoĹÄ jest wĹaĹciwie pojmowana â wielkÄ kartÄ przetargowÄ w chrzeĹcijaĹskim wychowaniu dzisiaj.
Dlaczego? Do roku 1989, w ktĂłrym doszĹo do upadku muru berliĹskiego oraz urzeczywistnionych ideologii, dominowaĹy dwie kategorie w debacie toczÄ cej siÄ miÄdzy ludĹşmi: prawda i rozum. Dwie decydujÄ ce kategorie, ktĂłrych nigdy nie moĹźna pominÄ Ä. Ale dzisiaj jakby zniknÄĹy: o prawdzie i rozumie mĂłwi siÄ bardzo maĹo. Wydaje mi siÄ, Ĺźe w powszechnym jÄzyku, przede wszystkim jÄzyku mĹodych, kategorie te zostaĹy zastÄ pione przez wolnoĹÄ i szczÄĹcie. Kiedy bogaty mĹodzieniec pyta Jezusa: âCo muszÄ zrobiÄ, Ĺźeby otrzymaÄ Ĺźycie wieczne?â, to znaczy speĹnienie, Jezus odpowiada: âIdĹş, sprzedaj wszystko, co masz, rozdaj ubogim i chodĹş za mnÄ â. Ostateczna treĹÄ propozycji Jezusa opiera siÄ na wolnoĹci i szczÄĹciu: wĹaĹnie na tym, czego dzisiejsze chĹopaki i dziewczyny, ale takĹźe doroĹli w inny sposĂłb, poszukujÄ . Moim zdaniem problem polega na przywrĂłceniu wolnoĹci i szczÄĹcia ich prawdzie i rozumowi. Nie wolno siÄ gorszyÄ tym, Ĺźe wydaje siÄ, iĹź te zniknÄĹy, ale trzeba, by znĂłw zaczÄĹy siÄ liczyÄ, gdy mĂłwi siÄ wĹaĹnie o szczÄĹciu i wolnoĹci.
Wobec tak dogĹÄbnie odmiennych wizji czĹowieka jak wizje, ktĂłre mnoĹźÄ siÄ i dominujÄ dzisiaj, mĂłwi KsiÄ dz KardynaĹ, Ĺźe ânie wystarcza intelektualna odpowiedĹş, ale trzeba od podstaw zrodziÄ na nowo lud BoĹźyâ. Tak wĹaĹnie jest. Nie ma innego sposobu. ĹťyÄ, ĹwiadczyÄ o potÄdze przemiany âjaâ, na jakÄ pozwala ci Chrystus, nie za sprawÄ twojej zasĹugi, ale za sprawÄ daru Ĺaski, i tworzyÄ wokóŠsiebie wiÄzi, ktĂłre zasadzaĹyby siÄ na gĹÄbokiej prawdzie wydarzenia Chrystusa. To wĹaĹnie PapieĹź nazywa âkulturÄ spotkaniaâ, a Joseph Ratzinger opisaĹ rzeczowo w waĹźnym wprowadzeniu do encykliki Deus caritas est, kiedy mĂłwi, Ĺźe na poczÄ tku bycia chrzeĹcijaninem nie znajduje siÄ decyzja etyczna czy teĹź wielka idea, ale osobiste spotkanie z Chrystusem w chrzeĹcijaĹskiej wspĂłlnocie. To sÄ dwa bieguny.
I co takiego zakĹadajÄ wobec wyzwania rewolucji seksualnej? Na przykĹad nie powinno siÄ obawiaÄ proponowania na nowo dobra czystoĹci. CzystoĹÄ wskazuje na umiejÄtnoĹÄ panowania nad sobÄ : nie odnosi siÄ tylko do sfery seksualnej, ale do caĹego zachowania czĹowieka. Kiedy byĹem patriarchÄ Wenecji, pewien proboszcz z Mestre zapytaĹ mnie, czy byĹbym gotowy porozmawiaÄ o tym z mĹodymi, ale ostrzegĹ mnie: âPrzyjdzie niewiele osĂłbâŚâ. PrzyjechaĹem i mĹodzieĹźy byĹo tak duĹźo, Ĺźe nie mieĹcili siÄ w koĹciele. Byli spragnieni zrozumienia, nie chcieli iĹÄ dalej poĹrĂłd zamÄtu: jedna sprawa to kruchoĹÄ, w ktĂłrÄ siÄ popada, a drugÄ jest zamÄt, marnowanie siebie, trwonienie, do ktĂłrego prowadzi liberalne praktykowanie seksualnoĹci. Przy tej okazji powiedziaĹem, Ĺźe przede wszystkim dziewczyny powinny byÄ uwaĹźne. ByĹa tam grupka, ktĂłra kontestowaĹa moje sĹowa. ZaprosiĹem te dziewczyny do episkopatu na rozmowÄ i zaskoczyĹo mnie zarĂłwno to, jak byĹy otwarte, jak i ich nieznajomoĹÄ praktyki chrzeĹcijaĹskiej w tej kwestii. Nawet najwaĹźniejsze w Ĺźyciu sĹowa z czasem siÄ zuĹźywajÄ , a wiÄc trzeba to sobie uĹwiadomiÄ i przeĹoĹźyÄ je na jÄzyk przystÄpny dzisiaj. PopeĹniamy bĹÄ d, gdy rezygnujemy, gdy nie mĂłwimy juĹź â naszym Ĺźyciem â o wspaniaĹej atrakcyjnoĹci, ktĂłrÄ jest Jezus w Ĺźyciu i ktĂłrej moĹźna doĹwiadczyÄ w chrzeĹcijaĹskiej wspĂłlnocie. ChrzeĹcijaĹstwo jest Ĺźyciem. A wiÄc praktykÄ , doĹwiadczeniem. Bardzo czÄsto nie komunikuje siÄ caĹej atrakcyjnoĹci chrzeĹcijaĹstwa, zwĹaszcza na polu miĹoĹci. Ĺwiadectwo nie jest tylko dobrym przykĹadem, poniewaĹź sam tylko dobry przykĹad nie prowadzi do istoty sprawy: do Jezusa.
Czym jest zatem Ĺwiadectwo? Czego nauczyĹ siÄ KsiÄ dz KardynaĹ w swoim doĹwiadczeniu pasterza? Ĺwiadectwo jest poznaniem rzeczywistoĹci. I w zaleĹźnoĹci od tego, na ile jest wĹaĹciwym poznaniem, staje siÄ komunikowaniem prawdy. ZrozumiaĹem to dobrze podczas pewnej wizyty duszpasterskiej u chorych: byĹem w domu mÄĹźczyzny chorego na stwardnienie zanikowe boczne, ktĂłry zmarĹ kilka tygodni później, i komunikowaĹ siÄ tylko za pomocÄ powiek. MiaĹ trĂłjkÄ maĹych dzieci i najstarszy syn â w wieku 13-14 lat â przy pomocy tabletu ukĹadaĹ jego sĹowa. Cierpliwie napisaĹ takie oto zdanie ojca: âPatriarcho, jestem szczÄĹliwyâ. Kiedy widzisz takÄ osobÄ, wĂłwczas zaczynasz rozumieÄ, czym jest rzeczywistoĹÄ. Zaraz potem, wychodzÄ c, spotkaĹem mÄĹźczyznÄ w wieku okoĹo 70 lat, ktĂłrego proboszcz przedstawiĹ mi, mĂłwiÄ c: âKilka tygodni temu straciĹ syna, ktĂłry urodziĹ siÄ z powaĹźnÄ niepeĹnosprawnoĹciÄ , miaĹ 45 lat. Nigdy nie byĹo wiadomo, czy coĹ rozumiaĹ, czy nie, nie potrafiĹ mĂłwiÄ, zrobiono dla niego lektykÄ na kĂłĹkach. A on zawsze byĹ z synem, zwĹaszcza po Ĺmierci Ĺźony. JedynÄ jego ÂŤrozrywkÄ Âť byĹa niedzielna Msza Ĺw. o godzinie 7.00âŚâ. Wtedy ja, nieco powierzchownie, jak to my ksiÄĹźa czÄsto robimy, zamiast milczeÄ, wybeĹkotaĹem: âNiech BĂłg panu wynagrodziâŚâ. Wtedy ten czĹowiek uĹmiechnÄ Ĺ siÄ szeroko, mĂłwiÄ c mi: âO nie, Patriarcho. Ja miaĹem juĹź wszystko. PoniewaĹź zrozumiaĹem, co znaczy kochaÄâ. To jest Ĺwiadectwo!
TakĹźe Meeting powstaĹ w pewnym sensie dlatego, Ĺźe wszystko postawiono na Ĺwiadectwo. I dzisiaj nadal Ĺwiadectwo jest jego istotÄ : moĹźliwoĹÄ komunikowania prawdy ludziom poprzez spotkanie. Jakiego wkĹadu oczekuje KsiÄ dz KardynaĹ dzisiaj w perspektywie potrzeb naszych czasĂłw? W tym roku mam zamiar zĹoĹźyÄ krĂłtkÄ wizytÄ⌠Czego oczekujÄ? Przede wszystkim spotkaÄ mÄĹźczyzn i kobiety zafascynowanych wolnoĹciÄ i gotowych o niej opowiadaÄ, by uĹatwiÄ owo wzajemne uznanie, ktĂłrego nasze pluralistyczne spoĹeczeĹstwo tak bardzo potrzebuje.
Angelo Scola (rocznik 1941), kardynaĹ i emerytowany arcybiskup Mediolanu. KapĹan od 1970 r. Doktor filozofii i teologii, wspĂłĹpracowaĹ przy tworzeniu miÄdzynarodowego czasopisma âCommunioâ. ByĹ rektorem Papieskiego Uniwersytetu LateraĹskiego oraz przewodniczÄ cym Papieskiego Instytutu Teologicznego Jana PawĹa II do spraw Nauki o MaĹĹźeĹstwie i Rodzinie. Mianowany biskupem Grosseto w 1991 r., w 2003 r. zostaĹ kardynaĹem, byĹ patriarchÄ Wenecji (2002-2011), a nastÄpnie przewodziĹ archidiecezji lombardzkiej do 2017 r. |