Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2018 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2018 (maj / czerwiec)

Ścieżki. Kultura

Delacroix, malarz w czasach burzy

Wystawa w Luwrze, by na nowo odkryć „ostatniego ze starożytnych i pierwszego z nowoczesnych”, który w walce Jakuba z Aniołem widział samego siebie.

Giuseppe Frangi


Widać wzburzone przez nawałnicę morze pod granatowym niebem. Na horyzoncie, w oddali, rysuje się brzeg. Na łodzi grupa zaniepokojonych i wystraszonych ludzi stara się utrzymać kurs, jak gdyby siedzieli na grzbiecie rozjuszonego konia. Tylko jeden człowiek pośród tego chaosu oraz przerażenia śpi spokojnym i głębokim snem. To Jezus. Eugène Delacroix jedenaście razy przedstawił ten temat. Wybrał mniej znany moment, nie ten, w którym Jezus budzi się i ucisza wody, ale wcześniejszy. Poruszało go to, że człowiek, w tym kontekście burzy, mógł doświadczać stanu pokoju. „Jezus, który śpi – rozświetlony żółtą, jasnocytrynową aureolą – na tle dramatycznej fioletowej plamy, ciemnego granatu, krwistej czerwieni wśród ogłuszonych uczniów” – napisał o tym obrazie Vincent van Gogh.

Oczywiście burza była metaforą niespokojnych, a także wstrząsających czasów, w których żył Delacroix. Urodził się w 1798 roku, a dorastał w klimacie romantyzmu, był świadkiem i zafascynowanym interpretatorem burzliwego rozkwitania modernizmu we francuskim społeczeństwie.

O Delacroix będzie się mówiło dużo w najbliższych miesiącach, ponieważ w Luwrze została mu poświęcona wielka wystawa monograficzna, pierwsza od wielu lat, zorganizowana przez najważniejsze muzeum na świecie. Ta sama wystawa we wrześniu przeniesie się do Metropolitan Museum w Nowym Jorku. Ponadto Luwr przygotował równolegle małą ekspozycję poświęconą ostatniemu arcydziełu francuskiego mistrza, freskom w kaplicy Aniołów, znajdującej się w położonym w samym centrum Paryża kościele św. Sulpicjusza. Oczywiście malowidła, a wśród nich wspaniały fragment z Bitwą Jakuba z Aniołem, nie mogły zostać przeniesione, dlatego też będzie można zobaczyć rysunki, listy, szkice oraz dzieła innych artystów, którzy zainspirowali Delacroixa.

Był nazywany ostatnim ze starożytnych i pierwszym z nowoczesnych. Oczywiście jest to artysta, który wdarł się brutalnie na artystyczną scenę skostniałą przez akademizm. Jak powiedział Charles Baudelaire, wielki świadek Paryża z tych dziesięcioleci, dookoła widać było dużo martwego malarstwa, zagipsowanego w stereotypach, które podobało się władzom, w tym także katolickiej.

Potrzeba było kogoś takiego jak Delacroix, by przerwać ten urok. Krok dalej postawiony przez pasję i ludzki zapał, a nie przez filozoficzne maksymy. Człowiek zakochany w świecie, potrafiący wydostać się ze schematów przynależności, które przeciwstawiały laicką i jakobińską Francję Francji katolickiej i konserwatywnej.

 

Oczy i dusza. Delacroix był zagorzałym republikaninem, ale w swoim życiu namalował 122 obrazy o tematyce religijnej, bardzo mało na zamówienie, w większości podążając za własną, pełną pasji potrzebą. Oto co napisał o religijnych dziełach Delacroixa Baudelaire, jego wielki miłośnik: „Być może tylko on, w naszych czasach małej wiary, tworzył obrazy religijne, które nie były ani puste, ani zimne, jak niektóre dzieła na konkurs, ani pedantyczne, mistyczne albo neochrześcijańskie jak wszystkie obrazy wszystkich filozofów sztuki, którzy robią teraz z religii naukę o starożytności”. Delacroix był oswobodzicielem malarstwa. Pozwolił, by kolory znów je rozpalały, wprowadził styl daleki od stylistycznych obsesji, potrafiący utrwalać, także w zdecydowanym sposobie pociągnięć pędzlem, oczekiwania, nadzieje i wstrząsy, które wzburzały nim oraz ludźmi jego czasów. Jednym słowem, otworzył ponownie drzwi sztuki na życie. Malarstwo, pisze, jest „milczącą potęgą, która przemawia w pierwszej kolejności do oczu oraz dociera i owłada wszystkimi możliwościami duszy”.

Jest to artysta kierujący się instynktem, zostawiający przestrzeń na wyobraźnię i znajdujący w obiektach religijnych nadzwyczajne bodźce. Uderza na przykład bezprecedensowy fakt, przemilczany w źródłach, ale który ukazuje jego absolutną wiarygodność i autentyczność: przedstawienie kobiet z wielką czułością odzyskujących ciało świętego Stefana po męczeńskiej śmierci.

Dla Delacroix malarstwo jest także walką. Pokazuje to ostatnie dzieło jego życia, projekt realizowany w kaplicy Aniołów w kościele św. Sulpicjusza. Zajmujące dzieło, wykonane poprzez zamalowanie ścian mieszaniną oleju i wosku. Najpiękniejszą i najbardziej znaną jest właśnie scena przedstawiająca bitwę Jakuba z Aniołem, zanurzoną w wielkiej naturalnej scenerii. Jak napisał Baudelaire, Jakub wyskakuje „jak baran, napinając wszystkie mięśnie”.

Jest to bitwa, którą Delacroix stacza każdego ranka, idąc pracować w kościele. W swoim Dzienniku notuje: „Ale jak to jest, że ta walka zamiast mnie osłabiać, umacnia, zamiast budzić strach – pociesza?”.

 

Giuseppe Frangi

Dziennikarz, od 2001 r. jest redaktorem naczelnym miesięcznika „Vita”. Współpracuje z wieloma włoskimi czasopismami. Założyciel i przewodniczący Stowarzyszenia Giovanniego Testoriego, jest autorem bloga poświęconego sztuce Robe da chiodi.

 

Delacroix (1798-1863)

Paryż, Luwr

Hol Napoleona, do 23 lipca

 

Nowy Jork, The Metropolitan Museum of Art, 17 września – 6 stycznia

www.louvre.fr


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją