Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2018 (maj / czerwiec) ĹcieĹźki. Argentyna, Brazylia, Wenezuela Ja, Kant i stokroÄ wiÄcej Argentyna, Brazylia i Wenezuela. 33 lata ârewolucjiâ Alejandro. Giovanna i odkrycie prawdziwej âprzygodyâ. Oraz Guillermo, ktĂłry w czasie kryzysu swojego kraju znajduje siÄ na rozdroĹźu: czy nadzieja znajduje siÄ w âhistorii elitâ, czy âw naszejâ? Trzy Ĺwiadectwa nawrĂłcenia z assemblei odpowiedzialnych CL w Ameryce PoĹudniowej. Alejandro, Argentyna W mojej rodzinie wiernoĹÄ w podÄ Ĺźaniu za Ruchem zawsze byĹa dramatyczna: podÄ ĹźaĹo siÄ za, potem odchodziĹo, Ĺźeby nastÄpnie znowu powrĂłciÄ. To, co zweryfikowaĹem, zweryfikowaĹem w tym roku w Ĺwietle Dnia Inauguracji Roku. I to wĹaĹnie skĹoniĹo mnie do zajÄcia nowej postawy wobec rzeczy, ktĂłre robiĹem z przyzwyczajenia: skĹoniĹo mnie do potraktowania na powaĹźnie faktu, Ĺźe polem walki jest rzeczywistoĹÄ. Najbardziej z Giussaniego fascynuje mnie zdanie: âprzeĹźywaÄ intensywnie rzeczywistoĹÄâ oraz obietnica stokroÄ wiÄcej. To jest to, co sprawiĹo, Ĺźe pozostaĹem wierny Ruchowi, Ĺźe jestem wciÄ Ĺź coraz bardziej zafascynowany, Ĺźe podÄ Ĺźam za wciÄ Ĺź coraz intensywniej. Ale tym, co sprawiĹo, Ĺźe dziaĹam w odmienny sposĂłb, byĹa relacja z mojÄ ĹźonÄ , ktĂłra jest dla mnie najbardziej dramatycznÄ i nieredukowalnÄ relacjÄ , i to jest fantastyczna sprawa. NauczyĹem siÄ, Ĺźe dziÄki Ruchowi dojrzewa w tobie jakoĹÄ ludzkich relacji: nie zaleĹźy to od czasu, ktĂłry im poĹwiÄcasz, ale przebudza wraĹźliwoĹÄ, ktĂłrej byĹ nie miaĹ, intuicjÄ, zdolnoĹÄ dostrzegania tego, co znajduje siÄ poza zewnÄtrznymi przejawami. Odnosi siÄ to takĹźe do kawaĹka kamienia, ktĂłrym sam jestem. ZweryfikowaĹem to, o czym mĂłwi Biblia: âOdbiorÄ wam serce kamienne, a dam wam serce z ciaĹaâ (Ez 36, 26). Co wiÄcej: najwiÄkszym sprawdzianem wiary w moim doĹwiadczeniu jest to, Ĺźe Ruch daĹ mi serce z ciaĹa; miaĹem kamienne serce â tÄ kantowskÄ , kartezjaĹskÄ , heglowskÄ mentalnoĹÄ â i zdajÄ sobie sprawÄ, Ĺźe to serce egzystencjalnie jest zakorzenione w nas. W Ruchu fantastyczne jest to, Ĺźe przebudza w tobie ludzkÄ wraĹźliwoĹÄ, ktĂłra zawsze doprowadza ciÄ do punktu wyjĹcia, ale w taki sposĂłb, Ĺźe pamiÄtasz o swoim doĹwiadczeniu. Nie do punktu wyjĹcia, mĂłwiÄ c: âMuszÄ zaczÄ Ä od poczÄ tku, poniewaĹź to wszystko, co byĹo do tej pory, to poraĹźkaâ. Nie, pomaga ci uczyniÄ z historii twojego Ĺźycia dziedzictwo i daje ci siĹÄ, rzuca ciÄ w Ĺźycie, jakbyĹ zaczynaĹ od poczÄ tku w kaĹźdej okolicznoĹci z caĹym bogactwem tego, co ci siÄ wydarzyĹo. W pewnych decyzjach podjÄtych w tym roku, po tym jak byĹem posĹuszny rzeczywistoĹci jak nigdy wczeĹniej, odkryĹem jednoĹÄ mojej osoby; nie rozbiĹy mnie one, daĹy mi pokĂłj, jednoĹÄ, pewnoĹÄ. Oraz wolnoĹÄ oderwania siÄ od form. Na przykĹad relacja z mojÄ cĂłrkÄ . Jedna z moich cĂłrek, ktĂłra ma 21 lat, zafascynowaĹa siÄ marksizmem. Przychodzi czas podjÄcia decyzji w sprawie wakacji i mĹodsza, ktĂłra studiuje inĹźynieriÄ chemicznÄ , mĂłwi mi: âJadÄ na wakacje CLU. â Wspanialeâ â mĂłwiÄ. NastÄpnie przychodzi druga: âJadÄ na wakacje Partii Komunistycznejâ. Jak to? âTak, tato: zorganizowali wyjazd. Interesuje mnieâŚâ. ModliĹem siÄ w tej intencji, poniewaĹź bardzo mnie to uderzyĹo, po czym na BoĹźe Narodzenie podarowaĹem jej KapitaĹ Marksa. RozpĹakaĹa siÄ. âTato, podarowujesz mi KapitaĹ? â Tak, poniewaĹź do tego wychowaĹ mnie Ruch: do powaĹźnego traktowania drogi, ktĂłrÄ podÄ Ĺźasz, oraz tego, co znajdujeszâŚâ. Albo: ukazaĹ siÄ tekst popularnego w Argentynie dziennikarza FernĂĄndeza DĂaza, ktĂłry agresywnie atakuje PapieĹźa. PostanowiĹem mu odpowiedzieÄ. MĂłwiÄ c, Ĺźe logiczne jest to, co mĂłwi, poniewaĹź Ĺźyje i reprezentuje ĹwiatowÄ mentalnoĹÄ; ale PapieĹź nie robi tego, co robi, Ĺźeby odpowiedzieÄ na mentalnoĹÄ Ĺwiata, ale ze wzglÄdu na wspĂłĹczesnoĹÄ Chrystusa, tak jak Chrystus obejmowaĹ cudzoĹoĹźnicÄ albo spotykaĹ siÄ z tym, ktĂłry okradaĹ wĹasny narĂłd. Gdyby byĹ dziennikarzem piszÄ cym o Chrystusie obecnym dzisiaj, powiedziaĹby to samo, co mĂłwi PapieĹź. Biskup wezwaĹ mnie i powiedziaĹ: âAlejandro, gratulujÄ ci, poniewaĹź nie zaatakowaĹeĹ go: objÄ ĹeĹ to, co chciaĹ powiedzieÄ, i wyjaĹniĹeĹ mu, dlaczego dla ciebieâŚâ. Ale ja wczeĹniej taki nie byĹem. NastÄpnie jest odwaga, ktĂłra zaprowadziĹa mnie w trudny kontekst, by zaproponowaÄ to, czego nauczyĹem siÄ w ciÄ gu 33 lat doĹwiadczenia w Ruchu, na seminarium na temat doktryny spoĹecznej, ktĂłre prowadzÄ dla dyrektorĂłw szkóŠw diecezji. Ale ta naiwna odwaga rodzi siÄ z jednoĹci z mojÄ ĹźonÄ . MĂłwiÄ jej: âCo powiesz, jeĹli tam pĂłjdÄ?â. W przeszĹoĹci powstrzymywaĹem siÄ, prowadziĹem z niÄ pertraktacje. WykreĹlaĹem piÄÄ albo szeĹÄ konferencji, a potem mĂłwiĹem jej: âSpĂłjrz, zostaĹoby toâŚâ. To byĹy negocjacje. Tymczasem teraz jest radoĹÄ wspĂłĹdzielenia z niÄ . A jednoĹÄ, ktĂłrÄ z niÄ przeĹźywam, pozwala mi przeĹźywaÄ to z porywajÄ cÄ pasjÄ . To jest ogieĹ, ktĂłry poczuĹem, kiedy poznaĹem ksiÄdza Ricciego i Giussaniego. Oni przebudzili we mnie potencjaĹ, ktĂłry teraz odzyskujÄ. Wydarza siÄ to samo, co na poczÄ tku. Kiedy poznaĹem Ruch, byĹem zapalonym peronistÄ , caĹkowicie zideologizowanym; dla mnie peronizm byĹ wcieleniem Ewangelii w historiÄ. To wĹaĹnie gĹosiĹem, o to walczyĹem, o to siÄ ĹcieraĹem. W ciÄ gu 33 lat Ruch zrodziĹ we mnie â poniewaĹź to jest coĹ, co dotknÄĹo uczucie i rozum, i radykalnie zmieniĹo moje stanowisko â prawdziwÄ metanoiÄ, zmianÄ mentalnoĹci. PrzeĹźywamy naszÄ relacjÄ z rzeczywistoĹciÄ w ideologiczny sposĂłb i oceniamy jÄ â jak zawsze mĂłwi nam ksiÄ dz CarrĂłn i jak mĂłwiĹ ksiÄ dz Giuusani â na podstawie rezultatu, ktĂłry uzyskujemy. Nie akceptujemy tego, by nasze nawrĂłcenie byĹo matanoiÄ zgodnie ze sposobem, w jaki mĂłwi siÄ o niej w ZmyĹle religijnym, by tym, co nas wyzwala, byĹa nowa relacja z rzeczywistoĹciÄ . Bez ksiÄdza Giussaniego nigdy bym tego nie zrozumiaĹ. Nie chodzi o ideologiczne zbawienie: jest to podarowanie osobie caĹkowicie nowej zdolnoĹci do wejĹcia w relacjÄ z rzeczywistoĹciÄ . Wiele znaczy dla mnie uwierzenie w to, co mĂłwimy o Janie i Andrzeju: jak ich oceniasz w obliczu wĹadzy Ăłwczesnego Imperium? Ich spotkanie z Jezusem byĹo nic nieznaczÄ cym faktem, a jednak jego rezultat ma wiÄkszy wpĹyw na to, co siÄ wydarzyĹo, niĹź caĹa polityka. PoniewaĹź to byĹ nowy sposĂłb pojmowania rzeczywistoĹci.
Giovanna, Brazylia ZrozumiaĹam, Ĺźe przygoda Ulissesa, o ktĂłrej mĂłwi Giussani, jest przygodÄ rozumu. Nie jest intensywnoĹciÄ uczucia, nieustannym dobrym samopoczuciem albo przeĹźywaniem nadzwyczajnych doĹwiadczeĹ. Przygoda jest przeobraĹźeniem rozumu, jest nowym Ĺwiatem na tym Ĺwiecie, naprawdÄ; sposobem odnoszenia siÄ do ludzi; sposobem pracy, ktĂłry jest peĹen mojego âjaâ. Jeden przykĹad, ktĂłry napeĹniĹ mnie ciszÄ i pytaniami. Mam przyjaciĂłĹkÄ, ktĂłra Ĺźyje z innÄ kobietÄ . ZdecydowaĹy siÄ na sztuczne zapĹodnienie i urodziĹy siÄ im bliĹşniÄta. Teoretycznie majÄ poglÄ dy lewicowe. Zgodnie z tym, co mĂłwiÄ , ĹźyjÄ zanurzone w ideologii. Ta moja przyjaciĂłĹka wie, Ĺźe jestem Memor Domini. Pewnego dnia, wracajÄ c z pracy, wziÄĹa mnie pod rÄkÄ i zapytaĹa, czy moĹźe ze mnÄ porozmawiaÄ. Po czym zdesperowana powiedziaĹa mi: âGiovanna, pomóş mi zrozumieÄ, czym jest macierzyĹstwo. Pomóş mi zrozumieÄ, co znaczy byÄ matkÄ . Powiedz mi, proszÄ ciÄâ. I opowiedziaĹa mi o dramacie, ktĂłry przeĹźywa z partnerkÄ i dzieÄmi. Potem powiedziaĹa mi: âProszÄ ciÄ, zastanĂłw siÄ, jak ĹźyjÄ twoi przyjaciele, i powiedz mi: jak oni ĹźyjÄ ?â. âMoimi przyjaciĂłĹmiâ, do ktĂłrych siÄ odnosi, jesteĹcie wy, przyjaciele z Ruchu⌠PoruszyĹy mnie te jej pytania, zwaĹźywszy na to, Ĺźe wie o moim powoĹaniu. I podczas milczenia tego dnia myĹlaĹam o ludziach, ktĂłrzy sÄ spragnieni pewnoĹci, kogoĹ, kto jest czegoĹ pewien. ZadaĹam sobie pytanie, z bĂłlem myĹlÄ c o tym wielkim zamÄcie: âJakie mamy zadanie do speĹnienia na Ĺwiecie? Do czego jesteĹmy dziĹ wezwani?â. I w ten sposĂłb Chrystus zafascynowaĹ mnie na nowo, zapragnÄĹam dowiedzieÄ siÄ o Nim czegoĹ wiÄcej.
Guillermo, Wenezuela Jak wszyscy wiecie, sytuacja w Wenezueli jest bardzo ciÄĹźka, jesteĹmy wykoĹczeni. Ale to, co wielu z nas przeĹźywa, jest odkryciem na nowo tego, co znaczy âpragnienieâ, najgĹÄbsza potrzeba czĹowieka. W styczniu 2017 roku byĹem u kresu siĹ. UczÄ w szkole (a wiÄc zarabiam bardzo maĹo), mam dwoje maĹych dzieci i muszÄ przyznaÄ, Ĺźe ĹźyĹem w ubĂłstwie. WalczyĹem z kryzysem o wĹasnych siĹach. Ale wtedy w styczniu, dziÄki Bogu, poddaĹem siÄ. Po tym, jak przyznaĹem siÄ do tego, Ĺźe ânie dam juĹź dalej radyâ, runÄĹa lawina wydarzeĹ: pomoc przyjaciĂłĹ, zacieĹnienie siÄ wokóŠnas wspĂłlnoty oraz poczÄ tek drogi, by zrozumieÄ, co takiego naprawdÄ siÄ wydarzaĹo, aĹź po uznanie, Ĺźe Tym, za ktĂłrego sprawÄ dziaĹo siÄ to wszystko, jest Chrystus. Pewnego wieczoru staĹem na przystanku autobusowym i zobaczyĹem niedoĹźywionÄ dziewczynkÄ, ktĂłra chodziĹa tam i z powrotem po chodniku; wydawaĹo siÄ, Ĺźe siÄ zgubiĹa. OgarnÄĹo mnie ogromne przeraĹźenie: âCo siÄ stanie, jeĹli ta dziewczynka poprosi mnie o pomoc? JeĹli nie wie, dokÄ d iĹÄ?â. Wtedy pomyĹlaĹem: czy to nie dlatego Pan pomĂłgĹ mi wczeĹniej, Ĺźebym teraz mĂłgĹ stawiÄ temu czoĹa? A jednak baĹem siÄ. I kiedy ta dziewczynka znalazĹa swojÄ mamÄ, bardzo mnie to uspokoiĹo. OpowiedziaĹem o tym zdarzeniu mojej Ĺźonie, na co ona powiedziaĹa mi: âJeĹli prawdÄ byĹo w przypadku Alicii (mojej cĂłrki) to, co wciÄ Ĺź mi powtarzaĹeĹ, Ĺźe BĂłg nas nie opuĹci i pomoĹźe nam dobrze jÄ wychowaÄ⌠to samo bÄdzie z tÄ dziewczynkÄ â. Kilka dni temu podczas SzkoĹy WspĂłlnoty lepiej zrozumiaĹem to, co siÄ wydarzaĹo. Jeden z przyjacióŠopisaĹ to tymi sĹowami: âNie ufamy Chrystusowi. RzeczywistoĹÄ bez Niego jest przeraĹźajÄ ca, tymczasem z Nim wszystko jest moĹźliweâ. SÄ dzÄ, Ĺźe droga, ktĂłrÄ zaczynamy podÄ ĹźaÄ, polega na zrozumieniu, Ĺźe to, co byĹo prawdziwe dla mnie w najciemniejszym momencie, nie byĹo jakimĹ wyjÄ tkiem, odosobnionym âcudemâ, ale Ĺźe jest to metoda, przy pomocy ktĂłrej BĂłg dziaĹa w rzeczywistoĹci, jest to metoda, przy pomocy ktĂłrej zmienia rzeczy, tak jak zmieniĹ moje Ĺźycie. ZĹoĹźenie naszej nadziei w naszej historii wymaga trudu, poniewaĹź w obliczu dramatu caĹego kraju oraz spoĹeczeĹstwa pokĹadamy nadziejÄ w historii innych, w historii politykĂłw i elit. Ale kiedy z bĂłlem patrzÄ na gĹĂłd tych, ktĂłrzy stojÄ przed restauracjÄ w kolejce po resztki jedzenia, albo kiedy przypominam sobie cierpienie z powodu mojego ubĂłstwa, myĹlÄ, Ĺźe Chrystus odczuwa jeszcze wiÄkszy bĂłl⌠I jeĹli dopuszcza to wszystko, dzieje siÄ tak, poniewaĹź o wiele wiÄksze dobro ukazuje siÄ w tych okolicznoĹciach, mimo Ĺźe my, Ĺmiertelnicy, nie widzimy tego wyraĹşnie. Droga, jakiej pragnÄ dla mnie i dla moich bliskich, polega na moĹźliwoĹci kierowania wzroku na naszÄ historiÄ i zĹoĹźenia nadziei w Chrystusie, ktĂłry wydarzyĹ siÄ dla nas. |