Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2018 (maj / czerwiec) Pierwszy Plan. W sieci A jeĹli ârzeczywistoĹÄâ jest interesujÄ ca⌠Oto zadanie dorosĹych dzisiaj, gdy sieÄ, portale spoĹecznoĹciowe oraz wirtualnoĹÄ zmieniajÄ sposĂłb poznawania rzeczywistoĹci. Pokusa myĹlenia, Ĺźe w minionych czasach byĹo Ĺatwiej ĹźyÄ niĹź obecnie i Ĺźe Ăłwczesna mĹodzieĹź byĹa lepsza, jest byÄ moĹźe stara jak stary jest czĹowiek. A przecieĹź obwarowanie siÄ na podobnym nostalgicznym stanowisku nie tylko niczego nie buduje, ale ma znaczÄ ce konsekwencje. Przede wszystkim brak zrozumienia tego, co nam siÄ wydarza, brak umiejÄtnoĹci odczytywania rzeczywistoĹci, ktĂłra nam siÄ nie podoba i ktĂłrej nie chcemy zaakceptowaÄ. A nastÄpnie wycofywanie siÄ z tej samej rzeczywistoĹci: nie przeĹźywanie jej do koĹca, odrzucanie a priori. PapieĹź Franciszek rok temu w swoim wystÄ pieniu skierowanym do studentĂłw z Uniwersytetu Roma Tre wyraĹşnie pokazaĹ innÄ drogÄ. Na pytanie pewnego mĹodego czĹowieka o epokowÄ przemianÄ odpowiedziaĹ ze zdumiewajÄ cÄ otwartoĹciÄ na wspĂłĹczesnoĹÄ. âJeĹli nie nauczymy siÄ braÄ Ĺźycia takiego, jakim ono jest, nigdy nie nauczymy siÄ go przeĹźywaÄ. Ĺťycie przypomina bramkarza druĹźyny, ktĂłry chwyta piĹkÄ tam, gdzie mu jÄ rzucajÄ . Ĺťycie trzeba braÄ takim, jakie przychodzi. Nie Ĺźyjemy w Dzisiejszych czasach Charliego Chaplina, nasze czasy sÄ inne. MuszÄ je przyjÄ Ä takimi, jakie sÄ , bez lÄku. Takie jest Ĺźycieâ. I wĹaĹnie w tych czasach, w tych samych, w ktĂłrych jesteĹmy zaproszeni do Ĺźycia bez lÄku, staliĹmy siÄ Ĺwiadkami tak zwanej ârewolucji cyfryzacjiâ. Nie moĹźemy zaprzeczyÄ, Ĺźe miaĹa ona na nas wpĹyw, ale jeszcze bardziej na mĹodych, ktĂłrzy nie przeĹźyli jej jako rewolucji, ale w niej dorastali, zanurzeni w niej jak w odĹźywczych i przyjaznych wodach pĹodowych. DorosĹych trapi wiele spraw dotyczÄ cych sieci: nie tylko przedwczesne naraĹźenie na negatywne treĹci, wĹrĂłd ktĂłrych pornografia jest tylko jednym z aspektĂłw (nie moĹźna zapominaÄ o licznych teoriach przeciwko czĹowiekowi, nowych zakusach totalitarnych, instruktaĹźu z praktyk samookaleczenia itp.), ale takĹźe zmiana zarĂłwno koncepcji samej relacji miÄdzyosobowej, jak i sposobu poznawania rzeczywistoĹci. Czy naprawdÄ sÄ dzimy, Ĺźe mĹodzieĹź mogĹa przejĹÄ bez szwanku przez cyfrowÄ rewolucjÄ? Przez fakt, Ĺźe w krĂłtkim czasie otwarĹy siÄ na oĹcieĹź tak liczne nowe moĹźliwoĹci? WczeĹniej smsy, nastÄpnie czaty, wiadomoĹci gĹosowe, snapchaty (wiadomoĹci, ktĂłre znikajÄ w krĂłtkim czasie), portale spoĹecznoĹciowe, na ktĂłrych moĹźna wspĂłĹdzieliÄ swoje Ĺźycie oraz obserwowaÄ Ĺźycie innych, stworzyĹy niesĹychane formy komunikacji, niewyobraĹźalne jeszcze wczoraj Ĺrodki nawiÄ zywania relacji, rzÄ dzÄ ce siÄ nowymi reguĹami i stosujÄ ce nowe kody, ktĂłre nieustannie stwarzajÄ nowe zachowania oraz sĹownictwo. Wszyscy wiemy, Ĺźe dzisiaj moĹźna nazwaÄ âprzyjacielemâ kogoĹ, komu nigdy nie uĹcisnÄliĹmy rÄki, oraz ĹudziÄ siÄ, Ĺźe posiada siÄ relacje, nie spotkawszy nigdy nikogo fizycznie. Tak samo moĹźna myĹleÄ, Ĺźe coĹ siÄ zna tylko dlatego, Ĺźe widziaĹo siÄ to na ekranie, jakby poznanie dokonywaĹo siÄ za poĹrednictwem obrazu, a nie doĹwiadczenia. Jakby tym samym byĹo zobaczenie pikselowego Dawida i zwiedzanie osobiĹcie Florencji oraz widok ĹwiatĹa rzeĹşbiÄ cego w marmurze. Wszystko wymaga dzisiaj od wychowawcĂłw czegoĹ nowego, moĹźe jednego kroku wiÄcej. Z pewnoĹciÄ nie moĹźemy ograniczaÄ siÄ do logiki czystej kontroli, ktĂłra nie wytrzymuje. Nie wytrzymuje w pierwszej kolejnoĹci dlatego, Ĺźe nie jest rzeczywiĹcie moĹźliwa: na przykĹad w przypadku portali spoĹecznoĹciowych mĹodzi poruszajÄ siÄ szybko po wciÄ Ĺź coraz to nowych platformach i w ten sposĂłb, gdy rodzice zamartwiajÄ siÄ i rozprawiajÄ o Facebooku, oni wszyscy przeszli juĹź na Snapchata, Musical.ly albo ThisCrush. Ale przede wszystkim czysta kontrola nie wytrzymuje, poniewaĹź to, co nas czeka, jest ciekawszym zadaniem, choÄ takĹźe bardziej zasadniczym: zwyciÄĹźyÄ wyzwanie rzucane przez wirtualnoĹÄ wĹaĹnie rzeczywistoĹci. Musimy jednak byÄ naprawdÄ przekonani, Ĺźe jeĹli istnieje ciekawa, fascynujÄ ca i pociÄ gajÄ ca rzeczywistoĹÄ, wirtualnoĹÄ bÄdzie na jej usĹugach, stanie siÄ pozytywnym czynnikiem ze wzglÄdu na swojÄ siĹÄ w uĹatwianiu kontaktĂłw, zwiÄkszaniu okazji do wymiany. Otóş prawdziwy problem powstaje, gdy wirtualnoĹÄ niszczy rzeczywistoĹÄ, wchĹania jÄ , zubaĹźa, kiedy spoĹeczne wyobcowanie zakrada siÄ stopniowo, zainteresowania blednÄ , aktywnoĹÄ ogranicza siÄ, aĹź wreszcie zanika. Musimy zapobiec, by siÄ to nie wydarzyĹo, temu celowi warto poĹwiÄciÄ siĹy. Dzisiaj jesteĹmy proszeni o pojmowanie wychowania wciÄ Ĺź coraz bardziej jako oferowanie, a nie jako zabieranie. Nie wystarcza zabraÄ playstation, wydzieliÄ czas na uĹźywanie smartphoneâa, zamontowaÄ czasomierz przy domowej sieci albo wprowadziÄ hasĹa i filtry, kary, ktĂłre w zaleĹźnoĹci od wieku tak czy inaczej mogÄ byÄ konieczne. Tym bardziej na nic nie przyda siÄ zabranianie, w ramach kary, udziaĹu w szkolnej wycieczce, w wyjĹciu z harcerzami albo do oratorium, udziaĹu w treningu druĹźyny albo spotykania siÄ z przyjaciĂłĹmi. WrÄcz przeciwnie. W czasach, w ktĂłrych istnieje niebezpieczeĹstwo, Ĺźe wirtualnoĹÄ poĹźre rzeczywistoĹÄ, naszym zadaniem jest wĹaĹnie oferowanie im tego, proponowanie, zachÄcanie do bezpoĹredniego i autentycznego doĹwiadczania. Pierwszym sposobem, by to osiÄ gnÄ Ä, jest uĹatwianie relacji, umoĹźliwianie ich, stwarzanie okazji do tego, by siÄ rodziĹy i umacniaĹy. MoĹźemy to zrobiÄ, otwierajÄ c drzwi przyjacioĹom i kolegom, prowadzÄ c dom tÄtniÄ cy Ĺźyciem, a nie bÄdÄ cy sterylnym pomieszczeniem, ktĂłrego nie moĹźna zabrudziÄ; wspaniale jest, gdy mĹodzi ludzie mogÄ graÄ, uczyÄ siÄ, bawiÄ razem w miejscu, w ktĂłrym mieszkajÄ . A rĂłbmy to bez nachalnoĹci, dajÄ c im moĹźliwoĹÄ podejmowania dziaĹaĹ przy naszej uwaĹźnej i jednoczeĹnie dyskretnej obecnoĹci. OpĹaca siÄ nastÄpnie szukaÄ innych otwartych domĂłw. Dla wielu rodzicĂłw nie jest juĹź wcale niczym oczywistym poznawanie maĹĹźeĹstw majÄ cych dzieci w tym samym wieku: czas pracy, ktĂłry siÄ wydĹuĹźyĹ, oraz tak liczne i sztywne niejednokrotnie obowiÄ zki wszystkich nie dajÄ sposobnoĹci, chÄci, dyspozycyjnoĹci, a czasem moĹźliwoĹci poznawania i spotykania siÄ z innymi rodzinami.
Poza klanem. SwĂłj udziaĹ w tym ma takĹźe pewna podejrzliwoĹÄ â podsycana przez media lubujÄ ce siÄ w skrajnych przypadkach i widzÄ ce wszÄdzie zĹo â ktĂłra moĹźe nas ogarnÄ Ä i budziÄ nieufnoĹÄ do ludzi, dajÄ c zaĹ poczucie bezpieczeĹstwa jedynie wtedy, gdy znajdujemy siÄ âpoĹrĂłd swoichâ. Ale rodzina nie jest klanem, a tym bardziej rezerwatem, Ĺźywi siÄ tym, co wnoszÄ do niej inni, tym, co jÄ odnawia i oĹźywia dzieĹ po dniu. Ostatecznie opĹaca siÄ nie byÄ zazdrosnymi rodzicami. WydaliĹmy dzieci na Ĺwiat, troszczyliĹmy siÄ o nie i wychowujemy je najlepiej, jak potrafimy, ale nie moĹźemy myĹleÄ, Ĺźe jesteĹmy jedynymi, Ĺźe wyczerpiemy horyzont ich relacji z dorosĹymi. Zazdrosny rodzic to taki, ktĂłry myĹli, Ĺźe zrobi wszystko sam, ktĂłry jest podejrzliwy wobec innych, obawia siÄ wychowawczych interferencji oraz Ĺźyje w postawie obronnej oraz w wycofaniu. UwaĹźa on, Ĺźe nikt nie zna jego dziecka lepiej od niego, a tymczasem dzieci lubiÄ , by poznawali je takĹźe inni. Nauczyciele, trenerzy, wychowawcy, katecheci, przyjaciele rodziny: wszyscy sÄ osobami, z ktĂłrymi mĹodzieĹź moĹźe czuÄ siÄ dobrze. Bez niefrasobliwoĹci, z rozsÄ dkiem opĹaca siÄ uĹatwiaÄ relacje z nimi w róşnych Ĺrodowiskach wspĂłĹegzystowania. Z drugiej strony, jeĹli mieliĹmy szczÄĹcie, wszyscy pamiÄtamy relacjÄ z przynajmniej jednÄ dorosĹÄ osobÄ , ktĂłrÄ nie byĹa nasza mama czy tata, z ktĂłrÄ czuliĹmy siÄ dobrze, ktĂłra nas sĹuchaĹa, rozumiaĹa i pomogĹa dorastaÄ: osoba dorosĹa, ktĂłrÄ prawdopodobnie dzisiaj wciÄ Ĺź jeszcze wspominamy z miĹoĹciÄ i wdziÄcznoĹciÄ . PoniewaĹź by naprawdÄ odnieĹÄ sukces w owym wychowywaniu poprzez âoferowanieâ rzeczywistoĹci, to my w pierwszej kolejnoĹci musimy byÄ przekonani o jej pozytywnoĹci; jednoczeĹnie musimy byÄ zaangaĹźowani i mieÄ powaĹźny stosunek do naszego Ĺźycia. NajmĹodsi potrzebujÄ dorosĹych, ktĂłrzy nie padajÄ ofiarÄ nostalgicznych prĂłb mitologizujÄ cych przeszĹoĹÄ oraz nie bojÄ siÄ rzeczywistoĹci, nie lÄkajÄ siÄ w niej poruszaÄ. PotrzebujÄ mÄĹźczyzn i kobiet, ktĂłrzy przeĹźywajÄ teraĹşniejszoĹÄ, kochajÄ c jÄ jako okazjÄ do budowania, ktĂłrzy naprawdÄ siÄ angaĹźujÄ i dajÄ Ĺwiadectwo o tym, dlaczego to robiÄ , ktĂłrzy pragnÄ pozostawiÄ jak najlepsze dziedzictwo. To dziedzictwo dzieci bÄdÄ musiaĹy zdobyÄ na nowo, by na nowo je posiÄ ĹÄ, jak mĂłwiĹ Goethe â bez nacisku i przymusu, ale w sposĂłb wolny, zgodnie z ich niezastÄ pionym osobistym osÄ dem. Pracujmy wiÄc, aby robiĹy to bez lÄku, z ufnoĹciÄ i zaciekawieniem, charakteryzujÄ cymi ich mĹody wiek, nie bÄdÄ c jeszcze zepsutymi i unicestwionymi przez poczucie beznadziei. By nasze doĹwiadczenie stanowiĹo czynnik odnawiania, z pewnoĹciÄ , Ĺźe kaĹźdy czas ze swoimi wĹaĹciwoĹciami i nowoĹciÄ jest dany czĹowiekowi w celu budowania i potwierdzania pewnej pozytywnoĹci, zamiast byÄ dotkliwym ciÄĹźarem przygniatajÄ cym ramiona i utrudniajÄ cym oddychanie. PozwĂłlmy, by to wĹaĹnie oni, z ich otwartoĹciÄ , pomogli nam nie popaĹÄ w cynizm albo w rozĹźalenie, byĹmy zastÄ pili zgorszenie, ktĂłre wyklucza i zamyka, osÄ dem, ktĂłry koryguje i stymuluje, byĹmy wrÄcz stali siÄ szczÄĹliwi z powodu tych nadzwyczajnych czasĂłw, ktĂłre tak samo jak gaĹka u drzwi, wpadĹy nam w rÄce. DostaĹy siÄ nam w prezencie, szkoda byĹoby nimi pogardziÄ.
Luigi Ballerini Lekarz i psychoanalityk, jest czĹonkiem Consiglio della SocietĂ Amici del Pensiero â Sigmund Freud, w ktĂłrego szkole siÄ uformowaĹ. Autor ponad 20 powieĹci dla mĹodzieĹźy. Laureat Nagrody Andersena (2014) oraz Bancarellino (2016), w tym roku wszedĹ do White Raven Catalogue. Jego powieĹci zostaĹy przetĹumaczone na wiele jÄzykĂłw. Dziennikarz, publicysta, pisze na tematy wychowawcze dla wielu czasopism; wspĂłĹpracuje ze szkoĹami, spotykajÄ c siÄ z nauczycielami, rodzicami i mĹodzieĹźÄ . W Polsce ukazaĹa siÄ jego powieĹÄ dla mĹodzieĹźy Cukierenka panny Euforbii (Wydawnictwo Skrzat 2017), za ktĂłrÄ pisarz zostaĹ uhonorowany NagrodÄ Andersena w 2014 r. |