Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2018 (marzec / kwiecieĹ) Bractwo CL. Czerna Z troski o wĹasnÄ duszÄ W Czernej, w obiektach klasztoru karmelitaĹskiego, na poczÄ tku marca odbyĹo siÄ trzydniowe wielkopostne spotkanie czĹonkĂłw ruchu Komunia i Wyzwolenie z caĹej Polski. WziÄ Ĺ w nich udziaĹ takĹźe wizytator Ruchu na PolskÄ Francesco Barberisem z Turynu. GĹĂłwnym tematem spotkania byĹo Bractwo CL. Gabriela Cyrys Spotkanie w piÄ tkowy wieczĂłr rozpoczÄ Ĺ Francesco od zdania zaczerpniÄtego z adhortacji Evangelii gaudium papieĹźa Franciszka: âRzeczywistoĹÄ jest waĹźniejsza od ideiâ. âRzeczywistoĹÄ skĹada siÄ z faktĂłw rzucajÄ cych wyzwanie naszemu rozumowi i naszemu sercu znajdujÄ cemu siÄ na pustyni, na ktĂłrej przychodzi mu ĹźyÄ. RzeczywistoĹÄ skĹada siÄ z faktĂłw, w ktĂłrych pobrzmiewa pewien gĹos mĂłwiÄ cy: ÂŤNie lÄkaj siÄ, nie bĂłj siÄ, ja jestem PanÂťâ â dopowiadaĹ Francesco, po czym podzieliĹ siÄ swoim osobistym doĹwiadczeniem zwiÄ zanym ze ĹmierciÄ ojca, ktĂłra miaĹa miejsce kilka tygodni wczeĹniej: âByĹem Ĺwiadomy, Ĺźe mĂłj tata czuje siÄ Ĺşle, ale ostatecznie nie byĹem przygotowany, by towarzyszyÄ mu w jego umieraniu. Jednak rzeczywistoĹÄ jest wiÄksza od jakiegokolwiek sentymentu. Jest wiÄksza od wszystkich emocji. Od wszelkich wyobraĹźeĹ, jakie moĹźemy mieÄ⌠MĂłj ojciec zmarĹ w szpitalu, ale ani mnie, ani mojej mamie nie udaĹo siÄ osobiĹcie z nim poĹźegnaÄ, poniewaĹź gdy zostaliĹmy wezwani przez personel szpitalny â gdyĹź stan taty znacznie siÄ pogorszyĹ â i dotarliĹmy na miejsce, mĂłj ojciec juĹź nie ĹźyĹ. Ale potem wydarzyĹo siÄ coĹ, co staĹo siÄ dla mnie decydujÄ ce. Tata znalazĹ siÄ w sali poĹmiertnej, gdzie leĹźaĹ na noszach. Wszystko to dziaĹo siÄ w chwili zmiany dyĹźuru pielÄgniarek. W tamtym momencie na dyĹźurze zostaĹa tylko jedna pielÄgniarka â filigranowa â a mĂłj tata miaĹ 180 cm wzrostu i chociaĹź byĹ bardzo wychudzony, to wciÄ Ĺź pokaĹşnych rozmiarĂłw. Ta pielÄgniarka poprosiĹa wiÄc mnie o pomoc w ubraniu ojca. To byĹ dla mnie dramatyczny moment, bo wĂłwczas uĹwiadomiĹem sobie, Ĺźe jego juĹź nie byĹo, nie byĹo jego duszy. I gdy staĹem obok jego ciaĹa, zrodziĹo siÄ we mnie wiele pytaĹ: gdzie jesteĹ? dokÄ d poszedĹeĹ? gdzie ciebie odnajdÄ? Nie byĹo we mnie Ĺźadnych wÄ tpliwoĹci, tylko pragnienie, by znowu zobaczyÄ go Ĺźywego. NajwiÄkszÄ oczywistoĹciÄ , jakiej doznaĹem w obliczu Ĺmierci, byĹo to, Ĺźe jego dusza poszĹa do Boga, a mojego ojca juĹź nie byĹo â ubieraĹem ciaĹo, ktĂłre nie byĹo juĹź nim. I ogarnÄĹo mnie wzruszenie, a zarazem pewnoĹÄ: ja jestem uczyniony z duszy, ja jestem mojÄ duszÄ . Wszystko to, co moĹźemy powiedzieÄ, co moĹźemy uczyniÄ dla siebie nawzajem, czynimy tylko po to, aby strzec i ubogacaÄ naszÄ duszÄ. JesteĹmy uczynieni, aby strzec swojej duszy. I to samo ksiÄ dz CarrĂłn czyni wobec nas, a w odniesieniu do ksiÄdza CarrĂłna uczyniĹ PapieĹź, kiedy siÄ ostatnio spotkali. I to samo czyni przyjaciel wobec przyjaciela i ojciec wobec dzieci â jak to jest opisane we fragmencie ksiÄ Ĺźki Cormaca McCarthyâego To nie jest kraj dla starych ludzi, w ktĂłrym jeĹşdziec â postaÄ ojca, podÄ Ĺźa z pochodniÄ przed synem, by rozpaliÄ dla niego ogieĹ poĹrĂłd ciemnoĹci i zimnaâ â mĂłwiĹ Francesco. Podczas wprowadzenia Francesco podkreĹliĹ rĂłwnieĹź znaczenie Wielkiego Postu, w ktĂłrym KoĹcióŠchce nam pomĂłc odkryÄ na nowo centrum naszego Ĺźycia, czyli serce wiary. A sercem naszej wiary jest to, Ĺźe pewien CzĹowiek, ktĂłry jest rĂłwnieĹź Bogiem, zwyciÄĹźyĹ ĹmierÄ. UmarĹ, ale zmartwychwstaĹ. W trakcie caĹego drugiego dnia spotkania uczestnicy wziÄli udziaĹ w Mszy Ĺw., Drodze KrzyĹźowej, odprawionej na przyklasztornym wzgĂłrzu kalwaryjskim oraz w spotkaniach, ktĂłrym towarzyszyĹy rozmowy o doĹwiadczeniach Ĺźyciowych, a takĹźe znaczenia Ruchu, a w szczegĂłlnoĹci Bractwa CL. Ostatniego dnia Francesco dokonaĹ syntezy podjÄtej pracy. âDziÄki Ĺasce otrzymanej od Pana powrĂłciliĹmy do poczÄ tku naszego doĹwiadczenia spotkania z charyzmatem ksiÄdza Giussaniego. A na poczÄ tku byĹo zakochanie, pozytywnoĹÄ, ĹwieĹźoĹÄ, ktĂłrej nie byliĹmy w stanie sobie wyobraziÄ. Ruch i Bractwo CL bÄdÄ miejscami nadziei dla nas i dla wszystkich tylko wtedy, gdy bÄdziemy nawzajem wspomagaÄ siÄ w pamiÄci o tym, co nam siÄ wydarzyĹo. BÄdzie to wĂłwczas poczÄ tek, ktĂłry wraz z upĹywem czasu bÄdzie siÄ rozszerzaĹ. PoczÄ tek, ktĂłry bÄdzie poczÄ tkiem kaĹźdego dniaâ â mĂłwiĹ Francesco. OdkryliĹmy takĹźe podczas tych wielkopostnych dni skupienia, czym jest modlitwa, bÄdÄ ca sposobem wspĂłĹdzielenia Ĺźycia, a takĹźe post, ktĂłry jest pewnÄ âesencjalnoĹciÄ â w relacjach miÄdzy nami, oraz jaĹmuĹźna, bÄdÄ ca wyrazem serdecznoĹci jednych wobec drugich. Jak zaznaczyĹ Francesco, w tych dniach staliĹmy siÄ jeszcze bardziej Ĺwiadomi, Ĺźe kwestiÄ , ktĂłra ma najwiÄksze znaczenie, jest troska o wĹasnÄ duszÄ. A to jest moĹźliwe tylko wtedy, kiedy Ĺźyjemy dla czegoĹ wiÄkszego od nas, co wydarza siÄ teraz. To, co siÄ wydarzyĹo w tych dniach, wydarzyĹo siÄ na naszych oczach. âDzisiaj rano podczas Ĺniadania Krystyna powiedziaĹa, Ĺźe myĹl o swojej cĂłreczce, Klarze, ktĂłra jest juĹź w niebie, jest punkcikiem w sercu, ktĂłry bezpoĹrednio przywoĹuje Boga â na myĹl o niej dusza powraca do Ĺźycia. A dusza jest relacjÄ z Bogiem, ktĂłry nas czyni. W trakcie Drogi KrzyĹźowej usĹyszeliĹmy nastÄpujÄ ce sĹowa: ÂŤBĂłg jest pozytywnoĹciÄ , BĂłg jest Istnieniem; wszystko, co nie zawiera siÄ w tym sĹowie, nie istnieje, nie jest prawdziwe, nie jest rzeczywiste. Wszystko zawiera siÄ w tym sĹowie za sprawÄ ofiary. To w ofierze wszystko staje siÄ prawdziwe, nie wyĹÄ czajÄ c ciebie i twojego ĹźyciaÂťâ â mĂłwiĹ Francesco, dziÄkujÄ c wszystkim zebranym na wielkopostnych dniach skupienia za towarzystwo. Na zakoĹczenie, jako podsumowanie rozmĂłw na temat Bractwa, nasz przyjaciel przytoczyĹ jeszcze fragment ksiÄ Ĺźki ksiÄdza Giussaniego: âCo pomaga dojrzewaÄ naszej przyjaĹşni? Na pewno nie jakaĹ brawura, nie zdolnoĹci, umiejÄtnoĹci, nawet nie uczuciowoĹÄ, miĹoĹÄ. Nie pomaga wzajemne pomaganie sobie, dzwonienie do siebie, obejmowanie siÄ. Pomaga wyĹÄ cznie pragnienie i bĹaganie o wiarÄ w Chrystusa. Zrozumienie i Ĺźycie wiarÄ w Chrystusa â i tego nam brakuje. My chcemy wierzyÄ, ale w gruncie rzeczy zachowujemy jakieĹ rezerwy, jakÄ Ĺ czÄ stkÄ tylko dla siebie. Tak jakby wiara byĹa tylko jakÄ Ĺ czÄ stkÄ Ĺźycia. Tymczasem wiara w Chrystusa oznacza, Ĺźe moje Ĺźycie, moja egzystencja naleĹźy do Niego. Kiedy bawiÄ siÄ z moim dzieckiem, kiedy patrzÄ na wschĂłd sĹoĹca, kiedy jem Ĺniadanie albo przeĹźywam relacjÄ z mojÄ ĹźonÄ lub mÄĹźem, kiedy osÄ dzam mojÄ przeszĹoĹÄ, albo robiÄ projekty na przyszĹoĹÄ, albo sposĂłb, w jaki wydajÄ pieniÄ dze â w tym wszystkim Chrystus jest obecny i ja jestem obecny w obliczu tej ObecnoĹci. Mam ĹwiadomoĹÄ tej ObecnoĹci. ĹťyjÄ pamiÄciÄ . PamiÄÄ o Nim determinuje mnie. Czy wiecie jakie to jest piÄkne? (âŚ) I ta pamiÄÄ bÄdzie mnie przemieniaÄ. W mniejszym lub w wiÄkszym stopniu, ale zmiana bÄdzie siÄ dokonywaĹa. Zmierzamy w tym kierunku, aby wiara ogarniaĹa caĹe Ĺźycie. Ta wiara, ktĂłra jest rozpoznawaniem Jego obecnoĹci nie moĹźe nie zmieniaÄ rzeczy. Na zewnÄ trz pozostawia je takimi, jakimi sÄ , ale przemienia je od Ĺrodkaâ.
|