Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2018 (styczeĹ / luty) Kultura. New York Encounter Dlaczego nie powiemy o tym wszystkim? WĹaĹnie zakoĹczyĹa siÄ dziesiÄ ta edycja. Co takiego kryje siÄ âzaâ New York Encounterem? PrzewodniczÄ cy RIRO MANISCALCO przemierza drogÄ, ktĂłra zaprowadziĹa grupÄ przyjacióŠdo zainicjowania takiego gestu. Niespodzianki, ograniczenia, oblicza i momenty przeĹomowe tych lat. Davide Perillo âTo tak jakby staÄ na jakiejĹ wieĹźy, wiesz o co mi chodzi? Widzisz to, co znajduje siÄ na horyzoncie, niewaĹźne czy jest to dobre czy zĹe. I obserwujesz, mĂłwisz, prĂłbujesz zrozumieÄâŚâ. WieĹźa ta nie jest jeszcze tak wysoka jak drapacze chmur na Manhattanie, ale wznosi jÄ z cegieĹ New York Encounter, od kiedy zaczÄto spotykaÄ siÄ na szĂłstym piÄtrze hotelu Marriott przy Times Square. Po raz pierwszy byĹo to w roku 2009. OkrÄ gĹe dziesiÄÄ edycji, ĹÄ cznie z tÄ , ktĂłra zakoĹczyĹa siÄ 14 stycznia tego roku, jak zwykle po weekendzie obfitujÄ cym w spotkania, wystawy i spektakle. TytuĹ w tym roku brzmiaĹ: An âImpossibleâ Unity â niemoĹźliwa jednoĹÄ. JednoĹÄ, ktĂłra wydaje siÄ nie do odzyskania poĹrĂłd osĂłb, w Ameryce podzielonej jak nigdy dotÄ d, oraz w osobie, poniewaĹź to pojedynczy czĹowiek, podmiot jest zdezorientowany, zagubiony, podzielony⌠Chyba Ĺźe coĹ siÄ stanie. Tak potÄĹźnego, Ĺźe sprawi, iĹź ta jednoĹÄ siÄ wydarzy. Kronika wydarzeĹ z trzech dni, od prezentacji The life of Luigi Giussani (przetĹumaczonej na jÄzyk angielski biografii piĂłra Alberto Savorany) po pozostaĹe 22 spotkania, od wieczoru zadedykowanego Martinowi Luthrowi Kingowi po wystawy poĹwiÄcone Dorothy Day, imigracji oraz samemu ksiÄdzu Giussaniemu itd. MoĹźecie poczytaÄ o tym na stronie clonline.org. Tutaj, zwaĹźywszy na rocznicÄ, przemierzamy drogÄ, ktĂłra doprowadziĹa grupÄ przyjaciĂłĹ, WĹochĂłw z importu oraz rodowitych AmerykanĂłw, do wymyĹlenia podobnego gestu. Jest wĹrĂłd nich, od poczÄ tku, Maurizio âRiroâ Maniscalco z Pesary, 63 lata, ktĂłry od 1994 przebywa w Nowym Jorku, przewodniczÄ cy Encountera od kiedy ten powstaĹ âniemal przez przypadek, jak wiele rzeczy, ktĂłre potem stajÄ siÄ wielkie i to nie za sprawÄ naszej zasĹugiâ.
Jak wszystko siÄ zaczÄĹo? ZaczÄliĹmy wydawaÄ tu ksiÄ Ĺźki ksiÄdza Giussaniego. ByĹo to doĹwiadczenie, ktĂłre poszerzyĹo horyzont i doprowadziĹo takĹźe do powstania wielu maĹych wspĂłlnot rozproszonych po caĹym kraju. PrzeprowadzaliĹmy 40-50 prezentacji rocznie, podróşujÄ c po trochu wszÄdzie. Grupa odpowiedzialnych za Ruch, ktĂłrÄ nazywaliĹmy wĂłwczas naszÄ KrajowÄ DiakoniÄ , spotykaĹa siÄ raz na rok, by przez moment wspĂłlnie popracowaÄ. Data byĹa mniej wiÄcej zawsze ta sama: poĹowa stycznia, poniewaĹź wtedy przypada Marthin Luther Kingâs Day. Miejsca siÄ zmieniaĹy: Boston, Minneapolis, Miami. W pewnym momencie powiedzieliĹmy sobie: moĹźe bÄdzie Ĺatwiej, jeĹli zatrzymamy siÄ w Nowym JorkuâŚ
Ale to byĹ moment pracy âwewnÄtrznejâ⌠Tak, ale zawsze koĹczyĹ siÄ prezentacjÄ ksiÄ Ĺźki SzkoĹy WspĂłlnoty, ktĂłra miaĹa nam towarzyszyÄ w ciÄ gu roku. A wiÄc w pewnym momencie pomyĹleliĹmy, Ĺźeby zrobiÄ tak jak w przypadku ksiÄ Ĺźek ksiÄdza Giussaniego: âDlaczego nie zaprezentujemy tego wszystkim?â. I w ten sposĂłb zaczÄliĹmy, powiadamiajÄ c o takiej moĹźliwoĹci przyjaciĂłĹ, ludzi, ktĂłrych spotykaliĹmy w codziennym Ĺźyciu. NastÄpny krok byĹ niemal naturalny. IstniaĹo juĹź centrum kultury Crossroads. W gruncie rzeczy pomysĹ byĹ nastÄpujÄ cy: zwaĹźywszy na to, Ĺźe organizujemy publiczny moment, dlaczego nie doĹÄ czymy do prezentacji ksiÄ Ĺźki takĹźe debaty o tym, co jest dla nas waĹźne?
W jaki sposĂłb dokonywaliĹcie wyboru? Pierwsze edycje nie miaĹy tematu. Nic nie byĹo oficjalnie zorganizowane wydarzenie, po prostu rozmawialiĹmy w gronie przyjacióŠo sprawach leĹźÄ cych nam na sercu, tych, ktĂłre niepokojÄ , o sprawach, o ktĂłrych sĹyszy siÄ w telewizji albo o ktĂłrych dyskutujesz z kolegami⌠Wszystko bardzo nieformalne. Z tego punktu widzenia Encounter nie byĹ i dotÄ d nie jest niczym zinstytucjonalizowanym. MoĹźe teraz sposĂłb dziaĹania jest bardziej wielowymiarowy, ale ostatecznie jesteĹmy przyjaciĂłĹmi, ktĂłrzy dyskutujÄ , starajÄ c siÄ zrozumieÄ, i ofiarujÄ treĹÄ swojej rozmowy wszystkim jako inspiracjÄ do spotkania. Taki jest duch. Kiedy uĹwiadomiliĹmy sobie, Ĺźe byĹo to usiĹowanie, ktĂłre wydawaĹo siÄ spotykaÄ z zaciekawieniem oraz pragnieniem ludzi stÄ d, pomyĹleliĹmy, Ĺźe sprĂłbujemy i zaryzykujemy. W ten sposĂłb pojawiĹa siÄ pierwsza edycja w hotelu Marriott przy Times Square. Moim zdaniem nie rozumieliĹmy tego, co robiliĹmy, ale pragnÄliĹmy to robiÄ.
Dlaczego ânie rozumieliĹmyâ? Chcesz powiedzieÄ, Ĺźe nie dostrzegaliĹcie tego, jak bardzo ta sprawa jest doniosĹa? Nie, oczywiĹcie, Ĺźe nie. PochodzÄ z Pesaro, dorastaĹem wraz z Meetingiem w Rimini: wziÄ Ĺem udziaĹ we wszystkich edycjach, poczÄ wszy od pierwszej. Ale wartoĹÄ tego wydarzenia zrozumiaĹem o wiele lepiej, od kiedy jestem tutaj. W caĹym jego bogactwie i mocy. Nie jest to juĹź Ĺźaden oczywisty fakt. Kiedy nie masz juĹź tych rzeczy, musisz je zdobyÄ na nowo, jak mĂłwiĹ tytuĹ ubiegĹorocznego Meetingu. Oto wĹaĹnie, Encounter jest sposobem na ich odzyskanie. Dynamika byĹa taka sama, z jakÄ zaczÄliĹmy organizowaÄ DrogÄ KrzyĹźowÄ na MoĹcie BrooklyĹskim 22 lata temu. Rzecz, ktĂłra we WĹoszech byĹa nasza od zawsze, ale ktĂłrej nieodzownoĹÄ, bogactwo i piÄkno odkryliĹmy na nowo do tego stopnia, Ĺźe pragnÄliĹmy jÄ wspĂłĹdzieliÄ ze wszystkimi tutaj. NastÄpnie sprawy nabraĹy o wiele wiÄkszej powagi od tego, co sobie wyobraĹźaliĹmy. PierwszÄ DrogÄ KrzyĹźowÄ odprawialiĹmy w 25 osĂłb, teraz przybywajÄ na niÄ tysiÄ ce ludzi. Tak jak na Encountera. I z pewnoĹciÄ nie jest to nasza zasĹuga; mamy stos ograniczeĹ, ale zawsze towarzyszyĹa nam ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe jest to dzieĹo KogoĹ Innego. To, co robimy, jest ironicznÄ prĂłbÄ , jak nazwaĹby to ksiÄ dz Giussani.
Po czym poznajesz, Ĺźe jest to dzieĹo KogoĹ Innego? Po tym, Ĺźe nie ma Ĺźadnego roszczenia do posiadania w tym, co robimy; gdybyĹmy musieli przestaÄ dzisiaj, bylibyĹmy po prostu wdziÄczni za czas, ktĂłry przeĹźyliĹmy. I naszym jedynym pragnieniem byĹoby to, by moĹźe ktoĹ inny mĂłgĹ znaleĹşÄ formÄ dla wyraĹźenia tej samej potrzeby kultury, caritas i misji.
Jak rozwijaĹ siÄ Encounter? Nie tylko w sensie rozmiarĂłw, ale mam na myĹli ĹwiadomoĹÄ⌠Rozmiary sÄ faktem nieprzewidywalnym: przybywa duĹźo ludzi, czeka na niego wielu i wielu oferuje, Ĺźe coĹ od siebie da. W tym roku mieliĹmy rekordowÄ liczbÄ wolontariuszy â zgĹosiĹo siÄ 370 osĂłb. Ale wzrasta przede wszystkim nasza wolnoĹÄ, grupki osĂłb pracujÄ cych przez caĹy rok. WidzÄ to po pasji, z jakÄ staramy siÄ wskazaÄ tytuĹ, kiedy w 20-25 osĂłb spotykamy siÄ podczas weekendu w lutym i razem wpatrujemy siÄ w horyzont wĹaĹnie po to, by zrozumieÄ, jakie wyzwanie chcemy podjÄ Ä w nadchodzÄ cym roku. Albo po sposobie, w jaki pukamy do drzwi, by zaprosiÄ ludzi. PoniewaĹź my nikomu nie pĹacimy: pokrywamy koszty podróşy, jeĹli ktoĹ przyjeĹźdĹźa z daleka, ale nie jest to miejsce, gdzie ludzie przyjeĹźdĹźajÄ , by otrzymaÄ jakieĹ honorarium⌠Jest to praca kulturalna oczywiĹcie, ale takĹźe owoc, ktĂłry rozwijaĹ siÄ, dojrzewajÄ c z czasem.
A w jaki sposĂłb jest zwiÄ zany z drogÄ wychowawczÄ , ktĂłrÄ podÄ Ĺźa Ruch w ciÄ gu roku? W porĂłwnaniu z poczÄ tkiem wiÄĹş jest sto razy silniejsza. Nigdzie nie jest napisane, Ĺźe trzeba robiÄ coĹ takiego jak NYE, nie jest on czÄĹciÄ , powiedzmy, klasycznych sposobĂłw, w jaki ktoĹ wyraĹźa swojÄ przynaleĹźnoĹÄ do CL. Ale z tego punktu widzenia jest wielka wolnoĹÄ, poniewaĹź nikt nie roĹci sobie prawa do czegokolwiek. Jest to prĂłba pogĹÄbienia tego, co wydarza nam siÄ w ciÄ gu roku. Jest to dzieĹo, a wiÄc oczywiĹcie podejmujemy swoje odpowiedzialnoĹci. Ale na przykĹad ksiÄ dz JosĂŠ Medina, ktĂłry jest krajowym odpowiedzialnym za CL, jest czÄĹciÄ âgrupy kulturalnejâ, ktĂłra inicjuje pracÄ; trwa nieustanna konfrontacja, przygotowania dla wolontariuszy prowadzi on⌠To coĹ, co z pewnoĹciÄ rodzi siÄ z Ruchu i co, na ile ja to rozumiem, pomaga takĹźe Ĺźyciu Ruchu, poniewaĹź w pewien namacalny sposĂłb daje pojÄcie o tym, co znaczy prĂłbowaÄ osÄ dzaÄ, prĂłbowaÄ przeĹźywaÄ intensywnie rzeczywistoĹÄ i zanosiÄ wyzwanie do serca Ĺwiata.
Czy byĹy momenty przeĹomowe, kroki, ktĂłre naznaczyĹy gĹÄbiÄ ĹwiadomoĹci? DecydujÄ cÄ sprawÄ byĹo odczuwanie w tych latach objÄcia ksiÄdza JuliĂĄna CarrĂłna, kiedy podejmowaliĹmy te prĂłby. PoniewaĹź kto kaĹźe nam to robiÄ? Czy sÄ to poĹźytecznie wydane pieniÄ dze i zuĹźyta energia? Czy teĹź o wiele wiÄkszÄ korzyĹÄ przyniosĹoby zrobienie czegoĹ innego? Potrzeba ciÄ gĹego porĂłwnywania, by nie zawieruszyÄ poczÄ tku i nie zgubiÄ siÄ po drodze. My, ze wszystkimi naszymi ograniczeniami, jesteĹmy w stanie zrobiÄ coĹ takiego. MoĹźe wiele rzeczy trzeba by zrobiÄ inaczej, ale co ja ci powiem? Ja potrafiÄ robiÄ wĹaĹnie to: gram na gitarze i nie proĹ mnie, Ĺźebym zagraĹ na pianinie. Zawsze jednak to, co robimy, odnosimy do poczÄ tku. NastÄpnie jest wiele spotkaĹ, faktĂłw, przyjaĹşniâŚ
JakieĹ przykĹady? Nasi biskupi. PrzyjeĹźdĹźajÄ zawsze. KardynaĹowie Dolan i OâMalley sÄ staĹymi goĹÄmi; Pierre, nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych, w tym roku zostaĹ na trzy dni; Bernardito Auza, nuncjusz przy ONZ, zrobiĹ wszystko, by spÄdziÄ z nami choÄby jeden wieczĂłr. NastÄpnie Tomasi oraz wielu innych. Dla nas jest to znak ojcostwa, za ktĂłre jesteĹmy wdziÄczni. MyĹlÄ, Ĺźe u nas czujÄ siÄ zarazem pasterzami, ktĂłrzy przygarniajÄ , jak i przygarniÄtymi braÄmi. NastÄpnie sÄ dobrzy przyjaciele, tacy jak Joseph Weiler. Ale wielu ludzi spotyka nas i podtrzymuje wiÄĹş z nami. Na przykĹad⌠Tim Shriver, z rodziny Kennedych, przewodniczÄ cy Olimpiad Specjalnych: przyjechaĹ tutaj, a potem na Meeting do Rimini i relacja ta trwa juĹź tak dĹugo, Ĺźe dwa miesiÄ ce temu wygĹosiĹ Ĺwiadectwo podczas benefit event w Waszyngtonie. Albo Michael Brescia z Calvary Hospital: pojechaĹ na Med Conference, peĹen entuzjazmu przybyĹ na Encountera i wyjechaĹ jako jeszcze wiÄkszy entuzjasta, proszÄ c o pozostanie w kontakcie. Albo David Brooks, edytorialista âNew York Timesaâ, ktĂłry gdy wpadĹ tu w ubiegĹym roku, powiedziaĹ nam: âMam przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy tu byli. To oni powiedzieli mi, Ĺźe ja teĹź powinienem tu przyjechaÄâŚâ. KrĂłtko mĂłwiÄ c, wiele osĂłb. TakĹźe mniej znanych. Pewien fakt miaĹ miejsce w ubiegĹym roku i wywarĹ na mnie najwiÄksze wraĹźenie. Jedna z osĂłb z ochrony, tuĹź przed rozpoczÄciem, podchodzi do mnie i mĂłwi: âPrzepraszam pana, kto jest autorem tego zdania?â, wskazujÄ c na tytuĹ, ktĂłry zaczerpnÄliĹmy z ksiÄdza Giussaniego: âRzeczywistoĹÄ nigdy mnie nie zdradziĹaâ. âChciaĹbym siÄ spotkaÄ z tym czĹowiekiem. Wie pan, nigdy dotÄ d nie przeczytaĹem niczego mocniejszegoâŚâ.
Ă propos dobrych przyjaciĂłĹ: ksiÄ dz praĹat Lorenzo Albacete, teolog, przyjaciel ksiÄdza Giussaniego i jeden z odpowiedzialnych za CL tutaj, byĹ dla was decydujÄ cÄ osobÄ . OdszedĹ ponad trzy lata temu, ale jakie znaczenie miaĹa i wciÄ Ĺź ma jego osoba dla Encountera? Na swĂłj sposĂłb wciÄ Ĺź jeszcze dotrzymuje nam towarzystwa. To jasne, Ĺźe brakuje nam daru jego inteligencji. Ale jednoczeĹnie wciÄ Ĺź jest z nami: zmieniĹ siÄ tylko sposĂłb. KaĹźdy z nas pozostawaĹ w relacji z nim, a ja, jak zawsze powtarzam, wiÄcej podróşowaĹem z Lorenzo niĹź z mojÄ ĹźonÄ . Jest to obecnoĹÄ, ktĂłra teraz przybraĹa inny wyraz.
A co takiego zrozumiaĹeĹ w ciÄ gu tych lat w sprawie publicznego Ĺwiadectwa? Co takiego znaczy ofiarowanie naszego wkĹadu Ĺwiatu w miejscu, ktĂłre jest stolicÄ Ĺwiata? Tutaj niemoĹźliwÄ rzeczÄ jest pomylenie tego Ĺwiadectwa z prĂłbÄ hegemonii, wpĹywaniem na wĹadzÄ⌠WrĂłcÄ do Drogi KrzyĹźowej. W 2002 roku, pierwszej po 11 wrzeĹnia, doszĹo do eksplozji uczestnikĂłw. Kiedy zadzwoniĹ do mnie ksiÄ dz Giussani, powiedziaĹem mu: âWiesz, zrobiliĹmy tak jak ty w Caravaggio, byĹo trzy tysiÄ ce osĂłbâ. Na co on: âPiÄknie, piÄknie⌠PamiÄtajcie jednak, Ĺźe 2000 lat temu, o tej godzinie, tego dnia, tylko dwĂłch pozostaĹo wiernych Jezusowi. I to, co wydarzyĹo siÄ dzisiaj, miaĹo miejsce, poniewaĹź byĹo tych dwĂłchâ.
Mniej wiÄcej tak jak po prezentacji ZmysĹu religijnego w ONZ w 1997 roku, kiedy powiedziaĹ temu, kto byĹ peĹen euforii z powodu odniesionego sukcesu, Ĺźe nie trzeba ukĹadaÄ programĂłw, ale szukaÄ swojego nawrĂłcenia⌠Tak wĹaĹnie jest. Sednem problemu jest twoja ĹwiadomoĹÄ. Kiedy byliĹmy w CLU, mĂłwiĹ nam czasem: âCzy gdyby przyszedĹ anioĹ Ĺmierci i zabraĹ wszystkich, zaczÄ ĹbyĹ wszystko od poczÄ tku?â. Moim zdaniem to jest nasza siĹa: kaĹźdy z nas zaczÄ Ĺby od poczÄ tku. Ze wzglÄdu na piÄkno Ĺźycia, ktĂłre odkryliĹmy, spotykajÄ c Ruch, nie ze wzglÄdu na rzeczy do zrobienia. Kiedy przyjechaĹem do Ameryki prawie 25 lat temu, byĹem przyzwyczajony do pewnego sposobu Ĺźycia: spotkania, assemblee, publiczne inicjatywy⌠Tutaj nagle nie miaĹem nic do zrobienia. Kiedy twoje Ĺźycie pustoszeje z form, albo na nowo wciÄ Ĺź odkrywasz witalnoĹÄ poczÄ tku, albo wszystko siÄ koĹczyâŚ
Nawet Encounter w ciÄ gu 10 lat moĹźe staÄ siÄ przyzwyczajeniem⌠DziÄki Bogu jeszcze nie. Dlatego ten weekend jest dla mnie najpiÄkniejszy w ciÄ gu caĹego roku. Dla nas to takĹźe zabawa. MÄczÄ siÄ, poniewaĹź jestem stary, ale bawiÄ siÄ na caĹego.
Czy moĹźesz powiedzieÄ, Ĺźe dorosĹeĹ w tych latach? O tak! WzrosĹa radoĹÄ. I wedĹug mnie to wĹaĹnie jest najpiÄkniejszym owocem, poniewaĹź oznacza, Ĺźe podtrzymuje twoje serce ubogim i prostym, tymczasem ja, sam z siebie, nie jestem ani ubogi, ani prosty. W orÄdziu wysĹanym wiele lat temu z okazji pielgrzymki Macerata-Loreto ksiÄ dz Giussani mĂłwiĹ: âTowarzystwo wyrywa ciÄ z nicoĹci, w ktĂłrÄ byĹ wpadĹâ. Oto wĹaĹnie NYE jest ciÄ gĹym wyrywaniem mnie z nicoĹci, w ktĂłrÄ bym wpadĹ. Nie dlatego, Ĺźe pozwala mi robiÄ róşne rzeczy, ale poniewaĹź daje mi radoĹÄ.
A teraz kurtyna w gĂłrÄ: co sprawia, Ĺźe mĂłwicie raczej: âUdaĹo siÄâ, niĹź: âKlapaâ? Ta sama jednoĹÄ miary, o ktĂłrej dopiero co powiedziaĹem: to nasza radoĹÄ. Tak jak wtedy, gdy patrzysz sobie w twarz, mĂłwiÄ c: âOK, w portfelu puĹciej, ale w sercu wiÄcejâŚâ. JesteĹmy teĹź realistami i patrzymy, czy jest to krok, ktĂłry moĹźemy jeszcze wykonaÄ, czy nie. Ale peĹnymi wdziÄcznoĹci, poniewaĹź kto potrafi zrobiÄ coĹ podobnego? |