Ślady
>
Archiwum
>
2017
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2017 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Ĺwiadkowie. Dubaj GĹos na pustyni UrodziĹ siÄ w Dubaju, gdzie obowiÄ zuje zakaz dokonywania aborcji za wyjÄ tkiem przypadku patologii pĹodu. Historia GIACOMO AVALLONE, ktĂłry przeĹźyĹ osiem godzin, âmĂłwiÄ câ wszystkim o tym, czym jest Ĺźycie. Jego mama napisaĹa dziennik, opowiadajÄ cy o drodze, jakÄ przeszli. Alessandra Stoppa Kiedy Silvia rozpoczyna swĂłj dziennik, Giacomo jest w jej brzuchu, jeszcze malutki i bez mĂłzgu. Ona towarzyszy mu w drodze do narodzin, wiedzÄ c, Ĺźe nie bÄdzie mu dane ĹźyÄ. Jedno z najpiÄkniejszych zdaĹ, jakie pisze przez te dziewiÄÄ miesiÄcy, to zdanie, ktĂłre wybucha w jej sercu wielokrotnie, kiedy zwraca siÄ do niego w zaufaniu: âJestem z ciebie taka dumnaâ. Tak matki zachwycajÄ siÄ swoimi dzieÄmi. Kiedy widzÄ , jak dorastajÄ , stawiajÄ czoĹa waĹźnym decyzjom. Silvia jest dumna ze swojego Giacomina ze wzglÄdu na to wszystko, czego on jÄ uczy z wielkÄ siĹÄ : âZmieniasz mnieâ. Giacomo urodziĹ siÄ 28 lutego 2016 roku i przeĹźyĹ osiem godzin. âĹťycie czyste i peĹneâ â pisze jego mama.
Pierwsze widzenie. Silvia i Roberto pobrali siÄ w 2009 roku. Ona jest poĹoĹźnÄ , a on inĹźynierem. JuĹź jako narzeczeni pragnÄli wyjechaÄ za granicÄ i gdy tylko on dostaje propozycjÄ pracy, wyjeĹźdĹźajÄ do Dubaju do EmiratĂłw Arabskich. Jest rok 2011. Od tamtej pory razem z trzema maĹymi cĂłrkami: ViolÄ , RachelÄ i StellÄ ĹźyjÄ w Ĺwiecie bardzo odlegĹym pod kaĹźdym wzglÄdem od ich Ĺźycia w Mediolanie. W lipcu 2015 roku odkrywajÄ , Ĺźe spodziewajÄ siÄ Giacomo, pierwszego chĹopca w rodzinie Avallone. Wraz z nim rozpoczyna siÄ ich droga w pragnieniu przygarniÄcia tego dziecka do koĹca i zrobienia tego w Dubaju, w mieĹcie olĹniewajÄ cym, perfekcyjnym, zawsze przodujÄ cym, bez ĹźebrakĂłw, problemĂłw, poĹoĹźonym na pasie lÄ du miÄdzy morzem a pustyniÄ , miÄdzy najwyĹźszÄ wieĹźÄ i najbardziej luksusowym hotelem. Gdzie ânie ma miejsca na cierpienie i ubĂłstwoâ. I gdzie obowiÄ zuje szariat, dlatego teĹź aborcja jest zakazana. Za wyjÄ tkiem jednego przypadku: bezmĂłzgowia. W swoim dzienniku (ktĂłry staĹ siÄ ksiÄ ĹźkÄ ) Silvia opowiada o tym wszystkim, co przeĹźyĹa od pierwszej wizyty kontrolnej, na ktĂłrÄ poszĹa sama, poniewaĹź Roberto byĹ wtedy we WĹoszech. Zapytali jÄ , czy chce wykonaÄ badanie przesiewowe w kierunku zespoĹu Downa. Ona odmawia: âZdecydowana i dumna pomyĹlaĹam: ÂŤKimkolwiek jesteĹ, kocham ciÄ i bÄdÄ z tobÄ Âťâ. Lekarka rozpoczyna badanie USG. W pewnym momencie mĂłwi: âJest jakiĹ problem z gĹowÄ . Nie ma koĹciâ. Silvia pamiÄta przeszywajÄ cy bĂłl, ktĂłrego nigdy wczeĹniej nie doĹwiadczyĹa. Ĺťycie siÄ zatrzymuje. âJedyne, co moĹźna zrobiÄ w takich przypadkach, to usunÄ Ä ciÄ ĹźÄâ â sĹyszy. A potem: âMasz juĹź trzy cĂłrki!â. Ona zatacza siÄ przed Fetal Medical Center. Roberto wrĂłci jutro, ale postanawia nie mĂłwiÄ mu o niczym przez telefon. RozmawiajÄ ze sobÄ , on jest szczÄĹliwy, wysyĹa jej swoje uĹmiechniÄte zdjÄcia, na ktĂłrych jest razem ze swoimi wĹoskimi przyjaciĂłĹmi: âPĹakaĹam, patrzÄ c na nie; zrozumiaĹam, jak niespodziewanie wszystko moĹźe siÄ zmieniÄâ. Musi wrĂłciÄ do domu, do dziewczynek, daÄ im kolacjÄ i poĹoĹźyÄ spaÄ, nie rozpaczajÄ c przy tym. âSÄ dzÄ, Ĺźe ta noc byĹa najtrudniejszym momentem. Coraz bardziej odczuwaĹam przeogromny niepokĂłj. PytaĹam Pana: dlaczego? Dlaczego nas o to prosisz? Dlaczego musiaĹam odkryÄ to sama?â. W tych godzinach rozpoczyna siÄ bitwa, dopuszczenie do siebie myĹli o pragnieniu usuniÄcia ciÄ Ĺźy, rozdarcie na samÄ myĹl o tym, potem modlitwa, przeogromna miĹoĹÄ do tego dziecka, spojrzenie na MaryjÄ⌠âDrogÄ we mnie zaczynaĹa torowaÄ sobie myĹl, Ĺźe BĂłg prosi nas o coĹ wielkiego, nawet jeĹli bardzo trudnegoâ. Od nastÄpnego dnia Silvia i Roberto poĹrĂłd Ĺez zaczynajÄ obejmowaÄ ten tajemniczy plan. âZaufanie Bogu byĹo jedynÄ moĹźliwÄ prawdÄ dla nasâ â opowiadajÄ . I od tego âtakâ juĹź nie odstÄpujÄ , nawet w najtrudniejszych chwilach: to owoc drogi wiary, ktĂłrÄ przeszli aĹź do tamtego momentu, w ruchu CL. Silvia jest doskonale Ĺwiadoma tego, Ĺźe nie chodzi o odwagÄ: âNie jestem dzielniejsza od innych mam, ale otrzymaĹam przeogromnÄ ĹaskÄ w ciÄ gu tych wszystkich lat, dziÄki ktĂłrej mogĹam powiedzieÄ ÂŤtakÂť wobec wyjÄ tkowej ciÄ Ĺźyâ. I jest to takĹźe owoc wielu âtakâ innych osĂłb, âbez ktĂłrych nie byĹoby naszego ÂŤtakÂťâ. Swoim Ĺwiadectwem towarzyszÄ im przyjaciele, takĹźe ci, ktĂłrych nawet nigdy nie widzieli, jak Chiara Corbella; nastÄpnie sÄ listy od nieznajomych ludzi, ktĂłrzy dowiadujÄ siÄ o Giacomo i siÄ za niego modlÄ ; bliskoĹÄ Elviry Parravicini, neonatolog z Nowego Jorku, albo teĹź innych rodzicĂłw, ktĂłrzy przeĹźyli to samo doĹwiadczenie, co oni. W trzecim miesiÄ cu jadÄ do WĹoch na konsultacje, diagnoza zostaje potwierdzona: cud, o ktĂłry prosili, nie dokonaĹ siÄ. Ale lekarka, w przeciwieĹstwie do tego, co zdarzyĹo siÄ w Dubaju, przeprowadza bardzo dokĹadne USG, po czym mĂłwi: âOprĂłcz swojego problemu wasz syn ma siÄ dobrzeâ. Roberto bardzo przeszkadzajÄ te skrupulatne wyjaĹnienia, ktĂłre wydajÄ mu siÄ niczemu nie sĹuĹźyÄ. Potem jednak uĹwiadamia sobie jednÄ rzecz: âTe szczegĂłĹy byĹy waĹźne. MĂłj synek istniaĹ i mogĹem mu towarzyszyÄ, mimo Ĺźe na krĂłtkim odcinku, tak jak to jest w przypadku moich cĂłrekâ.
Na czubkach palcĂłw. Decyzja o porodzie w Dubaju oznaczaĹa pielgrzymowanie miÄdzy oddziaĹami i lekarzami, sĹyszÄ c jedno ânieâ po drugim, w poszukiwaniu kogoĹ, kto byĹby gotowy poprowadziÄ dalej ciÄ ĹźÄ, zapewniÄ comfort care, by przyjÄ Ä to dziecko we wszystkim i ze wzglÄdu na wszystko. âWasz Giacomo jest ewangelizatorem. Jest maĹym misjonarzem. Pan prowadzi was po wszystkich szpitalach, by powiedzieÄ wszystkim, Ĺźe Giacomo jest i Ĺźe jego Ĺźycie posiada wartoĹÄâ. Takie wĹaĹnie sĹowa usĹyszeli pewnego dnia od siostry Rachele Fassery, wĹoskiej kombonianki, ktĂłra mieszka w jednej z katolickich parafii w Dubaju. W obliczu diagnozy jest jednÄ z pierwszych osĂłb, do ktĂłrych siÄ zwracajÄ , i wraz z niÄ znajdujÄ nadziejÄ, wolnoĹÄ zawierzenia wszystkich trudĂłw oraz prostotÄ oddawania siÄ krok po kroku. Codziennie rano Silvia zaczyna chodziÄ pomagaÄ jej w prowadzeniu katechezy. W dzienniku zapisuje: âChodzÄ tam, by czuÄ na sobie jej spojrzenie, ktĂłre jest spojrzeniem Bogaâ. Z biegiem dni wzrasta ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe to dziecko zmienia przede wszystkim ich serce: âĹwiat potrzebuje ciebie, Giacomo, by wyjĹÄ ze schematĂłw â pisze jego mama. â To ja potrzebujÄ ciÄ w pierwszej kolejnoĹci!â. Kiedy nawet rzÄ dowy szpital odmawia towarzyszenia im, nie zatrzymujÄ siÄ, kontynuujÄ poszukiwania. Dla lekarzy prowadzenie ciÄ Ĺźy z wadami niedajÄ cymi szans na przeĹźycie ânie ma sensuâ. Wreszcie znajdujÄ miejsce, gdzie zgadzajÄ siÄ ich przyjÄ Ä, pozwalajÄ c przebywaÄ z Giacomo takĹźe po porodzie, i gdzie mogÄ go ochrzciÄ, zrobiÄ to w publicznym miejscu, co nie Po czterech latach pobytu w Dubaju, z pragnieniem komunikowania wiary, piÄkna, jakie spotkali, Silvia i Roberto widzÄ , jak to maleĹstwo â pozbawione gĹosu, ale âmĂłwiÄ ceâ wszystkim o tym, czym jest Ĺźycie â pokonaĹo wszelkie ich wyobraĹźenia o dawaniu Ĺwiadectwa: âTy uczysz nas, Ĺźe najwaĹźniejsze jest pozwoliÄ siÄ kochaÄ. I byÄ gotowym na spotkanie z naszym Ojcemâ. IleĹź razy w dzienniku Silvia mu dziÄkuje: âPomagasz mi patrzeÄ na twoje siostry. KochaÄ je w prawdzie. Istniejesz i jesteĹ bardziej Ĺźywy niĹź my wszyscy!â. Ĺťycie z nim, codzienne Ĺźycie, staje siÄ intensywne, ludzkie, szczere. I nawet w najtrudniejszych chwilach, kiedy Silvia chciaĹaby byÄ pogodna, tymczasem wciÄ Ĺź pĹacze, gdy ogarnia jÄ bunt (âCzÄsto nachodzi mnie pragnienie, by dowiedzieÄ siÄ, co to dobro, a co zĹoâ), nawet wtedy pozwala siÄ zmieniaÄ: âSprawiasz, Ĺźe moja staĹa relacja z Tym, ktĂłry ciÄ zapragnÄ Ĺ, rozwija siÄ. Uczysz nas, Ĺźe prawdziwa miĹoĹÄ jest darmowa, niczego nie oczekuje w zamianâ. Nigdy nie zanegowaĹa âi nigdy tego nie zrobiÄ â pisze â ogromnego bĂłlu i bardzo duĹźego trudu pogodzenia siÄ z twoim odejĹciem. Opowiadam o tym, Ĺźe ĹźyliĹmy w cierpieniu, ale takĹźe Ĺźe w sposĂłb prawdziwy doĹwiadczyliĹmy niewyobraĹźalnego pokoju i radoĹciâ. Przede wszystkim kiedy Giacomo siÄ urodziĹ. ZaprzyjaĹşniona pediatra Chiara byĹa tego dnia na sali porodowej: âTwoje przyjĹcie zostaĹo przyjÄte w gĹÄbokiej ciszy zmieszanej ze zdumieniem. Ty niczego nie robiĹeĹ. Ĺťadnego szlochu ani pĹaczu. Tylko oddech i ledwo odczuwalne stÄ panie na czubkach palcĂłw. Nic nie odciÄ gnÄĹo ciÄ od twojego spokoju i opanowaniaâ. WydawaĹo siÄ, Ĺźe nie bÄdzie dĹugo oddychaĹ, tymczasem przeĹźyĹ swoje osiem godzin. PoznaĹ swoje siostrzyczki i innych krewnych, leĹźaĹ na wersalce miÄdzy mamÄ i tatÄ , oni trzymali go za rÄ czki, a on ĹciskaĹ palec: âDoznaliĹmy pokoju, ktĂłry nie jest z tego Ĺwiataâ â opowiada Silvia. ZasnÄli przy nim, bez lÄku. ByĹo to odbicie Ĺźycia w jego peĹni, poniewaĹź ukochanego. âCierpienie i ĹmierÄ nie sÄ zĹem absolutnym: zĹem absolutnym jest brak sensuâ â mĂłwi Roberto, ktĂłry poĹrĂłd wielu biurokratycznych trudnoĹci musiaĹ przygotowaÄ pogrzeb syna, zanim ujrzaĹ go na Ĺwiecie. âDziÄki Giacomo nauczyliĹmy siÄ, Ĺźe nic nie znajduje siÄ w naszych rÄkachâ â mĂłwi. Nawet ta ânieznana Ĺaskaâ, ktĂłra byĹa poĹrĂłd nich, tak oczywista dla przyjacióŠprzybyĹych z WĹoch na pogrzeb. PomogĹa im takĹźe stawiÄ czoĹa ânajtrudniejszej podróşy w naszym Ĺźyciuâ, z maĹÄ trumnÄ w luku bagaĹźowym samolotu, by przewieĹşÄ go do WĹoch; gdyby pochowali go w Dubaju, nie mogliby go juĹź nigdy stamtÄ d przenieĹÄ.
Dzisiaj. Na zakoĹczenie dziennika Silvia zadaje sobie pytanie: jak moĹźna âdalej ĹźyÄ po czymĹ takim? Jak moĹźna stawiÄ czoĹa przeogromnej pustce, ktĂłrÄ odczuwam codziennie?â. Odpowiada, Ĺźe robi to, âĹźyjÄ câ, dziÄkujÄ c za to, âco ujrzaĹy moje oczyâ, i podnoszÄ c siÄ z trudem codziennie z Ĺóşka. âNigdy nie przestaje siÄ mĂłwiÄ ÂŤtakÂť Panu i Ĺźyciuâ. Giacomo jest ziarnem posianym w ich sercu oraz w sercu tego, kto im towarzyszyĹ, jak Lara, inna przyjaciĂłĹka: âTeraz moje serce jest wiÄksze, wypeĹnia je zdumienie i pewnoĹÄâ. I tak jest w przypadku tego, kto spotyka go dzisiaj. Silvia w tym roku wielokrotnie prezentowaĹa ksiÄ ĹźkÄ i jest zaskoczona, w jaki sposĂłb jej syn âkontynuuje swojÄ misjÄâ. âSpotykam wielkie czĹowieczeĹstwo â mĂłwi. â Wiele osĂłb w drodze. I wiele otrzymujÄ. Ludzkie historie sÄ podobne do naszej albo teĹź sÄ najzwyczajniejszym Ĺźyciem, ale to niewaĹźne. Problemem nie sÄ sytuacje, ktĂłre przeĹźywasz, ale to, jak odpowiadasz Jedynemu, ktĂłry ciÄ wzywa. Giacomo miaĹ swoje zadanie i je przeĹźyĹâ. Tak jak oni. Kiedy ludzie mĂłwiÄ im: âByliĹcie dzielniâ, ona odpowiada, Ĺźe nie, ânam towarzyszono. I powiedzieliĹmy ÂŤtakÂť. Ja do koĹca mĂłwiĹam Bogu: ÂŤNie dam rady iĹÄ drogÄ , o ktĂłrÄ mnie prosisz, nie chcÄâŚÂť. Ale jeĹli zawierzysz, dostrzegasz stokroÄ wiÄcejâ. TakĹźe dzisiaj, kiedy âbrak jest bardziej odczuwalnyâ. âNie wystarczy pamiÄtaÄ, Ĺźe mamy dziecko w Raju â mĂłwi Roberto. â Ale trzeba przeĹźywaÄ ten fakt codziennie. Mnie zdarza siÄ to w potrzebie. Ĺcieram siÄ z caĹÄ mojÄ sĹaboĹciÄ , przede wszystkim w relacjach, ale o ile wczeĹniej wszystko byĹo kwestiÄ mojego wysiĹku, dzisiaj naturalnÄ rzeczÄ jest dla mnie proszenie, Ĺźebranie: ÂŤGiacomo, pomóş mi, poniewaĹź widziaĹem nadzwyczajnÄ rzecz i wiem, w jakim kierunku muszÄ patrzeÄÂť. Jest to spojrzenie, ktĂłre ÂŤodwraca siÄÂť dziÄki przeĹźytemu doĹwiadczeniuâ. Tak jak wtedy, gdy trzÄ sĹ siÄ jak kaĹźdy ojciec na sali porodowej, wiedzÄ c, Ĺźe jego syn umrze, i udzielajÄ c mu chrztu Ĺw. zaraz po urodzeniu: âTo byĹ szczyt mojej relacji z nim. Podarowanie mu najwaĹźniejszej rzeczy w moim Ĺźyciuâ. Dzisiaj spodziewajÄ siÄ piÄ tego dziecka. I jest wszystko: strach, niepokĂłj i owo âzaufanie Bogu, ktĂłrego nauczyĹem siÄ od mojego syna. Jest to jedyna postawa naprawdÄ ludzka â mĂłwi Roberto. â Ale jest teĹź wiÄksza ĹwiadomoĹÄ tego, jak zasadnicze jest twoje ÂŤtakÂť. Zawsze mĂłwiliĹmy: niczego nie zrobiliĹmy⌠Tymczasem to, co czyni BĂłg, przechodzi przez twojÄ wolnoĹÄ, twoje przylgniÄcie. PiÄkno, ktĂłre przeĹźyliĹmy, nie jest owocem tego, co zrobiliĹmy dla Giacomo, to Ĺaska. Ale nie doĹwiadczylibyĹmy jej bez caĹej drogiâ. |