Ślady
>
Archiwum
>
2017
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2017 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) KoĹciĂłĹ. Meksyk Na wyspie Ĺźywych PostanowiĹ zamieszkaÄ w celi wraz z wiÄĹşniami. NastÄpnie tak jak oni doĹwiadczyĹ odosobnienia. âByĹ to moment, w ktĂłrym najwiÄcej siÄ nauczyĹemâ. SpotkaliĹmy siÄ z jezuitÄ , ojcem MARIO PICECHEM, kapelanem wiÄzienia o podwyĹźszonym stopniu bezpieczeĹstwa na Islas MarĂas w Meksyku. Victor Vorrath Ojciec Mario Picech jest kapelanem wiÄzienia o najostrzejszym rygorze na Islas MarĂas. WiÄzienia, ktĂłrego âmury sÄ z wodyâ, znajdujÄ cego siÄ na najwiÄkszej z czterech meksykaĹskich wysp na wybrzeĹźu Nayarit na Pacyfiku. Od ponad 60 lat grupa jezuitĂłw postanowiĹa ĹźyÄ tutaj, by wspĂłĹdzieliÄ wszystko z wiÄĹşniami. Jednym z nich jest ojciec Picech, rocznik 1962; pochodzi z Friuli, z wyksztaĹcenia jest geodetÄ , sĹuĹźyĹ takĹźe w oddziaĹach strzelcĂłw alpejskich. Kiedy przybyĹ na wyspÄ po raz pierwszy, byĹ rok 2008 i w piÄciu oddziaĹach przebywaĹo okoĹo 8000 wiÄĹşniĂłw. Dzisiaj jest ich niecaĹy tysiÄ c. WiÄzienie na Islas MarĂas zostaĹo otwarte w 1905 roku jako kolonia karna dla najgorszych zbrodniarzy i politycznych opozycjonistĂłw; w 2012 roku staĹo siÄ wiÄzieniem federalnym z przeznaczeniem dla przemytnikĂłw narkotykĂłw.
Co oznacza dla Ojca to miejsce? Dla mnie Ĺźycie na Islas MarĂas oznacza wspĂłĹdzielenie Ĺźycia z wiÄĹşniami. Kiedy przyjechaĹem tu po raz pierwszy, byĹa to kolonia karna. W tamtym czasie panowaĹa wielka wolnoĹÄ: wiÄĹşniowie mogli mieszkaÄ ze swoimi rodzinami, a my wraz z nimi. PoprosiĹem dyrektora kolonii, Ĺźebym mĂłgĹ zamieszkaÄ w celi, by naprawdÄ poznaÄ wiÄĹşniĂłw, wspĂłĹdzieliÄ ich kondycjÄ do koĹca. ByĹo to Ĺźycie przypominajÄ ce Ĺźycie skautĂłw: graĹo siÄ na gitarze, gotowaĹo miÄso, a wieczorem wracaĹo do celi⌠ŝycie z wiÄĹşniami byĹo piÄkne. W 2012 roku wszystko siÄ zmieniĹo: nie mogliĹmy siÄ juĹź z nimi komunikowaÄ, widywaliĹmy ich tylko na Mszy Ĺw. MieszkaliĹmy w Balleto, w jednym z piÄciu oddziaĹĂłw wiÄziennych, i niedzielnÄ MszÄ Ĺw. odprawialiĹmy za kaĹźdym razem w innym oddziale, gdzie pozostawaliĹmy tylko przez 1,5 godziny. CaĹy czas przebywaliĹmy w domu, nie widzÄ c Ĺźadnego wiÄĹşnia.
Jak Ojciec przeĹźyĹ tÄ zmianÄ? ZadaĹem sobie pytanie, jaki sens ma przebywanie tutaj. JakÄ pracÄ duszpasterskÄ mogliĹmy wykonaÄ? Ale byĹ to rok, w ktĂłrym zrozumiaĹem wiÄcej, w ktĂłrym gĹÄbiej przeĹźyĹem doĹwiadczenie wiÄĹşniĂłw, poniewaĹź czuĹem siÄ bardzo przymuszony, mĂłwiĹem sobie: âNic nie mogÄ zrobiÄâ. Co jednak znaczy robienie w oczach Boga? Ojciec przeĹoĹźony powiedziaĹ mi: âMario, pomyĹl, Ĺźe to jest twoje miejsce, jest osiem tysiÄcy ludzi bez kapĹana, ktĂłry by siÄ o nich zatroszczyĹâ. OczywiĹcie nie poznaje siÄ wiÄĹşniĂłw z imienia, poniewaĹź jest ich wielu, ale oni wiedzÄ , Ĺźe jest ojciec, ktĂłry z nimi jest, i to liczy siÄ najbardziej. Bardziej niĹź sĹowami przemawiasz swojÄ obecnoĹciÄ . Dobrze pamiÄtam rok 2012, poniewaĹź pomĂłgĹ mi lepiej zrozumieÄ, co znaczy Ĺźycie z wiÄĹşniami: mimo Ĺźe rzadziej siÄ z nimi spotykaĹem, ĹźyĹem z nimi na gĹÄbszym poziomie. DoĹwiadczyĹem tego samego, co przeĹźywajÄ oni: braku rodziny, braku gĹÄbokich relacji, wszystkie problemy rodzÄ siÄ wraz z samotnoĹciÄ . Jest to Ĺwiat walki z myĹlami, ich i naszymi. To jest âwiÄzienieâ. Tak jak dla ĹwiÄtego Ignacego, ktĂłry leĹźaĹ chory w Ĺóşku i zaczÄ Ĺ doĹwiadczaÄ rozeznania. UĹwiadamiam sobie, Ĺźe wszystko to byĹo darem, trudnym darem, ale darem. PamiÄtam, Ĺźe Msza Ĺw. byĹa prawdziwÄ celebracjÄ , wszyscy byliĹmy zjednoczeni. W tym okresie dziÄkowaĹem Bogu, poniewaĹź byliĹmy razem w jednym miejscu. MogliĹmy ĹwiÄtowaÄ to, Ĺźe BĂłg nas kocha, i dlatego obecnoĹÄ kapĹanĂłw byĹa bardzo waĹźna.
KsiÄ dz Luigi Giussani uczyĹ nas, Ĺźe serce jest jÄ drem, w ktĂłrym zakorzenia siÄ pragnienie dobra, piÄkna, prawdy. Czy Ojciec dostrzega to pragnienie w wiÄĹşniach? Czy moĹźna budowaÄ, wychodzÄ c od uznania tego czynnika, ktĂłry czyni nas braÄmi tych, ktĂłrzy ulegli zĹu? JeĹli wchodzÄ do wiÄzienia, osÄ dzajÄ c wiÄĹşniĂłw, nie spotykam ich, poniewaĹź wyznaczam liniÄ demarkacyjnÄ , podziaĹ. OsÄ d, ktĂłry masz w sercu, drugi widzi w oczach, natychmiast go dostrzega. SĹucham o ogromnej przemocy, zwĹaszcza w konfesjonale, ale mĂłwiÄ: âPanie, to nie jest moje, to naleĹźy do Ciebie, Tobie to zawierzamâ. Na tym polega sakrament: nie jestem nim ja, przechodzi poprzez zaufanie, jakie do mnie majÄ . Nie ĹźyjÄ przemocÄ , ktĂłrÄ ĹźyjÄ wiÄĹşniowie, doĹwiadczam dobra, ktĂłre w nich jest. I to czyni mnie ich bratem.
KtĂłre doĹwiadczenie najbardziej Ojca sprowokowaĹo? Jeden z oddziaĹĂłw nazywa siÄ Laguna del Toro, znajdujÄ siÄ tam trudni wiÄĹşniowie oraz ci, ktĂłrzy wymagajÄ nadzwyczajnego nadzoru. Pewnego razu odprawialiĹmy tam MszÄ Ĺw. i jeden z wiÄĹşniĂłw, ktĂłry przebywaĹ w osobnej celi w izolacji i wychodziĹ tylko na MszÄ Ĺw., poprosiĹ mnie: âOjcze, czy mĂłgĹby Ojciec podaÄ imiÄ jakiejĹ osoby, za ktĂłrÄ mĂłgĹbym siÄ modliÄ? Mam mnĂłstwo czasu, nie mam Biblii, nie mam ksiÄ Ĺźek, nie mam niczegoâŚâ. PodaĹem mu imiona pewnej rodziny we WĹoszech, ktĂłra borykaĹa siÄ z powaĹźnym problemem. Wiele miesiÄcy później wiÄzieĹ ten zapytaĹ, jak siÄ majÄ . âNie wiemâ â odpowiedziaĹem mu. âNiech Ojciec sprawdzi, Ĺźe majÄ siÄ dobrze, codziennie siÄ za nich modliĹemâ â odpowiedziaĹ. Kiedy wrĂłciĹem do WĹoch, zadzwoniĹem do tej rodziny. Powiedzieli mi: âOjcze, wszystko w porzÄ dku. Wszystko siÄ wyjaĹniĹoâ. Wtedy im powiedziaĹem: âMacie anioĹa, ktĂłry bardzo duĹźo siÄ za was modliĹâ. W odosobnieniu jedynym dziaĹaniem, jakie moĹźesz podjÄ Ä, jest modlitwa. A to jest komunikowanie siÄ z Bogiem, ktĂłre przezwyciÄĹźa wszystkie podziaĹy, do jakich mogÄ doprowadziÄ ludzie. PamiÄtam na przykĹad, Ĺźe pewien wiÄzieĹ zmarĹ w celi i poprosiĹem drugiego, by odmĂłwiĹ za niego nowennÄ. Nie byĹ to ktoĹ, kto lubiĹby siÄ modliÄ. Później powiedziaĹ mi, Ĺźe dotknÄĹo go dogĹÄbnie to doĹwiadczenie obowiÄ zku prowadzenia nowenny wraz z innymi wiÄĹşniami. KaĹźdy modliĹ siÄ ze swojej celi, nie mogÄ c widzieÄ siÄ z innymi, sĹyszeli siÄ tylko. MĂłwiĹ: âTo byĹo coĹ, co poruszyĹo moje serce. ModliliĹmy siÄ przez dziewiÄÄ dni, przez dziewiÄÄ dni pĹakaĹemâ. Od tamtej pory wiÄĹşniowie wieczorem odmawiajÄ wspĂłlnie Ojcze nasz, nie widzÄ c siÄ. CzĹowiek ten ofiarowaĹ mi to, co mĂłgĹ, co byĹo niczym, ale to nic byĹo wszystkim.
Czego siÄ Ojciec nauczyĹ? NauczyĹem siÄ, Ĺźe Ĺźeby im pomĂłc, nie mogÄ myĹleÄ: âNie jesteĹ sam, jestem tu, by ci pomĂłcâŚâ. Jestem tam przez godzinÄ â w czyim towarzystwie spÄdzajÄ caĹÄ resztÄ czasu? MĂłwiÄ im wiÄc: âMĂłdl siÄ za tÄ osobÄ, bo masz czasâ. W ten sposĂłb ta strefa podwyĹźszonego bezpieczeĹstwa zmienia siÄ w maĹy klasztor mnichĂłw. Sytuacje, w ktĂłrych siÄ znajdujesz przymuszony, pomagajÄ ci dotrzeÄ do istoty. Odosobnienie rzuca ciÄ na kolana. Wszyscy mi to mĂłwiÄ , zarĂłwno kapĹani, jak i wiÄĹşniowie: rzuca ciÄ na kolana. Albo zwariujesz, albo uznasz, Ĺźe jesteĹ synem. A jeĹli spotkasz Boga, nigdy nie jesteĹ sam.
Czym jest odosobnienie dla wiÄĹşniĂłw? Jeden z nich powiedziaĹ mi: âKiedy byĹem w innych wiÄzieniach, rodzina przychodziĹa codziennie, by mnie odwiedziÄ; tutaj potrzeba tygodnia, by mĂłc zadzwoniÄ, na dodatek nie moĹźna wtedy rozmawiaÄ wiÄcej niĹź piÄÄ minut. Ale w ten sposĂłb nauczyĹem siÄ dowartoĹciowywaÄ mojÄ ĹźonÄ, poniewaĹź jest daleko, wczeĹniej myĹlaĹem, Ĺźe nie jest waĹźna. Jest ze mnÄ od oĹmiu lat i teraz jesteĹmy bardziej zjednoczeni, niĹź kiedy byliĹmy razemâ. W wiÄzieniu miĹoĹÄ, jakÄ przeĹźywajÄ pary, otwiera siÄ na doĹwiadczenie Boga. Wielu nie jest Ĺźonatych: tutaj odprawiamy Ĺluby osĂłb, ktĂłre sÄ razem od 20 lat. WidzÄ dramat, ktĂłrym jest oddalenie od wszystkiego, ale przede wszystkim widzÄ, Ĺźe to, co jest daleko, przybliĹźa siÄ. To przypomina mi o tajemnicy Boga, ktĂłra jest tajemnicÄ wiary.
Czy mĂłgĹby to Ojciec lepiej wyjaĹniÄ? Taka jest wiara: jeĹli jÄ uchwycimy, tracimy jÄ , jeĹli chcemy zatrzymaÄ Boga z nami, niszczymy Go. JeĹli otworzymy serce i zaakceptujemy sposĂłb, w jaki On nas prowadzi, wĂłwczas Go spotykamy i Ĺźyjemy z Nim. Jest to takĹźe doĹwiadczenie w relacjach maĹĹźonkĂłw: maĹĹźonek pomaga wyjĹÄ z poczucia winy. MiĹoĹÄ jest prawdziwÄ ofiarÄ . Jest takĹźe cierpienie, przede wszystkim cierpiÄ kobiety i dzieci, ktĂłre przebywajÄ na zewnÄ trz.
Co zdaniem Ojca jest najbardziej potrzebne? Po tych latach Ĺźycia w wiÄzieniu myĹlÄ o wartoĹci wychowania. Musimy zrobiÄ coĹ dla dzieci. Wielu mĂłwi: âCzy zna Ojciec miejsce, gdzie mĂłgĹbym posĹaÄ dzieci? Czy znasz miejsce, ktĂłremu mĂłgĹbym je zawierzyÄ?â. Dlatego twierdzÄ, Ĺźe powinniĹmy zabraÄ siÄ za budowanie miejsc wychowania.
Dzisiaj Meksyk jest umÄczony walkami miÄdzy grupami handlarzy narkotykĂłw oraz starciami z wojskiem i policjÄ federalnÄ . Co takiego moĹźe ofiarowaÄ chrzeĹcijanin osobom, ktĂłre ĹźyjÄ w Ĺrodowiskach peĹnych przemocy? Ja poĹrednio ĹźyjÄ w Ĺwiecie przemocy obecnej w Meksyku poprzez tych, ktĂłrzy zostali w to wszystko wciÄ gniÄci. Ale nie doĹwiadczam przemocy; najbardziej uderza mnie pragnienie miĹoĹci i tego, w jaki sposĂłb ludzie to wyraĹźajÄ . MogÄ byÄ przestÄpcami, ale przez to nie przestajÄ byÄ dzieÄmi BoĹźymi, nie zostaje im odebrana moĹźliwoĹÄ wyraĹźania dobra. Gdybym zatrzymywaĹ siÄ na przemocy, wiele bym straciĹ. DoĹwiadczeniem naszych spotkaĹ jest pomaganie wiÄĹşniom, by nie bali siÄ wspĂłĹdzieliÄ tego, co przeĹźyli. âPomóş sobie otrzymaÄ przebaczenieâ â mĂłwiÄ im. NastÄpnie sÄ osoby, ktĂłre byĹy ofiarami tej przemocy i one majÄ inne zadanie, poniewaĹź by byÄ wolnymi, muszÄ przebaczyÄ. I nie jest to Ĺatwe. Z jednej strony jest otrzymanie przebaczenia, z drugiej okazanie przebaczenia. Tylko w ten sposĂłb wychodzisz z tego, co zamyka ciÄ w bĂłlu i cierpieniu. My, kapĹani, mamy przed sobÄ braci w wierze, braci na drodze Ĺźycia. Towarzyszymy im w tym czasie, w ktĂłrym czujÄ siÄ najbardziej krusi, i ofiarujemy im to wszystko, co moĹźemy. Bardzo nas kochajÄ . Czasem jest to trudne doĹwiadczenie, ale miĹoĹÄ, ktĂłrÄ obdarzajÄ nas wiÄĹşniowie, jest stukrotnie wiÄksza od naszej. SÄ tam osoby, ktĂłre posiadajÄ ogromnÄ wiarÄ, i jÄ wyraĹźajÄ . To Ĺźywy Ĺwiat, w ktĂłrym doĹwiadcza siÄ tego, Ĺźe BĂłg jest blisko ludzi. |