Ślady
>
Archiwum
>
2017
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2017 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) SzkoĹa. Viterbo 1977 âSĹowa Giussaniego napisane dla mnieâ W 1977 roku zaĹoĹźyciel CL nawoĹywaĹ nauczycieli CL do wypeĹniania zadania âkomunikowania siebie, a nie teoriiâ. CzwĂłrka mĹodych nauczycieli konfrontuje siÄ dzisiaj z jego sĹowami. Paola Bergamini SZKOĹA
âSĹOWA GIUSSANIEGO NAPISANE DLA MNIEâ
W 1977 roku zaĹoĹźyciel CL nawoĹywaĹ nauczycieli CL do wypeĹniania zadania âkomunikowania siebie, a nie teoriiâ. CzwĂłrka mĹodych nauczycieli konfrontuje siÄ dzisiaj z jego sĹowami.
Paola Bergamini
âPasja do Ĺźycia, do mojego Ĺźycia. Taka byĹa pierwsza myĹl podczas lekturyâ â mĂłwi Elisabetta. âNapisaĹ to dla mnie, stawia na mnieâ â powtarza Carlo. Obok nich Pietro i Maddalena przytakujÄ twierdzÄ co. Wszyscy czworo trzymajÄ w rÄkach wystÄ pienie Giussaniego wygĹoszone podczas krajowego zjazdu nauczycieli CL w Viterbo w sierpniu 1977 roku. Tekst naznaczajÄ cy jeden z najwaĹźniejszych momentĂłw w Ĺźyciu Ruchu dotyczÄ cych kwestii wychowania. GroĹźÄ cym niebezpieczeĹstwem, jakie dostrzegaĹ ksiÄ dz Giussani, byĹa stowarzyszeniowa redukcja obecnoĹci w szkole, steoretyzowanie metody w pojÄciach socjo-pedagogicznych. Przy tej okazji ksiÄ dz Giussani nie rozczulaĹ siÄ nad nauczycielami. Otóş mĂłwiĹ o âpowszechnej bezpĹodnoĹci, oznace osobistej jaĹowoĹci, ktĂłra zaczyna siÄ ukazywaÄ, tak jak to jest w przypadku niektĂłrych chorych drzew, ktĂłrych kora zaczyna odpadaÄ, liĹcie schnÄ , a owoce spadajÄ â. Nie miaĹ zamiaru nikogo oskarĹźaÄ, ale wzywaĹ do osobistej powagi, z jakÄ trzeba codziennie wchodziÄ do szkoĹy: âKaĹźdy z nas musi odpowiedzieÄ samemu sobie: to, co ciÄ nie angaĹźuje ani ciÄ nie porusza, jest niczyjeâ. OznaczaĹo to, Ĺźe nauczycielem jest siÄ wtedy, gdy komunikuje siÄ samego siebie, czujÄ c siÄ odpowiedzialnym za pomaganie drugiemu, uczniowi, w Ĺźyciu, w podÄ Ĺźaniu ku przeznaczeniu. W 1990 roku, komentujÄ c to spotkanie, ksiÄ dz Giussani powtĂłrzy ideÄ: âMĂłwiÄ c o nauczycielu, mĂłwi siÄ o czĹowieku, ktĂłry kocha drugiego czĹowieka, tak jak matka i ojciec kochajÄ dziecko, tak jak przyjaciel kocha przyjaciela, tak jak towarzysz drogi kocha towarzysza drogi, niebezpiecznej drogi: dlatego kocha bardzo, tak jak wtedy, gdy jest siÄ razem zwiÄ zanymi linami i jest siÄ ze sobÄ ĹciĹle poĹÄ czonymi, nie tylko linÄ â. W Viterbo ksiÄ dz Giussani podkreĹlaĹ mocno, Ĺźe âpoczÄ tek jest obecnoĹciÄ , ktĂłra siÄ narzuca, prowokacjÄ , ale nie dla ÂŤmĂłzguÂť, prowokacjÄ dla naszego Ĺźycia. Pan przyszedĹ, by przynieĹÄ Ĺźycie, nie organizacjÄâ. SĹowa te otwierajÄ na oĹcieĹź, nie pozostawiajÄ w spokoju. Wtedy tak samo jak dziĹ. Tak jest w przypadku czwĂłrki nauczycieli, ktĂłrych 40 lat temu nie byĹo jeszcze na Ĺwiecie. Maddalena i Carlo, tuĹź po studiach, w czerwcu zakoĹczyli swĂłj pierwszy rok szkolny w prywatnej szkole Ĺredniej dziaĹajÄ cej na prawach szkoĹy paĹstwowej; dla Elisabetty i Pietra, po okoĹo 10 latach nauczania w szkoĹach prywatnych, przyszedĹ czas na przejĹcie do szkóŠpaĹstwowych. Na stronach tekstu Gussaniego podkreĹlajÄ wiele fragmentĂłw, kiedy opowiadajÄ one o ich doĹwiadczeniu w klasie, to znaczy o wychowaniu jako âkomunikowaniu siebie, czyli swojego sposobu odnoszenia siÄ do rzeczywistoĹciâ, jak pisze ksiÄ dz Giussani. PiÄkna przygoda, ktĂłrÄ trzeba rozegraÄ.
BĹÄdne pytania. Koniec roku, przekazanie arkuszy z ocenami. JakaĹ wĹciekĹa mama wybucha: âOblaliĹcie mojÄ cĂłrkÄ, tymczasem w czasie roku szkolnego prĂłbowaliĹcie dodaÄ jej odwagi i pomĂłc! A przepuĹciliĹcie innych, ktĂłrzy na to nie zasĹugiwali!â. I zwracajÄ c siÄ do Carla: âJak ja jej powiem, Ĺźe Ĺźycie jest piÄkne w obliczu takiej niesprawiedliwoĹci?â. Carlo zna trudnÄ historiÄ swojej uczennicy. âMogĹem zakoĹczyÄ caĹÄ sprawÄ niepotrzebnÄ awanturÄ . Ale to rozpaczliwe pytanie postawiĹo przede mnÄ kwestiÄ znaczenia sprawiedliwoĹci. TakĹźe z punktu widzenia wychowawczego. OdrodziĹo siÄ pragnienie moĹźliwoĹci komunikowania uczniom czegoĹ wĹaĹnie w czasie godziny lekcyjnej za poĹrednictwem przedmiotu, ktĂłrego uczÄ, co potrafiĹoby uchwyciÄ ich pytania. CzyĹź nie? I nie jest to problem strategii. Ani teĹź: ÂŤCo tu zrobiÄ?Âť. Jedno z ÂŤniewĹaĹciwych pytaĹÂť, o ktĂłrych mĂłwi Giussani. Zasadnicza sprawa jest nastÄpujÄ ca: ÂŤCzym jestem?Âť, ÂŤCo jest mojÄ konsystencjÄ ?Âťâ.
Luter i doĹwiadczenie. Prowadzenie lekcji w trzeciej klasie gimnazjum jest wyjÄ tkowo trudne. Nikt nie sĹucha, prĂłbujÄ wystawiÄ na prĂłbÄ poczÄ tkujÄ cego âprofesorkaâ. Pewnego dnia sfrustrowany pyta: âCo takiego chcecie robiÄ w tym caĹym zamÄcie?â. Odpowiedzi sÄ róşne, formalne. Byle tylko jakoĹ go zadowoliÄ. Wychodzi wĹciekĹy i rozczarowany. Do drugiej klasy wchodzi z pomysĹem: âTutaj teraz popracuje siÄ na powaĹźnieâ. JakiĹ uczeĹ zgĹasza siÄ, Ĺźeby poprawiÄ zĹÄ ocenÄ. Rozpoczyna siÄ przepytywanie. ChĹopak ma jakieĹ wÄ tpliwoĹci. I im bardziej siÄ plÄ cze, tym Carlo staje siÄ bardziej zawziÄty, wreszcie sobie myĹli: âCzego ja od nich chcÄ? Pozwalam siÄ zdominowaÄ przez zĹoĹÄ do tego stopnia, Ĺźe oni za to pĹacÄ ? Czy teĹź pozostawiam otwartÄ moĹźliwoĹÄ, Ĺźeby coĹ siÄ wydarzyĹo?â. Jest to kwestia jednej chwili, ktĂłra caĹkowicie zmienia jego stanowisko: âTo jest to, co Giussani nazywa samoĹwiadomoĹciÄ . KtĂłra nie jest ÂŤczymĹ obok ludzkiej rzeczywistoĹci, nie jest jakimĹ ubraniem, jest rzeczywistoĹciÄ osoby, w jej znaczeniu i konsystencji. Ta ĹwiadomoĹÄ rodzi obecnoĹÄ w tym samym momencie, w ktĂłrym przekracza siÄ prĂłg szkoĹy. W przeciwnym razie, po co idziemy do szkoĹy?Âť. SpojrzaĹem na mĹodzieĹź w perspektywie tego, czym mogliby byÄ dla mojego Ĺźyciaâ. Pytanie: âCzym jestem?â dla Pietra, ktĂłry ze szkoĹy prywatnej trafiĹ do liceum, do ktĂłrego uczÄszcza tysiÄ c uczniĂłw, rozgrywa siÄ w relacji z kolegami. Jeden z nauczycieli prosiĹ go szczegĂłlnie, by popracowali razem nad pewnym projektem filozoficzno-religijnym. âOczywistÄ dla mnie rzeczÄ byĹo przystanie na tÄ propozycjÄ. Takiego sposobu pracy nauczyĹem siÄ w innym liceumâ. Tymczasem nic nie jest Ĺźadnym pewnikiem. W pierwszej kolejnoĹci zdumieni tym byli uczniowie: nieczÄsto spotyka siÄ nauczyciela, ktĂłry poĹwiÄca swĂłj czas dla nich do tego stopnia, Ĺźe modyfikuje swĂłj rozkĹad dnia, by wspĂłlnie popracowaÄ. Warto byĹo w to wejĹÄ. Owocem sÄ cztery godziny intensywnej pracy, ktĂłrej kulminacjÄ jest konfrontacja miÄdzy Lutrem a osobistym doĹwiadczeniem mĹodzieĹźy. Maddalena ma pod swojÄ opiekÄ przez cztery godziny tygodniowo szeĹciu uczniĂłw jako nauczyciel zajÄÄ wyrĂłwnawczych. Czasu jest bardzo maĹo, poniewaĹź problem polega na wejĹciu w relacjÄ, na daniu im do zrozumienia, Ĺźe mogÄ zaufaÄ. Na dodatek jest mĹoda. Przez wiele miesiÄcy czuje siÄ nauczycielkÄ drugiej kategorii, do tego stopnia, Ĺźe myĹli: âMoja mĹodzieĹź i tak nie dojdzie do maturyâ. Pewnego dnia wraz z Massimo (wszystkie imiona uczniĂłw zostaĹy zmienione â przyp. red.), majÄ cym zespóŠAspergera â bardzo wysoki iloraz inteligencji przy ogromnych trudnoĹciach wchodzenia w relacje â powtarza lekcjÄ z historii. ChĹopak, przestawiajÄ c dwie cyfry, myli siÄ w dacie Rewolucji Francuskiej. Maddalena zauwaĹźa to, ale go nie poprawia. âPolitycznÄ trĂłjÄ i tak jutro mu dadzÄ . Co go to obchodzi?â â myĹli. Wraca do domu wĹciekĹa, rozczarowana. âPotraktowaĹam Ĺşle jego i siebie. Nie chciaĹam dla niego dobrzeâ. NastÄpnego dnia prosi go, by wyszedĹ z niÄ z klasy, i mĂłwi mu: âPrzepraszam, wczoraj siÄ pomyliĹeĹ, a ja ciÄ nie poprawiĹam, poniewaĹź byĹam wĹciekĹaâ. Massimo patrzy na niÄ zdumiony: âAha!â. Tylko tyle, ani sĹowa wiÄcej. On taki jest. âKiedy Giussani mĂłwi, Ĺźe ÂŤtylko miĹoĹÄ, tylko uczucie rodzi wychowanieÂť, ja przeĹźyĹam to tamtego dnia. To wydarzenie towarzyszy mi. PoniewaĹź pomaga mi pamiÄtaÄ, Ĺźe KtoĹ objÄ Ĺ moje Ĺźycie i mnie kochaâ. Luca z drugiej klasy gimnazjum chce byÄ kucharzem. Elisabetta, wytĹumaczywszy, na czym polega tekst informacyjny, poleca mu: âNa zadanie napisz jakiĹ przepisâ. W domu Luca robi zdjÄcie swojemu tacie, kiedy ten gotuje ragĂš. Do klasy przynosi wszystko w swoim zeszycie i jako jeden ze skĹadnikĂłw wymienia âpasjÄ kucharzaâ. A nauczycielce mĂłwi: âGdyby szkoĹa zawsze byĹa taka, miaĹbym same szĂłstki!â. Czy to tylko sprawa umiejÄtnoĹci, przymiotĂłw twĂłrczych? âTak wĹaĹnie czÄsto myĹlÄ inni, ale tak nie jest. KreatywnoĹÄ, jakÄ w sobie odnajdujÄ, jest cechÄ sposobu, w jaki stawiam czoĹa rzeczywistoĹci, ktĂłrÄ siÄ cieszÄ i ktĂłra pozwala mi ĹźyÄ odmiennie. To jest prawdziwa kreatywnoĹÄ tak, jak mĂłwi o niej Giussani: ÂŤTworzenie siÄ obrazu i energii urzeczywistniania, ktĂłra wytryskuje z przeĹźywanego Ĺźycia, z wĹasnego postrzegania rzeczy, z wĹasnych oczu, z wĹasnej delikatnoĹci, z wĹasnego serca, z wĹasnej pasjiÂť. JeĹli mĹodzieĹź postrzegasz jako ÂŤodpowiedniÄ Âť dla siebie, jako czÄĹÄ twojego horyzontu, wymyĹlasz narzÄdzia. Nie tylko to, jeĹli drugi czĹowiek jest obecnoĹciÄ dla twojego Ĺźycia, zauwaĹźasz aspekty, ktĂłre w przeciwnym razie by ci umknÄĹyâ. W wypracowaniu dla trzeciej klasy szkoĹy Ĺredniej pewien uczeĹ pisze: âJednym z przedmiotĂłw, ktĂłry lubiÄ najbardziej, jest poezja, ze wzglÄdu na kilka rzeczy, ktĂłre powiedziaĹa mi nauczycielka. JednÄ z nich jest to, Ĺźe posiadam dar i muszÄ go pielÄgnowaÄ. RozbudziĹa we mnie miĹoĹÄ do Ĺwiata wiedzyâ. Jest to postrzeganie Ĺźycia, ktĂłre obejmuje drugiego. Po zakoĹczeniu zajÄÄ w szkole Elisabetta dostaje wiadomoĹÄ przez WhatsAppa: âDziÄkujÄ za wsparcie, dziÄkujÄ za to, Ĺźe pokochaĹa mnie Pani tak jak Dante Beatrice, Renzo LuciÄ. SkĹadam ogromne podziÄkowanie jako cĂłrka, a nie jako uczennica za to, Ĺźe nauczyĹa mnie pani ĹźyÄ takÄ , jaka jestem, a nie takÄ , jakÄ chcieliby mnie inniâ. Na poczÄ tku Maddalena, nieco z pychy, szuka w szkole tylko nauczycieli z CL, âponiewaĹź myĹlaĹam, Ĺźe tylko my mamy ÂŤspojrzenieÂť na mĹodzieĹźâ. WkrĂłtce potem podczas pewnej oĹźywionej dyskusji z kolegÄ wykrzykuje: âAle ty nie chcesz dobrze dla tego chĹopaka!â. Na co on: âI co to ma do rzeczy?â. Maddalena wychodzi od tego pytania. Nie ma juĹź âwĹaĹciwegoâ spojrzenia, ani teĹź troski o potwierdzenie, Ĺźe âjestem z Ruchuâ, ale pragnienie wyraĹźenia samej siebie, by byÄ towarzystwem dla swoich uczniĂłw, âkradnÄ câ coĹ od wszystkich. W ten sposĂłb, kiedy musi wytĹumaczyÄ komuĹ dziaĹanie tĹokĂłw, nie zastanawia siÄ dwa razy, prosi kolegÄ z mechaniki, by pochyliĹ siÄ nad tym zagadnieniem razem z niÄ . âKiedy poszukuje siÄ nauczycieli, znajduje siÄ ich i zaraĹźa tym, co samemu siÄ spotkaĹoâ. Podczas rozmowy nad uĹźytecznoĹciÄ uczenia siÄ literatury niektĂłrzy uczniowie mĂłwiÄ : âProszÄ pana, Boccaccio jest ciekawszy od Dantego. A jak pan uwaĹźa?â. Carlo opowiada im, jak zrodziĹa siÄ w nim pasja do autora Boskiej Komedii. âBy podaÄ racjÄ mnie samego, a takĹźe moich pasji, zaczÄ Ĺem opowiadaÄ o spotkanej historii, o niektĂłrych przyjacioĹach i relacjach. O czymĹ, bez czego nie moĹźesz siÄ obejĹÄ i co nieuniknienie siÄ odzwierciedlaâ. Jak pisze Giussani: âĹťycie wspĂłlnoty jest powiÄ zane z wydarzeniem Chrystusa, dlatego jednoĹÄ miÄdzy nami jest strukturalnym sposobem bycia ÂŤjaÂť. JesteĹcie czĹonkami jedni drugichâ.
Modlitwa. Sprawdzian z wĹoskiego. Elisabetta przechodzi miÄdzy Ĺawkami, przypatruje siÄ uwaĹźnie twarzom swoich uczniĂłw. ZauwaĹźa ich zaangaĹźowanie, nikt nie moĹźe zastÄ piÄ ich w tej pracy. âW takich momentach dostrzegam przestrzeĹ dla Tajemnicy. Moja modlitwa staje siÄ pragnieniem uchwycenia tego szczytu prawdy, ktĂłra znajduje siÄ w relacji z nimi, nie prĂłbujÄ c czymkolwiek manipulowaÄ. DawaÄ wszystko bez roszczenia sobie prawa do twojej odpowiedziâ. Przed komputerem Maddalena ponownie czyta ostatnie zdanie z e-maila, ktĂłrego napisaĹa do koleĹźanki majÄ cej odbyÄ trudnÄ rozmowÄ z rodzicami swojego ucznia. âDzisiaj poszĹam na MszÄ Ĺw. i chciaĹam jej powiedzieÄ, Ĺźe modliĹam siÄ za tatÄ i mamÄ Angela, by ich serce zmiÄkĹo i by spojrzeli na niego takim, jaki jestâ. NastÄpnie przyciska ikonÄ âWyĹlijâ. Po kilku minutach przyszĹa odpowiedĹş: âPotrzebujÄ tylko numeru do jakiejĹ psychologâ. NastÄpnego dnia spotykajÄ siÄ, by porozmawiaÄ o chĹopcu. RozstawaĹy siÄ juĹź, gdy koleĹźanka mĂłwi jej: âDziÄkujÄ za to, co mi napisaĹaĹ. Zachowaj tÄ bĹyskotliwoĹÄâ. |