Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2017 > wrzesień / październik

Ślady, numer 5 / 2017 (wrzesień / październik)

Pierwszy Plan. Tytuł

Dziedzictwo będzie mogło być dla wszystkich

Fragmenty wykładu arcybiskupa Pierbattisty Pizzaballi, poświęconego zdaniu z Fausta Goethego.

abp Pierpattista Pizaballa


Trzeba wyjść od tego, co czyni nas nowością i odmiennością. Stworzyć na nowo poczucie komunii, komunii wierzących, która odnajduje się wychodząc od swojej wiary i potrafi poddać się pod dyskusję. To właśnie to pragnienie jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jest to pragnienie, które nie żywi się żalem, ale nadzieją. Pragnienie, które wznosiło w przeszłości katedry, a teraz jest wezwane do tego, by zbudować coś innego, co będziemy musieli pojąć i z czasem zdefiniować.

To „coś innego” będzie musiało w każdym razie charakteryzować się chrześcijańskim stylem, który nie zamierza wyrażać jakiegoś roszczenia co do świata, ale propozycję, orędzie, które znajdzie następnie konkretny wyraz w różnych środowiskach życia chrześcijańskiego i społecznego, w kulturze, gospodarce, polityce itd. To właśnie chrześcijański świat głosi, że „Bóg stał się człowiekiem, by człowiek pozostał człowiekiem, (…) oraz uczy rozpoznawać Jego chwałę wszędzie tam, gdzie rozkwita ona w codzienności” (Fabrice Hadjadj, Risurrezione), rozjaśniając swoją obecnością różne środowiska życia, zarażając je swoją nadzieją i nadając im sens.

 

Chrześcijański styl. Być może w tym miejscu powinniśmy przywołać inny fragment Ewangelii. „Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział»” (J 20, 18). Chrześcijanin to ten, kto oznajmia, tak jak Magdalena: „Widziałam Pana”.

Innym chrześcijańskim sposobem mówienia o dziedzictwie oraz zysku i nowym posiadaniu jest sposób odwołujący się do świadectwa oraz ewangelizacji. W nowych czasach, do życia w których jesteśmy wezwani, trzeba odnaleźć radość ewangelizowania, świadomość tego, że posiada się coś pięknego do powiedzenia oraz dania światu. Bycie dziedzicem jest także kwestią świadomości. Dużo jest piękna, dobra i prawdy w Ewangelii, którą otrzymaliśmy, oraz w Tradycji, która nam to przekazała. Bez tej zakorzenionej świadomości (którą tylko krótkowzroczna lektura może pomylić z fundamentalizmem albo integralizmem) płodny dynamizm dziedziczenia przekształca się w niepotrzebną i banalną strategię marketingową albo, jeszcze gorzej, w zdobywanie i obronę stanowisk. Głoszenie, które trzeba z pewnością podjąć w stylu Królestwa, będącym stylem uprzejmym, ale nie spolegliwym, gościnnym, ale nie obojętnym, jest konkretną i uprzywilejowaną formą i poprzez nią Kościół przekazuje przyszłym pokoleniom swój najcenniejszy skarb, perłę, dzięki zdobyciu której istnieje w świecie i pośród ludzi. Zaprosiłbym do przeczytania w tym kontekście paragrafów 21-22. Evangelii nuntiandi, sprawiających wrażenie napisanych wczoraj, tak bardzo są aktualne.

A więc zwodnicze jest ograniczanie się do narzekania na to, ile zostało stracone, i nieuświadamianie sobie, że jesteśmy wezwani do budowania. Parafrazując przypowieść o talentach: jeśli nie inwestuję, tracąc po to, by się zaangażować, nic nie zyskam i niczego nie posiądę, nawet tego, co sądziłem, że już posiadam. Ostatecznie stracę i na tym koniec. To tutaj właśnie rozgrywa się nasza przyszłość. Być zdolnym do jakiejś propozycji, zrozumiałego, pociągającego, prowokacyjnego przekazu. Do dziedzictwa, które otrzymaliśmy od naszych ojców, a które jest także intersującą nowością i ma coś do powiedzenia w świecie kultury, nauki, techniki, formacji. Nie chodzi o chrześcijaństwo czysto moralne i bezosobowe. Na nic jest mówienie o chrześcijańskich wartościach bez mówienia, że Chrystus jest tym, co najlepszego można spotkać w życiu.

 

Ogród i miasto. Nie chodzi więc o odbudowywanie rozdzielających murów, tworzenie na nowo dystansu między nami a światem, ale o umiejętność pojmowania rzeczywistości świata jako okoliczności zadającej pytanie, dzisiaj nam, tak samo jak w przeszłości naszym ojcom, zadającej pytanie naszej wierze. Nie ma niczego w ludzkim doświadczeniu, co nie mogłoby zostać rozjaśnione i dowartościowane przez doświadczenie Ewangelii. I to właśnie jest nasze zadanie i tylko my możemy je wykonać. Wówczas wydarzy się coś nowego, tak więc to, co zyskaliśmy na nowo poprzez proces wcielenia Ewangelii w historię, nie będzie już więcej tylko nasze, tylko moje, tylko twoje, ale będzie dla wszystkich, będzie dziedzictwem i darem dla wszystkich.

Biblia rozpoczyna się w ogrodzie i kończy w mieście. Rozpoczyna się w miejscu uczynionym tylko przez Boga i kończy gdzie indziej, tam, gdzie dzieło Boga splata się z konieczności z dziełem człowieka. Bóg w Biblii nigdy nie wybudował sam żadnego miasta, zawsze potrzebował ludzkiego dzieła. Także Jerozolima z Apokalipsy, miasto schodzące z niebios, jest nowym stworzeniem, ale stworzeniem, którego Bóg nie chce tworzyć bez pomocy człowieka.

Dlatego każdemu rozdaje swoje talenty, niektórym pięć, innym dwa, a jeszcze innym jeden. Naszym zadaniem jest zrobienie z nich cegieł nowej Jerozolimy.

(Cały tekst w języku włoskim dostępny na stronie clonline.org)  


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją