Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2017 > wrzesień / październik

Ślady, numer 5 / 2017 (wrzesień / październik)

Od Redakcji

Wyostrzyć spojrzenie


Jeden moment podczas ostatniego Meetingu w Rimini nadał kształt wszystkiemu. I dzięki Bogu, przyszedł na początku, natychmiast. Było to przesłanie papieża Franciszka, wysłane przez samego kardynała Pietra Parolina, Sekretarza Stanu, który miał potem zabrać głos w ostatnim dniu Meetingu. A powód jest prosty. Nie jest to tylko klucz do odczytania dni spędzonych w Rimini. Wskazuje metodę zawsze aktualną, busolę, którą trzeba nieustannie mieć na oku, jeśli chcemy uniknąć „choroby mogącej dotknąć ochrzczonych” w każdej chwili: „duchowego alzheimera”, to znaczy zapomnienia o naszej osobistej relacji z Bogiem.

Strach, egzystencjalna niepewność, wiele razy odbierająca nam oddech i ścinająca z nóg, rodzi się z tego: „Jeśli gubimy pamięć o naszym spotkaniu z Panem, wtedy niczego nie jesteśmy pewni”. A zbawienie przychodzi tylko w „jeden sposób: [poprzez] odnowienie początków, «pierwszej Miłości», która nie jest jakimś dyskursem czy abstrakcyjną myślą, lecz jest Osobą”. Trzeba „powrócić tam, do tego żywego punktu, w którym Boża łaska mnie dotknęła”.

Nie jest to kwestia wspomnień, zanurzenie się w przeszłości, którą trzeba odzyskać. Ale coś obecnego teraz. „Żywego” jak ogień, który parzy. Żywego jak Miłość do Osoby tu obecnej. To właśnie ta miłość, w gruncie rzeczy, jest prawdziwym wkładem, jaki my, chrześcijanie, możemy dać światu.

 

Podczas Meetingu ta walka wręcz między przeszłością a teraźniejszością, między ryzykiem przekształcenia w popiół dziedzictwa, które otrzymujemy, i szansy przeżywania go dzisiaj była bardzo dobrze widoczna. W ważnych momentach (wystąpienie arcybiskupa Pierbattisty Pizzaballi, słowa kardynała Parolina oraz wiele innych spotkań), w bardzo wielu miejscach (mowa o wystawach). Ale także w sposobie stawiania czoła pewnym tematom (praca, geopolityka, nauka) tylko na pierwszy rzut oka bardziej „marginalnym” w stosunku do słów Papieża.

Zresztą w przesłaniu tym znajdowało się inne zaproszenie, bezpośrednie i skierowane właśnie do tego, kto przeżywał Meeting: „Wyostrzyć spojrzenie, aby uchwycić liczne przejawy – bardziej czy mniej wyraźne – potrzeby Boga jako ostatecznego sensu egzystencji, tak aby móc zaoferować osobom żywą odpowiedź na wielkie pytania ludzkiego serca”.

 

Oto numer „Śladów”, który macie w ręce, próbuje zrobić właśnie to. Porządkując niektóre z bardzo wielu spraw, które wyłoniły się podczas dni w Rimini (poświęcamy im „Pierwszy plan”). Opowiadając o takich wydarzeniach jak Międzynarodowe Spotkanie Odpowiedzialnych CL, mające miejsce niedawno w Corvarze. Ale także oddając głos innym spotkaniom, w których ta „potrzeba Boga”, bezpośrednia albo nie, staje się zasadniczym punktem cennego dialogu. Tak jak w opowieści o wolontariacie w Małopolskim Hospicjum dla Dzieci. Albo w świadectwie z Dubaju, mówiącym o morzu człowieczeństwa zrodzonym przez dziecko, które przeżyło tylko kilka godzin. Czy też w opowieści Paula Marianiego, amerykańskiego poety i krytyka, poruszonego spotkaniem z rzeczywistością taką jak CL. Nie są to formuły, nie dostarczają rozwiązania problemu bezrobocia, choroby, trudów każdego dnia. Ale wyznaczają radykalną różnicę, ponieważ się wydarzają. I pokazują, że w tych trudach znajduje się coś innego. Nie poza rzeczywistością, ale wewnątrz, w niej.

 

Czym jest to „coś innego”? Jaką posiada naturę, co znajduje się u jego początków? Skąd biorą się takie osoby i fakty? Trzeba zdać sobie z tego sprawę, by nie zagubić tej odmiennej perspektywy, otwierającej się przed nami, tej radości, wydarzającej się tam, gdzie wydawałaby się niemożliwa.

W gruncie rzeczy to jest tematem „Strony pierwszej”, w której powracamy do Dnia Inauguracji Roku CL. Jest to pomoc służąca przyglądnięciu się naszej historii, także osobistej, a zarazem ciąg faktów mających miejsce teraz. Trzeba ją gruntownie porównać z naszymi pragnieniami, naszymi oczekiwaniami, naszym sercem oraz z tym, co się wydarza. Ponieważ bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy wiedzieć, czy prawdziwa jest obietnica, którą Chrystus przyniósł na świat, a którą ksiądz Julián Carrón, cytując księdza Giussaniego, w pewnym momencie streścił w ten sposób: „To właśnie w relacji z Nim możemy doświadczyć stokroć więcej: «Stukrotnie zakwitnie człowieczeństwo, które teraz macie, zakwitnie sto razy bardziej niż w innych, i nie będzie niczego, co je zakłóci, co je zaniepokoi aż do wzbudzenia strachu, niczego nie będziecie się bać», tymczasem wszystko się rozpada, gdy tylko się od Niego odłączymy”.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją