Ślady
>
Archiwum
>
2017
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2017 (lipiec / sierpieĹ) AktualnoĹci. Syria PoczÄ tek pokoju Historia TAMRASĂW, chrzeĹcijaĹskiej rodziny, ktĂłra przez rok byĹa zakĹadnikiem ISIS. Noc szturmu, niewola i wiara mĹodych oraz ich ojca i dziadka. Matka w tym czasie prowadziĹa natomiast negocjacje z przywĂłdcÄ rebeliantĂłw. âBy znaleĹşÄ zarzewie czĹowieczeĹstwa ukryte w popioĹachâ. Anna Leonardi Tommy Tamras staĹ siÄ mÄĹźczyznÄ w nocy 23 lutego 2015 roku, kiedy ISIS wtargnÄĹo do jego wioski oraz 20-letniego Ĺźycia. Bardzo dobrze pamiÄta to wszystko, co wydarzyĹo siÄ tamtego dnia: godziny, posuniÄcia i myĹli. PierwszÄ rzeczÄ byĹy nocne starcia miÄdzy kurdyjskimi rebeliantami a dĹźihadystami, na krĂłtko przed tym, jak ĹwiatĹa poranka zalaĹy dolinÄ rzeki Chabur, poĹoĹźonÄ w pĂłĹnocnej czÄĹci Syrii, wraz ze znajdujÄ cymi siÄ w niej 35 wioskami, zamieszkaĹymi w wiÄkszoĹci przez chaldejskich i asyryjskich chrzeĹcijan. DrugÄ rzeczÄ , ktĂłrÄ pamiÄta, byĹy rozlegajÄ ce siÄ coraz bliĹźej wystrzaĹy z kaĹasznikowĂłw. Wtedy wĹaĹnie siÄgnÄ Ĺ po komĂłrkÄ, by zadzwoniÄ do swojego taty. âMoi rodzice byli wtedy w mieĹcie Al-Hasaka, gdzie pracowali. ByĹem w domu z mojÄ siostrÄ Josephine, ktĂłra ma 23 lata, 14-letnim bratem Charbelem i 90-letnim dziadkiem Michaelemâ â opowiada Tommy, ktĂłry w tamtych lutowych dniach wrĂłciĹ do wioski w zwiÄ zku z przerwÄ w zajÄciach na Uniwersytecie w Al-Hasaka. â Przez telefon mĂłj tata powiedziaĹ mi, Ĺźebym zabraĹ wszystkich i ĹźebyĹmy uciekali. PrĂłbowaĹem wyjĹÄ i wtedy zauwaĹźyĹem, Ĺźe ostrzelano juĹź wszystkie generatory prÄ duâ. W pĂłĹmroku widzi biegnÄ cego sÄ siada. W ramionach trzymaĹ najmĹodszÄ cĂłrkÄ. Gdy ich spojrzenia siÄ spotykajÄ , Ĺciszonym gĹosem sÄ siad mĂłwi mu: âPrzyszli. KaĹźÄ nam wszystkim wyjĹÄ, Ĺźeby nas zabraÄâ. Tommy pÄdzi do domu, gdzie znajduje tylko dziadka. Nie zdÄ ĹźyĹ wyjĹÄ znowu, gdy ktoĹ przykĹada mu do gĹowy pistolet. MÄĹźczyzna ma zakrytÄ twarz: âChodĹşcie ze mnÄ albo od razu was zabijÄâ. Po kilku metrach doĹÄ czajÄ do innych, okoĹo 90 mieszkaĹcĂłw, stĹoczonych w jednym z domĂłw w centrum wioski. Jest takĹźe rodzeĹstwo Tommyâego. Josephine jest z innymi kobietami, ktĂłre zostajÄ oddzielone od mÄĹźczyzn wraz z najmniejszymi dzieÄmi. NastÄpnie w przeciÄ gu okoĹo dwĂłch godzin przewoĹźÄ ich wszystkich na pĂłĹnoc, do strefy znajdujÄ cej siÄ pod kontrolÄ ISIS. Czeka tam na nich 200 innych osĂłb, porwanych tej samej nocy. Ale najwiÄkszego szoku rodzeĹstwo Tamras doznaĹo późnym rankiem: âByĹa 10.00, kiedy zobaczyliĹmy samochĂłd naszego taty â opowiada Tommy. â WysiadĹ i oddaĹ siÄ w rÄce porywaczy. PowiedziaĹ im: ÂŤWziÄliĹcie moje dzieci, mojego ojca. WeĹşcie takĹźe mnieÂťâ. Martin miaĹ wtedy 48 lat. Od zawsze pracowaĹ jako stolarz, nastÄpnie wraz z nadejĹciem kryzysu, w ktĂłrym pogrÄ ĹźyĹ siÄ caĹy kraj, zaczÄ Ĺ pracowaÄ dla organizacji zajmujÄ cej siÄ uchodĹşcami. Tamtej nocy musiaĹ powziÄ Ä straszliwÄ decyzjÄ. âZrozumiaĹem, Ĺźe sytuacja byĹa bardzo powaĹźna. Wraz z ĹźonÄ Caroline chcieliĹmy od razu do nich pojechaÄ. PrĂłbowaĹem jÄ uspokoiÄ. Potem, z rozdartÄ duszÄ , wyszedĹem po kryjomuâ. ZostawiĹ jej kilka sĹĂłw zapisanych na skrawku kartki: âWybacz mi, poszedĹem razem z nimiâ. âKiedy zobaczyĹem tatÄ, poczuĹem ogromnÄ siĹÄ â opowiada Charbel. â ZrozumiaĹem, Ĺźe muszÄ na niego patrzeÄâ. Tak jak wtedy, gdy kilka godzin po porwaniu przywĂłdca zakomunikowaĹ, Ĺźe zabije kaĹźdego, kto siÄ nie nawrĂłci. âMĂłj ojciec dodaĹ wtedy wszystkim odwagi: ÂŤTo kĹamstwo. Nie wierzcie mu. Wierzcie raczej, Ĺźe BĂłg nam dopomoĹźeÂťâ. I tak teĹź siÄ staĹo.
RóşaĹce z pestek. Ich niewola trwaĹa 12 miesiÄcy. Wiele razy obawiali siÄ, Ĺźe ich koniec jest bliski. Tymczasem zawsze byĹ to poczÄ tek nowego pokoju, ktĂłry powracaĹ, by ich wypeĹniÄ nawet w najbardziej dramatycznych momentach. W pierwszych dniach Tommy zamyka siÄ w caĹkowitej izolacji. âPrĂłbowaĹem oddaliÄ siÄ od caĹego zĹa, ktĂłre widziaĹem. ZnalazĹem kartki i dĹugopis i spÄdzaĹem caĹe godziny na rysowaniuâ. NastÄpnie rebelianci weszli do ich pokoju. âZabrali wszystkie nasze rzeczy, wĹrĂłd nich róşaĹce, obrazki i krzyĹźe. I je spalili. Wtedy jakbym siÄ obudziĹâ. Po raz pierwszy Tommy podnosi gĹowÄ i rozumie, Ĺźe nie moĹźe samotorturowaÄ siÄ niewolÄ w niewoli. W obliczu zĹa moĹźe byÄ wolny. Razem z towarzyszami zaczyna zbieraÄ pestki z oliwek, ktĂłre sÄ ich obiadem i kolacjÄ , polerowaÄ je o ĹcianÄ, przekuwaÄ drutami wyciÄ gniÄtymi z kanap i robiÄ z nich róşaĹce. âModlitwa staĹa siÄ centrum naszych dni. ZauwaĹźyliĹmy, Ĺźe dziÄki niej pozostawaliĹmy ludĹşmiâ. WspĂłlna modlitwa jest ryzykowna. W celach nieustannie dochodzi do przeĹladowaĹ. âDoskonale szĹo nam ukrywanie wszystkiego. Pewnego dnia, gdy wychodziĹem z pokoju, z kieszeni wysunÄ Ĺ mi siÄ róşaniec. PomyĹlaĹem: ÂŤKoniec ze mnÄ Âť i zaczÄ Ĺem siÄ modliÄ do Maryiâ. StojÄ c, patrzy na mÄĹźczyzn, ktĂłrzy przewracajÄ pokĂłj do gĂłry nogami, tymczasem jego róşaniec leĹźaĹ na Ĺrodku Ĺóşka i nikt go nie widziaĹ. Oczy Tommyâego byĹy szeroko otwarte ze zdumienia, kiedy usĹyszaĹ, jak jeden z mÄĹźczyzn powiedziaĹ: âTutaj wszystko w porzÄ dku. Idziemy dalejâ. Josephine, oddzielona od reszty, ĹźyĹa w obozie wraz z innymi kobietami. PrzepeĹniaĹ jÄ strach i osamotnienie. Ale w upĹywajÄ cych godzinach, z ktĂłrych jedna byĹa podobna do drugiej, szybko pojawia siÄ coĹ nowego. âByĹo duĹźo dzieci. Wszystkie sterroryzowane. ZaczÄĹyĹmy modliÄ siÄ na róşaĹcu nawet cztery razy dziennie, w ich obecnoĹci i razem z nimi. NastÄpnie codziennie organizowaĹyĹmy im zabawy i zawsze znajdowaĹyĹmy chwile, by opowiedzieÄ im kilka stronic z Ewangeliiâ. StraĹźnicy przyĹapali je na tym niejeden raz. âMĂłwili nam, ĹźebyĹmy juĹź tego wiÄcej nie robiĹy, poniewaĹź nasza modlitwa byĹa haram, zakazana. Nie wiem jak to moĹźliwe, ale ja wiele razy nie ulegĹam ich roszczeniomâ. A robi to, pokazujÄ c caĹe czĹowieczeĹstwo tego gestu. Jednemu z nich mĂłwi: âAle dlaczego modlitwa do Boga miaĹaby byÄ grzechem? Czy wy teĹź siÄ nie modlicie?â. I od tego dnia mÄĹźczyzna zaczÄ Ĺ udawaÄ, Ĺźe nie sĹyszy wszystkich ZdrowaĹ Maryjo, przenikajÄ cych przez Ĺciany oraz pod drzwiami piwnic, w ktĂłrych kobiety byĹy zamkniÄte. Na Wielkanoc Josephine wpada na pomysĹ. Z pomocÄ innych kobiet udaje jej siÄ odĹoĹźyÄ 40 jajek. Wieczorem gotujÄ je w herbacie i ozdabiajÄ . âPo przebudzeniu dzieci nie posiadaĹy siÄ z radoĹci. Tego ranka widziaĹyĹmy Zmartwychwstanie na ich szczÄĹliwych twarzachâ.
Przed szejkiem. Najbardziej dramatyczny fakt ma miejsce osiem miesiÄcy po porwaniu. CaĹy obĂłz wiÄzienny przeniĂłsĹ siÄ do Rakki, stolicy PaĹstwa Islamskiego. ISIS zaczÄĹo domagaÄ siÄ pieniÄdzy od rodzin wiÄĹşniĂłw. Teraz postanawia podbiÄ stawkÄ i ĹźÄ da od KoĹcioĹa asyryjskiego okupu za uwolnienie. W pewnym momencie pertraktacji postanawiajÄ zmusiÄ do tego, wykonujÄ c kilka egzekucji. WybierajÄ szeĹciu wiÄĹşniĂłw, ubierajÄ ich w pomaraĹczowe kombinezony i wywoĹźÄ na pustyniÄ. Jest wĹrĂłd nich Martin Tamras. âNie wiem, dlaczego wybrali akurat mnie â opowiada. â MoĹźe dlatego, Ĺźe kiedy szejk przychodziĹ do naszych cel i nakĹaniaĹ nas do nawrĂłcenia, szukaĹem jego wzroku i prĂłbowaĹem rozbroiÄ kaĹźde jego sĹowoâ. W Martinie kaĹźdy gest, kaĹźde zdanie rodzi siÄ jedynie z dobra, ktĂłrego chce dla Ĺźycia. Swojego, swoich dzieci. A takĹźe Ĺźycia swoich wrogĂłw. W tych dniach stara siÄ wszelkimi sposobami zdobyÄ egzemplarz Ewangelii. Nawet jeĹli wszystkim wydaje siÄ to czymĹ niemoĹźliwym. âWidziaĹem, Ĺźe potrzebowaliĹmy Jezusa, byĹmy mogli stawaÄ wobec naszych oprawcĂłwâ. Wreszcie âprezentâ wrÄcza mu sam szejk. âPowiedziaĹ nam: ÂŤW ten sposĂłb pokaĹźemy wam wszystkie sprzecznoĹci, ktĂłre siÄ tu znajdujÄ Âť. Nie wiem, czy kiedykolwiek zrozumiaĹ, Ĺźe zostawiajÄ c nam EwangeliÄ w celi, oĹźywiĹ ĹşrĂłdĹo, ktĂłre karmiĹo naszÄ siĹÄâ.
Przez telefon. Dla Martina sprawa staje siÄ jeszcze bardziej decydujÄ ca w dniu, w ktĂłrym staje przed plutonem egzekucyjnym: âZanim kazano nam ustawiÄ siÄ w szeregu, zamkniÄto nas w baraku. Bardzo siÄ baliĹmy. W chwili sĹaboĹci jeden z nas powiedziaĹ: ÂŤMusimy siÄ nawrĂłciÄ, to jedyna moĹźliwoĹÄ, jakÄ mamyÂť. Wtedy zobaczyĹem, Ĺźe Chrystus byĹ wszystkim, co nam pozostaĹo, jedynÄ prawdziwÄ moĹźliwoĹciÄ ocalenia byĹo przylgniÄcie do Niegoâ. Na ziemi straĹźnicy zostawili im suchy chleb i wodÄ, ostatni posiĹek. âNie jestem ksiÄdzem â opowiada Martin â ale wziÄ Ĺem je, pobĹogosĹawiĹem i poprosiĹem Pana, by byĹ z nami poprzez te znakiâ. Wszyscy zjedli i wypili. Potem oddali siÄ w rÄce katĂłw. âKlÄczÄ c tam, pomyĹlaĹem, Ĺźe jeĹli Jezus chce mnie zabraÄ do siebie, jestem gotowy za Nim podÄ ĹźyÄâ. Nie trafia jednak w niego Ĺźaden pocisk. Na ziemiÄ padajÄ trzy ciaĹa: jego kuzyna, jego lekarza oraz mÄĹźczyzny z innej wioski. âPotem kazali nam pogrzebaÄ ciaĹa. KopiÄ c dĂłĹ, pomyĹlaĹem o tym, Ĺźe zbawienie staĹo siÄ rzeczywiste w tych godzinach. WidziaĹem, jak moi towarzysze przechodzili przez mÄczeĹstwo, majÄ c pewnoĹÄ, Ĺźe Ĺźycie jest czymĹ, czego nikt nie moĹźe im zabraÄâ. Egzekucja zostaje sfilmowana, a nagranie wysĹane tym, ktĂłrzy negocjowali zwolnienie. Jest wĹrĂłd nich Caroline, Ĺźona Martina, ktĂłra pracuje w diecezjalnym Caritasie. Od kilku tygodni jest jednym z negocjatorĂłw w rozmowach z rebeliantami. âMartin w obozie niewoli rozpoznaĹ wĹrĂłd przywĂłdcĂłw Syryjczyka, ktĂłrego znaĹ w przeszĹoĹci â wyjaĹnia Caroline. â UdaĹo im siÄ porozmawiaÄ i Martin zdobyĹ sobie jego szacunekâ. Dlatego mÄĹźczyzna ten zadzwoniĹ do niej: chciaĹ przekazaÄ informacje o rodzinie i rozpoczÄ Ä z niÄ pertraktacje. Dla Caroline nie byĹo to Ĺatwe. CaĹe miesiÄ ce zajÄĹo jej odĹoĹźenie na bok urazy Ĺźywionej z powodu tego, co robiono jej rodzinie. Ale podczas rozmowy telefonicznej z tym mÄĹźczyznÄ znika nawet ostatni okruch zĹoĹci. Oraz wszelka strategia. âSama zaczÄĹam poszukiwaÄ w nim tego zarzewia czĹowieczeĹstwa, ktĂłre musiaĹo siÄ jeszcze tliÄ pod popioĹami. RozdmuchiwaĹam to zarzewie przez wiele miesiÄcy, aĹźeby jego ludzkie serce znĂłw zaczÄĹo biÄâ. Rodzi siÄ miÄdzy nimi dialog. Pewnego dnia mÄĹźczyzna wyznaje jej: âWidzÄ, Ĺźe masz wiarÄ. Kilka dni temu urodziĹ mi siÄ syn, ale jest chory. Co mogÄ zrobiÄ, Ĺźeby wyzdrowiaĹ?â. Ona mu odpowiada: âMĂłdl siÄ do Boga i zaopiekuj siÄ wszystkimi osobami, ktĂłre sÄ tam z tobÄ . Szukaj dobra!â. Potem przekazuje mu buteleczkÄ ze ĹwiÄtym olejem ĹwiÄtego Charbela Machlufa, XVIII-wiecznego libaĹskiego ĹwiÄtego, czczonego przez chrzeĹcijan na Wschodzie. On jej dziÄkuje: âJesteĹ dobra, gdybyĹ siÄ nawrĂłciĹa, poszĹabyĹ do Rajuâ. Caroline nie ustÄpuje: âTo, co widzisz we mnie dobrego, daje mi Jezus. Dlatego musisz to szanowaÄ, tak jak ja szanujÄ twojÄ religiÄâ. To ostatnia rzecz, jakÄ sobie mĂłwiÄ . Od 22 lutego, kiedy wszyscy zakĹadnicy zostali wypuszczeni, Caroline nie miaĹa o nim Ĺźadnych informacji. Dzisiaj rodzina TamrasĂłw mieszka w Al-Hasaka w wynajmowanym mieszkaniu. Ich wioska zostaĹa caĹkowicie zniszczona. Nikt nie mĂłgĹ wrĂłciÄ do swojego domu. Tommy i Josephine wrĂłcili na uniwersytet, Charbel â do liceum, Caroline i Martin â do pracy. Wraz z domem utracili caĹÄ swojÄ przeszĹoĹÄ: zdjÄcia, ubrania, przedmioty. âNasza przyszĹoĹÄ takĹźe jest niepewna. Dzisiaj sytuacja jest spokojna, ale nie wiemy, co siÄ wydarzy jutroâ â opowiada Tommy. Martin patrzy na mĂłwiÄ cego syna, jego oczy sÄ powaĹźne, a zarazem peĹne wspĂłĹczucia. Dodaje: âW tej prĂłbie, ktĂłra nas dotknÄĹa, zobaczyliĹmy, jak wzrasta nasza wiara. JeĹli poprosimy Pana o pomoc, moĹźna pokochaÄ wszystko. KaĹźdÄ okolicznoĹÄ, nawet wroga. Tego wĹaĹnie pragniemy dla kaĹźdego czĹowieka w tym krajuâ. |