Ślady
>
Archiwum
>
2017
>
luty / marzec
|
||
Ślady, numer 2 / 2017 (luty / marzec) Kościół. Ksiądz Luigi Giussani „Miejcie otwarte serce” Słowa kardynała Angelo Scoli podczas Mszy św. odprawionej w mediolańskiej katedrze z okazji 12. rocznicy śmierci założyciela CL oraz 35. rocznicy papieskiego uznania Bractwa CL. Kard. Angelo Scola 1. „Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas (…) i czas (…)” (Czytanie, Koh 3, 1-2). Już trzy wieki przed Chrystusem Kohelet uznaje pewien porządek w rozwoju wydarzeń, mądrość, która ustala czas każdej rzeczy, wydzierając ją z chaosu i bezsensu. Ale mądrość Koheleta jest obciążona balastem „konieczności”, ponieważ jego zdaniem wszystko ponownie staje się takie, jak było. Jest to pokusa, która, jeśli nie jesteśmy czujni, może nas zaskoczyć i pognębić w każdej chwili, aż wreszcie odbierze wartość naszemu życiu jako darowi prowadzącemu do stawiania czoła śmierci w całej jej bolesnej dramatyczności, jako oddaniu się, intensywnemu tak jak całkowite zawierzenie Temu, który nas stworzył. Bez tej świadomości znaczenie czasu nie jest jeszcze rozjaśnione do końca. Ten, który przybył, by umrzeć na krzyżu z miłości, nadał całkowitą wartość czasowi każdej kobiety i każdego mężczyzny, całej ludzkiej rodziny, całej historii i kosmosu. W pewnym sensie przypomniał nam o tym śpiew na wejście: „Ty, o Boże, jesteś mą ucieczką, dlaczego mam rozpaczać? Dlaczego mam odejść załamany, uciskany przez zło?”.
2. Święty Augustyn genialnie mówił o czasie jako o oczekiwaniu. Życie jako powołanie rozjaśnia się w nieustającym dialogu z Ojcem, zaangażowane w odkrywanie znaków czasu, poprzez które On wyraża swoje „miłosierdzie ogarniające wszystkie Jego dzieła” (por. Ps 145, 9). W istocie, nie wszystkie czasy są takie same, jak przestrzegał nas Kohelet. A treścią naszej „odpowiedzialności”, to znaczy możliwości odpowiadania Ojcu, który nas wzywa, jest właśnie ten czas, czas, który jest nam konkretnie dany, „nasz” czas, ani nie ten miniony, ani nie ten, który przyjdzie, ponieważ nasz Bóg jest Bogiem żyjących, Bogiem teraźniejszości (por. Mk 12, 27). Papież Franciszek niestrudzenie nam o tym przypomina. Przede wszystkim poprzez potęgę świadectwa swojej osoby, która stara się odczytywać teraźniejszy czas i odpowiadać na Boży plan tu i teraz. Musimy wzrastać, wsłuchując się w rzeczywistość, historię; w ten sposób jesteśmy prowokowani do rozpoznawania wezwania Pana oraz do odpowiadania Mu bezzwłocznie. Najbliższa wizyta Ojca Świętego w Mediolanie jest uprzywilejowaną okazją do bycia wychowywanymi do tego wsłuchiwania się w rzeczywistość oraz do decyzji o całkowitym oddaniu siebie w naśladowaniu Tego, który nas wzywa. Dlatego oczekuję od was wszystkich aktywnego udziału polegającego także na zapraszaniu wszystkich na spotkanie z papieżem Franciszkiem na Mszę św., która zostanie odprawiona w parku Monza.
3. Liturgia Mszy św., którą odprawiamy – ku czci Maryi Matki Pięknej Miłości – z naciskiem opisuje powołanie oraz misję chrześcijanina, odwołując się do piękna. Modlitwy mówią o „podążaniu za tym, co jest prawdziwe i słuszne w twoich oczach” (Na zakończenie liturgii Słowa); „o zmierzaniu drogą piękna” (Na ofiarowanie); „o postępowaniu drogą twojej świętej miłości” (Po komunii). Wszystkie te czasowniki określają ruch oraz podkreślają wymiar pielgrzymowania na ostateczne spotkanie z „Jezusem Chrystusem, najpiękniejszym spośród synów ludzkich” (Na rozpoczęcie zgromadzenia liturgicznego). Dlatego że chodzi o pielgrzymowanie, a nie o zwykłą włóczęgę, jesteśmy proszeni przede wszystkim o bycie świadomymi celu. Fragment Ewangelii, który wysłuchaliśmy, wskazuje nam go poprzez znaczące przywołanie Jezusa do rzeczywistości zmartwychwstania dokonywanego przez żyjącego Boga. Zmartwychwstania, które nas otwiera na ostateczny stan życia, które przemienia każdy wymiar osoby i każdą relację, ponieważ Raj wskazuje na nowe niebo tworzone przez spełnione relacje doskonałej miłości do wszystkich w Jezusie Chrystusie. Pozostając przy Ewangelii: miłość małżeńska nie będzie już potrzebowała więzów, wolna od zazdrości, czuła i efektywna miłość między małżonkami będzie się zawsze wyrażać na swoim najwyższym poziomie. Zadajmy sobie pytanie: kiedy życie wieczne jest horyzontem naszych dni? Sługa Boży ksiądz Luigi Giussani wychował niemało pokoleń do patrzenia na życie wieczne nie tylko jako na ostateczny cel, ale do rozpoznawania jego zapowiedzi już tutaj i teraz w stokroć więcej na tym świecie. Stokroć więcej jest tym wtargnięciem wieczności do codzienności, które nie może być mylone ze spotęgowaniem naszych sił ani też naszych obiektywnych pragnień. Jest to trwała nowość, Stokroć więcej na tym świecie, jako zadatek życia wiecznego, znajduje się w ostatecznej relacji z obecnym Chrystusem: „Omnia nobis est Christus” – stwierdza nasz ojciec Ambroży. Chrystus, Jego myśl, Jego uczucia są dla nas wszystkim. Zrozumiał to już w wieku 17 lat pewien młody przyjaciel, kiedy na kilka miesięcy przed śmiercią pisał: „Wykluczając fałszywy i rozpraszający kompromis, albo odrzuca się Chrystusa, albo staje się On stałym punktem” (Marco Gallo, 19 marca 2011). Stały punkt! Trud, cierpienie, każdy rodzaj próby, a nawet sama śmierć nie są obiekcją dla szczęścia właściwego życiu wiecznemu, które jest – powtórzę to – innym światem poprzedzonym stokroć więcej tu na ziemi. Nie gaszą go fascynacja przy pomocy boleśnie znudzonej melancholii albo, przeciwnie, radosnego nihilizmu, które tłamszą pragnienie piękna właściwe każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie, jednocześnie pełne i dostępne, po ludzku poznawalne i dające się kochać.
4. Pierwszy ślad piękna życia wiecznego w teraźniejszości, do którego chcę się odnieść, także dlatego, że wskazuje na szczególnie prowokacyjny akcent charyzmatu Sługi Bożego księdza Luigiego Giussaniego, jest tym sposobem trwania w rzeczywistości, który ogólnie możemy nazwać „pracą”. Jest ona – mówi ksiądz Giussani – „współpracą w zbliżaniu się świtu zmartwychwstania dla wszystkich twórczych relacji, przeżywanych przez człowieka w czasie i przestrzeni. (…) Za sprawą działającej łaski Bożego zamysłu praca wypełnia przestrzeń między zmartwychwstaniem Chrystusa i zmartwychwstaniem na końcu czasów” (L. Giussani, Dlaczego Kościół, Poznań 2004, s. 316).
5. Jest jednak drugi znak piękna życia wiecznego w teraźniejszości. Jest to eklezjalna komunia. W tych latach kładłem duży nacisk na to, w jaki sposób życie Kościoła, przede wszystkim naszego ambrozjańskiego Kościoła, powinno wyrażać się zgodnie z tą właściwą mu różnorodnością w jedności. Tak przeżywana metoda chrześcijańskiego życia wywyższa potęgę charyzmatu księdza Giussaniego, charyzmatu całkowitego otwarcia się, począwszy od każdego ochrzczonego wiernego. „Bądźcie jednym, ażeby świat uwierzył” – powiedział nam Jezus (por. J 17, 21).
6. Najdroższe córki i synowie, jestem wam wdzięczny za waszą liczną obecność tego wieczoru w katedrze oraz na co dzień w życiu naszego ukochanego ambrozjańskiego Kościoła. Pragnę zakończyć dwoma drobnymi zaleceniami, na których szczególnie mi zależy: miejcie zawsze wzrok utkwiony w Jezusa i miejcie otwarte serce, pełne wzajemnej miłości jednych do drugich, dążąc do głoszenia wszystkim radości Ewangelii. Najświętsza Maryja Panna, która czuwa nad wami z wysokości tej katedry, niech wam towarzyszy i was ochrania. Amen.
|