Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2017 > styczeń / luty

Ślady, numer 1 / 2017 (styczeń / luty)

Ksiądz Giussani. Historia GS

Niespodzianki historii

Dwanaście lat po śmierci założyciela CL czworo historyków rozmawia o początkach Gioventù Studentesca. Relacje z Akcją Katolicką, relacje z Montinim i jego zwolennikami, dialektyka między tradycją a nowoczesnością. Otwarta konfrontacja. Cenna, by kontynuować dalsze badania.

Maurizio Vitali


Niedawno powstała praca naukowa, która już stała się wydarzeniem wydawniczym. Kilka miesięcy po jej publikacji (w kwietniu 2016 roku) książka Marty Busani o historii GS (Gioventùstudentesca. Storia di un movimento cattolico dalla ricostruzione alla contestazione, Studium2016) miała już trzy wznowienia oraz liczne propozycje przetłumaczenia na inne języki. Taki los pracy doktorskiej to coś bardzo rzadko spotykanego, ponieważ chodzi właśnie o książkę całkowicie historyczną i dość trudną ze względu na liczbę stron oraz obszerność i dokładność dokumentacji. Jest to książka „typowo historyczna”, jak zaznacza Maria Bocci, profesor Katedry Historii Współczesnej na Wydziale Nauk Pedagogicznych na Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie, pod której opieką Busani prowadzi swoją działalność naukową.

Profesor Bocci przypomina także, że dobra książka historyczna nie zamyka zagadnienia i nie umieszcza napisu the end po stopce redakcyjnej, ale otwiera kolejne drogi poznania, poddając się historiograficznej dyskusji. I to właśnie się dokonuje. Toczy się szczególna dyskusja – a może lepiej powiedzieć: rozmowa? – między znanymi historykami, którzy przeczytali książkę i uważnie ją przeanalizowali, pisząc nawet o niej i czyniąc ją przedmiotem publicznej dyskusji. Tak jak stało się to ostatnio w prestiżowej siedzibie Uniwersytetu Katolickiego w Mediolanie, gdzie oprócz wspomnianej już Bocci skonfrontowało się ze sobą trzech innych znaczących naukowców: Toskańczyk Roberto Pertici, absolwent uniwersytetu w Pisie, a obecnie profesor zwyczajny historii współczesnej w Bergamo; Agostino Giovagnoli z Rzymu, absolwent uniwersytetu w Rzymie, profesor zwyczajny na Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie, i Edoardo Bressan z Friuli, który pracę magisterską obronił pod opieką Giorgia Rumi na Uniwersytecie Państwowym w Mediolanie, a obecnie jest profesorem zwyczajnym w Maceracie. Wszyscy są autorami ważnych tekstów poświęconych historii XX-wiecznych Włoch, partiom politycznym, relacjom państwo–Kościół, zjawiskom kulturowym i społecznym. Ich wypowiedzi wydobyły kilka znaczących historiograficznych zagadnień, którym trzeba stawić czoła i zgłębić po to, by coraz lepiej poznać i rozumieć nie tylko fenomen Gioventù Studentesca, ale także społeczeństwa włoskiego, począwszy od lat 50. po kontestację roku ’68.

Na tej właśnie przestrzeni czasowej w ramach mediolańskiej, a potem ogólnokrajowej Akcji Katolickiej, rozwija się GS prowadzona przez księdza Luigiego Giussaniego, który od roku 1953 pełnił funkcję asystenta żeńskiej gałęzi AK. Rok później rozpoczął pracę jako nauczyciel religii w liceum Bercheta w Mediolanie, co wiązało się z pojawieniem się w szkołach średnich ważnej obecności chrześcijańskich wspólnot uczniowskich, widocznych w pracy kulturalnej, działalności charytatywnej i misyjnego bodźca, nie zakotwiczonych bezpiecznie na wyizolowanych od świata kościelnych redach, ale nawigujących po otwartym morzu dynamik oraz wyzwań czasu. Aż po kryzys roku 1968, w którym znaczna część GS zatonęła, przyłączając się do rewolucji, podczas gdy reszta Izraela, płynąca pod prąd wraz z księdzem Giussanim, opierała się kulminacyjnej fali, dając ostatecznie życie nowej fazie Ruchu, który został nazwany Comunione e Liberazione. O tym właśnie mówi książka Busani.

 

Rozbijająca nowość. Marta Busani sięgnęła po bardzo bogatą dokumentację, wcześniej niedostępną, co trzeba jej poczytać za zasługę. Nie postawiła na uprzywilejowanym miejscu ustnych świadectw, chociaż odniosła się także do tych wykorzystanych w ważnym dziele Massimo Camisaschi Comunione e Liberazione (trzy tomy wydane w wydawnictwie San Paolo), jak zauważyła Maria Bocci; oczywiście miała też na uwadze doniosłe dzieło Alberto Savorany Vita di don Giussani.

Gioventù Studentesca przez cały okres swojego istnienia była ruchem działającym w środowisku Akcji Katolickiej. A więc znajdującym się wewnątrz Akcji Katolickiej. Ale w jaki sposób? Roberto Pertici odpowiada: „jako znak sprzeciwu” za sprawą wprowadzania doniosłych zmian. Pertici (podobnie jak Giovagnoli) podkreśla „przezwyciężenie separacji jako zasady wychowawczej”: zmieszanie dziewcząt i chłopców jako zerwanie z praktykowanym oficjalnie w stowarzyszeniu surowym rozdziałem między odłamem żeńskim i męskim; obecność kulturalna w szkole i w pracy w przeciwieństwie do przeprowadzanych oddzielnie zebrań w parafiach, często w oderwaniu od rzeczywistych wyzwań; centralne miejsce doświadczenia osobistego w obliczu erudycyjnego i moralistycznego przekazywania religii. Dla Giovagnoliego nowość jest rozbijająca – mówi o GS jako o „niesłychanej, wstrząsającej sile” – nieuniknienie znajduje się w ideowym konflikcie ze stanowiskami „montynistów” (odnosi się to przede wszystkim do Giuseppe Laziego i Franco Bassaniniego, stojących na czele Akcji Katolickiej oraz mediolańskiej FUCI – Włoskiej Katolickiej Federacji Uniwersyteckiej), mimo że wieloaspektowy dialog między Giussanim a Montinim nigdy nie został przerwany, tak samo jak nigdy nie zabrakło zachęty najpierw ze strony arcybiskupa, a potem papieża, by kontynuować działalność Ruchu, mimo że przyznawał, że nie rozumiał go do końca, widział jednak w każdym razie jego dobre owoce.

Wszyscy są zgodni co do jednego: Giussani uchwycił wcześniej niż inni epokową przemianę, która dokonywała się pod powierzchnią jeszcze pozornie chrześcijańskiego, ale tak naprawdę nieistniejącego już społeczeństwa. Zdaniem Perticiego Giussani podejmuje wyzwanie nowoczesności: koniec chrześcijaństwa (jak mówi tytuł dzieła Pietro Scoppoli, mistrza Giovagnoliego, La nuova cristianità perduta – „Nowe utracone chrześcijaństwo”) oraz centralne miejsce podmiotowości (jak została ona opisana, cytuje, przez Erica Hobsbawma w Wieku skrajności), przez co tradycyjne instytucje takie jak rodzina i Kościół oraz powinności tradycyjnej moralności zostają zdeklasowane, by zrobić miejsce językowi „natychmiastowej gratyfikacji pragnień”. Oto, zdaniem Perticiego, Giussani próbuje udzielić nowej i godnej pochwały odpowiedzi na tę sytuację. Giovagnoli zgadza się z tym, mając jednak dwa ważne zastrzeżenia. Po pierwsze: bardziej niż o nowoczesności, „słowie, które bardziej odpowiada fazie bardzo europocentrycznej”, lepiej mówić o „wielkim przejściu”; GS, jednym słowem, znajdowała się wewnątrz ważnych przełomów historycznych i ksiądz Giussani „rozumiał wiele spraw, z innymi miał natomiast trudności”. Jego wielką zasługą było trzymanie kursu na „ocalmy istotę”. To znaczy Chrystusa, a nie politykę.

Książka Busani prowadzi poprzez lata, w których nastąpiło odwrócenie sytuacji związanej z postrzeganiem GS: od opinii śmiałych innowatorów po bycie posądzanymi o reakcyjny integralizm. „To nie ksiądz Giussani się zmieniał, to zmieniał się świat” – zauważa Giovagnoli. Znajdujemy się około roku ’68, a nawet kilka lat wcześniej. Problem relacji między katolicką stowarzyszeniowością a rokiem ’68 jest ważnym zagadnieniem historycznym, które niemal w całości wymaga przebadania, jak przypomina Maria Bocci. Jest to moment odnoszący się do „antropologicznego przekształcenia Włochów” (i nie tylko), by posłużyć się sformułowaniem Pier Paola Pasoliniego. To nie przypadek, że historia GS prowadzi do tego momentu. Pertici sugeruje przeprowadzenie prac badawczych (które Marta Busani akceptuje z przekonaniem) nad latami 1960-1962, bogatymi w wydarzenia zapowiadające rewolucyjny rok ’68. Poczynając od ustanowienia we Włoszech rządu Tambroniego, przy wsparciu Włoskiego Ruchu Społecznego oraz przy udziale silnej reakcji ulicy, która przyniosła ofiary śmiertelne. To z tego oraz z serii późniejszych wydarzeń rodzi się sformułowanie Perticiego, „ideologiczny antyfaszyzm”. Hegemoniczny obraz komunistów, do których przyłączają się także świeckie siły polityczne oraz stowarzyszenia katolickie. By być w przestrzeni publicznej „demokratyczną” obecnością, by mieć tak zwane polityczne przyzwolenie, trzeba było otrzymać wcześniej legitymizację, antyfaszystowską licencję właśnie. „FUCI i inni katolicy zaakceptowali ten schemat, Giussani natomiast odrzucił ujednolicenie” – oto osąd Perticiego. Ale właśnie ten fenomen trzeba zgłębić.

 

Niechętny założyciel. „Nigdy nie miałem zamiaru niczego zakładać”. Rozbrajająca deklaracja Giussaniego streszcza także problem historiograficzny. Dla Giovagnoliego istota jest następująca: niemożliwe jest tworzenie historii GS tylko przy pomocy jej kontekstu instytucjonalnego, bez determinującego związku z osobowością Giussaniego, który zresztą robił wszystko, by nie znajdować się na pierwszym planie, nie chciał być nazywany charyzmatykiem, był zasadniczo „niechętnym założycielem” „odpornym na protagonizm”. I to jest kolejny wątek do pogłębienia.

Dla Giovagnoliego faktem jest to, że GS od początku „odróżniała się od Akcji Katolickiej”. Z drugiej strony, zdaniem Edoardo Bressana, nośnym czynnikiem, który książka Busani utwierdza, jest właśnie „ciągłość, paradoksalny wymiar – wyjaśnia – dla ruchu pełnego także burzących dotychczasowy porządek nowości. A jednak rzeczywista. Giussani nigdy nie wychodzi od ustalonego wcześniej planu, od wypracowanej przy stoliku strategii reformy duszpasterstwa młodzieży. Giussani trzymał się tego, co było: przyjął zaproszenie odpowiedzialnych za ówczesną AK, profesora Germana Quadrelliego i księdza Aldo Mauriego; pracował z GS, która istniała już wcześniej, istniały już także «promyki»”. Czego więc poszukiwał Giussani? Najzwyczajniej „chciał odpowiedzieć na zapotrzebowanie na autentyczne chrześcijaństwo, na prawdziwe chrześcijańskie doświadczenie”.

 

Doświadczenie. „Udział Gioventù Studentesca w Akcji Katolickiej nie był w żadnym razie instrumentalny, ale zasadniczy” – przyznaje Marta Busani. Bressan porusza następnie kolejny wątek badawczy: sprawę kulturowej genealogii GS, dotyczącej zwłaszcza centralnej (oraz długo kontestowanej) koncepcji doświadczenia, zapraszając do przebadania sposobu odczytywania przez księdza Giussaniego filozofa Maurice’a Blondela, Romano Guardiniego (bardzo przydatna jest tutaj publikacja Moniki Schulz) oraz teologa Henri de Lubaca… Jednym słowem, wiele nowych fascynujących wątków do zgłębienia. Wokół zagadnienia – Giussani i GS – które z jednej strony można usystematyzować i zrozumieć, a z drugiej wydaje się, że zawsze rozbiega się we wszystkie strony, tak wiele jest w nim (pozornych?) sprzeczności.

Prawdopodobnie właściwym punktem widzenia jest punkt przywołany przez Bressana oraz przez samą Bocci. To znaczy historia GS nie „była wcześniej zdeterminowana ani nie pozwalała się zdeterminować”, ponieważ metodę doświadczenia oraz weryfikacji chrześcijaństwa w rzeczywistości Giussani postrzegał jako prawdziwą przede wszystkim w odniesieniu do siebie. Stawiał kroki i przemierzał przemyślane drogi wskazywane za każdym razem przez zderzenie pasji do Chrystusa z elementami rzeczywistości.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją