Ślady
>
Archiwum
>
2017
>
styczeń / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2017 (styczeń / luty) Ksiądz Giussani. Kuba Rewolucja Zmysłu religijnego Alejandro pożycza książkę księdza Giussaniego swojemu ojcu Luisowi, a on, stary komunista, zakochuje się w niej. Teraz obydwaj mierzą się z hiszpańską wersją biografii założyciela CL, Luigi Giussani. Su vida, która ukazała się w 12. rocznicę jego śmierci. Anna Leonardi Alejandro mieszka w Matanzanas, 100 kilometrów od Hawany. Jego ojciec Luis – w Cienfuegos, w samym sercu Kuby. Nie widują się często. Zarówno podróż pociągiem, jak i autokarem trwa dobrych parę godzin i jest bardzo kosztowna jak na kubańskie zarobki. Ale by wziąć w swoje ręce biografię księdza Giussaniego Luigi Giussani. Su vida, Luis zorganizował specjalnie w tym celu podróż do syna. „Wiosną ubiegłego roku przyjaciel z Hiszpanii podarował mi egzemplarz dopiero co opublikowanej książki – opowiada Alejandro, 39 lat, informatyk. – Kiedy ją zobaczyłem, w pierwszej kolejności pomyślałem o moim tacie: wiedziałem, że gdybym mu o tym powiedział, chciałby ją przeczytać jako pierwszy. W ten sposób, czekając na drugi egzemplarz, odstąpiłem mu swój”. Mniej więcej tak samo było ze Zmysłem religijnym, kilka lat wcześniej. Alejandro zaczął pracować w diecezji w swoim mieście. Tam poznał biskupa i niedługo potem poprosił o chrzest i pozostałe sakramenty. Do spotkania z książką księdza Giussaniego doszło bezpośrednio po tym. „Był 22 listopada 2012 roku, urodziny mojej żony Idelvis. Mieliśmy wyjść, by świętować wspólnie z zaprzyjaźnionym małżeństwem. Ale z powodu jakiegoś problemu w pracy nie udało mi się dotrzeć na umówione spotkanie. W ten sposób, gdy rezerwacja w restauracji przepadła, Conrado zaprosił nas do siebie do domu”. Tam, w tym małym salonie, po raz pierwszy usłyszał słowa „Comunión y Liberación”, usłyszał o ludziach, z którymi Conrado zaczął się spotykać w Hawanie. Podczas rozmowy Conrado wyciąga z biblioteczki jakąś książkę: „Tutaj jest wszystko, jeśli chcesz zacząć rozumieć” – mówi, podając mu Zmysł religijny. Było późno, a głowa była zaprzątnięta problemami w pracy, ale wychodząc, Alejandro przegląda książkę. „Wróciłem do niej po kilku dniach. Nie potrafiłem o niej zapomnieć, przede wszystkim ze względu na nalegania Idelvis”.
Niedosyt. Czyta ją całą jednym tchemi gdy tylko kończy, wykonuje dwa telefony: jeden do Conrado, a drugi do swojego ojca. „Conrado powiedziałem, że jeśli ten «jego» Ruch ma związek z tym, co mówi Giussani, ja także chcę się przyłączyć do tego doświadczenia. Mojemu ojcu powiedziałem natomiast, że znalazłem książkę napisaną specjalnie dla niego”. Luis pożycza ją przy pierwszej nadarzającej się okazji. Jest ateistą, ale tytuł nie stanowi dla niego żadnego problemu. Wychował się w marksistowskiej rodzinie i przylgnął do ideałów rewolucji ’59, ale nigdy nie był wrogi religijnemu doświadczeniu. Wręcz przeciwnie. Alejandro wspomina, że gdy był mały, tata budził go o świcie i zabierał na wycieczkę po okolicy. Tylko po to, by zobaczyć wszystko przy innym świetle. „To dzięki niemu poczułem całe pragnienie, które miałem w środku. Puszczał mi muzykę, mówił mi o porządku Wszechświata. Moje pytania mnożyły się w zawrotnym tempie, ale jego odpowiedzi nie wystarczały. I on to zauważał”. Kiedy Luis po raz pierwszy otwiera książkę Giussaniego, ma 75 lat i mnóstwo czasu, ponieważ od niedawna jest na emeryturze (przez całe życie pracował jako sędzia). „W tym okresie, kiedy dzwoniłem do rodziców, mama narzekała, ponieważ tata dniem i nocą czytał tę książkę, którą mu dałem i nie robił w domu nic innego – opowiada Alejandro. – Po miesiącu zrozumiałem, że zaczął ją czytać po raz trzeci. A kiedy poprosiłem, by mi ją oddał, zapytał, czy może ją jeszcze zatrzymać, ponieważ chciał do niej sięgać”. Obydwu uderzyło to samo: głęboka rozumność wiary. „Dla mnie, od niedawna zaprzyjaźnionego z Jezusem, czytanie Giussaniego było odkrywaniem tego, że mogłem posługiwać się całym moim rozumem, by być coraz pewniejszym wyjątkowości, którą spotkałem w chrześcijaństwie – wyjaśnia Alejandro. – I to uczyniło wyłom także w moich rozmowach z przyjaciółmi ateistami, wciąż pragnącymi zrozumieć powody mojego nawrócenia”. „Pierwotne potrzeby”, „otwartość na rzeczywistość”, „odpowiedniość”, „wolność” – są to wszystkie słowa charakteryzujące drogę, którą Alejandro zaczyna współdzielić z Conrado, Idelvis oraz pozostałą piątką przyjaciół tworzących pierwszą grupkę Szkoły Wspólnoty, zainaugurowanej w Matanzas 22 lutego 2013 roku.
Przesądy. Luis natomiast w tych latach skoncentrował się na dziesiątym rozdziale książki: „Do niego sięgam najczęściej. Przez całe życie myślałem, że religia rodzi się ze strachu. Giussani mówi natomiast o zdumieniu, o fascynacji jako o pierwszym odczuciu człowieka wobec rzeczy. Ale to tylko jeden z wielu przesądów, które ten człowiek potrafi we mnie obalić”. Dzisiaj ta sama ciekawość pociąga Luisa do lektury biografii. „Tak naprawdę czytam dopiero dwunasty rozdział. Robię wiele przerw, ponieważ książka jest bogata w treści, chcę ją zrozumieć. Dużo jest w niej także historii Kościoła, którą zaczynam poznawać dopiero teraz”. Ale jest jedna rzecz uderzająca go najbardziej, ta sama, nad którą zastanawia się już od czasu Zmysłu religijnego: „Dla mnie koncepcja doświadczenia jest absolutną nowością. Nie jest to zwykłe próbowanie, ale osąd, rodzący się z porównywania z najprawdziwszymi wymogami serca. Gdy czyta się jego biografię, zrozumiałe staje się, co to dla niego znaczyło. Czasem mam wrażenie, że podążam śladami jakiegoś giganta”. |