Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2016 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2016 (lipiec / sierpień)

Pierwszy plan. SILVANO MARIA TOMASI,ROBERTO SNAIDERO

Świadectwa


SILVANO MARIA TOMASI

Papieska Rada Sprawiedliwości i Pokoju

By zrozumieć relację arcybiskupa Silvano Marii Tomasiego z Meetingiem, wystarczy powiedzieć, że ostatnim razem, gdy w maju udał się na audiencję do Papieża, zapytał między innymi: „Ojcze Święty, kiedy przyjedziesz do Rimini?”. Franciszek, rozkładając ręce, uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie sposób. Dzisiaj arcybiskup Tomasi, po zakończeniu misji stałego obserwatora Stolicy Apostolskiej przy ONZ w Genewie, ukończywszy 75 lat, nadal pracuje jako delegowany sekretarz Papieskiej Rady Sprawiedliwości i Pokoju.

„W Genewie poznałem małą grupę przyjaciół z CL. Co miesiąc spotykali się na Mszy św., którą czasem odprawiałem. Rozmawialiśmy o Meetingu, zaciekawił mnie. Dlatego gdy otrzymałem zaproszenie, chętnie je przyjąłem”. Wrażenia dotyczące Meetingu od razu były bardzo pozytywne: „Uderzyła mnie ogromna liczba ludzi młodych i nieco starszych. Oraz ta atmosfera radości: osoby zdecydowane odważnie świadczyć o swojej wierze. Bycie z innymi nie było tylko wyrazem powierzchownej solidarności, ale prawdziwego wspólnotowego życia. Nie chodziło tylko o bycie towarzyszami drogi, by pomóc sobie w niesieniu codziennych ciężarów, ale także o radość bycia razem”.

Z czasem to pierwsze wrażenie się pogłębiło: „Zauważyłem, że w środku tego zbiorowego bycia z innymi istniało ludzkie i chrześcijańskie zainteresowanie, by stawić czoła pilnym potrzebom teraźniejszości. Nie tylko problemy społeczne, ale wyzwanie do osiągnięcia osobistej satysfakcji, debaty filozoficzne i teologiczne, wystawy. To wszystko skłoniło mnie do tego, by tu wrócić”.

Arcybiskup Tomasi ma również udział w tworzeniu Meetingu – w 2014 roku zaproponował wystawę o chrześcijaństwie w Etiopii: „Wiele lat temu byłem nuncjuszem w tym kraju i rozmawiając z organizatorami, pomyślałem, że ciekawą rzeczą byłoby pokazanie tego chrześcijańskiego doświadczenia, tak starego i tak mało znanego. Kościół jest tam obecny od czasów Apostołów, a chrześcijaństwo ugruntowało się poprzez refleksję, poezję i naprawdę bardzo piękne formy pobożności”. Wystawa była okazją do osobistych spotkań i współpracy, przede wszystkim nad projektem Uniwersytetu Katolickiego w Etiopii, który kilku przyjaciół z Ruchu zaczęło wspierać.

 

Każdego dnia. Przyjaźń z Meetingiem z osobistych relacji przerodziła się we współpracę z misją obserwatora przy ONZ w Genewie: „Przyjaciele przyjeżdżali mnie odwiedzać i wciąż zwiększała się liczba okazji do kościelnej współpracy, z czasem coraz bardziej systematycznej. Myślę tutaj przede wszystkim o stażystach – dzięki tej przyjaźni mogli przyjeżdżać do Misji w Genewie”.

A tytuł edycji 2016? „Nie powiedziałbym, że sformułowanie to jest enigmatyczne, ale że zawiera ono różne możliwości interpretacyjne. Jestem jednak przekonany, że w tym historycznym momencie, kiedy codziennie mówi się o wyjątkowej sytuacji w związku z migracjami, prowadzi nas ono do refleksji nad kryzysem relacji z drugim. Trzeba o tym rozmawiać i konfrontować się, by zrozumieć, co oznacza to doświadczenie zarówno dla tego, kto przybywa, jak i dla tego, kto przyjmuje. Jakie jest kryterium budowania w tych okolicznościach, czy jest nim strach? Czy też otwarcie się na drugiego, spotkanie, rozmowa o wartościach pozwalających wspólnie żyć? Trzeba zrozumieć, jak można pozwolić rozwijać się naszej tożsamości dzięki wkładowi tych osób przynależących do naszej ludzkiej rodziny”.

 

ROBERTO SNAIDERO

prezes Federlegno Arredo

Dla Roberta Snaidera, przedsiębiorcy z Friuli i dyrektora Federlegno Arredo, relacja z Meetingiem w Rimini rodzi się jako dziedzictwo. To właśnie jego poprzednik, Rosario Messina, wracając z edycji w 2010 roku, powiedział:„Musimy być tam obecni, ponieważ Federacja musi żyć w świecie młodych”. Kilka miesięcy później Messina niespodziewanie zmarł; wówczas Snaidero zapragnął kontynuować to, co wspomina jako „szalony entuzjazm” okazywany wobec wydarzenia w Rimini. Potwierdził udział Federlegno na Meetingu w 2011 roku, udając się do samej przewodniczącej. Był to początek wielu projektów i licznych przyjaźni.

„Na początku nie wiedziałem dobrze, czym jest Meeting, pojechałem przede wszystkim po to, by zobaczyć i zrozumieć. Bardzo uderzyła mnie ilość ludzi młodych. Pomyślałem, że nasi stolarze mają już swój wiek i że potrzebujemy młodych, zakochanych w naszej branży. W ten sposób między stoiskami wystawowymi w Rimini powiedziałem sobie: „Oto właściwe miejsce, by dać się poznać”. W następnych latach przywieźliśmy tu młodych z naszej Federacji, by poznali młodzież z Meetingu”.

 

Duchowny architekt. To właśnie z tej idėe fixe Snaidera zrodziło się potem doświadczenie Centrum Formacyjnego Legnoarredo oraz Ścieżki Formacyjnej ITS Fundacji Rosaria Messyny, która w ubiegłym miesiącu wręczyła pierwsze  „Meeting jest okazją do spotkania z wieloma osobowościami ze świata polityki i nie tylko, z którymi można rozpocząć nieformalny dialog. Możemy powiedzieć, kim jesteśmy w naprawdę sprzyjającej atmosferze – mówi dalej Snaidero. – Siłą Meetingu jest umożliwianie spotkań między ludźmi, usuwanie tego dystansu, który często istnieje. W Rimini można nawiązać ludzką, żywą i szczerą relację”. Coś, czego nie sposób spotkać podczas innego wydarzenia, którego dyrektor Federlegno jest stałym bywalcem – Salonu Meblowego. „Są to dwie całkowicie różne rzeczywistości. Salon jest sytuacją handlową, gdzie spotykamy ludzi działających w naszej branży, których celem jest pokazanie swoich mebli. W ciągu tamtego tygodnia nie sposób zatrzymać się ani na chwilę, by złapać oddech. Na Meetingu nie ma natomiast obsesyjnego lęku, żeby pokazać produkt, ale wszystko jest przesunięte na ludzki wymiar relacji”. Relacji z kim? Kogo spotkał w Rimini? „Bardzo wiele osób, nie sposób wymienić wszystkich. W ubiegłym roku poznałem prawosławnego duchownego z Rosji, który jako architekt projektuje kościoły. Spotkaliśmy się powtórnie w Moskwie podczas Salonu WorldWide, tam poznałem także jego żonę i córki. W każdym razie zdumiewa to, że w Rimini można posłuchać i spotkać wiele osobowości o wielkiej kulturze, z Włoch i z zagranicy. Zdarza się także, że udaje się nawiązać bliższe relacje”.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją