Ślady
>
Archiwum
>
2016
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2016 (lipiec / sierpieĹ) AktualnoĹci. Bruksela Dom w Molenbeek Co wtorek rozdajÄ jedzenie. Wachlarz pomocy jest jednak bardzo rozlegĹy i obejmuje róşne osoby. Dwa miesiÄ ce po masakrze z 22 marca spÄdziliĹmy jeden dzieĹ z maĹÄ wspĂłlnotÄ braci zakonnych, ktĂłrzy ĹźyjÄ poĹrĂłd imigrantĂłw. I zajmujÄ siÄ âpustkÄ â mĹodych. Poprzez modlitwÄ i Ĺźycie. Maurizio Vitali âPanie, uczyĹ ze mnie⌠narzÄdzie Twojego Pokoju. Tam, gdzie jest nienawiĹÄ, ja zanoszÄ MiĹoĹÄ, tam, gdzie jest zniewaga, ja zanoszÄ Przebaczenie...â
MĹody Australijczyk w habicie przepasanym sznurem, w tenisĂłwkach zamiast zakonnych sandaĹĂłw, z megafonem na plecach, prowadzi modlitwÄ Ĺw. Franciszka o pokĂłj. Róşnorodny tĹum ubogich ludzi wszelkiej rasy i wyznania szepcze z oddanym sercem te proste, nadzwyczajne sĹowa, odczytujÄ c je z rozdanych wczeĹniej kartek. Na oko bÄdzie 150 osĂłb, zebranych na jednej z ulic w sercu Brukseli, ktĂłra wciÄ Ĺź jeszcze jest nieco oszoĹomiona po zamachach terrorystycznych z 22 marca, a jednak juĹź znieczulona przez rozproszenie. Te osoby sÄ tutaj, poniewaĹź wspĂłlnota braci franciszkanĂłw w kaĹźdy wtorek rozdaje ubogim jedzenie. StojÄ zgrupowani wzdĹuĹź chodnika w kolejce mierzÄ cej okoĹo 50 metrĂłw, mocno stĹoczeni, zachowujÄ c ciszÄ i porzÄ dek, inaczej bowiem nie wypada w mieĹcie, w ktĂłrym alejki w Parku KrĂłlewskim ukĹadajÄ siÄ z masoĹskÄ precyzjÄ w ekierkÄ i kompas, czyli reguĹy zaprowadzonego porzÄ dku. Znajdujemy siÄ dwa kroki od niezwykle eleganckiego Wielkiego Placu, ale takĹźe od cieszÄ cej siÄ zĹÄ sĹawÄ muzuĹmaĹskiej dzielnicy Molenbeek. A ulica, na ktĂłrej stoimy, rue dâArtois, jest zamieszkana niemal tylko i wyĹÄ cznie przez pochodzÄ cych z pĂłĹnocnej czÄĹci Afryki ArabĂłw oraz naszych zakonnikĂłw. To wĹaĹnie poĹrĂłd tych domĂłw od dnia zamachu co wtorek rozbrzmiewa echem modlitwa Ĺw. Franciszka. Ubogie, bezbronne, ale nadzwyczajne sĹowa miĹosierdzia. Jest to odpowiedĹş na ĹlepÄ przemoc, skuteczniejsza od wszelkich innych przebiegĹych rozwiÄ zaĹ: niedajÄ cy siÄ pomyliÄ z niczym innym znak oryginalnej obecnoĹci. âOd kiedy modlimy siÄ razem, wyczuwa siÄ poĹrĂłd tych osĂłb nowÄ atmosferÄ. WczeĹniej nie brakowaĹo zawziÄtych i roszczeniowych zachowaĹ, dzisiaj jest wiÄcej pogody ducha i braterstwaâ â mĂłwi brat Jack, Australijczyk. Ludzie wchodzÄ , przesuwajÄ siÄ w rĂłwnej kolejce pod portykiem, przed ogromnymi stoĹami peĹnymi jedzenia, ktĂłre rozdajÄ wolontariusze. Skoro tu juĹź jestem, ja takĹźe biorÄ siÄ do roboty. ZajmujÄ siÄ rozdawaniem mleka. Oni wyciÄ gajÄ reklamĂłwki niczym bĹagalne ramiona, tymczasem promienny i szczery, rzadko spotykany, uĹmiech poszukuje twojego wzroku. W miÄdzyczasie Jack przekazuje kosz z chlebem bratu Giuseppe i rozkĹada siÄ na Ĺrodku dziedziĹca, by zajÄ Ä siÄ znajdujÄ cym siÄ w wĂłzku maleĹstwem jednej z przybyĹych tutaj mam â w razie potrzeby wolontariusz rozdajÄ cy jedzenie staje siÄ babysitter. Potem zatrzymuje siÄ przy jednej czy drugiej osobie, w wiÄkszym gronie albo na prywatnych rozmowach. Jamila wyznaje w zaufaniu, Ĺźe po krwawych wydarzeniach wstydzi siÄ, Ĺźe jest muzuĹmankÄ . Jack zapewnia jÄ , Ĺźe Pan jest Bogiem miĹoĹci i Ĺźe KoĹcióŠprzygarnia wszystkich. Jamili dodaje to otuchy. Dla niej KoĹcióŠto te habity i oblicza. Wystarczy 10 minut, by ten, kto tu przychodzi, zdumiaĹ siÄ i poczuĹ siÄ przygarniÄty. âNie majÄ ani pieniÄdzy, ani kobiet â komentuje stary Ibrahim, Egipcjanin â a jednak sÄ szczÄĹliwiâ. âFatimo, czy chÄtnie tu przychodzisz? â To jest Dom BoĹźyâ â odpowiada mĹoda Marokanka.
Ekstremalne Ĺźycie. âDomem BoĹźymâ jest ta wspĂłlnota szeĹciu konwentualnych braci mniejszych, ktĂłra osiedliĹa siÄ tutaj trzy lata temu z woli przeĹoĹźonego zgromadzenia. âWczeĹniej na niedzielnÄ EucharystiÄ nie przychodziĹo wiÄcej niĹź 30 osĂłb, dzisiaj jest ich 300â400â â zapewnia Mariangela Fontanini, ktĂłra mieszka w Brukseli wraz z rodzinÄ od ponad 20 lat. Bracia sÄ mĹodzi albo w sile wieku, pochodzÄ z róşnych krajĂłw, majÄ za sobÄ takĹźe szorstkie i ekstremalne doĹwiadczenia, takie, ktĂłre z pewnoĹciÄ nie pasujÄ do predestynowanych opatĂłw. Tych SzeĹciu WspaniaĹych wie dobrze, czym jest czĹowieczeĹstwo, jego zranienie, czym jest pieszczota Nazarejczyka. Za przykĹad niech posĹuĹźy historia Francuza Daniela Marie, 59 lat, przeĹoĹźonego wspĂłlnoty (zob. obok). Urodzony w 1957 roku w dobrej mieszczaĹskiej katolickiej rodzinie, w latach 70. najpierw w imiÄ ideaĹu sprawiedliwoĹci wybiera komunistyczne bojĂłwki, nastÄpnie odchodzi od wiary, ktĂłra wydaje mu siÄ abstrakcyjna; do intymnych kontaktĂłw z towarzyszkami ma liberalny stosunek, od proletariackiego wywĹaszczenia przechodzi do zbrojnych napaĹci, a od skrÄtĂłw â do heroiny. âChcÄ daÄ wam Ĺwiadectwo o BoĹźych cudach, ktĂłre dokonaĹy siÄ w moim Ĺźyciuâ â mĂłwi zawsze. Jego wspĂłĹbracia nie majÄ za sobÄ aĹź tak ekstremalnego Ĺźycia jak on, ale niektĂłrym niewiele brakuje. Jack, nasz Australijczyk, nie dokonywaĹ co prawda zbrojnych napaĹci, ale resztÄ to i owszem. BoĹźy dom zamieszkaĹy przez SzeĹciu WspaniaĹych nie jest tylko klasztorem oraz centrum pomocy Ĺźywieniowej. Jest Ĺźywym punktem, ktĂłry potrafi wszystkim komunikowaÄ i kierowaÄ do wszystkich chrzeĹcijaĹskÄ propozycjÄ. Tego wĹaĹnie pragnÄ Ĺ przeĹoĹźony zgromadzenia: âStworzyÄ nowÄ i ĹwieĹźÄ obecnoĹÄ franciszkaĹskiego Ĺźycia w sercu Europyâ. I to wĹaĹnie ten rodzaj obecnoĹci pociÄ ga wszystkich, daje moĹźliwoĹÄ podÄ Ĺźania drogÄ i dodaje otuchy wszystkim, takĹźe muzuĹmanom.
Foreign fighters. âWilczki Ĺw. Franciszkaâ to dzieci w wieku od 6 do 12 lat, ktĂłre sÄ wprowadzane w poznanie Jezusa, w sakramenty oraz w pierwsze doĹwiadczenie Ĺźycia chrzeĹcijaĹskiego. MĹodzieĹź w wieku 13â17 lat jest zaproszona do doĹwiadczenia zatytuĹowanego âHeroldzi Wielkiego KrĂłlaâ. Dla dorosĹej mĹodzieĹźy (18â30 lat) przeznaczone sÄ âWeekendy Ĺw. Antoniegoâ, comiesiÄczne spotkania poĹwiÄcone pogĹÄbianiu wiary, modlitwie, spowiedzi oraz przygotowywaniu pielgrzymek. MĹodym i dorosĹym jest teĹź proponowane âWielkie przymierzeâ, czyli comiesiÄczne spotkania i modlitwa, podczas ktĂłrych doĹwiadcza siÄ âwypĹywajÄ cego z BoĹźego wnÄtrza miĹosierdziaâ, okazywanego kaĹźdemu czĹowiekowi, zgodnie z intencjami Roku ĹwiÄtego, ogĹoszonego przez papieĹźa Franciszka. Ta mozaika propozycji gromadzi kilkaset osĂłb. Feel God jest natomiast rockowym zespoĹem mĹodych przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy raz w NastÄpnie poza zorganizowanÄ dziaĹalnoĹciÄ istnieje teĹź nieprzewidywalne Ĺźycie: Jack z wĂłzkiem dzieciÄcym, brat Daniel albo jeden z jego kompanĂłw, ktĂłrych o 3.00 nad ranem moĹźesz znaleĹşÄ w niebezpiecznych miejscach, gdzie opowiadajÄ swobodnie groĹşnym wykolejeĹcom o Ĺźyciowych zranieniach albo o pieszczocie Jezusa⌠Europejscy ateiĹci czy muzuĹmanie z Afryki pĂłĹnocnej â co za róşnica? Otóş to. Belgia jest procentowo najwiÄkszym europejskim siedliskiem foreign fighters (âcudzoziemskich wojownikĂłwâ, uczestniczÄ cych w syryjskiej wojnie domowej, zasilajÄ cych oddziaĹy antyrzÄ dowe â przyp. red.): mieszka ich tu prawie 500, to znaczy jest ich 40 na kaĹźdy milion mieszkaĹcĂłw. Dwa, trzy razy tyle, co w innych paĹstwach europejskich. Chodzi przede wszystkim o mĹodych ludzi z trzeciego i czwartego pokolenia przybyĹych do Belgii imigrantĂłw, urodzonych i wychowanych w samej Belgii, 20, najwyĹźej 30 lat temu. MĹodzi terroryĹci bardziej karmiÄ siÄ narkotykami i alkoholem niĹź Koranem. SpoĹeczna frustracja uĹmierca ich âjaâ, dominujÄ cy religijny nihilizm ogaĹaca ich ze wszystkiego. Nie otrzymujÄ nawet fragmentarycznej odpowiedzi na pytania, âkim jestem, dlaczego mam pecha i po co jestem na Ĺwiecieâ. Trudno powiedzieÄ, Ĺźe caĹy problem tkwi w islamskim domu â znajduje siÄ w naszym, zachodnim domu, laickim i europejskim. PrzykĹad? Salah Abdellah, aresztowany w swoim mieszkaniu w Molenbeek, na 79. ulicy des Quatre-Vents. Niczego sobie budynek, naleĹźÄ cy â pomyĹl tylko! â do gminy: âZnali go wszyscy: byĹ dzielnicowym przestÄpcÄ , ktĂłrego stopa nigdy nie postaĹa w meczecie, staĹ na czele bandy handlarzy narkotykĂłwâ â wyznaje mĹody chĹopak z okolicy. âWielu mĹodych ludzi â analizuje inny â wyjechaĹo, by walczyÄ w szeregach ISIS, poniewaĹź tak naprawdÄ nikt siÄ nimi nie zajÄ Ĺ, tymczasem za sprawÄ fanatykĂłw zaczÄli odnosiÄ wraĹźenie, Ĺźe istniejÄ , Ĺźe sÄ kimĹâ. OtrzymujÄ c do rÄ k kaĹasznikowa, do portfela â dolary, a na biodra â wypeĹniony materiaĹami wybuchowymi pas szahidĂłw. Ale ta pustka w Ĺrodku, to poczucie bycia nikim jest czymĹ, co ĹÄ czy ich z innymi mĹodymi ludĹşmi w Belgii i w Europie.
Róşnica. WrĂłÄmy do klasztoru. Po rozdaniu jedzenia, przed nieszporami, czas na wspĂłlnÄ herbatÄ owocowÄ u zakonnikĂłw. Christell ma okoĹo 20 lat, wielkie oczy i czarnÄ skĂłrÄ. DĹugo poszukiwaĹa jakiejĹ grupy modlitewnej albo innego duchowego doĹwiadczenia, ktĂłre by jej odpowiadaĹo. Co ciÄ do tego skĹoniĹo? âOdczuwaĹam brak czegoĹ w moim Ĺźyciu. ByĹo puste, wĹaĹnieâ. Ostatecznie odpowiedziaĹa na propozycjÄ franciszkanĂłw, skierowanÄ do mĹodych. Ale dlaczego oni? Jaka jest róşnica? âWydarzyĹo siÄ coĹ, co dotknÄĹo mnie dogĹÄbnie. Tak to siÄ staĹo. Cud dokonany przez Jezusa. Nie wiem, co innego mogĹoby to byÄâ. KtoĹ zajÄ Ĺ siÄ jej pustkÄ inaczej niĹź przy pomocy kaĹasznikowa. Benjamin, 24 lata, Francuz. To on rozdawaĹ szynkÄ i ciastka. WyjaĹnia, Ĺźe postanowiĹ spÄdziÄ jakiĹ czas, wspĂłĹdzielÄ c Ĺźycie wspĂłlnoty zakonnej. Pochodzi z tego samego miasta, co Daniel Marie, ktĂłrego znaĹ od dzieciĹstwa, zawsze byĹ nim zafascynowany, dlatego po wielu latach postanowiĹ go odnaleĹşÄ. Dlaczego szukaĹeĹ go po tak dĹugim czasie? âPoniewaĹź ĹźyĹem dans la merde (poĹrĂłd gĂłwna). Moi rodzice byli w separacji. MieszkaĹem z chorym tatÄ , alkoholikiem. WpadĹem w narkotyki i depresjÄ i jedynÄ osobÄ , ktĂłra mogĹa mnie z tego wyciÄ gnÄ Ä, byĹ Daniel Marie. PrzyjechaĹem tu do niego i Oto w gruncie rzeczy róşnica miÄdzy Salahem a Christell czy Benjaminem polega gĹĂłwnie na tym: kogo spotkali.
|