Ślady
>
Archiwum
>
2016
>
lipiec / sierpień
|
||
Ślady, numer 4 / 2016 (lipiec / sierpień) Aktualności. Wielka Brytania Brexit - rozwód z powodu niskiej samooceny Politolog ADRIAN PABST spogląda na kryzys Unii Europejskiej, który nie jest tylko problemem gospodarczym, ale także problemem społeczeństwa, które może odkryć coś radykalnie nowego. Luca Fiore Czy była to bitwa bitew wszystkich pro-europejskich batalii? Nie poszła tak, jak chcieliby zwolennicy Unii. W głosowaniu w sprawie Brexitu z 23 czerwca 51,9% osób opowiedziało się za wyjściem z Unii, a 48,1% – za pozostaniem w niej, dlatego Londyn i Bruksela będą musiały negocjować wyjście z Unii. Niespodzianka? Nie, odpowiada Adrian Pabst z Uniwersytetu w Kent, ale „tak czy inaczej był to szok”. W ostatnich miesiącach – wyjaśnia Pabst – dało się zauważyć, że większość opinii publicznej nie zaakceptowała warunków, na jakich David Cameron negocjował na nowo pozostanie w UE. „Zasadniczym powodem jest natomiast to, że ludzie nie uwierzyli, że ich troski i niepokoje zostały potraktowane na poważnie przez wszystkich, od partii konserwatywnej, przez rząd, aż po inne główne ugrupowania”. Ale co znajduje się u źródeł tego złego samopoczucia brytyjskich wyborców? „Dla wielu ludzi stabilność ekonomiczna zmalała w ciągu ostatnich 15 lat. Tymczasowe zatrudnienie i niskie zarobki doprowadziły do ekonomicznej niepewności”. Ekonomia nie tłumaczy jednak wszystkiego. „Odnosi się wrażenie, że globalizacja, imigracja i zapaść społecznej spójności zagroziły pewnemu stylowi życia. Zabrakło poczucia przynależności, dzięki któremu, krótko mówiąc, można mieć zaufanie do sąsiada. Ta sytuacja ogranicza przede wszystkim zaufanie do samych siebie. Wielkie instytucje, takie jak partie, związki zawodowe oraz inne pośrednie jednostki, jak na przykład Kościół, nie są wystarczająco silne, by budzić zaufanie do siebie i do innych, a to w ostatecznej analizie prowadzi do braku poczucia sensu. W ten sposób życie jest zakładnikiem «stolicy» i zcentralizowanego państwa. I przeciwko temu zbuntowali się ludzie”. 24 czerwca brytyjscy obywatele obudzili się i spoglądając na mapę swojego kraju, zobaczyli jego terytorium podzielone na dwie części. Nie tylko na linii oddzielającej Anglię od Szkocji. Jest więcej przepaści dzielących kraj: przepaść oddzielająca młodych od starszych, miasta od peryferii… Jak uleczyć te zranienia? „Ludzie muszą zobaczyć rzeczywistego przywódcę. Ale na chwilę obecną jest tylko pustka. A pustkę, jeśli nie jesteśmy uważni, łatwo zapełniają ekstremalne siły. Potrzeba szlachetnego przywódcy, potrafiącego uzdrowić podziały, nakreślić prawdziwy obraz wspólnego dobra, który miałby siłę komunikować sens pojednania”. I co się teraz stanie w Londynie i w Brukseli? „Dla Zjednoczonego Królestwa jest to najgłębszy kryzys instytucjonalny od 1940 roku. Scenariusz jest bezprecedensowy i nikt nie wie, co zrobić. Także Unia Europejska znajduje się w najtrudniejszej sytuacji od czasów podpisania Traktatu Rzymskiego w 1957 roku, ponieważ żaden członek nigdy dotąd nie opuścił Unii. Nie istnieje żadna procedura. Artykuł 50. Traktatu Lizbońskiego mówi o negocjacjach w sposób ogólny. Nikt nie wie, jak uniknąć efektu domina”. Królestwo Niderlandów, Szwecja, Dania, Austria – kto wystąpi następny? „Dylemat polega na tym: z jednej strony Bruksela będzie się starała utrzymać Zjednoczone Królestwo możliwie jak najbliżej siebie, a żeby to zrobić, musi udzielić kilku koncesji; z drugiej strony Unia musi być twarda, a przynajmniej takie sprawiać wrażenie, aby nie zachęcać innych państw do jej opuszczenia”. Tutaj także, wyjaśnia Pabst, potrzeba prawdziwego przywódcy. „Angeli Merkel? Ona również nie jest konsekwentna w podejmowaniu działań. Z brukselskich budynków co dwie godziny wychodzi inny sygnał. W międzyczasie wciąż trwa kryzys gospodarczy, zagrożenie terroryzmem, wyjątkowa sytuacja w związku z imigrantami. Nie potrafię sobie wyobrazić trudniejszego położenia”.
Nowa kreatywność. Mało jest pozytywnych głosów. Jednym z nich był głos papieża Franciszka najpierw w wystąpieniu wygłoszonym z okazji wręczenia Nagrody Karola Wielkiego, a potem po powrocie z Armenii. Powiedział: potrzeba kreatywności oraz „zdrowego rozdzielenia”. „To, co mówi Papież, jest bardzo ważne i chciałbym, aby można było dzisiaj znaleźć radykalnie nowe sposoby bycia razem. Ale dzisiaj Unia Europejska wydaje się naprawdę bardzo krucha i nie wiem, czy będzie zdolna do nowego zrywu”. Pabst posługuje się mocną, ale sugestywną metaforą: „Będzie to chaotyczne rozdzielenie i, jak większość rozwodów, będzie nieodwracalne, pozostawi głębokie zranienia materialne i duchowe po obydwu stronach”. W ulotce na temat wyników głosowania wspólnota CL w Wielkiej Brytanii próbowała sprowokować do dyskusji, zadając pytanie: „Czy drugi jest dla mnie dobrem?”. „Ten tekst jest bardzo ciekawy. Słuszną rzeczą jest podkreślenie wagi dialogu, spotkania oraz poszanowania drugiego, przede wszystkim w Europie. Nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi czy Chinami. Nie mamy jednej kultury ani jednej daty powstania. Rozwój Europy jest «ciągłym rozprzestrzenianiem się» fuzji, jakiej chrześcijaństwo dokonało między filozofią grecko-rzymską, objawieniem biblijnym a pogańską tradycją”. Jest to kultura sama w sobie mieszana. Inkluzyjna: „Jest to niepowtarzalny dar, jaki Europa może ofiarować światu”. |