Ślady
>
Archiwum
>
2016
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2016 (marzec / kwiecieĹ) Ĺťycie CL. Ameryka ĹaciĹska Rewolucja Wystawa przygotowana przez kilku argentyĹskich przyjaciĂłĹ, ktĂłra staje sie miejscem spotkania byĹych partyzantĂłw ze zwolennikami reĹźimu. NastÄpnie twĂłrczy gest charytatywny w Wenezueli, nowoĹÄ na Kubie... Ĺťycie Ruchu w Ameryce ĹaciĹskiej dzisiaj, po czterech podróşach PapieĹźa na ten kontynent. "Czy wystarczy uĹcisk, by zmieniÄ Ĺwiat?" Alessandra Stoppa CaĹy kontynent jest poraniony. DoĹwiadczony upadkiem systemĂłw komunistycznych w krajach czekajÄ cych na wyzwolenie, prawie wszystkich zakleszczonych pomiÄdzy brutalnÄ przeszĹoĹciÄ a teraĹşniejszoĹciÄ stojÄ cÄ w kolejce po jedzenie, poĹrĂłd handlu narkotykami, braku rĂłwnowagi, bezwĹadu. ByÄ moĹźe dlatego w Ameryce ĹaciĹskiej Ĺatwiej jest przyznaÄ, Ĺźe bez miĹosierdzia nie da siÄ ĹźyÄ. Po prostu dlatego, Ĺźe nic nie jest w stanie sprostaÄ tej sytuacji. âCzuĹoĹÄ Boga jest jedynÄ siĹÄ zdolnÄ zdobyÄ ludzkie serceâ. Jest to zdanie papieĹźa Franciszka, przywoĹywane wielokrotnie podczas ARAL-u (Assemblea Responsabili dellâAmerica Latina), spotkania odpowiedzialnych za wspĂłlnoty CL w Ameryce PoĹudniowej. OdbyĹo siÄ ono w Sao Paolo w tych samych dniach, w ktĂłrych miasto przygotowywaĹo siÄ do manifestacji majÄ cej wyprowadziÄ na ulice miliony osĂłb po skandalu dotyczÄ cym Petrobrasu, w Brazylii przytĹoczonej kryzysem gospodarczym. ARAL jest trzydniowym spotkaniem z ksiÄdzem JuliĂĄnem CarrĂłnem i okoĹo 250 osobami, przybyĹymi z ruchowych wspĂłlnot rozsianych po caĹym kontynencie, udrÄczonym czÄsto trudnymi sytuacjami spoĹecznymi. Faktem jest, Ĺźe do miejsc tych dotarĹ uĹcisk Franciszka podczas czterech podróşy, w czasie ktĂłrych postanowiĹ odwiedziÄ AmerykÄ ĹaciĹskÄ , od kiedy zostaĹ papieĹźem. UĹcisk jest tÄ âwszechmocnÄ sĹaboĹciÄ boskiej miĹoĹciâ, ktĂłra âoczarowuje i przyciÄ ga, zgina i zwyciÄĹźa, otwiera i uwalnia z kajdan â jak powiedziaĹ w Meksyku w poĹowie lutego. â NiepokonanÄ siĹÄ jej sĹodyczy i nieodwoĹalnÄ obietnicÄ jej miĹosierdziaâ. âAle czy ten uĹcisk, to objÄcie wystarczy?â Pytanie to zrodziĹo siÄ w Alejandre Mayo, odpowiedzialnym za kubaĹskÄ wspĂłlnotÄ, gdy zdumiaĹ siÄ, widzÄ c wzruszenie Franciszka w Hawanie we wrzeĹniu ubiegĹego roku. âOd trzeciego PapieĹźa, ktĂłry przybyĹ na naszÄ ziemiÄ, spodziewaliĹmy siÄ usĹyszeÄ: ÂŤJuĹź wystarczy, dosyÄ!Âťâ. Spodziewano siÄ, Ĺźe wymierzy sprawiedliwoĹÄ. Tymczasem przybyĹ i powiedziaĹ, Ĺźe historiÄ zmienia âgra spojrzeĹâ, tak jak to byĹo z Mateuszem spotykajÄ cym Jezusa. Dla wielu jest to skandal. âPierwsza myĹl jest taka, Ĺźe siÄ myli â mĂłwi dalej Alejandre, ktĂłry podobnie jak jego Ĺźona poczuĹ siÄ oszoĹomiony. â Jego mÄ droĹÄ nie opiera siÄ na jakimĹ schemacie, nie Ĺciera siÄ na argumenty, ale bierze w ramiona. I nie komunikuje ÂŤsuchejÂť prawdyâ. Dlatego niektĂłrym moĹźe wydawaÄ siÄ dwuznaczny.
Jezus i kobieta cudzoĹoĹźna.âJeĹli redukujemy to wszystko do sposobu postÄpowania Franciszka â mĂłwi ksiÄ dz CarrĂłn â bronimy siÄ przed naszym nawrĂłceniemâ. Tymczasem dany nam jest ten Ĺwiadek, jakim jest PapieĹź, âTajemnica daje nam tÄ moĹźliwoĹÄ: w jaki sposĂłb patrzy on na ludzi? Dlaczego tak bardzo nalega: dlaczego poĹrĂłd wszystkich rzeczy wskazuje wĹaĹnie na miĹosierdzie?â. Nie zadajÄ c takich pytaĹ, pozostaje siÄ stojÄ cymi w miejscu przeciwnikami Fidela Castro, tymczasem historia toczy siÄ dalej. âĹcieranie siÄ nigdy niczego nie zmieniĹo. Nie zmieniĹoby nawet, gdybyĹmy kogoĹ zamÄczyli â kontynuuje ksiÄ dz CarrĂłn. â Nie wiem, co siÄ wydarzy, ale sÄ to fakty, ktĂłre zapoczÄ tkowujÄ nowe procesyâ. Wystarczy pomyĹleÄ o zniesieniu embarga albo o partii komunistycznej, ktĂłra przyprowadza swoich mĹodych, by sĹuchali PapieĹźa. Z perspektywy miesiÄcy, ktĂłre upĹynÄĹy od wizyty Ojca ĹwiÄtego, Alejandre przyglÄ da siÄ relacji ze swoim ojcem: âJest komunistÄ i nigdy nie rozmawiaĹem z nim na temat panujÄ cej sytuacji. Ani o mojej wierze. Dzisiaj natomiast czujÄ, Ĺźe chcÄ to zrobiÄ. W odmienny sposĂłb patrzÄ na tego, kto sympatyzuje z rzÄ dem i myĹli inaczej niĹź jaâ. Co roku po trzydniowym spotkaniu w Sao Paolo ogarniaĹo go przygnÄbienie na myĹl o powrocie do domu. âTymczasem teraz jestem zadowolony, brakuje mi Kuby. Nie dlatego, Ĺźe to moja ojczyzna. Ale czekam na powrĂłt na KubÄ, poniewaĹź czekam na Chrystusa. I jest to miejsce, ktĂłre On dla mnie wybraĹâ. W Meksyku, zranionym przez handel narkotykami oraz przemoc, PapieĹź spÄdziĹ ponad 20 minut przed wizerunkiem Matki BoĹźej z Gwadelupy. âWskazaĹ formÄ pozwalajÄ cÄ przeĹźywaÄ Ĺźycie w peĹniâ â mĂłwi Oliveiro GonzĂĄlez, odpowiedzialny za meksykaĹskÄ wspĂłlnotÄ. U nich PapieĹź mĂłwiĹ o rodzinie, ofiarujÄ c wszystkim Ĺwiadectwo nastoletniej matki oraz pary osĂłb rozwiedzionych: âPodczas gdy my myĹlimy o doskonaĹej rodzinie, on na nowo w centrum umieĹciĹ Chrystusaâ. Na scenie emitowany jest film przypominajÄ cy pielgrzymki PapieĹźa do róşnych krajĂłw. SpoĹrĂłd wystÄ pieĹ PapieĹźa w Paragwaju zostaĹ wybrany fragment poĹwiÄcony kobietom i matkom, âktĂłre z wielkÄ odwagÄ i wyrzeczeniem potrafiĹy postawiÄ na nogi zniszczony krajâ. PapieĹź mĂłwi: âNiech BĂłg bĹogosĹawi paragwajskÄ kobietÄ, najchwalebniejszÄ w caĹej Ameryceâ. WydawaĹoby siÄ to niczym poĹrĂłd wielu waĹźnych spraw. âAle on przy pomocy tych zdaĹ powiedziaĹ coĹ niezwykle waĹźnegoâ â wyjaĹnia ksiÄ dz JuliĂĄn de la Morena, odpowiedzialny za Ruch w Ameryce PoĹudniowej. Wojna trĂłjprzymierza (1865â1870) byĹa najokrutniejszym konfliktem w historii Ameryki ĹaciĹskiej, ludobĂłjstwem paragwajskiego narodu: wymordowani zostali mÄĹźczyĹşni, takĹźe chĹopcy, ktĂłrzy walczyli jako ostatni. PrzeĹźyĹ mniej wiÄcej jeden mÄĹźczyzna na siedem kobiet. I wiele z tych kobiet zgodziĹo siÄ mieÄ dzieci z nielicznymi ocalaĹymi, okaleczonymi mÄĹźczyznami, by narĂłd mĂłgĹ siÄ odrodziÄ. âDla Ĺwiata te kobiety z pewnoĹciÄ nie sÄ ÂŤw porzÄ dkuÂť. Dla PapieĹźa tymczasem sÄ najchwalebniejszymi kobietami Amerykiâ. To jest wĹaĹnie wielkanocny plakat, Jezus i kobieta cudzoĹoĹźna z katedry w Chartres, ktĂłry stoi na scenie, tworzÄ c tĹo dla trzydniowego spotkania. Jest przemoc faryzeusza, ktĂłry ciÄ gnie brutalnie kobietÄ za ramiÄ i wyrzuca jej w twarz jej grzech. I jest gest Chrystusa, ktĂłry pisze palcem po piasku. âNieliczne sĹowa, za pomocÄ ktĂłrych wprowadza na Ĺwiat nowy osÄ d. Rewolucyjnyâ. Niespotykane nigdy wczeĹniej spojrzenie. âWszystko byĹo jasne, tamta kobieta musiaĹa zostaÄ potÄpiona â mĂłwi dalej ksiÄ dz de la Morena. â Tymczasem ten pochylony nad piaskiem CzĹowiek podarowuje nowÄ ĹwiadomoĹÄ, ktĂłra rodzi siÄ z miĹosierdzia. Odmienne kryterium, przez ktĂłre wszyscy zostaliĹmy odkupieni. PoniewaĹź my jesteĹmy tÄ kobietÄ â.
Zadanie.âTo wĹaĹnie taka miĹoĹÄ zmienia Ĺźycie! â powie podczas spotkania pytaĹ ksiÄ dz CarrĂłn. â Bez miĹosierdzia nie moĹźemy wejĹÄ w Ĺwiat peĹen zranionych osĂłb: naszych dzieci, przyjaciĂłĹ, tych najbardziej oddalonych. Nas samychâ. Problem nie polega na âdostosowaniu siÄ do czasĂłwâ, a tym bardziej na tym, Ĺźe PapieĹź ustÄpuje wobec Fidela Castro, âale byÄ moĹźe musieliĹmy dotrzeÄ aĹź do tego punktu, by zrozumieÄ, co to jest prawdaâ. By nauczyÄ siÄ na nowo, âczym jest chrzeĹcijaĹstwo! Czym jest Ruch!â. Spotkanie z charyzmatem, ktĂłry miaĹ siĹÄ zmieniÄ Ĺźycie kaĹźdemu zgromadzonemu tutaj na spotkaniu, pojednaÄ go z jego historiÄ . âAle moĹźna byÄ w Ruchu od wielu lat, robiÄ wszystko, i nie mieÄ wyczucia Tajemnicy. Nie patrzeÄ na samych siebie i na rzeczywistoĹÄ jak na TajemnicÄ. Od tego zaleĹźy jasnoĹÄ co do wĹasnego zadania w Ĺwiecie, co do tego, âczym jest Ĺwiadectwoâ. Wszystko zaleĹźy od wolnoĹci i trzeba daÄ jej czas, by popracowaĹa w sercu. Przede wszystkim istnieje zapotrzebowanie na tak wielkie i tak peĹne tajemnicy pytanie, âna ktĂłre tylko Chrystus jest odpowiedziÄ â. Powraca przed oczy gest Jezusa wobec kobiety cudzoĹoĹźnej. âNie moĹźemy sobie wyobraziÄ radykalnoĹci bitwy, ktĂłrÄ stacza Chrystus, by zmieniÄ mentalnoĹÄ swoich czasĂłwâ â powiedziaĹ ksiÄ dz Giussani. MĂłwiĹ wĹaĹnie o korzeniu nowej kultury, ktĂłra polega tylko âna wydarzeniu wspĂłĹczesnego Chrystusaâ, napeĹniajÄ cego sensem wszelkÄ sytuacjÄ, jak wynika to z osobistych historii kaĹźdego, kto tu jest, oraz z Ĺźycia nawet najmniejszych wspĂłlnot. Albo teĹź gdy patrzy siÄ na dziewczynÄ z Wenezueli, ktĂłra kataloguje leki przywiezione przez przyjacióŠz innych krajĂłw. I pĹacze. PrzywieĹşli dla nich lekarstwa, pieniÄ dze, to, co mogli, wiedzÄ c, co przeĹźywajÄ w niekoĹczÄ cym siÄ kryzysie systemu, ktĂłry siÄ zapada: brak produktĂłw, nawet pierwszej potrzeby, jest codziennym dramatem, jest nim takĹźe bezpieczeĹstwo (od 2014 roku Caracas wyprzedziĹo pod wzglÄdem liczby zabĂłjstw najniebezpieczniejsze miasto na Ĺwiecie, San Pedro Sula w Hondurasie). W Argentynie grupie przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy na Meeting w 2012 roku przygotowali wystawÄ poĹwiÄconÄ dwustu latom niepodlegĹoĹci, wydarza siÄ coĹ niewyobraĹźalnego. Wystawa stara siÄ zgĹÄbiÄ prawdziwÄ racjÄ, ktĂłra poruszaĹa serce libertadores. Bada takĹźe ich dzienniki i prywatne listy, z ktĂłrych wyĹania siÄ prawda o tym, Ĺźe nawet triumf niepodlegĹoĹci, zwyciÄstwo nad hiszpaĹskim imperium, nie daĹ im speĹnienia. âJest to dysproporcja miÄdzy tym, o co walczy czĹowiek, sprawiedliwe spoĹeczeĹstwo â wyjaĹnia jeden z nich, AnĂbal Fornari â a tym, co udaje mu siÄ zdobyÄ. NapiÄcie, jakie kaĹźdy przeĹźywa miÄdzy utopiÄ a poszukiwaniem znaczeniaâ. Jest to wystawa powstaĹa âjako historyczna rewizja, bez Ĺźadnych innych ambicjiâ â mĂłwi. Ale sprawy potoczyĹy siÄ inaczej. AnĂbal wysĹaĹ bowiem materiaĹy wykorzystane do przygotowania wystawy HĂŠctorowi Leis, filozofowi, przyjacielowi i dawnemu koledze z pracy, ktĂłry mieszkaĹ w Brazylii, odkÄ d zostaĹ wydalony z kraju za udziaĹ w zbrojnej walce miÄdzy montoneros podczas wojskowego reĹźimu Videli w latach 1976â1983. W naszej pracy dostrzegĹ coĹ nowego, co jego zdaniem pomoĹźe w pojednaniu dwĂłch frakcji: uciskanych i przeĹladowcĂłwâ â opowiada Horacio Morel. Leis poszukiwaĹ przestrzeni spotkania i zrozumiaĹ, Ĺźe decydujÄ cÄ kwestiÄ jest to, co byĹo kluczem do caĹej wystawy: pragnienie. âTematem wystawy nie byĹa dyktatura ani pojednanie. Ale wĹaĹnie nieskoĹczona potrzeba czĹowieka, kaĹźdego czĹowieka i jego usiĹowanie zaspokojenia jejâ. Chory od dawna Leis zmarĹ na krĂłtko po tym, jak staĹ siÄ iskrÄ nadajÄ ca bieg nieprzewidywalnej historii. Istotnie w krĂłtkim czasie AnĂbal, Horacio, Lola i pozostali przyjaciele zaczÄli spotykaÄ siÄ z byĹymi montoneros, krewnymi desaparecidos oraz tymi, ktĂłrzy tworzyli militarne i paramilitarne zastÄpy. âWystawa staĹa siÄ miejscem spotkania. A my patrzymy na coĹ nieskoĹczenie wiÄkszego od naszych planĂłwâ.
Tajemnicza rzecz. Rana zadana przez te lata dyktatury znajduje siÄ w sercach ArgentyĹczykĂłw, ale w gĹÄbi duszy pozostaje zĹoĹÄ. Zawsze starano siÄ na róşne sposoby, takĹźe ze strony KoĹcioĹa, robiÄ miejsce pojednaniu, ale âuczymy siÄ â mĂłwi Horacio â Ĺźe spotkanie nie rodzi siÄ z logiki konsensusuâ, zrezygnowania z jakiejĹ czÄĹci siebie, by mĂłc siÄ spotkaÄ. âJednoĹÄ nie jest jakimĹ porozumieniem. Ale pochodzi od Boga â dodaje ksiÄ dz CarrĂłn. â Potrzebujemy KogoĹ Innegoâ. JakiegoĹ âponadâ, ktĂłre wtargnÄĹo do Ĺźycia dziÄki wystawie. TakĹźe dla argentyĹskich przyjacióŠznalezienie siÄ w obliczu przeĹladowcĂłw nie byĹo banalnÄ sprawÄ . âWszystko jednak siÄ zmienia w uznaniu tajemniczej rzeczy, ktĂłrÄ jesteĹmy, ktĂłrÄ jest kaĹźdy z nas â mĂłwi Horacio. â Rozpoznanie i uznanie tajemnicy naszego istnienia, ktĂłremu z takÄ ĹatwoĹciÄ przychodzi czyniÄ zĹo. Wszystkim. I tego, Ĺźe nie jesteĹmy zdolni wyjĹÄ z naszego zĹa bez pomocy drugiegoâ. WÄdrĂłwka wciÄ Ĺź trwa. NajwiÄksze wydawnictwo w Ameryce ĹaciĹskiej, hiszpaĹska (i radykalna) Santillana, zapragnÄĹo zorganizowaÄ publiczne spotkanie poĹwiÄcone wystawie i przygotowaĹo dydaktyczne publikacje zawierajÄ ce efekty pracy i Ĺwiadectwa o nieprzewidywalnym dialogu, ktĂłry toruje sobie drogÄ. Konferencja Episkopatu Argentyny chce wĹÄ czyÄ wystawÄ do programu Kongresu Eucharystycznego, ktĂłry odbÄdzie siÄ w paĹşdzierniku. âA podczas caĹej tej drogi â opowiada AnĂbal â wciÄ Ĺź wyĹania siÄ pytanie: kim jest ksiÄ dz Giussani?â. âJesteĹmy jego dzieÄmi â mĂłwi ksiÄ dz CarrĂłn. â To, co dzieje siÄ w Ameryce, mĂłwi nam o naszym zadaniu. Krytyczna postawa nie polega na patrzeniu na ograniczenie, wobec ktĂłrego stajemy, ale na odkryciu jego wartoĹci. A osÄ d nie jest opowiadaniem siÄ po czyjeĹ stronie ani teĹź staniem w bezruchu. Ale oryginalnÄ obecnoĹciÄ â. Zranienia obciÄ Ĺźone caĹymi dziesiÄ tkami lat zostajÄ przygarniÄte tylko w wolnym miejscu, zrodzonym z doĹwiadczenia, ktĂłrym siÄ Ĺźyje. Z przeĹźywanej prawdy, jak mĂłwiĹ Jan PaweĹ II. âA jedynym ĹşrĂłdĹem charyzmatu jest Jezus Chrystus. Obecny. MoĹźemy przeĹźyÄ Ĺźycie, narzekajÄ c albo dziÄkujÄ c za kaĹźdym razem, Ĺźe coĹ jest niewystarczajÄ ce. CaĹe szczÄĹcie, Ĺźe jest niewystarczajÄ ce! CaĹe szczÄĹcie, Ĺźe istniejesz, Jezu. Gdyby nie to, czym byĹoby Ĺźycie?â
Przygoda. Ponownie rozbrzmiewajÄ sĹowa ksiÄdza Giussaniego, przywoĹane podczas prezentacji hiszpaĹskiego wydania jego biografii. KsiÄ dz Giussani przyjeĹźdĹźaĹ wĹaĹnie tutaj, w okolice Sao Paolo, za kaĹźdym razem stawiajÄ c czoĹa trudowi podróşy, mimo Ĺźe spotykaĹ tu niewielu ludzi. Ale to nigdy go nie powstrzymywaĹo. âTym, ktĂłry moĹźe tworzyÄ KoĹcióŠBoĹźy na Ĺwiecie, jest Duch Chrystusaâ â mĂłwiĹ. MiaĹ tÄ pewnoĹÄ, poniewaĹź w Ĺźyciu Ruchu âpojawiĹ siÄ znak â wyjaĹniaĹ. â Pewne spotkanie, ktĂłre kazaĹo utkwiÄ wzrok w Brazylii. A wiÄc podÄ ĹźaliĹmy z uporem â to znaczy z wiernoĹciÄ â za znakiemâ. MĂłwiĹ o chĹopaku, ktĂłry przybyĹ do WĹoch w poszukiwaniu Ruchu. Nic w stosunku do ogromu Ameryki PoĹudniowej. Ale dla ksiÄdza Giussaniego osoba byĹa wszystkim. I dodawaĹ: âTo jest dĹuga podróş, ktĂłrÄ musimy odbyÄ razem, to jest rzeczywista przygoda: odkrycie tej ObecnoĹci w naszych ciaĹach i w naszych koĹciach, zanurzenie siÄ naszego istnienia w tej ObecnoĹci â to znaczy ĹwiÄtoĹÄ, ktĂłra jest prawdziwym spoĹecznym przedsiÄwziÄciemâ. |